Drony zastąpią piechotę? Są pierwsze znaki

Cierpiąca na brak żołnierzy Ukraina, próbuje ich zastępować zmasowanym użyciem systemów bezzałogowych. Jednak to, co dla Ukraińców jest wymuszonym środkiem zastępczym, może w przyszłości okazać się standardem – szczególnie podczas działań defensywnych.
Komentarz dowódcy Sił Systemów Bezzałogowych (SSB) Ukrainy Roberta Brovdi (pseudnonim Madziar) na temat znaczenia dronów w obecnym stadium wojny na Ukrainie wywołał bardzo żywiołową dyskusję. I nie można się dziwić, ponieważ Madziar zaproponowały, by siłę żywą przeciwnika niszczyć nie za pomocą piechoty, ale przede wszystkim za pomocą dronów i to na skalę „przemysłową”. Ponadto zaproponował formułę „liczenia chuliganów”, którą już wdrożono i wykorzystuje się na co dzień w jednostce dronowej „Ptaki Madziara”.
Hasło: „niszczyć siłę żywą wroga dronami, a nie w walce wręcz” wywołało falę krytyki. Niesłusznie uznano bowiem, że Madziar lekceważąco odnosi się do walczących i ginących na froncie żołnierzy. Tymczasem intencją całej idei było coś zupełnie odwrotnego, a więc: „zatrzymać natarcia wroga i ocalić własną piechotę”. Madziar nie ma przy tym żadnych złudzeń, jeżeli chodzi o Rosjan. Uważa on, że Rosjanie „są gotowi walczyć z nami na zawsze. Mówią to głośno, na cały świat. To ma dla nich sens, bo wycofywanie się jest dla nich gorsze (o co w takim razie walczyli?). Dodatkową mają na tą walkę stałe środki: finansowe i mobilizacyjne”.
Tymczasem w ocenie Madziara ukraińskie zasoby są delikatnie mówiąc „falujące”. Według niego szczególnie brakuje piechoty, jednak Ukraina ma za to drony, według niego najlepsze na świecie. Ukraińskie siły zbrojne mają też „najlepsze na świecie, zahartowane na polu walki, zespoły pilotów, techników i wsparcia uderzeniowego”
Czytaj też
Madziar dokonał tu prostego obliczenia. Ocenił on, że miesięczne uzupełnienie rosyjskich sił zbrojnych to około 32-35 tysięcy „robaków” (ukr. „chrobak” – obelżywa nazwa rosyjskich żołnierzy atakujących Ukrainę). Tymczasem liczba zabitych Rosjan każdego miesiąca waha się w granicach od 18 do 22 tysięcy. Co ważne większość z tych strat jest później weryfikowana. Już 507 jednostek wojskowych ukraińskich sił zbrojnych przekazuje bowiem razem swoje raporty wraz z filmami video do systemu „Delta” (ukraiński system wspomagania dowodzenia i kreowania świadomości sytuacyjnej). Te zapisy są następnie weryfikowane w ramach programu „Armia Dronów. Bonus”, a później premiowane wirtualnymi punktami, za które poszczególne jednostki mogą sobie kupić dodatkowy sprzęt wojskowy – w tym przede wszystkim drony (poza normalnym planem dostaw).

Z obliczeń Madziara wynika, że 10-12 tysięcy „robaków” to różnica, jaka jest między tym, co ginie na froncie, a tym co przychodzi do armii rosyjskiej. Jeżeli straty rosyjskie uda się więc zwiększyć, to liczba Rosjan w armii zacznie się wreszcie zmniejszać. I w ocenie sławnego, ukraińskiego dowódcy jest to możliwe do zrealizowania. Wystarczy tylko miesięcznie zwiększać straty w sile żywej przeciwnika o 15%. Ponieważ swoje obliczenia Madziar robił w kwietniu to wychodziły mu następujące wyniki:
- maj: 20 000 +15% = 23 000;
- czerwiec: 23 000 +15% = 26 450;
- lipiec: 26 450 +15% = 30 417;
- sierpień: 30 417 +15% = 35 000 (a więc miesięczny pobór do rosyjskiego wojska).
Obecnie już wiadomo, że proponowana przez Madziara intensyfikacja ataków na rosyjskich żołnierzy się nie powiodła i straty rosyjskie utrzymują się na stałym, choć bardzo wysokim poziomie (prawdopodobnie około 30 tysięcy rannych i zabitych Rosjan). W tym wszystkim ważne jest jednak to, że już prawie co czwarty z zabitych przez ukraińskie siły zbrojne rosyjskich żołnierzy, to potwierdzony nagraniem skutek działania operatorów dronów. Madziar zwraca też uwagę, że ponieważ „wróg prowadzi działania ofensywne, a my prowadzimy działania odstraszające, opisane powyżej równoważenie wystarczy, aby powstrzymać dalszy postęp wroga, a tym samym uratować piechotę”.
Czytaj też
Trzeba jednak zmienić sposób działania i priorytety. Jedną z propozycji Madziara jest np. pozostawienie rosyjskich pojazdów w spokoju, po ich wcześniejszym uszkodzeniu i zatrzymaniu, a nie atakowanie ich do momentu aż spłoną (by doprowadzić do tzw. straty bezpowrotnej). Tymczasem często trzeba na to użyć niekiedy aż dziesięć dronów FPV, które można by w tym czasie wykorzystać do tropienia i neutralizowania znajdujących się w pobliżu, rosyjskich żołnierzy. Z kolei unieruchomione pojazdy można będzie niszczyć w nocy za pomocą dronów klasy Baba Jaga, które zrzucając cztery bomby zapalające dokończą dzieła zniszczenia i to o wiele taniej.

Cztery takie bomby to bowiem koszt około 80 dolarów, natomiast jeden dron FPV to już ponad 400 dolarów (do całkowitego zniszczenia pojazdu potrzebne są najczęściej co najmniej trzy takie bezzałogowce). Odpowiednio zmieniając priorytety i sposób działania oraz zwiększając liczbę dronów w jednostkach można więc teoretycznie dojść do miesięcznego wzrostu „sukcesów” o około 15%.
Czytaj też
Ukraińcy mają przy tym unikalne narzędzie do planowania swoich działań, jakim jest system dowodzenia Delta. To właśnie tam spływają raporty o rosyjskich stratach od 517 jednostek wojskowych. Siedem z nich wchodzi w skład Sił Systemów Bezzałogowych. Kolejne pięć jednostek tworzy tzw. Linię Dronów (cztery z wojsk lądowych i jedna z państwowej Straży Granicznej - Phoenix). Te 12 jednostek z 517 uwzględnianych w statystykach, liczebnie stanowią 2,2% całkowitej liczby personelu ukraińskich sił zbrojnych.
Tymczasem w kwietniu jednostki SSB odpowiadały za 4,3% wszystkich zniszczonych celów rosyjskich (2679 obiektów) i za wyeliminowanie 4,1% rosyjskich żołnierzy (1176 osób) W przypadku jednostek wchodzących w skład Linii Dronów ten wkład był jeszcze większy, bo kolejno: 15,3% celów (9614 obiektów) i 12,7% rosyjskich żołnierzy (2369 osób). Dwanaście jednostek dronowych odpowiadało więc tego miesiąca za 19,6% strat rosyjskich niszcząc 12293 cele i eliminując 16,8% Rosjan (3545 osób).
Ten udział zwiększa się jednak z miesiąca na miesiąc szczególnie jeżeli chodzi o eliminowanie siły żywej. W maju 2025 roku jednostki SSB odpowiadały więc już za 4,1% wszystkich zniszczonych celów rosyjskich (2586 obiektów) i za wyeliminowanie 7,1% rosyjskich żołnierzy (1230 osoby) W przypadku jednostek wchodzących w skład Linii Dronów było to kolejno: 17,1% celów (10838 obiektów) i 17,3% żołnierzy (2992 osoby). W maju 2025 roku dwanaście jednostek dronowych odpowiadało więc już za 21,2% strat rosyjskich jeżeli chodzi o sprzęt (niszcząc 13424 cele) i eliminując 23,9% Rosjan (6537 osób).
Prawdopodobnie co czwarty Rosjanin wyeliminowany w maju 2025 roku przez siły zbrojne Ukrainy był więc ofiarą dwunastu jednostek dronowych, którzy jak przypomniał Madziar, stanowią jedynie 2,2% tych sił. Te statystyki cały czas wzrastają, ponieważ Siły Systemów Bezzałogowych działają coraz prężniej. W czerwcu i lipcu 2025 roku wszystkie jednostki Linii Dronów mają np. zostać włączone do jednego, elektronicznego systemu planowania, analizy, koordynacji, zarządzania i raportowania online z automatyczną weryfikacją wszystkich wyników.

Ukraińcy usprawniają też swoje służby logistyczne, by zapewnić sprawne i terminowe dostawy sprzętu i amunicji. Celem, według Madziara, jest stworzenie sytuacji, by to „amunicja czekała na pilotów, a nie odwrotnie”. Jeżeli te zamierzenia uda się zrealizować, to w kierunku każdego, rosyjskiego żołnierza zacznie lecieć nie jeden, ale kilka dronów co zagwarantuje stuprocentową skuteczność działania. Co więcej Ukraińcy będą mieli wystarczającą ilość czasu na prowadzenie takiej operacji.
Czytaj też
Każdy rosyjski żołnierz przed dotarciem do ukraińskich pozycji musi bowiem przebyć tzw. „szarą strefę”, a więc szeroki na kilka, a nawet kilkanaście kilometrów pas ziemi niczyjej, w którym najczęściej nie ma gdzie się ukryć. Odpowiednio zorganizowany system ostrzegania i reagowania może więc zatrzymać każde natarcie jeszcze przed bezpośrednim kontaktem z ukraińskimi żołnierzami.

Autor. OK "Zachid"
Oczywiście drony nie są jedynym środkiem do niszczenia Rosjan w „szarej strefie”. Jest przecież chociażby artyleria, jednak systemy bezzałogowe okazały się środkiem najbardziej celnym, szczególnie w porównaniu do klasycznej amunicji artyleryjskiej. I są też tańsze. Średni koszt typowego pocisku odłamkowo-burzącego kalibru 155 mm wyprodukowanego przez kraj NATO to około 4000 tysiące USD. Produkowane na Ukrainie i wykorzystywane przez ukraińskie siły zbrojne proste drony FPV (takie jak Uyriy PRO 10 czy Butterfly 10B lub 10AI) kosztują kolejno: 450 USD, 640 USD i 920 USD. Nawet odporne na aktywne zakłócenia radioelektroniczne drony światłowodowy Bombus 10-0 i i Bombus 15-0 są tańsze, bo trzeba za nie zapłacić kolejno: 920 USD i 1040 USD.
Sytuacja diametralnie się zmieni po powszechnym wprowadzeni do dronów sztucznej inteligencji. Wtedy zdaniem Madziara, żadna żywa istota nie będzie mogła się poruszać w chronionej strefie, ponieważ bezzałogowce AI zaatakują wszystko, co zinterpretują jako niestandardowe. W działaniach defensywnych drony będą więc mogły przejąć zadania piechoty, która stanie się w ten sposób ostatnią linią oporu, gdy środki bezzałogowe okażą się niewystarczające.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne
Prawdopodobnie stanie się to możliwe wtedy, gdy jednostki systemów bezzałogowych będą jedynie dodatkiem, natomiast główną rolę w atakowaniu dronami przeciwnika przejmą operatorzy dronów wchodzący w skład poszczególnych plutonów a nawet drużyn piechoty. Wojna na Ukrainie pokazała bowiem, że tacy specjaliści, odpowiednio doposażeni, wyszkoleni i posiadający wystarczającą świadomość sytuacyjną, będą w stanie robić w odległości nawet kilkunastu kilometrów od linii styku wojsk to, co obecnie wykonują np.: snajperzy (trafiając wybiórczo pojedynczych żołnierzy wroga), pododdziały przeciwpancerne (niszcząc pojazdy przeciwnika), pododdziały saperskie (minując trasy dojazdowe do linii styku wojsk), zestawy przeciwlotnicze (strącając obce drony), itd., itd.
Mavic drones in service with the Rubizh brigade are on the hunt, destroying russian enemies. pic.twitter.com/Sd6WQAImHT
— Defense of Ukraine (@DefenceU) June 17, 2025
Na przeszkodzie do przeprowadzenia takiej rewolucji w krajach NATO stoi jedynie postawa dowódców wojsk lądowych, którzy w większości nie dostrzegają potrzeby natychmiastowej zmiany całej taktyki działania, jaka jeszcze cztery lata temu była ćwiczona i dopracowywana. Ukraina być może stanie się dla nich dobrym przykładem, o ile oczywiście idee takich ludzi jak Madziar będą analizowane i wprowadzane do wojsk.
Grom2137
Jak się zmarnowało życia tylu żołnierzy to nic dziwnego że trzeba ich dronami zastępować
Prezes Polski
No nie wiem, może by tak kupić, skopiować te ukraińskie drony? Niewielką ilość, żeby wystarczyło do szkolenia?
DanielZakupowy
Oczywiście, że teoretycznie niewielkie drony naziemne uzbrojone w ukm tylko jest kilka problemów, zasięg, ładowanie amunicji, co w przypadku zaciecia, co ewakuacją, co z trudnym w terenie... Itd.
Nihoo
Raczej bardziej chodzi o drony samobójców, albo drony zrzucające chociażby granaty odłamkowe. Drony lądowe z ukm to już kolejna "linia obrony" tuż przed piechotą - coś jak automatyczne działko strażnicze z filmów (np Obcy 2)
Borkow
Zawsze ludzie będą potrzebni ale to drony są teraz tą bronią która decyduje o zwyciestwie lub porażce. Przecież nikt nie mówi że drony i tylko drony.W przypadku zaciecia, uszkodzenia drona zostaje on na miejscu i wysyłany jest drugi . Przecież tak teraz jest z dronami latajacymi.
Borkow
Ukraincy mahją najlepsze drony na swiecie? Bo z Chin? Przecież wszystkie drony swiata pochodzą z Chin, tam są produkowane i drony i czesci do dronów. Niedawno nawet ukraincy narzekali że maja problemy z zakupem czesci do dronów w Chinach. Ukraincy moga miec co najwyżej dobrych droniarzy ale takich maja też Rosjanie bo to przychodzi z czasem. Tak, ukraincy i Rosjanie maja najlepszych droniarzy na swiecie, maja też pewnie najlepsze sposoby walki nimi........ Ogólnie pewnie na dzisiaj to armie ukrainy i Rosji są najlepszymi armiami swiata bo po prostu one znają wojne z praktyki, sa naqjlepiej wyszkolone w prawdziwej wojnie pełnoskalowej. Reszta swiata do tej pory stosuje doktryny wojenne z II wojny swiatowej które są juz przestarzałe i używanie ich na polu bitwy to pewna śmierc dla żołnierzy
radziomb
nic nowego. w 44 niemcy w Warszawie używali dronów GOLIAT, na kablu , podwoziły ładunki wybuchowe żeby rozwalac barykady, zapory itp. Ukraina powinna zrobić mobilizacje od 18 roku zycia ( jak Polska robiła w 39) bo na froncie brakuje zolnierzy, no I NATO powinno wejść na Ukraine ochraniać ich tyły, bazy, lotniska, granice z Białorusią itp a oni przerzucą wszystkie siły na front, a a drony tez oczywiście też trzeba iść, ale to nie zastąpi zołnierzy. Poza tym zaraz Rosja skopiuje te pomysły, bo obie strony kopiują natychmiast wszystko co jest skuteczne i tanie
QVX
Goliathy w PW były zabójcze, bo powstańcy w całości mieli broń ciężką/zepołową na poziomie batalionowej KampfGruppe Wehrmachtu. We Francji ich największy sukces to jeep amerykańskiego patrolu (żołnierze wysiedli zjeść posiłek). :-)
Jac
Za to patrząc na zakupy naszej armii to wychodzi NATO, że WP szykuje sie na wojne z czasów układu Warszawskiego tj. czołgi, artyleria i śmigłowce grają pierwsza rolę. Kupią trochę stronie w cenie limuzyny za jedną sztukę i będą mówić że jesteśmy przygotowani. A te drony za miliony za sztukę będą stały bo przecież drogie są insskoda zniszczyć w ćwiczeniach. Aż sie prosi aby WOT były takimi wojskami drobiowymi gdzie gracze w war of thunder mogą realnie swoje umiejętności wirtualne testować...
shooter01
Tak, to jest calkiem rozsadna propozycja. Skoncentrowac sie na eliminacji rosyjskiej piechoty, a rosyjska bron pancerna tylko unieruchamiac. A potem wykanczac artyleria lub dronami Baba Yaga. Nawet Rosjanom wtedy zacznie brakowac ludzi, tym bardziej jesli beda rotowali jednostki.
Jerzy
Tak jak kiedyś Julius Verne wyobraził sobie przyszłość z okrętami podwodnymi, tak Philip K. Dick już w latach 50-tych opisał pole walki pełne dronów, gdzie niewielkie drony nazywane przez żołnierzy "szponami" czekały zagrzebane w piasku aby ścigać i atakować pojedynczych żołnierzy - wepnijmy je jeszcze w jedną sieć kontrolowaną przez AI i będziemy mieć sceny jak z "Terminatora".
user_1050711
Nas zmiany te spotykają wręcz abstrakcyjnie nieprzygotowanych. Podczas gdy takie szkolenia realizowane być winny już od początków szkół średnich i to nie jako obowiązkowe, a w nagrodę dla co pilniejszych uczniów. Zamast liczenia na "ochotniczą zasadniczą służbę wojskową... "
Paweł LiS
Ale na defiladzie czołgi lepiej się prezentują.... Tak pk za tym pytanko :Dowództwo wojsk dronowych już coś wdrożyło???