Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Rosjanie wskrzeszają łodzie latające. Celem drony

Marynarka Wojenna Federacji Rosyjskiej poinformowała o przywróceniu do służby łodzi latających Beriew Be-12 Czajka. Te dwusilnikowe samoloty mają służyć do wykrywania i prawdopodobnie także zwalczania ukraińskich nawodnych bezzałogowców. O służbie tych maszyn poinformowały rosyjskie media, które stworzyły na ten temat reportaż.

Beriew Be-12
Łódź latajaca Beriew Be-12
Autor. Dmitriy Pichugin (GFDL 1.2)
Reklama

Ukraińskie bezzałogowce są nie większe, niż mała motorówka, lecz mimo to dysponują zasięgiem pozwalającym na dojście nawet do wschodnich wybrzeży Półwyspu Krymskiego. Niektóre ich typy mają też możliwość przynajmniej częściowego zanurzania się pod powierzchnią wody, co dodatkowo utrudnia ich wykrycie. Po osiągnięciu rejonu celu mogą dokonać ataku samobójczego, który może uszkodzić i wyłączyć z walk na wiele miesięcy, a w skrajnych przypadkach nawet zniszczyć rosyjskie okręty. I chociaż to nie ten środek prowadzenia walki doprowadził do najbardziej spektakularnych (potwierdzonych) strat Floty Czarnomorskiej, to jest on dla Rosjan utrapieniem, wymagającym wypracowywania nowych metod jego zwalczania.

Reklama

Do niedawna Rosjanie wykorzystywali do tego odrzutowce bojowe z jednej strony, a z drugiej uzbrojone w broń maszynową śmigłowce transportowe i morskie. Obydwa rozwiązania miały swoje poważne minusy. Wykorzystywanie myśliwców i samolotów wielozadaniowych narażało je na zużycie, a idąc na dużej wysokości i z dużą prędkością miały one ograniczone możliwości wykrycia tak niedużych i niskoemisyjnych celów. Z kolei śmigłowce cechują się ograniczonymi zdolnościami do pozostawania w powietrzu, a przede wszystkim relatywnie małą prędkością przelotową, przez co mogą one przeszukiwać ograniczone akweny.

Łodzie latające wydają się tymczasem środkami, które łączą w sobie wiele cech pomocnych w wykonywaniu tego rodzaju zadań: zasięg, umożliwiająca obserwację prędkość przelotowa połączona z możliwością operowania na małych wysokościach i długotrwałość lotu. Co więcej, maszyny takie były w rosyjskim arsenale dostępne – szacuje się, że na początku 2023 roku zmagazynowanych było jeszcze od sześciu do dziewięciu łodzi latających typu Be-12, zaprojektowanych w specjalizujących się w maszynach tej klasy, biurze konstrukcyjnym Beriewa.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Be-12 został wprowadzony do służby w latach 60. ubiegłego wielu, a ich głównym zadaniem miało być wykrywanie i zwalczanie okrętów podwodnych a także działania dozorowe i patrolowe. Maszyna ta posiada zdolność do osiągania prędkości do 530 km/h, ma zasięg 3300 km i zdolność do przenoszenia nawet do trzech ton uzbrojenia. Oprócz tego posiadały szereg sensorów do poszukiwania okrętów podwodnych, takich jak m.in. detektor anomalii magnetycznych. Sensory te, nawet jeżeli pozostały sprawne mogą wprawdzie nie być przydatne do wykrywania niewielkich nawodnych bezzałogowców, ale w ich miejsce można zastosować inne, np. głowice z sensorami podczerwonymi.

Przy ich pomocy Beriewy mogą potencjalnie wykrywać takie cele a następnie albo samodzielnie niszczyć je bombami zrzucanymi z zaczepów zewnętrznych lub komory bombowej, albo wskazywać lokalizację celów innym statkom powietrznym np. śmigłowcom. Rosyjski reportaż wskazuje, że Beriewy operują wspólnie z morskimi śmigłowcami Ka-29 i że to one wskazują celę, a łódź latająca przybywa na miejsce z bombami jako ostateczny egzekutor wykrytego celu.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Be-12 jest kolejnym rosyjskich statkiem powietrznym wyciągniętym z lamusa w dobie wojny z Ukrainą. Wcześniej opisywaliśmy powrót samolotu rozpoznawczego Miasiszczew M-55 Geofizika, który jest prawdopodobnie używany do rozpoznania bądź korygowania ostrzału pociskami ziemia-ziemia.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama