Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Tajna broń ukraińska. Cień śmierci na rosyjskich dronach

Jest coraz więcej nagrań pokazujących, że ukraińskie drony zwalczają swoje rosyjskie odpowiedniki nie w atakach kamikaze, ale stosując dziwną „subamunicję”. W ten sposób walki powietrzne dronów nad Ukrainą zaczęły przypominać to, czego byliśmy świadkami w czasie I i II wojny światowej, z tą różnicą, że nie giną w nich ludzie.

„Cień śmierci” na rosyjskim dronie tuż przed jego zniszczeniem
„Cień śmierci” na rosyjskim dronie tuż przed jego zniszczeniem
Autor. Ukraińskie siły zbrojne/oddział Dzikie Szerszenie

W zwalczaniu bezzałogowych statków powietrznych, ze względu na szacunek „koszt efekt”, liczą się tak naprawdę obecnie tylko trzy rodzaje efektorów: systemy walki radioelektronicznej, broń energetyczna oraz drony przechwytujące. Pierwszy sposób jest wykorzystywany od dawna, jednak jego skuteczność zależy od zasięgu i umiejętności przeciwdziałania u przeciwnika, który stosując np. drony światłowodowe może się całkowicie uniezależnić od systemów zakłócających.

Reklama

Broń energetyczne to oczywiście przyszłość, ponieważ koszt jednego strzału jest nie większy niż koszt energii potrzebnej, by zasilić działko laserowe lub elektromagnetyczne. Dodatkowo zwalczanie przebiega z prędkością światła i w zasięgu wzroku, tak więc jest małe prawdopodobieństwo popełnienie pomyłki. Tego rodzaju rozwiązania się jednak dopiero w początkowej fazie wprowadzania i jak na razie jedynie w Izraelu próbuje się je wdrożyć w sposób zorganizowany i masowy (chociaż z dużymi problemami).

Zobacz też

Wojna na Ukrainie wykazała, że ze względu na szybkość wdrożenia oraz koszty wykorzystania, najbardziej obiecujące w dzisiejszych czasach są drony przechwytujące. Początkowo traktowano ten środek, jako dodatek działając wtedy, gdy prostu przez przypadek dostrzegło się obcego bezzałogowca. Co więcej zaczynano od typowych ataków kamikaze niszcząc przeciwnika, ale przy okazji również własny sprzęt.

„Cień śmierci” na rosyjskim dronie tuż przed jego zniszczeniem
„Cień śmierci” na rosyjskim dronie tuż przed jego zniszczeniem
Autor. Ukraińskie siły zbrojne/oddział Dzikie Szerszenie

Ponieważ w większości przypadków Ukraińcy atakowali wtedy rosyjskie, stosunkowo drogie drony rozpoznawcze za pomocą własnych, tanich dronów FPW, to i tak szacunek „koszt-efekt” wypadał na ich korzyść. Dodatkowo zwiększało się w ten sposób bezpieczeństwo własnych sił, które bez wskazania celu z powietrza, nie mogło być nękane przez Rosjan precyzyjnym ostrzałem. W miarę upływu czasu Ukraińcy zorientowali się, że ich własne drony mogą stworzyć w powietrzy swoistą zaporę w odniesieniu do bezzałogowców przeciwnika.

Zorganizowali więc swoiste polowanie na rosyjskie bezzałogowe aparaty latające odnosząc przy tym coraz większe sukcesy. W większości przypadków są one oczywiście trudne do zweryfikowania, ponieważ podstawową taktyką działania wykorzystywaną przez Ukraińców był atak kamikaze. Zakłada się jednak że przerwanie obrazu wideo po zderzeniu z rosyjskim dronem oznacza wybuch głowicy bojowej, a więc zniszczenie obu maszyn.

Liczba i rodzaj strąconych, rosyjskich dronów przez ukraińskie drony przechwytujące od kwietnia do października 2024 roku
Liczba i rodzaj strąconych, rosyjskich dronów przez ukraińskie drony przechwytujące od kwietnia do października 2024 roku
Autor. Militarnyj/mil.in.ua/M.Dura

Pierwsze, w miarę wiarygodne szacunki dotyczące walk powietrznych dronów nad Ukrainą ukazały się w listopadzie 2024 roku na ukraińskim portalu mil.in.ua i Tochnyi.info. Na bazie zebranych materiałów filmowych udało się wtedy oszacować, że do 27 listopada Ukraińcom udało się strącić własnymi bezzałogowcami aż 870 rosyjskich, bezzałogowych statków powietrznych. Co więcej sprawdzono również przekazy filmowe Rosjan i okazało się, że rosyjskie przechwyty są aż 100 razy rzadsze niż ukraińskie.

Z zarejestrowanych filmów wynika, że najczęstszą ofiarą ukraińskich dronów przechwytujących były wtedy rosyjskie drony rozpoznawcze: Zala (476 sztuk – 54,7%), Supercam/Scat (234 sztuk – 26,9%) i Orłan (105 sztuk – 12,1%) oraz drony uderzeniowe Lancet różnych wersji (14 sztuk – 1,61%).

„Cień śmierci” na rosyjskim dronie tuż przed jego zniszczeniem
„Cień śmierci” na rosyjskim dronie tuż przed jego zniszczeniem
Autor. Ukraińskie siły zbrojne/oddział Dzikie Szerszenie

Na udowodnienie swoich możliwości drony „myśliwskie” potrzebowały zaledwie siedem miesięcy. O ile bowiem w kwietniu 2024 roku ukraińskim dronom udało się strącić zaledwie jednego, rosyjskie drona, w maju 2, w czerwcu 4 i w lipcu 3, to już w sierpniu (moment rozpoczęcia przez Ukraińców ofensywy w obwodzie kurskim w Rosji) Rosjanie utracili w ten sposób 92 bezzałogowce, we wrześniu 271, a w październiku aż 357. W miarę spadku intensywności walk ta liczba później spadła (do 140 w listopadzie 2024 roku) jednak nie zmieniło to już faktu, że drony przechwytujące stały się stałym i bardzo ważnym elementem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.

Przy okazji zmienił się również sposób działania. O ile wcześniej wykorzystywano bowiem jedynie drony z kamerą dzienną, to później rozpoczęły się również przechwyty nocne. W listopadzie 2024 roku oszacowano, że na 870 rosyjskich bezzałogowców strąconych przez „bezzałogowe myśliwce” w 104 przypadkach (12%) zrobiono to z wykorzystaniem kamery termowizyjnej.

Zobacz też

Poprawia się dodatkowo taktykę działania oraz co najważniejsze, wprowadza się modyfikacje w wykorzystywanych bezzałogowcach przechwytujących. Wcześniej były to typowe drony kamikaze, które zresztą można było łatwo zidentyfikować po cieniu zarejestrowanym na przeciwniku przez kamerę, na ułamek sekundy przed uderzeniem. Tego rodzaju bezzałogowce mają jednak swoje ograniczenia, w tym niewielki zasięg i autonomię lotu. W dronach FPV wykorzystuje się bowiem najtańsze akumulatory, ponieważ i tak są one niszczone w ataku.

YouTube cover video

Tymczasem zarejestrowano wiele przypadków, gdy rosyjskie drony dostrzegając niebezpieczeństwo i trzeba je było gonić. W takim przypadku potrzebne są już lepsze akumulatory oraz szybsze drony, a to jest związane z wyższymi kosztami. Nie można się więc dziwić, że przy takiej ilości przechwytów, ukraińscy operatorzy próbowali zachować swoje drony przechwytujące stosując odpowiedni sposób ataku. Pojawiły się np. filmy, na których bezzałogowe myśliwce zostały wyposażone w długie wysięgniki, którymi skutecznie niszczono śmigła przeciwnika.

Reklama

Prawdziwym przełomem były jednak pierwsze, zarejestrowane przypadki, gdy ukraińskie drony myśliwskie zwalczały przeciwnika na odległość. To one bowiem sygnalizują, że walki powietrzne znane z czasów I i II wojny światowej już niedługo będą czymś zupełnie naturalnym również w przypadku bezzałogowców. Niestety (z punktu widzenia dziennikarskiego) Ukraińcy nie ujawniają, w jaki sposób jest to przez nich realizowane.

Wyróżnia się tutaj dwa nowe sposoby ataku. W pierwszym przypadku dron myśliwski z grupy Stalowe Lwy (z dużą autonomią działania) zarejestrował uderzenie kamikaze innego, małego drona w duży bezzałogowy statek powietrzny Rosjan Merlin-WR, niszcząc jego skrzydło. W tym przypadku może być oczywiście po prostu tak, że rosyjski bezzałogowiec został zaatakowany przez dwa ukraińskie drony i jeden z nich sfilmował atak drugiego (takie podwójne ataki już się zresztą wcześniej zdarzały). Atakujący bezzałogowiec na filmie wydaje się jednak zbyt mały, by mógł wznieść się na odpowiednią wysokość i później dogonić przeciwnika.

Ponadto naprowadzenie aż dwóch ukraińskich kwadrokopterów na tak cenny, rosyjski dron jak Merlin-WR byłoby rzeczywiście wyczynem, biorąc pod uwagę jego pułap działania i prędkość. Dlatego mogło być też również tak, że mały bezzałogowiec – kamikaze został wysłany z dużego kwadrokoptera, który służył jako statek – matka, filmując całe zajście. Jest to tym bardziej możliwe, że wprowadzenie takiego rozwiązania deklarowali już wcześniej: zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie.

Jeszcze ciekawszy jest drugi zarejestrowany, dziwny sposób ataku, wykonany za pomocą czegoś, co przypomina niewielką rakietę kierowaną. Film z przechwycenia pokazuje bowiem najpierw pogoń za rosyjskim dronem, bezzałogowego, ukraińskiego myśliwca z charakterystycznymi silnikami widocznymi z przodu na wysięgnikach. Ten, prawdopodobnie kwadrokopter, ustawia się potem odpowiednio od celu, w którego kierunki leci później „coś”, ciągnąc za sobą smugę dymu. Co się jednak dokładnie stało na razie nie wiadomo, poza tym że trafienie było skuteczne.

Jak na razie nie ma informacji, w jaki sposób rzeczywiście doszło do strąceń w obu tych przypadkach. Jednak dla nas najważniejsze jest to, że drony myśliwskie już na stałe weszły do arsenału ukraińskich sił zbrojnych, a to one powinny w tej dziedzinie stać się dla nas wzorem. Przynajmniej do czasu, gdy na uzbrojeniu armii natowskich nie wprowadzi się masowo uzbrojenia energetycznego.

Reklama
WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama