Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Merkel: Polska i Bałtyki utrudniły rozmowy z Rosją [KOMENTARZ]

W ostatnim wywiadzie była kanclerz Niemiec Angela Merkel odniosła się do wojny na Ukrainie. Stwierdziła, że pracowała nad nowym formatem rozmów z Rosją, lecz „niektórzy nam w tym nie pomogli, przede wszystkim państwa bałtyckie i Polska”.

Fot. en.kremlin.ru/
Fot. en.kremlin.ru/

W rozmowie z węgierskim kanałem internetowym „Partizan” Angela Merkel powiedziała, że koronawirus „zmienił światową politykę” i nie da się powiedzieć, czy „Putin napadłby na Ukrainę, gdyby nie było pandemii”. Najważniejszy fragment dotyczył jednak tego, jak była kanclerz widziała przyszłość rozmów z Rosją.

„W lutym 2021 r. czułam, że porozumienie mińskie nie jest już traktowane poważnie przez Putina. Dlatego chciałam nowego formatu z prezydentem Macronem, w którym będziemy rozmawiać bezpośrednio z Putinem jako Unia Europejska. Niektórzy nam w tym nie pomogli, przede wszystkim państwa bałtyckie i Polska, bo uważali, że nie opracujemy wspólnej polityki w sprawie Rosji. Moja opinia jest taka, że musimy pracować nad wspólną polityką. W każdym razie nie udało się tego zrobić. Wtedy odeszłam z funkcji i zaczęła się agresja Putina” - stwierdziła była kanclerz.

Reklama

Warto przypomnieć, że porozumienia mińskie składały się z dwóch deklaracji. Pierwsza pochodziła z września 2014 roku wynegocjowały ją z Rosją Ukraina, Francja i Niemcy w ramach formatu normandzkiego i zakładała przede wszystkim:

  • Natychmiastowe zawieszenie broni w obwodach donieckim i ługańskim;
  • Monitoring zawieszenia broni przez OBWE;
  • Decentralizację władzy na Ukrainie, w tym przyjęcie tymczasowej ustawy o specjalnym statusie dla niektórych obszarów Donbasu;
  • Amnestię dla osób zaangażowanych w konflikt (z wyjątkiem najcięższych zbrodni);
  • Wymianę jeńców i uwolnienie zakładników;
  • Zapewnienie pomocy humanitarnej dla regionu;
  • Wycofanie nielegalnych formacji zbrojnych i sprzętu wojskowego z terytorium Ukrainy;
  • Wczesne wybory lokalne w Donbasie zgodnie z ukraińskim prawem;
  • Przywrócenie pełnej kontroli Ukrainy nad granicą z Rosją w Donbasie.

Zobacz też

Porozumienie to było jednak zbyt ogólnikowe, brakowało w nim szczegółowych mechanizmów wdrożenia, a walki wkrótce wznowiono, szczególnie po bitwie o Debalcewe. Drugą próbę unormowania konfliktu podjęto 12 lutego 2015 roku. To porozumienie było bardziej szczegółowe, ale opierało się na podobnych zasadach i ostatecznie nie przyniosło rozwiązania w kluczowych kwestiach.

Wołodymyr Zelenski, Angela Merkel, Emmanuel Macron oraz Wladimir Putin podczas szczytu normandzkiego w grudniu 2019 roku
Wołodymyr Zelenski, Angela Merkel, Emmanuel Macron oraz Wladimir Putin podczas szczytu normandzkiego w grudniu 2019 roku
Autor. Wikimedia Commons/CC BY 4.0

„Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz”

Ironią losu jest, że głos w tej sprawie zabrała kanclerz Angela Merkel, która bardzo często zestawiana jest obok jeszcze wcześniejszego kanclerza z ramienia SPD Gerharda Schrödera jako przykład stawiania interesu Niemiec ponad bezpieczeństwo Europy Środkowej i Wschodniej. Była szefowa rządu Niemiec aktywnie popierała projekty gazociągów Nord Stream, które zwiększały zależność Europy (z samymi Niemcami na czele) od rosyjskiego gazu. Nord Stream 1 został uruchomiony w 2011 roku, a Nord Stream 2, mimo kontrowersji, był kontynuowany za jej kadencji. Sytuacja ta była szczególnie szkodliwa dla państw będących w bezpośrednim sąsiedztwie Federacji Rosyjskiej. Ponadto Niemcy utrzymywały silne więzi gospodarcze z Rosją, szczególnie w sektorze energetycznym i przemysłowym. Firmy niemieckie, takie jak Siemens czy BASF, prowadziły interesy w Rosji.

Na tym jednak winy Angeli Merkel się nie kończą, ponieważ jej liczne decyzje były szkodliwe dla samej Ukrainy. Przypomnijmy, że już w 2008 roku, podczas szczytu NATO w Bukareszcie, Merkel wraz z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym sprzeciwiła się przyznaniu Ukrainie i Gruzji Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP) w NATO, co było postrzegane jako ustępstwo wobec Rosji. Następnie była przeciwna dostarczaniu broni Ukrainie przez Stany Zjednoczone w 2014 roku. Po aneksji Krymu przez Rosję i wybuchu konfliktu w Donbasie, USA rozważały udzielenie Ukrainie wsparcia militarnego, w tym dostaw broni defensywnej, takiej jak Javeliny. Publicznie wyrażała sceptycyzm wobec tego pomysłu, argumentując, że eskalacja militarna nie doprowadzi do rozwiązania konfliktu, a priorytetem powinno być dyplomatyczne podejście, w tym negocjacje w ramach formatu normandzkiego i porozumień mińskich.

Zobacz też

W lutym 2015 roku, podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium, Merkel jasno stwierdziła, że dostarczanie broni Ukrainie nie zakończy wojny, a może wręcz pogorszyć sytuację, zwiększając ryzyko eskalacji z Rosją. Podkreślała, że konflikt w Donbasie nie ma militarnego rozwiązania, a wysiłki powinny skupić się na sankcjach i presji dyplomatycznej na Moskwę.

Dodatkowo nie można zapominać o jeszcze innym elemencie, jakim była współpraca niemiecko-rosyjska na poziomie militarnym i zbrojeniowym w okresie rządów kanclerz Merkel. Przedsiębiorstwa, takie jak Rheinmetall w latach 2010–2014 współpracowały z rosyjskim państwowym przedsiębiorstwem Oboronservis. W ramach tej kooperacji zbudowano m.in. nowoczesne centrum szkoleniowe dla rosyjskiej armii. Ośrodek w Mulino, koło Niżniego Nowogrodu, był wzorowany na obiektach używanych przez Bundeswehrę, miał umożliwiać symulacje bojowe, w tym wirtualne treningi taktyczne na poziomie NATO. Koszt projektu szacowano na dziesiątki milionów euro, a centrum zostało ukończone i oddane do użytku latem 2014 roku, tuż po aneksji Krymu.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama