Reklama
  • Wiadomości

Chiny mówią wprost: nie chcemy porażki Rosji

Podczas niedawnej, czterogodzinnej rozmowy z unijną szefową dyplomacji Kają Kallas, chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi otwarcie stwierdził, że Pekin nie może dopuścić do przegranej Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie. Informację o deklaracji podał „South China Morning Post”, powołując się na kilka niezależnych źródeł obecnych przy spotkaniu.

Autor. kremlin.ru

Choć Chiny oficjalnie deklarują neutralność, słowa Wangiego jasno pokazują, że Pekin ma w tej wojnie konkretny interes. Jak powiedział sam minister, ewentualna klęska Rosji mogłaby doprowadzić do tego, że Stany Zjednoczone całkowicie przeniosą swoją uwagę na Chiny — a na to Pekin nie może sobie pozwolić.

Reklama

Spotkanie Wanga z Kallas miało miejsce za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów. Według relacji, rozmowa była napięta, a chiński dyplomata kilkukrotnie przerywał ją dygresjami historycznymi, próbując uzasadnić stanowisko Pekinu. W trakcie rozmowy stanowczo odrzucił zarzuty o wsparcie militarne Rosji, mówiąc, że „gdyby Chiny naprawdę pomagały Moskwie, wojna już dawno by się skończyła”.

Tymczasem zachodnie służby wywiadowcze, w tym także ukraińskie, od miesięcy alarmują, że chińskie firmy — choć nieoficjalnie — dostarczają Rosji sprzęt przemysłowy, specjalistyczną chemię, proch oraz komponenty wykorzystywane przez przemysł zbrojeniowy. W maju ukraiński wywiad podał, że co najmniej 20 rosyjskich fabryk wojskowych korzysta z chińskich dostaw.

Zobacz też

Unia Europejska reaguje

Kaja Kallas miała jasno przekazać stronie chińskiej, że tego typu działania są sprzeczne z interesami bezpieczeństwa Europy. Bruksela w ostatnich miesiącach coraz mocniej naciska na Pekin w sprawie technologii podwójnego zastosowania i komponentów, które trafiają do Rosji mimo obowiązujących sankcji.

Nie jest tajemnicą, że unijni urzędnicy tracą cierpliwość. Choć Chiny nie wysyłają Rosji broni w sensie dosłownym, to ich rola w podtrzymywaniu rosyjskiej gospodarki wojennej staje się coraz bardziej oczywista.

Słowa Wangiego nie są przypadkiem. Wbrew oficjalnym deklaracjom o „neutralności” czy „apelach o pokój”, Pekin patrzy na wojnę w Ukrainie przez pryzmat własnego bezpieczeństwa i interesów strategicznych. Nie chce zwycięstwa Ukrainy, jeśli miałoby to oznaczać osłabienie Rosji na tyle, że zniknie z radarów Zachodu jako zagrożenie.

Reklama

W tym sensie — choć Chiny nie walczą bezpośrednio — stają się graczem, który nie chce pokoju za wszelką cenę. Stabilna, choć słaba Rosja, bardziej im się opłaca niż przegrana Moskwa i silniejszy Zachód.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama