Reklama

Wojna na Ukrainie

Korpus Ochotniczy i medialna burza. Polacy-ochotnicy a Biełgorod

wojna Ukraina
Autor. 36th Marines Brigade/Defense of Ukraine (@DefenceU)/Twitter

W mediach zrobiło się głośno o rajdach Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego oraz Legionu Wolnej Rosji na terytorium Federacji Rosyjskiej i walkach pod Biełgorodem. Obok tej pierwszej jednostki funkcjonować miał także Polski Korpus Ochotniczy złożony z naszych rodaków. Korpus wszelako zdementował udział Polaków w akcji zaczepnej. Ten nie miał przekraczać granicy.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Polski Korpus Ochotniczy to formacja zrzeszająca ochotników z Polski, odwołująca się tradycjami do utworzonego w 1920 roku Dywizjonu Jazdy Ochotniczej porucznika Józefa Siły-Nowickiego. To oddział służący w obronie Ukrainy. Choć w mediach niewiele się o nim mówiło, to za sprawą jednego z wpisów na Telegramie w mediach rozpętała się burza, jakoby Polacy mieli uczestniczyć w akcji pod Biełgorodem, czyli przekroczyli granicę ukraińsko-rosyjską.

Czytaj też

Do sprawy odniósł się Stanisław Żaryn, minister w KPRM – "Opisywany w mediach Polski Korpus Ochotniczy nie jest w żaden sposób powiązany z Siłami Zbrojnymi RP ani żadną instytucją RP. Działań polskich ochotników wspierających Ukrainę w walce z Rosją nie należy utożsamiać z władzami RP".

Reklama

Chociaż ochotnicy z Polski biorą udział w walkach obronnych w zasadzie od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji, byli rozrzuceni po różnych formacjach frontowych. Następnie przenosili się do innych jednostek liniowych, często w uznaniu zasług, do zadań specjalnych i rekonesansu. Jeżeli służyli ze sobą w jednej drużynie – Polak z Polakiem - to jako część większej mozaiki przedstawicieli różnych nacji z całego świata, które przyjechały nad Dniepr, by powstrzymać rosyjskie ludobójstwo. Większość z nich wcześniej terminowała w oddziałach Legionu Międzynarodowego ukraińskich terytorialsów. Korpus miał być więc pierwszą oficjalną tożsamościową jednostką, które posiadają przedstawiciele innych nacji. Białorusini mają swój Pułk im. Kastusia Kalinowskiego, Gruzini – Legion, zaś Rosjanie Legion Wolnej Rosji, a obecnie Korpus Ochotniczy. O polskim Korpusie było w mediach cicho aż do ostatniego tygodnia.

Czytaj też

Na początku należy zaznaczyć, że w obronie kraju walczą także tysiące Polaków urodzonych na Ukrainie. Służą zarówno jako dobrowolcy-ochotnicy, jak i są powoływani do wojska, jak każdy inny obywatel Ukrainy, by walczyć w wojsku. Na zachodniej i środkowej Ukrainie wciąż żyje wiele polsko-ukraińskich rodzin, gdzie używanie języka polskiego i pamięć o przodkach jest na porządku dziennym. Dla osób nieznających Ukrainy zaskoczeniem jest np. to, że Wołyń to de facto bastion polsko-ukraińskich rodzin, których synowie dzisiaj służą na wszystkich frontach tej wojny. Na rosnących w zastraszającym tempie wojennych cmentarzach przeczytamy wiele polskich nazwisk.

Ale obrona Ukrainy to także światowe pospolite ruszenie i przyjazd ochotników z innych państw. Do tego należy doliczyć grupę polskich obywateli, którzy postanowili wyruszyć na Ukrainę, by przystąpić do czynu zbrojnego i walczyć z Rosjanami. Z pewnością każdy człowiek to inna historia i inna motywacja, ale rdzeń jest podobny – chęć powstrzymania rosyjskiej agresji przynoszącej sąsiedniemu narodowi hekatombę, walka za "wolność naszą i waszą", powstańcze i antykomunistyczne tradycje, po motywację zwykłych-niezwykłych poszukiwaczy przygód. Względy finansowe należy raczej odrzucić, ponieważ nawet jeśli na warunki ukraińskie armia płaci bardzo dobrze, to w Polsce praca za podobne pieniądze jest bezpieczniejsza.

Czytaj też

Wróćmy do Polskiego Korpusu Ochotniczego. To formacja względnie młoda, ponieważ o jej powstaniu zaczęto publicznie mówić w lutym 2023 roku. Początkowo nazywana w mediach "Polskim Legionem Ochotniczym" formacja miała być novum – jak pisałem wcześniej – i stać się polską jednostką tożsamościową podlegającą Ministerstwu Obrony Narodowej Ukrainy. Co ciekawe, przyszły Korpus nie miał podlegać pod Legion Międzynarodowy Obrony Terytorialnej, gdzie dotąd służyli Polacy. Już samo to wskazywało, że będzie to jednostka o specjalnym przeznaczeniu.

Zbiegło się to w czasie także z pojawieniem się w mediach informacji o Rosyjskim Korpusie Ochotniczym (RDK), co nieprzypadkowo związało losy obu jednostek nie tylko w sferze podobnych kryptonimów formacji. Wszystko to miało kulminację w ostatnich tygodniach, gdy RDK kilkukrotnie przeprowadzał rajdy na terytorium Federacji Rosyjskiej, wzywając Rosjan do antyputinowskiej irredenty.

"Polski Korpus Ochotniczy (PDK) nie uczestniczył w operacjach rosyjskich jednostek, które walcząc po stronie Ukrainy, przeprowadziły operacje na terytorium Rosji" – poinformował Rosyjski Korpus Ochotniczy. "(...) W odniesieniu do działań bojowych na terytorium Federacji Rosyjskiej, (informujemy, że) żołnierze PDK (Polskiego Korpusu Ochotniczego) zabezpieczają konwojowanie jeńców, logistykę wojskową i medyczną, lecz wyłącznie w obrębie granicy państwowej Ukrainy" – oświadczył RDK na Telegramie.

Czytaj też

Oświadczenie tzw. wolnych Rosjan to pokłosie zamieszania medialnego, jakie wynikło z postu na mediach społecznościowych polskiego Korpusu (od tamtej pory post został usunięty). "Czy braliśmy udział w operacji na terenie obwodu Biełgorodzkiego? Odpowiedź jest jednoznaczna, oczywiście, że tak!" – padło.

Co ciekawe, powyższy post wcale nie wyklucza, że Polski Korpus Ochotniczy pełnił rolę zabezpieczającą w operacji. Czytelnicy wielu polskich artykułów wyobrazili sobie wręcz polskich ochotników maszerujących na Moskwę. To nie tak. Z pewnością polski Korpus nie stanowił awangardy operacji, ponieważ politycznie jest to nieopłacalne, a cel tej akcji był głównie polityczny. Choć rosyjska propaganda może uderzać w Polskę przy każdej nadarzającej się okazji, to pamiętajmy, że odezwę do rosyjskiego powstania zbrojnego wydali przedstawiciele RDK i Legionu Wolnej Rosji, a nie Polacy. Gdyby było odwrotnie, byłby to wizerunkowy strzał w kolano i argument dla putinowskich propagandystów o "zachodnio-szpiegowskiej intrydze", która chce wywołać bunt w Rosji. RDK to formacja złożona z antyputinowskich środowisk, więc to ona jest głosem takiej walki, a nie Polacy. W żaden sposób to nie ujmuje Polakom zaangażowanym w obronę Ukrainy, wręcz przeciwnie. Pamiętajmy, że wojna jest przedłużeniem polityki, jak pisał Clausewitz. Nawet małe formacje zbrojne złożone z ochotników mogą mieć "swoje polityczne cele", co pokazała 2 wojna światowa (Bataliony Chłopskie, Narodowe Siły Zbrojne etc.). Wojenna komenda jest jedna, ale w tym wypadku RDK jest zaangażowane politycznie w obalenie reżimu Władimira Putina i powstanie zbrojne wewnątrz Rosji. Polacy mogą takiej sprawie kibicować, mogą także oddolnie ją wspierać, ale jakbyśmy na to nie patrzyli, jest to zadanie obywateli Rosji: etnicznych Rosjan, Tatarów, Baszkirów, Białorusinów, i to do nich formacje wolnych Rosjan się odwołują. Zachowajmy realizm - jeżeli dojdzie do zbrojnego powstania w Rosji, jego forpocztą nie będą Polacy. Pomijając sam aspekt akcji pod Biełgorodem z uwagi na kwestie etniczne, językowe oraz historyczne, Polacy na czele takiego powstania nie mają racji bytu. Wiedział to już Józef Piłsudski, któremu w zwycięskim 1920 r. proponowano rozbicie Rosji jako państwowości. "Ziuk" uznał to za fantazmat. Post Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego nie umniejsza roli Polaków, ale raczej wygląda na porozumienie obu formacji, by wyciszyć medialne echo, które powstało po deklaracji polskich ochotników. Zresztą oba oddziały w mediach społecznościowych określają się wzajemnie estymą. Sprawę należy ocenić jako przysłowiową "burzę w szklance wody".

Białorusini walczący w Pułku im. Kastusia Kalinowskiego biją się nie tylko w obronie Ukrainy, ale także za suwerenną Białoruś, pozbawioną prokremlowskiego reżimu w Mińsku. Legion Gruziński bije się nie tylko za wolną Ukrainę, ale także wolny od rosyjskiej okupacji Kaukaz. Rosyjski Korpus Ochotniczy na swój polityczny manifest wyniósł antyputinowską Rosję. A za co biją się Polacy? Z pewnością by Polaków, nad Wisłą, nie spotkało to, co powyższe nacje. Te wszystkie narracje w ramach wspólnoty poglądów zbiegły się w Kijowie, w osobach przybywających do ukraińskiej stolicy ochotników.

Pamiętajmy także, że zanim Polski Korpus Ochotniczy był odmieniany przez wszystkie media w kontekście Biełgorodu, jego bojowe pododdziały walczyły pod Zaporożem i w Bachmucie. Będą także walczyli w innych kluczowych bitwach tej wojny. Oddziały narodowe w obronie Ukrainy są często rozśrodkowane, rzucane na różne odcinki frontu, nie są to jednostki liczne. Robienie z akcji pod Biełgorodem skandalu międzynarodowego jest więc przesadą.

Nie sposób policzyć, ilu Polaków zginęło w obronie Ukrainy. Część rodzin nie życzyła sobie ujawnienia danych zmarłych, część poległych to obywatele Ukrainy o polskich korzeniach, więc polskie media o nich milczą. Wśród zabitych w boju, których rodziny zezwoliły, by podawać ich dane, byli: Tomasz Walentek, Daniel Sztyber, Janusz „Kozak" Szeremeta i Krzysztof Tyfel. Służyli w oddziałach liniowych, stanowiąc elitę sił broniących Ukrainy. Ich trumny spoczęły na katafalku, przykryte flagami Polski i Ukrainy. Zostali pożegnani, jak na bohaterów przystało.

Reklama

Komentarze (9)

  1. PolskiPolak

    Polecam wejść na redita i wpisać Belgorod polish. Wyskoczy wam dużo filmików z naszymi wolontariuszami z Biełgorodu. Jeżeli o mnie chodzi to uważam, że to jednak nasza wojna. Lepiej walczyć z Ruskami na Ukraińskim Terenie, niż na naszym. Pomijam już historycznie nieścisłości, czyli rzeź Wołyńską, bo to trzeba wyjaśnić, ale jak popatrzymy na naszą historie, to my Polacy też uciskaliśmy Ukraińską ludność, przez większość czasu., więc święci nie byliśmy.

  2. PolskiPolak

    Polacy potwierdzili, że brali udział w szturmie, zrobiła się gówno burza i usunęli post. Pewnie po naciskach naszej dyplomacji.

  3. Sorien

    Nadużywa się słowa ludobójstwo.... Ludobójstwo to skoordynowane zamierzone działania polegające na fizycznym zniszczeniu danego narodu . Np niemieckie obozy zagłady , titsu o huti Turcy armenczykow a to są przykłady ludobójstwa . Wojna w Iraku , Afganistanie czy nawet Ukrainie nie jest ludobójstwem po prostu są to ofiary wojny , zbrodni wojennych bądź przypadkowych ataków ... Atak bronią atomową na Japonię też nie był ludobójstwem , była to zbrodnia wojenna ale nie ludobójstwo bo USA nie chciało zabić całego narodu tylko zmusic Japonię do kapitulacji .

    1. ostatni

      Jednak atmowki poszly na miasta cywilne nie na cele wojskowe. Stad Hirszima i Nagasaki - to zywe dowody jesli nie ludobustwa to zbrodni wojnenej.

    2. wert

      my w Polsce mówimy o Ormianach z Armenii. Zbrodnie wojenne są opisane w prawie wojennym. Mieszasz zbrodnie wojenne ze zbrodniami przeciwko ludzkości z ludobójstwem czy agresją. Ludobójstwem jest którykolwiek z następujących czynów, dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub CZĘŚCI grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich: 1 zabójstwo członków grupy; 2 spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy; 3 rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego; 4 stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy; przymusowe 5 przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy.

  4. ostatni

    "by powstrzymać rosyjskie ludobójstwo."- bez przesady. Wedlog Policji Ukrainskiej zginelo 17 tys Ukraincow. Dla porownania w Iraku 655 tys. To jest ludobujstwo. 17 tys cywilow (codznnie przybwa 2-3) to spokojna wojna porownujac np Jemen (pol mloona) Irak 655 tts- Afgansitan "tylko 300 tys" - to Ludobistwo owszem.

    1. Adam S.

      @ostatni, 17 tysięcy zabitych, to tylko potwierdzona liczna cywilów zabitych na terenach pod kontrolą Ukrainy. Ile rosjanie zabili na terenach okupowanych - nikt nie wie. W samym Mariupolu sądząc po zdjęciach lotniczych cmentarzy, mogło zginąć 120 tysięcy ludzi. Dodaj do tego 60-70 tysięcy poległych żołnierzy ukraińskich. Lekko licząc liczba ofiar przekroczyła już 200 tysięcy. To są trzy Hiroszimy.

    2. Szabelkajakulani

      Tylko, że w Iraku te wysokie statystyki nie wynikały z działalności wojsk sojuszniczych - bo przecież USA nie bombardowało Bagdadu przez 10 lat ale z działań partyzantki. Oczywiście nie będę wybielać amerykanów bo incydentów było sporo. No, ale jak ktoś chce dzisiaj powiedzieć, że amerykanie rocznie mordowali 65k irakijczyków to chyba za dużo onuc się na wąchał. Ataki terrorystyczne w Iraku dotykały głównie ludności cywilnej a nie wojsk amerykańskich. Więc taka typowa rosyjska próba relatywizmu.

    3. Macorr

      @ Adam,gdy Ostatni rusek podobne wypociny zamieścił pod innym artykułem to ja mu odpowiedziałem w podobnym duchu co Ty teraz. Ktos innym mu zasugerował posługiwaniem sie zmanipulowanymi danymi. Skutek taki że metodą gebelsowska dalej powtarza swoje kłamstwa i brednie by może przyjeły się u kogos innego. Więc nie waham się powiedziec że "ostatni" to nadawca ruskiej, wymierzonej przeciwko nam propagandy. Bo tutaj o wymianie pogladów nie ma mowy. Jest tylko nadawanie zaplanowanej, wrogiej nam narracji...

  5. wsw13

    Czy dla POLSKICH OCHOTNIKÓW nie powinno się ustanowić odszkodowania porównywalnego z tym wypłaconym ofiarom ze Smoleńska?

  6. SNAJPER

    A tak apropos to chłopaki powinni mieć innego patrona w swojej nazwie.... Polski Korpus Ochotniczy im. Aleksandra Lisowskiego :)

    1. Monkey

      @SNAJPER: Oby nie. Lisowski był wyśmienitym żołnierzem, ale niestety rabusiem i najemnikiem. Nie utworzył jednostki do obrony Rzeczypospolitej, tak jak uczynił to Siła-Nowicki, a do zdobywania łupów, co było lisowskim sposobem na życie. Nieważne, czyim kosztem, wrogów czy swoich. Zdarzało się, że lisowczycy walczyli dla RP, ale jako niepłatni najemnicy, za łupy. Było to krótkowzroczne, bo po rozejmie dywilińskim łupili ziemie w RP. Ostatecznie uchwałą sejmu walnego zostali rozwiązani jako formacja wojskowa. Taki patron bardzo pasowałby rosyjskiej propagandzie.

  7. SNAJPER

    Rdzennych Polaków, którzy dobrowolnie wyjechali na Ukrainę i tam polegli w walce na tą chwilę jest mniej niż suma palców u dwóch rąk- to tak do wiadomości autora. Jak do tej listy dodamy 1 zabitego Polaka- wolontariusza niosącego pomoc ludności cywilnej, to dopiero wówczas wyjdzie okrągła liczba. Pozdrawiam

    1. Rusmongol

      Coś mi się wydaje że mało wiesz 😂, a kto to ci rdzenni Polacy?Nie mam że ty haha i do tego prawdziwy słowianin brat "Słowian" z Rosji rotfl.

  8. Sorien

    Dobrze że chłopaki walczą na UA ale lepiej by było dla nas by nie wchodzili do Rosji bo prawie nic to nie da a dużo zaszkodzi bo propaganda ruska tylko czeka na takie rewelacje

  9. easyrider

    Dobrze, że taka jednostka powstała i skupia żołnierzy polskich rozrzuconych po różnych formacjach SZU. Walczą po słusznej stronie. Kreml jest agresorem. Dla Kremla dyżurnym wrogiem i tak jest Polska. W swoich mediach i tak twierdzą, że nie walczą z Ukraińcami tylko z najemnikami natowskimi, w tym głównie Polakami. Ważne jest by jednostka była rozważnie wykorzystywana bo Kreml zrobi wszystko by wziąć z niej jeńców. Żołnierze na pewno mają tego świadomość ale warto im przypominać jakie jest zagrożenie. Tym bardziej należy im się szacunek za odwagę.

    1. ostatni

      Polski Legion Ochtotnczy oglosil ze bierze udzial w Walkach na terenie Rosji - ale potem skasowali widomosc. Prawdipbnie sami nie wiedza chlopaki gdzie sa- lub - raczej - prawda taka ze Narracja prapagdany Ukrainskiej ma byc taka ze tam walcza Rosjnie z Rosjanami. I udzial Polakow do tego nie pasuje wiec kazali im skasowac. Szkoda - jednak wole prawdzwe info

    2. Sojer

      To nie są polscy żołnierze, ale najemnicy. Polscy żołnierze służą w WP.

    3. Igor Aretano

      <<...bo Kreml zrobi wszystko by wziąć z niej jeńców...>> "Kreml", tak, może i chciałby ich wziąć jako jeńców. Tylko zwykli rosyjscy żołnierze nie biorą do niewoli zagranicznych najemników od już dziewięciu miesięcy. Są niszczone.

Reklama