Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosja porównuje agresję na Ukrainę do II wojny światowej

Zapad Putin
Autor. Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Rosyjskie władze nasilają narrację, w której wojna przeciwko Ukrainie jest porównywana do Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (II wojny światowej), by zwiększyć poparcie dla długotrwałego konfliktu zbrojnego i mobilizacji – ocenia w najnowszym raporcie Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Amerykański think tank analizuje przemówienie Władimira Putina podczas obchodów rocznicy przerwania blokady Leningradu w 1943 roku „Przemówienie Putina jest prawdopodobnie częścią większych i relatywnie nowych starań, mających na celu powiązanie tzw. specjalnej operacji wojennej z wielkim rosyjskim mitem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak nazywana jest tam część II wojny światowej, w której ZSRR walczył z hitlerowskimi Niemcami w latach 1941-1945), by zwiększyć poparcie dla długotrwałej wojny i nasilenia mobilizacji" – ocenia ISW.

Rosyjski dyktator mówił m.in., że wojska sowieckie pokonały Niemcy, które dokonywały ludobójstwa Leningradu i przeprowadzał analogie z „walką z neonazistami" w ukraińskim Donbasie. Według analityków Putin dąży najprawdopodobniej do ukształtowania nowych przekazów informacyjnych, by odbudować poparcie dla rosyjskiej inwazji, a także by odzyskać kontrolę nad przestrzenią informacyjną.

Reklama

Czytaj też

Jednocześnie eksperci oceniają, że takie przemówienie świadczy o tym, iż Putin „jest w dalszym ciągu niepewny swoich możliwości kształtowania przestrzeni informacyjnej". „Putin przytoczył standardową retorykę Kremla, ponieważ dobrze rezonuje ona z kręgami ultranacjonalistycznymi i prowojennymi, część których nasila krytykę tego, jak prowadzi on wojnę" – pisze ISW.

W podobnym duchu jak Putin, zauważają eksperci, wypowiadał się w środę minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, jednak jego tezy było mocniej postawione, co może świadczyć o tym, że Kreml chce przekierować krytykę na innych przedstawicieli władz i chronić przed nią Putina.Jak pisze think tank, Ławrow oskarżał Ukrainę i Zachód o „ludobójstwo" narodu rosyjskiego i budowanie zachodniej koalicji, dążącej do „ostatecznego rozwiązania kwestii rosyjskiej", porównując te działania do niemieckiego ludobójstwa Żydów w czasie II wojny światowej.

Czytaj też

„Celem tego skandalicznego i absurdalnego porównania jest najprawdopodobniej wzmocnienie retoryki Putina i innych rosyjskich działań, mających na celu przekonanie Rosjan, że Ukraina i jej sojusznicy na Zachodzie stanowią realne i bezpośrednie zagrożenie dla terytorium Rosji i jej mieszkańców" – ocenia ISW. Ma to służyć zwiększeniu poparcia dla wojny i gotowości do wyrzeczeń w związku z niesprowokowaną rosyjską agresją i dążeniem do zdobyczy terytorialnych.

„Porównanie Zachodu do nazistowskich Niemiec, a poparcia dla Ukrainy z próbą eksterminacji Rosjan są niedorzeczne i niemal na pewno kierowane do wewnętrznych odbiorców w Rosji. Ukraina nigdy nie groziła inwazją ani zajęciem terytorium poza swoimi uznanymi międzynarodowo granicami z 1991 roku. Ani NATO jako sojusz, ani żaden kraj członkowski nie groziły nigdy atakiem na Rosję, nie mówiąc już o chęci zniszczenia Rosjan jako narodu" - zaznacza ISW. Zarówno Putin, jak i Ławrow negują ukraińską suwerenność i odrzucają bezpośrednie negocjacje. Putin mówił o ukraińskim terytorium jako „historycznych terenach Rosji". Ławrow z kolei wskazywał, że nie może być rozmów z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, lecz powinny się one toczyć z Zachodem, który „kontroluje Ukrainę".

Czytaj też

ISW odnotowuje kolejną krytyczną wypowiedź Jewgienija Prigożyna, szefa najemniczej Grupy Wagnera, który w opinii ekspertów prowadzi walkę o wpływy w Rosji, próbując przekonywać opinię publiczną i część elit, że jest w stanie prowadzić wojnę skuteczniej niż resort obrony.

Tym razem Prigożyn skrytykował nie tylko ministerstwo obrony, ale także bezpośrednio administrację Putina, insynuując, że część jej pracowników to zdrajcy, którzy chcą, by Rosja przegrała wojnę. Mówił m.in. - jak pisze ISW - „część kremlowskich urzędników sprzeciwia się zablokowaniu w Rosji platformy YouTube, bo to zaszkodziłoby ich wysiłkom na rzecz wznowienia relacji z USA po tym, jak Rosja przegra wojnę". Wytykał im również, że ci „zdrajcy" mieszkają na Zachodzie i jeżdżą tam na wakacje, a także „wspierają Zachód wszelkimi możliwymi sposobami".

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Palmel

    Bachmut to jest taki łuk kurski czyli bitwa na wyczerpanie wojsk Ukrainy tak jak przetrzymali Cytadelę, Ukraińcy cały czas tam przerzucają nowe wojska a Rosjanie swoją taktyką ich prowokują oni na razie nie chcą zająć Bachmutu, natomiast zatrważające są dzisiejsze słowa Miedwiediewa "że kraje posiadające broń atomową nigdy nie przegrywają wojny" a w różnych TV specjaliści, generałowie, dziennikarze i politycy zapominają że Rosja ma broń atomową a Ukraina nie jest w NATO, byle by też nie sprawdziły się słowa Pana Jackowskiego że mieszkańcy południowo-wschodniej Polski będą uciekać a zwłaszcza z rejonu Rzeszowa, a odpowiedź dlaczego Rosjanie wycofali się z rejonu Chersonia to wystarczy poczytać wspomnienia Czujkowa

    1. Rusmongol

      Coś wtym jest. Rosjanie to tchórzliwy naród skryty za bronią Jądrową. Nie wygrali prawie żadnej wojny w której byli sami, lub z malutkimi krajami. Takie dmichane mongolskie lale.

  2. PGR

    Chcieliby, tym razem to nie do nich płynie szerokim strumieniem "tuszonka" z zachodu.

  3. szczebelek

    Po co o tym wspominać! Rosyjskie źródła informacji są odcięte zamiast tego zachodnie media powielają idiotyczne tezy.

  4. Rusmongol

    Administracja Rosji i rosjanie zachowują się jak odrealniony f@szystowski kołchoz. Najgorsze że przeciętny Rosjanin chyba ten bełkot wierchuszki kgb kupuje i popiera.