Włochy zacieśniają współpracę z władzami Libii ulokowanymi w Trypolisie, podkreślając potrzebę ochrony porozumień o wstrzymaniu działań zbrojnych w ramach wojny domowej poprzez ograniczenie prób zewnętrznych ingerencji w sprawy libijskie. Oprócz współpracy wojskowej planowane jest zacieśnienie kooperacji w tak strategicznych kwestiach, jak zatrzymanie nielegalnej emigracji, rozwój gospodarki libijskiej czy też współpraca w sferze edukacji.
Libia i Włochy mają zwiększyć współpracę w zakresie szkolenia sił zbrojnych, a także innych form współpracy wojskowej, w tym również w obrębie kwestii medycznych czy też w sprawie rozminowania. Wskazał na to libijski minister obrony Salahaddin Namroush, w trakcie swojej oficjalnej wizyty w Rzymie, gdzie spotkał się z przedstawicielami tamtejszego ministerstwa obrony. Układ podpisany przez Lorenzo Guerini, ministra obrony Włoch, oraz wspomnianego ministra libijskiego jest niejako odnowieniem postanowień z 2013 r. Określony został jako Wspólny Układ o Technicznej Współpracy Wojskowej.
Włosi mają chociażby zaangażować się w szkolenia dla libijskiego personelu medycznego, poprzez aktywność w tym kraju ekip obsługujących szpital polowy w Misracie. Plany zakładają szkolenie Libijczyków w działaniach rozminowania oraz innych pracach saperskich, na rzecz przywrócenia bezpieczeństwa w rejonach, gdzie toczyły się walki. Generalnie, strona włoska jest otwarta na przyjęcie libijskich wojskowych w ramach swojego systemu szkolnictwa wojskowego oraz kursów specjalistycznych.
Czytaj też: Libia: wybory już pod koniec 2021 roku?
Oprócz spraw stricte wojskowych, oba rządy chcą również rozszerzać kooperację w zakresie innych strategicznych dla nich kwestii. Oczywiście priorytetem dla strony włoskiej ma być sprawa zatrzymania kanałów przerzutu imigrantów z Afryki, właśnie przez terytorium Libii. W zeszłym roku podpisana była wywołująca kontrowersje umowa dotycząca współpracy straży wybrzeża z obu krajów. Oprócz tego, rozmowy miały dotyczyć szeroko pojmowanej kwestii ochrony granic (powietrznych, lądowych i morskich), zabezpieczenia amunicji i materiałów wybuchowych, które w toku wojny domowej w Libii stały się tam łatwo dostępne.
Trzeba przy tym podkreślić, że Włosi prowadzą rozmowy z rządem uznawanym oficjalnie przez społeczność międzynarodową i traktowanym w kategoriach przede wszystkim ścisłej relacji strategicznej z Turcją. Oprócz spraw wojskowych, wcześniej pojawiły się odniesienia, że władze w Trypolisie miały negocjować z włoskimi firmami z sektora naftowo-gazowego ich wsparcie dla rozwoju ekonomicznego Libii. Strona włoska od lat utrzymuje rozbudowane aktywa surowcowe właśnie w Libii. Zaś władze odpowiadające za edukację dążą do wsparcia nauki języka włoskiego w ramach libijskiego systemu edukacji.
Czytaj też: Rozejm w Libii. Szansa na pokój?
Włoski minister spraw zagranicznych Luigi Di Mayo podkreśla przy tym wszystkim, że jego państwo stoi na stanowisku potrzeby wspierania niedawnego porozumienia pomiędzy władzami w Trypolisie i Tobruku. Twierdząc, że wszystkie zewnętrzne siły winny przestać wpływać na wydarzenia w Libii. Włosi mają zauważać, że Libia jest w ich oczach kluczowym aktorem jeśli chodzi o możliwości rozwoju basenu Morza Śródziemnego. Wspomniany Luigi Di Mayo miał przy tym stanowczo wskazać, iż jego państwa działa na rzecz pokojowych rozwiązań krwawego konfliktu libijskiego i w żadnym razie nie chce być postrzegane przy tym, jako państwo starające się przywrócić dawne kolonialne wpływy.
(JR)
Wielki szacunek dla Włochów i Libijczyków
Włochy od czsów Mussoluniego mają dwa kierunki: Etiopia (nie dadzą rady, tam już są Chiny) i Libia (będą próbować, tylko gdzie jest Afrika Korps z ratunkiem?). Marzenia, marzenia ....
@Jabadabadu: Zgadzam się, że w Etiopii nie mają czego szukać. Ale do Libii podchodzą całkiem sprytnie. Poparli legalny rząd, będą szkolić u siebie libijskich wojskowych (co z czasem może przynieść zysk w postaci kompatybilności obu armii) i oczywiście, inwestują w sektor wydobywczy. Co do Afrika Korps to potrzebowali wtedy Niemców z ich lepszym sprzętem, uzbrojeniem i taktyką. Kiedy Rommel zobaczył włoskie wojsko to się zdziwił jak Mussolini mógł wysłać swoich żołnierzy na wojnę z tak kiepskim sprzętem. Duża część włoskich żołnierzy akurat walczyła do ostatniego naboju i do ostatniego człowieka, zwłaszcza artyleria. To była armia wyposażona na wojnę kolonialną, a nie światową. Dzisiejsze siły zbrojne Włoch to zupełnie inna bajka.
Nie bój żaby, Włosi kiedyś trzaśli całym rejonem śródziemnomorskim i połową Europy. Oczywiście setki lat uwalniania niewolników pochodzących z wszelakich zakątków imperium i ludność napływowa głównie wschodni germanie, stworzyła obecnych Włochów ale w genach nadal mają dzielnych legionistów.
Taa, ale to są ich geny recesywne...
To nie byli Włosi tylko Rzymianie. Włosi to taki ... hmmmm... skrawek (lub ślad) tego czym było kiedyś Imperium Rzymskie. Ambicje pozostały. Ale tyljo ambicje. A w kwestii genów: jakieś 80-90% legionistów nie pochodziło z Italii - dla ścisłości.