Rosyjska Wunderwaffe cz. 2: Drony przechwytujące – w tym z gałęziami

Autor. Nova Labs
Widząc sukcesy ukraińskich operatorów dronów w zwalczaniu rosyjskich bezzałogowców Rosjanie postanowili skopiować rozwiązania z Ukrainy i stworzyć flotę własnych, bezzałogowych interceptorów. Jak na razie tym co wyróżnia ich pomysły jest idea szerokiego zastosowania sztucznej inteligencji oraz podwieszanie gałęzi pod drony FPV do strącania mulitikopterów klasy Baba Jaga.
Informacja o strąceniu setnego Szachida przez ukraińskiego drona przechwytującego wywołała natychmiastową reakcję rosyjskiego aparatu propagandowego. Działano tutaj według prostej zasady: my też mamy… chociaż tak naprawdę nie mamy. Faktem jest, że już wcześniej Rosjanie publikowali filmy, w którym ich drony FPV przechwytywały ukraińskie, bezzałogowe aparaty latające różnych typów. Tych ataków było jednak wyraźnie mniej i to z kilku powodów.
Najważniejszym z nich jest duża ilość dronów rozpoznawczych wykorzystywanych przez Rosjan, która daje ukraińskim siłom zbrojnym więcej okazji do przeciwdziałania. Równie ważne jest to, że ukraińscy operatorzy wypracowali własny system ostrzegania i reagowania, który zwiększa ich skuteczność i zmniejsza czas reakcji. W ten sposób mają większą szansę dogonienia rosyjskich dronów i ich skutecznego zaatakowania. Dodatkowo to Ukraińcy jako pierwsi stworzyli specjalny rodzaj bezzałogowych, latających interceptorów, które okazują się skuteczne nawet w zwalczaniu Szachidów.
Czytaj też
Rosjanie widząc, jakie to przynosi efekty postanowili zrobić to samo i zaczęli pracować nad własnymi rozwiązaniami w tej dziedzinie. Wzorowanie się na Ukraińcach w dziedzinie systemów bezzałogowych nie jest zresztą u nich niczym nowym. Tak było wcześniej w przypadku skidów, które zostały przez ukraińskich operatorów przygotowane do zrzucania różnego rodzaju granatów i ładunków bojowych – w tym amunicji termobarycznej. Rosjanie bardzo szybko przejęli ten pomysł, podobnie jak szybko zaczęli wprowadzać, prymitywne choć skuteczne, tanie drony FPV.
Wtedy też pojawił się ich własny pomysł, by do naprowadzania dronów wykorzystać światłowód. Początkowo dawało to możliwość działania w promieniu 10-20 km, a obecnie jest to zasięg nawet 25-30 km. Rosjanie ścigają się z Ukraińcami również, kto szybciej wprowadzi na swoje drony sztuczną inteligencję. W środowisku bardzo silnych zakłóceń ma ona pozwolić systemom bezzałogowym na działanie całkowicie autonomiczne, z samodzielnym klasyfikowaniem celu i jego atakowaniem. W ten sposób klasyczne systemy przeciwdziałania radioelektronicznego mają duży problem w zakłóceniu działania radiowego systemu łączności bezzałogowców, który w przypadku dronów autonomicznych i naprowadzanych światłowodowo przestał być tak naprawdę niezbędny.
Do zwalczania takich bezzałogowców trzeba było wrócić do systemów klasy „hard kill”, fizycznie niszczących nadlatujące zagrożenie. Rosjanie rozumieli to początkowo przez strzelanie rakietami do wszystkiego co lata i szerokiego stosowania artylerii małokalibrowej. Było to jednak rozwiązanie kosztowne i często nieskuteczne (szczególnie w przypadku armat małego kalibru).
Wzorując się na Ukraińcach Rosjanie zaczęli więc do „twardych” środków przeciwdronowych zaliczać również drony przechwytujące FPV. Były one rozwijane identycznie jak na Ukrainie. Najpierw Rosjanie stosowali typowe kwadrokoptery FPV, które uzbrajano w głowice kumulacyjne granatników PG-7VS oraz różnego rodzaju amunicję odłamkową. Rosjanie chwalą się nawet podwieszeniem pod swojego bezzłogowca gałęzi, która zniszczyła wirniki ukraińskiego drona bombowego klasy Baba Jaga.
Pomimo, że oficjalnie uznaje się tego rodzaju rozwiązania za skuteczne, to w rzeczywistości często nie pozwalały one na wykrycie, a później na dogonienie niewielkich, ukraińskich bezzałogowców. Sytuację może zmienić dopiero wprowadzenie sztucznej inteligencji i specjalnych, bezzałogowych interceptorów. Rosyjska propaganda twierdzi, że są one już wykorzystywane na froncie, jednak w rzeczywistości wdrożenie tego rodzaju systemów jest jeszcze przed Rosjanami.
Дрон-ПВО "Елка" осуществляет кинетический перехват разведывательного БПЛА самолетного типа ВСУ в зоне СВО.
— Lost Armour (@lostarmour) May 19, 2025
Несмотря на активное маневрирование дрон противника был настигнут нашим перехватчиком и лишен хвостового оперения. pic.twitter.com/yAbjNyX4Dw
Uważa się, że pierwszym, specjalistycznym dronem przechwytującym będzie Jołka. Ma ona się wywodzić konstrukcyjnie od amunicji krążącej Lancet, jednak jest mniejsza i napędzana przez cztery silniki umieszczone w strukturze tylnych stateczników, które są zresztą większe od środkowych. Jak pokazują filmy, rosyjski interceptor może startować wyrzucony z ręcznej wyrzutni, jego prędkość ma wynosić od 220 do 250 km/h, a zasięg dochodzić do 3-5 km. Według Rosjan ma on być wyposażony w głowicę telewizyjną (a być może działającą również w podczerwieni) zsynchronizowaną z modułem sztucznej inteligencji. Moduł ten ma pozwolić na „autonomiczną klasyfikację i identyfikację celów bez konieczności ingerencji operatora, a także na ich przechwytywanie”.
Czytaj też
Innym, rosyjskim rozwiązaniem tego rodzaju, ma być proponowany przez firmę Nova Labs kinetyczny interceptor Hammer-Razor. Podobnie jak Jołka ma być on wyposażeniem indywidualnym, wyrzucany w powietrze z ręcznej „tuby” transportowo-startowej. Napęd, na który składają się 4 silniki „ciągnące”, pozwala na poruszanie się z prędkością do 265 km/h (w wersji przenośnej) i do 360 km/h (w wersji stacjonarnej).
Wersja przenośna działa kinetycznie i jest podobno wyposażona w głowicę na podczerwień oraz ładunek bojowy kalibru 100 mm o masiea 3,4 kg. Wersja stacjonarna jest szybsza, naprowadzana radiowo lub na promieniowanie laserowe na odległość do 3,5 km i do pułapu 2000 m. Według Rosjan daje to możliwość skutecznego atakowania większości ukraińskich dronów kamikaze dalekiego zasięgu, napędzanych silnikami benzynowymi oraz bezzałogowych „bombowców” klasy Baba Jaga.
Rosjanie zdają sobie przy tym sprawę, że Jołka i Hammer-Razor, jako specjalistyczne interceptory klasy kamikaze są zbyt drogie, by atakować nimi zwykłe i tanie drony klasy FPV. Dlatego za równie ważne zadanie uważają rozwój bezzałogowców - interceptorów wielokrotnego użytku, wyposażonych w różnego rodzaju narzędzia do przechwytywania obcych systemów bezzałogowych. Jako przykład takiego rozwiązania podaje się w tym przypadku kwadrokoptery FPV Osojed.
Został on wyposażony w moduł bojowy, zawierający specjalną siatkę, która po zrzuceniu blokuje śmigła obcych bezzałogowców. Osojed ma przy tym (według Rosjan) zasięg do 5-6 km i może atakować cele na wysokości aż do 5000 m. Jego wadą jest prędkość, która nie przekracza 140 km/h. Dlatego Rosjanie już się chwalą, że opracowywana jest zmodernizowana wersja Osojeda, z prędkością zwiększoną do 230 km/h. Z kolei sama siatka powinna być odpalana z odległości około 5 m.

Autor. YouTube
Pomimo hurraoptymistycznych komunikatów rosyjskiej propagandy, szybkość wprowadzania tego rodzaju rozwiązań przez Rosjan na front jest wielką niewiadomą. Biorąc pod uwagę koszty jest bardzo prawdopodobne, że rosyjska armia potraktuje interceptory marginalnie i pozostanie przy tańszych kwadrokopterach kamikaze FPV. Zmiana nastąpi dopiero wtedy, gdy Rosjanie rzeczywiście zastosują na swoich dronach sztuczną inteligencję.
Wtedy na ukraińskim niebie dojdzie po raz pierwszy do walk powietrznych dronów, bez jakiejkolwiek interwencji operatora.
Prezes Polski
A co na to nasze MON? Nadal nie potrzebujemy tanich dronów fpv? Pojawiła się informacja, że mają być drukarki 3d. To znaczy, ze armia woli sama, chałupniczo zająć się jakimś druciarstwem, zamiast zlecić tworzenie dronów ludziom, którzy byliby w stanie to zrobić. O współpracy z Ukrainą nawet nie mówię, bo to byłaby przecież zniewaga.
DanielZakupowy
Prezes Polski "A co na to nasze MON? Nadal nie potrzebujemy tanich dronów fpv?" 1) nasz MON nie prowadzi wojny 2) dużo można powiedzieć o ruskich dronach ale nie to, że są tanie - sami rosjanie o tym mówią 3) nie potrzebujemy masowej produkcji dornow bo nie będziemy prowadzić wojny na 5 km jak rosjanie z Ukraińcami 4) jak będziemy potrzebować masowej produkcji drnów to przykład Ukrainy pokazuje, że można ją uruchomić stosunkowo szybko. 5) o współpracy z Ukrainą nie wspominaj bo to działa w jedną stronę, niestety nie mają nic co ma realną wartość, a czego zwyczajnie nie moglibyśmy kupić.
Czytelnik D24
Polska armia nie szykuje się na wojnę jak na Ukrainie która jest wojną pozycyjną na wyniszczenie tylko na wojnę manewrową. Kiedy systemy ASOP się upowszechnią a wszystko wskazuje na to że będzie to prędzej niż później to co ci po tanich dronach fpv?
Extern.
Nasz MON dopiero co raczył zauważyć że coś takiego jak dron FPV w ogóle istnieje. Mamy więc lekko licząc 2,5 roku w plecy. Nie liczył bym więc na wiele ze strony tej instytucji. Na razie byłbym zadowolony jakby np choć. wyposażyli naszych żołnierzy do obrony przed FPV w strzelby gładko lufowe, co Ukraińcy i Rosjanie robią już od dwóch lat. Potrzeba raptem z 5 milionów PLN aby dać każdej naszej drużynie piechoty po taniej Tureckiej strzelbie. Ale boję się że może być to dla MONu zbyt duże wyzwanie intelektualne.
xdx
Kiedyś w Polsce były siatki do granatników- były używane w policji do bezsilowego obezwładnienia. Ciekawe czy są gdzieś jeszcze plany tego aby w razie czego wyprodukować. Z tego co pamiętam zasięg był mały ale pewnie można by coś ulepszyć to już trochę lat minęło
Extern.
RWGŁ-3 z nasadka SZO-84 się do tego nie nadaje bo ma za duży odrzut. Ale widziałem takie rozwiązania jak dron quadrocopter którego silniki w odpowiednim momencie oddzielają się od siebie i rozwijają siatkę. Ale generalnie raczej postawił bym na zwartą konstrukcję i taranowanie.
DanielZakupowy
"idea szerokiego zastosowania sztucznej inteligencji" Całe szczęście to nie to samo co "szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji" :)