- Wiadomości
Nowa rosyjska rakieta lotnicza. Zmieni losy wojny?
W sieci pojawiły się fotografie stanowiące pierwszy silny dowód, że Rosjanie zaczęli wykorzystywać do uderzeń na oddziały ukraińskie rakietowe pociski naprowadzane Ch-38. Broń ta jest wykorzystywana przez bombowce frontowe Su-34. Co to oznacza dla balansu sił na froncie?

Autor. Allocer (CC BY-SA 3.0)
Pocisk Ch-38 wprowadzono do służby w ubiegłej dekadzie jako następcę starzejących się naprowadzanych pocisków powietrze-ziemia Ch-25M i Ch-29. Jest to więc broń nowa i jako taka posiada kilka zalet. Pierwszą z nich jest możliwość zastosowania różnych typów rakiety różniących się przede wszystkim głowicami naprowadzania – półaktywnie laserowo, termolokacyjnie albo aktywnie radiolokacyjnie. Obecnie wydaje się, że pocisk jest wykorzystywany przede wszystkim jako broń naprowadzana laserowo. Oznacza to, że pocisk naprowadza się albo na laser z pokładu samolotu-nosiciela albo na laser innego uczestnika pola walki. Z filmów publikowanych z rosyjskich ataków wynika, że prawdopodobnie w tym celu wykorzystywane są bezzałogowce rozpoznawcze klasy mini z rodziny Orłan.
Zobacz też
Wydaje się, że Ch-38M są bronią znacznie bardziej precyzyjną niż stanowiące dotąd zmorę ukraińskiej armii, naprowadzane bomby szybujące. Dzięki temu, że posiadają napęd rakietowy, mogą one tez osiągać prędkość do 2,2 Machów. Co za tym idzie można za ich pomocą niszczyć cele wysokowartościowe i takie które trzeba zniszczyć w jak najkrótszym czasie. To szczególnie korzystne dla Rosjan przy polowaniu na przyziemiające śmigłowce, wyrzutnie przeciwlotnicze czy artylerię. Jeżeli Orłan będzie w stanie utrzymać namiar Ch-38M mogą też razić cele przemieszczające się. Ch-38M może zostać odpalony z wysokości nawet 12 km. Gowica bojowa to 250 kg, przy masie całkowitej 520 kg.
Do wad tego rozwiązania należy zasięg, który jest szacowany na około 40 km. Pocisk ten nie umożliwia więc sięgnięcie głębiej za ukraińskiej linie niż znane rosyjskie bomby szybujące, których zasięg jest obliczany na 50 km. Problemem może być też dostępność tej broni. Nie istnieją żadne „stare zapasy” Ch-38M z czasów ZSRR i broni tej jest tyle, ile zdoła obecnie wyprodukować skarlały potomek imperium sowieckiego. Problemem mogą być też podzespoły tego stosunkowo zaawansowanego technicznie tego uzbrojenia, szybkość produkcji i oczywiście cena.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]