Reklama

Wojna na Ukrainie

Co z tą mobilizacją? Putin chce uciszyć krytyków nowej „branki”

Zapad Putin
Autor. Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

W tzw. runecie opozycjoniści oraz zwolennicy wojny informują, że najpóźniej na początku 2023 roku ruszy kolejna fala mobilizacji w Rosji. Z ostrzeżeń strony ukraińskiej wynika, że „branka” obejmie także nieletnie osoby z terenów okupowanych przez wojska inwazyjne.

Reklama

Instytut Badań nad Wojną (ISW) w jednej z ostatnich analiz stwierdza, że Kreml nie może zapanować nad przekazem, w rosyjskich mediach społecznościowych (i tak silnie ograniczonych oraz infiltrowanych przez FSB), dotyczącym kolejnej fali mobilizacji. Władimir Putin zaostrza środki, które mają blokować wszelkie bunty wobec mobilizacji oraz informowanie rodzin żołnierzy o warunkach „branki". Zaostrzono przepisy dotyczące protestowania w budynkach rządowych, szpitalach, cerkwiach oraz dworcach. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał informacje o nowej fali mobilizacji „prowokacjami", chociaż Putin nie odwołał dekretem wrześniowego powoływania w kamasze. Tym sposobem Moskwa będzie chciał tuszować kolejne etapy mobilizacji – skoro oficjalnie nie zakończono „pierwszej".

Reklama

Czytaj też

Reklama

Z przemowy Władimira Putina wynika, że z 300 tys. zmobilizowanych rezerwistów na front wysłano połowę. Reszta szkoli się w Rosji jako „odwód". Jak piszą dziennikarze niezależnego serwisu Medusa – brak dekretu Putina odwołującego mobilizację oznacza, że będzie ona kontynuowana. Jest to potwierdzane w praktyce. Cały czas wojenkomaty wysyłają karty powołań. Dochodzi do desperackich wręcz prób osiągnięcia „kwot" rezerwistów ściągniętych na wojnę. W jednym z rosyjskich regionów nakazano wydalenie wszystkich studentów z problemami w nauce, a następnie przesłano ich dane rosyjskim komisariatom wojskowym odpowiedzialnym za mobilizację. W niższych kręgach rosyjskiej władzy dochodzi do „stachanowskiego" wyścigu w poparciu dla mobilizacji. Kierownictwo moskiewskiej administracji nakazało pracę swoim pracownikom w nocy, by szybciej dostarczyć karty powołań. Wojenkomaty stosują „fortele" by ściągnąć jak najwięcej osób. Alternatywą dla powołania wobec rezerwisty jest wezwanie go „celem uzupełnienia danych". Rosja zaczęła powoływać obywateli do oddziałów „obrony terytorialnej" z uwagi na „zagrożenie atakiem lądowym ze strony Ukrainy".

Moskwa zmieniła także kolejny raz narrację odnośnie zbrojnej inwazji przeciwko Ukrainie. W pierwszej fazie wojny w rosyjskich mediach obowiązywał ścisły rygor milczenia (lub ograniczonego informowania). Gdy skala klęski okazała się tak dużo, że nie dało się tego „zamieść pod dywan" postawiono w mediach na kontrolowaną krytykę obarczając konkretne osoby (w tym ministra Sergieja Szojgu). Na tej fali urosła w siłę frakcja krytyków Prigożyn-Kadyrow. Niepopularność mobilizacji jednak sprawiła, że zmieniono kolejny raz retorykę. Rosja milczy o mobilizacji wysyłając kolejne oddziały nieprzygotowanych „mobików" na front. W międzyczasie publicznie informuje o wojnie nazywając ją w putinowskiej nowo-mowie „specjalną operacją wojskową".

Czytaj też

Zmienia się także retoryka odnośnie celów. Moskwa znowu wróciła do narracji o „denazyfikacji" Ukrainy, czyli – jak rozumie to Kreml – obaleniu rządu Wołodymyra Zełenskiego. Od klęski wojsk rosyjskich pod Kijowem do bezprawnej aneksji ukraińskich obwodów narracja Kremla „minimalizowała" cele do wschodniej i południowej Ukrainy. Tak międzynarodowe media odczytały także ostatnie słowa Pieskowa, rzecznika Kremla. Problem w tym, że to właśnie Pieskow powtórzył hasło o "denazyfikacji". Jak ostrzega ukraiński wywiad wojskowy (HUR) Rosjanie chcą wojować przeciwko Kijowowi wcielając w szeregi wojsk inwazyjnych nieletnich ukraińskich obywateli z okupowanych terenów. Objęto ich zakazem wyjazdu. Zdaniem ISW zmieniająca się retoryka Kremla ma być siłą nacisku wobec Zachodu. Ma przymusić Ukraińców do tzw. negocjacji pokojowych, które Putin chciałby wykorzystać jako pauzę operacyjną w niekorzystnej dla siebie sytuacji frontowej.

Reklama

Komentarze (5)

  1. easyrider

    Odpowiedzią Zachodu powinno być zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rosją, zakaz przepływu ludzi, zakaz jakiegokolwiek obrotu towarowego czy przepływów finansowych. Sankcje dla każdej firmy spoza zachodniego kręgu handlującego z Rosją. Dostawy broni, amunicji i wyposażenia dla Ukrainy, intensyfikacją szkolenia ich rezerw. Jeśli Zachód pójdzie na jakiś zgniły kompromis, to będzie to początek jego upadku. Żadnych negocjacji póki agresor nie zostanie ukarany za zbrodnie.

    1. GB

      Bądźmy humanitarni. Narkotyki, alkohol, papierosy należy eksportować do Rosji w jak największej ilości.

  2. Szwejk85/87

    1 mln poległych rosyjskich żołnierzy, to jest podstawowy warunek rozpoczęcia rozmów pokojowych przez Putina. Realnych rozmów, nie graniu na zwłokę, a realnych rozmów. Cała reszta to tylko popisy dla rosyjskiej publiczności....

    1. Prezes Polski

      Nic podobnego. Nie ma takiego poziomu strat, który skłoniłoby Putina do rozmów. Myślisz jak człowiek Zachodu, że jak się wojna nie opłaca, to negocjujemy, albo wycofujemy się. W Rosji człowiek jest śmieciem, można go wyrzucić jak śmiecia, upodlic, złamać, albo rzucić do czołowego ataku na ukraińskie okopy z kałachem z lat 70tych i dwoma magazynkami. Obecnie kierowani na front są słabo wyposażani, bo sami ruscy wiedzą, że większość z nich zginie. Szkoda dla nich drogiego ekwipunku. Oni kupują czas i wyczerpują ukraińską obronę. Prawdziwa jazda zacznie się na wiosnę, kiedy sowieci będą mieli ze 300-400 tys. jako tako wyszkolonego mięsa.

  3. Sorien

    Wiecie czemu USA ponad miesiąc temu popychało UA do negocjacji? Wiecie czemu Ruskie znowu gadają o obaleniu rządów? Powód jest jeden ... Obraz tej wojny w realu a tym co nam serwują media nie jest tak różowy dla UA a tak czarny dla Ruskich jak nam pokazują ..... Ruskie czują krew , widzą że przegrywali bo ich po prostu było za mało ... Ruskie wiedzą że by pokonać Ukrainę muszą notorycznie niszczyć im energetykę by w końcu ja sparaliżować w mrozy oraz atakować setkami tysięcy ludzi . Ukraina za to wie że jedyną jej szansa by wygrać tą wojnę to wciągnięcie NATO nawet częściowo do tej wojny

    1. zenek12

      O tym co to Ukraina powinna bo jak nie to za chwilę Rosja ją zniszczy to słucham już od lutego. A gdybyś tak czytał coś więcej niż nagłówki artykułów to byś wiedział, że USA wcale nie "popychało UA do negocjacji". Chodziło o PR i budowanie poparcia dla Ukrainy w takich rejonach jak Afryka czy Ameryka Południowa gdzie wojna jest słabo rozumiana i i rosyjskiej propagandzie lepiej udaje się przedstawiać Ukrainę jako tego złego, który nie che pokoju.

    2. Prezes Polski

      Zapewniam cię, że niszczenie infrastruktury energetycznej Ukrainy nie da sowietom zwycięstwa. Powody są dwa. Pierwszy- sieć składa się głównie ze słupów, drutów, transformatorów itp. To są części trudne do zniszczenia i łatwe do naprawienia. Pierwsi przekonali się o tym Niemcy w 1940r. nad Anglią. Drugi powód - nigdy nie udało się w taki sposób złamać morale atakowanego narodu. A Ukraińcy są nieprawdopodobnie zdeterminowani.

  4. Filemon19

    Pięknie zdjęcie z profilu Bracia syjamscy

  5. Filemon19

    Minus 20 to Mrozy na stepie Ukrainy i tak było od czasów Wołodyjowskiego No ale pan Michał miał hutory No ale te spaliła ruska cywilizacja

Reklama