Reklama
  • Wiadomości

"Piraci" na Morzu Czarnym, czyli rosyjska marynarka wojenna w akcji

Rosyjski okręt patrolowy „Wasilij Bykow” (projektu 22160) ostrzelał turecki statek transportowy na Morzu Czarnym i wysłał na tą jednostkę śmigłowcem grupę abordażową. Jest to ewidentne naruszenie prawa morskiego, ponieważ cywilny masowiec znajdował się na wodach międzynarodowych, gdzie działanie okrętów obcych bander jest prawnie bardzo ograniczone.

Okręt piracki „Wasilij Bykow” pod banderą Federacji Rosyjskiej
Okręt piracki „Wasilij Bykow” pod banderą Federacji Rosyjskiej
Autor. mil.ru
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosyjski okręt patrolowy oddał 13 sierpnia 2023 roku strzały ostrzegawcze, zmusił do zatrzymania i przeprowadził przeszukanie małego, tureckiego masowca „Sukru Okan" pod banderą Palau na wodach międzynarodowych. Jest to bezpośredni efekt wycofania się Rosji w lipcu 2023 roku z „umowy zbożowej" wynegocjowanej przy udziale ONZ i Turcji. Zamiast wolnej drogi dla statków przewożących zboże z Ukrainy, Rosjanie jednostronnie przyznali sobie prawo do traktowania, każdej jednostki nawodnej udającej się do jakiegoś ukraińskiego portu, jako potencjalnego dostawcę broni.

W oparciu o tą kremlowską deklarację, nieuznawaną przez żadne państwo leżące nad Morzem Czarnym i z niego korzystające, rosyjski okręt podpłynął do cywilnego statku znajdującego się na wodach międzynarodowych i grożąc użyciem uzbrojenia zmusił go do podporządkowania się swoim rozkazom.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Zgodnie z komunikatem rosyjskiego ministerstwa obrony „rosyjski okręt wojenny otworzył ogień ostrzegawczy z automatycznej broni strzeleckiej, aby siłą zatrzymać statek", który nie odpowiedział na prośbę o zatrzymanie się w celu przeprowadzenia inspekcji. O ile jednak kapitan transportowca działał zgodnie z prawem międzynarodowym, to dowódca patrolowca „Wasilij Bykow" popełnił akt piractwa. Powodem przeprowadzenia inspekcji nie może być bowiem tylko to, że „Sukru Okan" płynął (według Rosjan) w kierunku ukraińskiego portu Izmail.

Prawo międzynarodowe, a głównie Konwencja ONZ o Prawie Morza z 10.12.1982 r. (ratyfikowana również przez Rosję), daje bowiem prawo tzw. „wizyty" (abordażu) okrętom na cywilnych jednostkach pływających na pełnym morzu w czasie pokoju tylko w pięciu, ściśle określonych przypadkach: gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że statek trudni się piractwem, handlem niewolnikami, nadaje nielegalne audycje, nie posiada przynależności państwowej, albo gdy pomimo, że statek nosi obcą banderę lub nie chce jej pokazać ma tą samą przynależność co okręt dokonujący abordażu (art.110).

Reklama

Zobacz też

Reklama

Rosjanie poinformowali także, że „w celu przeprowadzenia inspekcji masowca, helikopter Ka-29 z grupą rosyjskich żołnierzy został podniesiony ze statku patrolowego „Wasilij Bykow... Po rozmowach radiowych statek zatrzymał się, a zespół abordażowy wylądował na masowcu". Ostatecznie Rosjanie puścili turecki statek wolno, który według serwisu śledzącego Marine Traffic popłynął do... Rumunii.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że gdyby armator statku „Sukru Okan" chciał, to mógłby oskarżyć konkretnie dowódcę okrętu patrolowego „Wailij Bykow", o piractwo i prawdopodobnie by wygrał. Wiedząc jednak o całkowitym lekceważeniu przez Rosjan prawa międzynarodowego nikt się tego najprawdopodobniej nie podejmie. A szkoda, bo być może międzynarodowy list gończy wystawiony na kolejnego Rosjanina zadziałałby odstraszająco.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama