Reklama

Wojna na Ukrainie

Polscy mechanicy remontują Kraby na Ukrainie

Krab, Ukraina, PGZ
Autor. Polska Grupa Zbrojeniowa/X

Walczące na ukraińskim froncie armatohaubice Krab remontowane są przez naszych mechaników w bezpośredniej styczności z linią frontu – mówi PAP prezes PGZ Sebastian Chwałek. I dodaje: „Przeszkoliliśmy też około 100 ukraińskich żołnierzy, tak by potrafili samodzielnie wykonać podstawowe czynności obsługowo-serwisowe”.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W maju prezes PGZ Sebastian Chwałek poinformował o powołaniu spółki PGZ Service Orel, która zajmuje się m.in. naprawami kilkudziesięciu, walczących na ukraińskim froncie armatohaubic Krab. "Mając świadomość dynamiki działań na froncie zdecydowaliśmy się utworzyć spółkę zależną, która prowadzi serwis sprzętu, w tym naszych Krabów, w bezpośredniej styczności z linią frontu" - wyjaśnia Chwałek.

Ze względów bezpieczeństwa PGZ nie ujawnia dokładnych lokalizacji, w których polscy i ukraińscy mechanicy wykonują prace serwisowe. Jak zaznacza, spółka przeszkoliła w Hucie Stalowa Wola około 100 ukraińskich żołnierzy, tak by potrafili samodzielnie wykonać podstawowe czynności obsługowo-serwisowe.

Reklama

"Wyszkolenie technicznego personelu ukraińskiego w zakresie serwisu Krabów było podyktowane potrzebą zwiększenia liczby osób potrafiących wykonać przynajmniej podstawowy zakres prac na miejscu. W warunkach wojennych, ze względów bezpieczeństwa, nie jest wskazane dokonywanie poważnych i długotrwałych napraw w warunkach polowych. To powoduje zwiększone zagrożenie, bo grupowanie większej liczby uszkodzonego sprzętu w jednym miejscu przez dłuższy czas potrzebny na dokonanie bardziej czasochłonnych napraw, może być groźne. Może sprowokować uderzenie wroga, a przez to zagraża ludziom i sprzętowi" – wyjaśnia prezes Chwałek.

Czytaj też

Mechanicy PGZ Service Orel wykonują prace w warsztatach terenowych i w zakładach ukraińskich. "Nasze mobilne zespoły dysponują możliwościami, by wykonywać prostsze naprawy w warunkach polowych tuż przy linii frontu, a poważniejsze uszkodzenia w zakładach ukraińskich, gdzie naprawiany jest uszkodzony w wyniku działań wojennych sprzęt. Wozy, które wymagają zaangażowania specjalistycznych narzędzi i kompleksowej naprawy kierowane są do Polski" – wyjaśnia Chwałek.

Prezes PGZ podkreśla, że wszyscy mechanicy są przeszkoleni przez odpowiednie służby co do zasad zachowania i kwestii bezpieczeństwa na linii frontu, jak i sposobu działania na terytorium Ukrainy. "Priorytetem jest bezpieczeństwo naszych pracowników" – zaznacza.

Czytaj też

Chwałek wskazuje, że mechanicy PGZ mają doświadczenie pracy w warunkach bojowych. "Mamy w tym zakresie bogate doświadczenie. Nasi serwisanci z kilkunastu naszych spółek towarzyszyli polskim żołnierzom podczas misji. W samym PGZ mamy ponad 130 pracowników, którzy towarzyszyli i towarzyszą naszym żołnierzom m.in. w Afganistanie, Czadzie, Rumunii czy na Łotwie" – wyjaśnia prezes PGZ.

Jak podkreśla, serwis sprzętu na Ukrainie to tylko jedna z form współpracy PGZ ze stroną ukraińską. Pracownicy HSW zorganizowali szkolenie z obsługi i serwisowania sprzętu dla swoich ukraińskich kolegów. Przeszkolono także ukraińskich artylerzystów. "Oprócz tego korzystając z rozwiązań technicznych udzielają także porad na bieżąco, wykorzystując bezpieczne łącza. Na kierowane do zakładu zapytania odpowiadają praktycznie w czasie rzeczywistym" – mówi prezes PGZ.

Czytaj też

Jednocześnie zwraca uwagę na to, że w Polsce niektóre procedury zajmują więcej czasu niż w Ukrainie. Jak wyjaśnia, jest to podyktowane różnicą pomiędzy pracą w warunkach pokoju i wojny. "Rozumiemy prośby strony ukraińskiej o szybką pomoc. W Polsce wojny nie ma i musimy postępować w ramach określonych procedur. Nie chodzi tylko o finansowanie przekazywanych części – choć to ma znaczenie, ale także o zakres i sposób wsparcia. Dlatego zdarza się, że niekiedy oczekiwania strony ukraińskiej są dużo większe niż nasze możliwości działania, które musimy prowadzić w zgodzie z obowiązującymi nas regulacjami prawnymi. Działając na stopie pokojowej, musimy spełniać wymogi formalne" – wyjaśnia Chwałek.

Prezes PGZ podkreśla, że Kraby z Huty Stalowa Wola to obecnie jedne z najlepszych armatohaubic dostępnych na rynku. Podkreśla, że dzięki doświadczeniom zebranym od ukraińskich artylerzystów PGZ "zdobywa unikatową wiedzę na temat tego, jak poszczególne podzespoły działają w realiach intensywnej eksploatacji". Dodaje, że z otrzymywanych opinii wynika, że wytrzymałość Krabów jest dużo większa niż zakładał producent.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (5)

  1. OS-INT

    Alternatywą dla obecności serwisantów na Ukrainie jest serwisowanie i naprawianie uzbrojenia w państwach partnerskich, co osłabia potencjał obrońców, często na wiele tygodni. Przykładem są tu przekazane przez Niemcy i Holandię armatohaubice PzH 2000, dodatkowo będące w warunkach klasycznej wojny uzbrojeniem niezwykle podatnym na awarie (konstruowano je z myślą o tzw. operacjach stabilizacyjnych o niskiej intensywności). Do najbliższego serwisu musiały być one przewożone na Litwę, a z 12 sztuk dostarczonych Kijowowi w czerwcu 2022 r. już w sierpniu do użytku nadawały się zaledwie dwie. Po pierwszych problemach z serwisem i naprawami wykorzystanie niemieckich pancerhaubic stało się raczej symboliczne. Sytuacja ta nie miałaby miejsca, gdyby obsługa techniczna mogła być przeprowadzona w strefie przyfrontowej, jak ma to miejsce w przypadku polskich Krabów - Ośrodek Studiów Wschodnich, 533. dzień wojny.

  2. OS-INT

    Polski przemysł obronny ujawnił, że na Ukrainie blisko linii frontu działają mechanicy ze spółki PGZ Serwiz Orel. Wśród nich znajdują się zarówno Polacy jak i Ukraińcy, których zadaniem jest utrzymanie sprawności sprzętu sił zbrojnych Ukrainy. Polscy i ukraińscy mechanicy realizują m.in. naprawy armatohaubic samobieżnych Krab, których kilkadziesiąt zostało przekazanych Ukrainie. Zamieszczone zdjęcia wskazują, że naprawiają też inny sprzęt przekazany przez Polskę, w tym czołgi Leopard 2A4. Podstawowe naprawy są często realizowane blisko frontu, w warsztatach polowych. Wiadomo też, że sprzęt wymagający większego nakładu prac trafia na remonty do Polski - Altair, Polscy mechanicy na Ukrainie.

  3. Andy61

    A ile z tych kilkudziesieciu krabow nadaje sie jeszcze do remontu ? no i kto za nie placi ;)))

    1. DBA

      Andy61@ Nawet jeżeli płaci HSW to jest to bezcenna inwestycja w myśl techniczną

  4. czerw

    Ta informacja chyba nie powinna być upubliczniana... Ze względu na bezpieczeństwo naszych mechaników....

    1. młodygrzyb

      To ukraińcy dokonali "przecieku" tylko ciekawe co chcą osiągnąć w ten sposób. Obawiam się, że to co chcą od dawna, czyli wciągnąć fizycznie NATO w konflikt. Ryzykują życiem naszych rodaków dla własnych korzyści. W tym momencie powinni zostać wycofani przez firmę do kraju zw względu że z przyczyn oczywistych ci mechanicy stali się celem. Oczywiście koszty powinna ponieść strona ukraińska. Zakładam że obecność mechaników na ukrainie to fakt nie fake. W tej sytuacji dalszy pobyt na ukrainie to bezsensowne ryzyko i obciąży władze firmy

    2. DBA

      młodygrzyb@ nie wiedziałem, że prezesem HSW jest Ukrainiec.

  5. Pucin:)

    Brawo chłopaki z serwisu z HSW jesteście drożsi niż całe złoto Afryki!!!!!! :) Jeszcze raz BRAWO!!!!!! :)

Reklama