Reklama

Wojna na Ukrainie

Naddniestrze kolejnym rosyjskim województwem? Pierwszy kongres od 2006 roku

Autor. Academia Militară a Forţelor Armate "Alexandru cel Bun"

Rząd Naddniestrza, nieuznawanego przez Organizację Narodów Zjednoczonych państwa, będącego formalnie częścią Mołdawii, ogłosił że sytuacja w jego kraju radykalnie się pogorszyła i zapowiedział na 28 lutego zwołanie tzw. Kongresu Deputowanych. Po raz ostatni miało to miejsce w roku 2006 kiedy Naddniestrze poprosiło o przyłączenie go do Rosji…

Naddniestrze to prorosyjska enklawa oderwana od Mołdawii po rozpadzie ZSRR, na początku na 90. XX w. Prosowieccy mieszkańcy zdołali obronić swoją niezależność dzięki interwencji rosyjskiej, po zaciętych walkach trwających do 1992 roku. Kształt tego quasipaństwa, które zgodnie z prawem międzynarodowym nie istnieje, to tak naprawdę pas ziemi rozciągający się pomiędzy niepodległą Mołdawią, a Ukrainą. Jest to jedna ze posowieckich „min” jakie zostały po ZSRR w Europie Środkowo-Wschodniej. Z powodu Naddniestrza cała Mołdawia ma problem z wejściem w struktury zachodnie w tym do NATO i Unii Europejskiej. Nie może też np. przyłączyć się do Rumunii, mimo że jest to de facto część tego kraju, oderwana od macierzy przez Stalina.

Inne taki „miny” w regionie to oczywiście obwód królewiecki i rosyjska obecność w Armenii, a do nie dawna był nim także Górski Karabach, stanowiący kość niezgody między Armenią a Azerbejdżanem. Wydaje się, że obecna sytuacja Rosji niesie szanse na likwidację tych „min”. Tak jak już to miało miejsce z Górskim Karabachem i jak wkrótce może stać się z rosyjskimi bazami w Armenii.

Reklama

Sytuacja Naddniestrza, zdaniem jego przedstawicieli, miała pogorszyć się od początku tego roku. Naddniestrzanie już teraz oskarżają Mołdawię o niszczenie ekonomii swojego kraju i naruszanie wolności mieszkańców a także zewnętrzną presję polityczną i ekonomiczną ze strony państw zachodnich. Sytuacja ta miała dotknąć przede wszystkim najbiedniejszych mieszkańców Naddniestrza.

Czytaj też

Decyzja o zwołaniu kongresu ostała ogłoszona 21 lutego. Nie jest jasne co zostanie w jego trakcie ogłoszone i jakie uchwały powzięte. Wydaje się jednak, że po raz kolejny może zostać ponowiona prośba o włączenia Naddniestrza do Rosji.

Natomiast termin kongresu został wyznaczony na 28 lutego - zaledwie jeden dzień przed dorocznym wystąpieniem prezydenta Putina przed narodem. Mogłaby to być dobra okazja dla dyktatora, żeby publicznie odniósł się do tej propozycji.

Reklama

Obecnie szacuje się, że w Naddniestrzu mieszka niecałe pół miliona ludzi, a jego siły zbrojne to około 1,5 tysiąca ludzi plus podobna liczba rosyjskich „wojsk pokojowych”. Są to siły relatywnie dobrze uzbrojone, tj. posiadające sprzęt ciężki – bojowe wozy piechoty, czołgi, a nawet śmigłowce Mi-8 i Mi-24. Z tego powodu lekko uzbrojone, posiadające trzy brygady i batalion siły zbrojne Mołdawii nie mogły marzyć o siłowym przywróceniu porządku w swoich granicach.

Czytaj też

Sytuacja ta ulega jednak zmianie. Po pierwsze mołdawskie siły zbrojne w obliczu wojny w Ukrainie i rosyjskich gróźb wobec Mołdawii otrzymały z zachodu, bądź zakupiły, niesprecyzowane bliżej dostawy uzbrojenia w tym z pewnością przenośne systemy przeciwpancerne i przeciwlotnicze (ostatnio pojawiła się informacja o rozmowach prowadzonych z polskimi firmami, co może oznaczać plany zakupu systemów przeciwlotniczych Piorun). Po drugie Ukraina już w ubiegłym roku oferowała Mołdawii pomoc w odbiciu Naddniestrza deklarując, że zrobi to o ile ta wyrazi na to zgodę. Zgoda taka nie została jedna wydana.

Reklama

Rosja tymczasem rozdystrybuowała w Naddniestrzu 200 tysięcy rosyjskich paszportów i potencjalnie może chcieć po raz kolejny wykorzystać kartę swojej mniejszości narodowej. Przy okazji oskarżając (oczywiście) Zachód, o robienie z Mołdawii „drugiej Ukrainy”, jak powiedział rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Biorąc pod uwagę, że Naddniestrze od ponad 30 lat jest w zasadzie „republiką ludową” na podobnej zasadzie jak wcześniej Donbas i Ługańsk, teraz pozostaje już tylko formalne jego wcielenie do Rosji. Można domniemywać, że nawet w granicach szerszych niż ma obecnie.

Wiele jednak wskazuje, że Rosja może nie wyrazić zgody na inkorporację Naddniestrze, a przynajmniej nie na tym etapie wojny. Rosyjskie siły zbrojne są w pełni zaangażowane w Ukrainie i ponoszą ciężkie straty. Mołdawia i Naddniestrze tymczasem znajdują się wiele set kilometrów od linii frontu i przedarcie się tam Rosjan musiałoby być równoznaczne z kompletnym pobiciem Sił Zbrojnych Ukrainy, a na to, przynajmniej w dającej się przewidzieć perspektywie, się nie zanosi.

Czytaj też

Desant morski na Mołdawię, który miałby dotrzeć do Naddniestrza i jego osławionych zapasów w tym magazynów uzbrojenia i amunicji także nie wydaje się mieć szans powodzenia. Po pierwsze dlatego, że po drodze jest dość szerokie terytorium ukraińskie, na którym prawdopodobnie jedna brygada byłaby w stanie opóźnić atak do czasu przyjścia większych ukraińskich posiłków. Po drugie rosyjska Flota Czarnomorska ma bardzo ograniczone możliwości przerzutu sił w jednym rzucie, szczególnie po zadanych jej w ostatnim półroczu stratach. W tym czasie zostały zniszczone trzy okręty desantowe typu Ropucha, a czwarty ciężko uszkodzony. Wcześniej w marcu 2022 zniszczony został okręt desantowy typu Aligator. Pozostawia to w dyspozycji Rosjan maksymalnie: dwa okręty typu Aligator (3400 ton wyporności standardowej), jeden typu Iwan Gren (6600 ton wyporności) i sześć okrętów typu Ropucha i Ropucha II (2200 ton). Okręty te nie byłyby w stanie przenieść na swoich pokładach nawet pojedynczej brygady, o ile w ogóle zdołałyby dotrzeć do ukraińskiego brzegu, biorąc pod uwagę ukraińskie miny, drony, pociski przeciwokrętowe, lotnictwo czy samobójcze bezzałogowce nawodne. Sił takich nie dałoby się też zaopatrywać z morza. Ich wysłanie oznaczałoby więc wyłącznie ich stratę. Podobnie byłoby w przypadku desantu lotniczego, gdzie o ile prawdopodobnie udałoby się zrzucić do Naddniestrze pewną liczbę żołnierzy, to wiązałoby się to z ogromnymi stratami w samolotach transportowych i eskorcie myśliwskiej. Samo WDW (Wozduszno-diesantnyje wojska) po odniesionych w ostatnim dwuleciu stratach też nie jest już tą samą elitarną formacją co kiedyś.

Czytaj też

Tego rodzaju uderzenie, gdyby go jednak próbowano dokonać (a nie można tego do końca wykluczyć biorąc pod uwagę różne rosyjskie błędy tej wojny i zbliżające się „wybory prezydenckie” w Rosji), mogłoby zostać wsparte poprzez maksymalną mobilizację męskiej ludności Naddniestrza, która mogłaby poskutkować wystawienie nawet ponad 100 tysięcznej armii. Byłyby to jednak siły źle uzbrojone i wyposażone. Nie wiadomo też, czy lokalna ludność dałaby sobie zgotować taki sam los jaki zgotowano męskiej populacji Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Wyginęła tam znaczna większość mężczyzn. W przeciwieństwie do DRL i ŁRL, Naddniestrze nie graniczy z Rosją i Kreml nie może sobie pozwolić na aż tak wielkie jej zniewolenie.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (4)

  1. Ma_XX

    dać im po 10 000 euro i zapomną na wsze czasy o orkistanie

    1. wsw13

      Dać 10000 e i wprowadzić wojska pokojowe ,rozbroić magazyny ,zrobić referendum przyłączeniowe .

  2. Zam Bruder

    Mołdawia jest za słaba i silniejsza nie będzie, NATO nie wejdzie, Ukraina ledwo zipie - chociaż chyba ma nadal potencjał do zajęcia tego pasa ziemi, ale nie zrobi tego bo sama stałaby się natychmiast agresorem ; i tak zachodnia kulawa demokracja przegrywa z samowładztwem, bo ten twór quasipaństwowy nie ma prawa istnieć w tych określonych warunkach, nie tylko geograficznych.

    1. rober

      Mołdawia powinna mieś coś na kształt partnerstw dla pokoju , w jek granicach powinny stacjonować w ramach tego programu co najmniej wojska SZKOLENIOWE RUMUŃSKIE ( jako NATO ) a Naddniestrza powinno zostać odcięte od zaopatrywania tak aby przywrócić jedność terytorialna Mołdawii !!!

    2. radziomb

      oj mylisz się , Ukraina wciągnie chętnie nosem te 1,5 mega kiepskiej ruskiej brygady i ich magazyny a i broń przejmie chętnie... zresztą poczekaj na rozwój wypadków... kończy się era sowietów , nie widzisz tego?

    3. Niwelator

      Brednie. Quasi państwo moskiewskie jedzie na najwyższych obrotach a kulawa demokracja jeszcze nie wrzuciła dwójki. Ot i taka jest różnica potencjałów.

  3. user_1050711

    NATO w żadnym razie nie może na to pozwolić. Ponieważ jest to więcej, niż był niegdyś Anschluz Austrii. Jakkolwiek odrobinę mniej niż Monachium. Ziemia Mołdawska (czyli jednego z dwóch pańśtw rumuńskich) i problem geostrategiczny nie mniejszy, niż Kaliningrad. Zdecydowanie najtaniej, jeśli nie jedynie możliwe, jest powiedzieć czynnie NIE, wykonać NIE już teraz.

  4. QVX

    Czekamy na rekonstrukcję bitwy o Dyneburg. Mołdawia odegra Łotwę, Ukraina Polskę, a Rosja ZSRR.

Reklama