Reklama

Geopolityka

Wicepremier Ukrainy: Ukraina oczekuje zwiększenia sankcji na Rosję

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

Ukraina oczekuje wzmocnienia i rozszerzenia sankcji na Rosję, cena agresji ma być wysoka jak nigdy – przekazała PAP Olha Stefaniszyna, ukraińska wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej. Oceniła, że Kreml chce zmusić Kijów, by grał według jego zasad.

"Dziś najważniejsze jest to, by nie dać się wciągnąć w prowokacje Kremla. I by wspólnymi wysiłkami Ukrainy i zachodniego świata pokazać Rosji, że jej działania w Donbasie i na Krymie doprowadzą do dalszej międzynarodowej izolacji kremlowskiego reżimu i będą mieć dla Rosji jasne konsekwencje" – podkreśliła ukraińska wicepremier.

Rosja, oprócz tego, że koncentruje wojska przy ukraińskiej granicy, prowadzi potężną propagandową kampanię mającą na celu zdyskredytowanie Ukrainy i zdestabilizowanie sytuacji w tym kraju wskazała Stefaniszyna. Dla Kijowa ważne jest, by kraje NATO dawały jasne sygnały co do wsparcia dla integralności terytorialnej Ukrainy i w sprawie odpowiedzialności Kremla za prowokacje i eskalację. W jej opinii międzynarodowa uwaga jest "czynnikiem odstraszającym" dla Kremla, "ale jeśli oświadczenia nie będą podparte działaniami wspierającymi Ukrainę, należy spodziewać się następnych agresywnych działań z Rosji".

Prezydent Rosji Władimir Putin testuje zdecydowanie i jedność nie tylko Ukrainy, ale też Zachodu uważa Stefaniszyna. "Potrzebujemy zdecydowanych działań ze strony państw demokratycznych. Oczekujemy wzmocnienia i rozszerzenia sankcji. Cena agresji dla Rosji ma być wysoka jak nigdy" napisała ukraińska wicepremier. Sytuację bezpieczeństwa mogą też poprawić m.in. wspólne manewry Ukrainy i NATO oceniła.

W ostatnim czasie przedstawiciele ukraińskich władz prowadzą wiele rozmów z zagranicznymi partnerami na różnych szczeblach. Wicepremier wymieniła w tym kontekście wizytę szefa MSZ RP w Kijowie Zbigniewa Raua, wizytę szefów MSZ krajów bałtyckich i rozmowę prezydentów Ukrainy i USA Wołydymyra Zełenskiego i Joe Bidena. "Przygotowujemy się do różnego rozwoju wydarzeń i komunikacja z naszymi partnerami jest obecnie krytycznie istotna" dodała.

"Wysoko cenimy to, że szef MSZ Polski Zbigniew Rau ze względu na eskalację zmienił swoje plany i przybył z wizytą na Ukrainę wcześniej niż planowano" zaznaczyła Stefaniszyna. Rau został szczegółowo poinformowany o sytuacji bezpieczeństwa. Okazja do rozmów na ten temat będzie też podczas majowej wizyty w Polsce Zełenskiego – zaznaczyła.

"Polska to nasz wieloletni przyjaciel, jeden z tych krajów, które najlepiej rozumieją wyzwania bezpieczeństwa dla Europy w kontekście rosyjskiej agresji" dodała, podkreślając, że Ukraina jest wdzięczna Warszawie za konsekwentne wsparcie dla jej euroatlantyckich dążeń. Zaznaczyła, że już na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński dokładał wszelkich starań, by Ukraina otrzymała plan na rzecz członkostwa (Membership Action Plan MAP) w NATO, a od początku zbrojnej rosyjskiej agresji przedstawiciele Polski wspierają Kijów na arenie międzynarodowej.

W jej opinii zjednoczenie ukraińskich sojuszników w ramach NATO w sprawie nadania Ukrainie MAP jest "najmniejszą polityczną inwestycją, jaką można zrobić, by osiągnąć stabilność pod względem bezpieczeństwa w regionie". Wicepremier uważa, że NATO powinno kształtować strategię bezpieczeństwa nie wobec Ukrainy i Gruzji, a razem z nimi.

Stefaniszyna, pytana o przyczyny obecnej eskalacji na wschodzie Ukrainy, oceniła, że Putin "bardzo lubi symbolizm". Zaostrzenie na wschodzie zaczęło się w kolejną rocznicę szczytu w Bukareszcie, na którym Ukraina i Gruzja otrzymały obietnicę członkostwa w NATO – zauważyła i dodała, że kilka miesięcy po szczycie rosyjskie wojska zaczęły wojnę w Gruzji, a w 2014 r. rozpoczęła się agresja przeciwko Ukrainie. "W ten sposób Rosja chce powstrzymać pogłębienie współpracy Ukrainy z zachodnim światem. Im większe wsparcie Ukrainy wokół perspektywy członkostwa w NATO, tym więcej agresji ze strony Rosji" wskazała.

Według wicepremier eskalacja jest też związana ze stanowiskiem Ukrainy w formacie normandzkim: "taktyka gry Rosjan z ich +obroną cywilnej ludności+ zawodzi, więc Kreml próbuje nas zastraszyć, wywrzeć nacisk i zmusić do gry według ich zasad".

Polityk dodała, że Rosja zdaje sobie sprawę z tego, że "USA odzyskują pozycję światowego lidera, a iluzji dotyczących prawdziwej twarzy Kremla w demokratycznym świecie prawie nie pozostało", więc Rosja chce "przetestować" Zachód.

W opinii wicepremier na eskalację mają też wpływ jesienne wybory do Dumy Państwowej w Rosji, gdyż, jak oceniła, "wojna dla Kremla to klasyczna przedwyborcza technologia".

Reklama
Reklama

Ukraina poszukuje pokojowego rozwiązania sytuacji, "pragnie pokoju i nie poddaje się prowokacjom i zastraszaniu, ale w razie konieczności jest gotowa zdecydowanie odeprzeć agresję" zaznaczyła wicepremier.

"Eurointegracja to jedyny sposób dla Ukrainy, by osiągnęła sukcesu jako państwo, które może obronić swoich obywateli i swoje terytorium. Ukraina nie ma iluzji, że ktoś inny będzie za nas walczył. Ale jasna ścieżka członkostwa w NATO będzie kluczowym czynnikiem przekształcenia postsowieckiej przestrzeni w bezpieczną i demokratyczną. Polska, która na początku swojej drogi do NATO spotkała się z pewnym sceptycyzmem zachodnich sojuszników, jak nikt rozumie istotę podobnego kroku" napisała Stefaniszyna.

"Historia nauczyła nas być razem, żeby wygrywać i kroczyć naprzód. Tylko tak będziemy w stanie zagwarantować pokój, stabilność i rozwój naszych narodów" podsumowała wicepremier Ukrainy.

Natomiast prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaproponował prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi spotkanie w dowolnym miejscu w Donbasie, którego część jest kontrolowana od 2014 roku przez prorosyjskich separatystów. „Co tu jest do zrozumienia? Bywam tam co miesiąc. Panie Putin! Jestem gotów pójść jeszcze dalej i zaproponować spotkanie w dowolnym punkcie ukraińskiego Donbasu, gdzie trwa wojna” oświadczył Zełenski.

Jak ocenił w środę wiceszef polskiego MSZ Marcin Przydacz – Sytuacja na wschodzie Ukrainy jest bardzo napięta, ale nie zagraża Polsce. Jesteśmy członkiem najpotężniejszego sojuszu militarnego, jakim jest NATO. Dodał, że dzięki dobrym decyzjom politycznym w ostatnich latach udało się zwiększyć obecność wojsk sojuszniczych w Polsce.

Wiceszef MSZ zaznaczył, że prezydent USA Joe Biden zgodnie ze swoją zapowiedzią jest aktywny na wschodniej flance NATO. "Dla nas to jest dobra informacja, my będąc państwem granicznym, od zawsze domagaliśmy się większej obecności i aktywności zarówno NATO, ale też jego najważniejszych członków, w tym wypadku oczywiście Stanów Zjednoczonych" powiedział Przydacz.

Wyraził też nadzieję, że działaniami politycznymi uda doprowadzić się do deeskalacji sytuacji na Ukrainie.

Na wschodzie Ukrainy, w Donbasie, gdzie w lipcu 2020 r. weszło w życie zawieszenie broni, obserwowana jest eskalacja konfliktu. Rosja zwiększa liczebność swych wojsk przy granicy z Ukrainą, oficjalnie uzasadniając to ćwiczeniami wojskowymi. Ukraińskie władze stale monitorują sytuację i alarmują NATO i organizacje międzynarodowe o działaniach Rosji.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama