Reklama

Wojna na Ukrainie

Seksualne niewolnice - afera z „polowymi żonami”. Rosyjskie żołnierki niewolone przez dowódców

Autor. mil.ru

„Gotować, prać i pieścić” – tak rosyjska sanitariuszka Margarita, opisuje swoje nowe obowiązki, jakie narzucił jej jeden z podpułkowników. Kobiety z pomocniczych formacji (głównie sanitariuszki) są stawiane przed ultimatum, albo staną się seksualnymi niewolnicami, albo tracą przywilej spania w namiotach oraz trafią do tzw. strefy czerwonej, czyli na pierwszą linię frontu.

Reklama

Radio Swoboda przekazało relację jednej z niedoszłych „polowych żon". Margarita jest wojskową emerytką, która wychowuje niepełnosprawne dzieci i spłaca kredyt. Z uwagi na problemy finansowe zgłosiła się na ochotnika do formacji pomocniczej. Już na etapie szkolenia w Niżnym Nowogrodzie „wpadła w oko" jednemu z podpułkowników. „Kiedy trafiłam do centrali i zaczęłam rozmawiać z różnymi osobami, usłyszałam że Polkan na mnie patrzy i pewnie zostanę jego polową żoną" – stwierdza Rosjanka. Problem narastał także na froncie. Sanitariuszka była przymuszana do seksualnych usług, ale z uwagi na odmowę, wysokiej rangi oficer zabronił jej spania w barakach i namiotach (spała na ulicy) oraz wysłał na pierwszą linię.

Reklama

Czytaj też

Reklama

„Przez miesiąc mieszkałam na ulicy. Inni nocowali w domach i namiotach, a ja spałam na ziemi. Pułkownik chciał, bym się z nim przespała. Odmówiłam. W odpowiedzi zostałam przerzucona na sam przód, do czerwonej strefy. Może myślał, że tam zginę" – relacjonuje Margarita. Obserwowała także inne „polowe żony". W jej jednostce było ich siedem. Jedna z nich została obita karabinową kolbą przez swojego „właściciela" tak by wyglądało to na pobicie „przez Ukraińców".

Czytaj też

To kolejna z afer, która potwierdza, że stalinizm wrócił nie tylko na cokołach pomników, ale także w formie seksualnego niewolnictwa. W czasach stalinowskich, w szeregach Armii Czerwonej, plagą było ubezwłasnowolnianie przez dowódców atrakcyjnych kobiet. W armijnym slangu dziewczyny nazywano „pochodno-polowyje żeny" (żony marszowo-polowe), określane także skrótem PPŻ brzmiącym podobnie jak akronim pistoletu maszynowego PPSz. Niektórzy dowódcy miewali po 7 „polowych żon", a część z nich wpisywano nawet w oficjalnych rejestrach pomocniczych funkcji przy sztabach (co oznaczało dodatkowe apanaże i żywność). Wraz z masowymi gwałtami skończyło się to wszystko plagą syfilisu dotykającego najwyższe kręgi dowództwa Armii Czerwonej oraz partii bolszewickiej. Żołnierki Armii Czerwonej spotykały się ze społecznym ostracyzmem. Po II wojnie światowej w radzieckiej Rosji źle patrzono na chwalące się odznaczeniami bojowymi kobiety, ponieważ uznawano że otrzymały je w rzeczywistości z powodu zażyłych relacji z dowódcami. Uznawano też je za dekowniczki, ponieważ zajście w ciąże oznaczało natychmiastową demobilizację. Od 24 lutego 2022 roku odnotowano liczne zbrodnicze akty gwałtów na ukraińskich kobietach. Jak się okazuje z ręki Rosjan, dotyka to także kobiet służących w siłach inwazyjnych.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Rusmongol

    4 rzesza rosyjska to rak tego świata.

  2. Pirat

    Taka jest cała Rosja. Czy ktoś zdziwiony?

Reklama