- Analiza
- Wiadomości
W Sejmie o modernizacji Marynarki Wojennej i wsparciu dla polskich stoczni
W Sejmie odbyła się kolejna dyskusja na temat „polityki realizacji potrzeb remontowych oraz modernizacji technicznej Marynarki Wojennej RP przez polskie stocznie”. Wynika z niej, że nadal nie podjęto kluczowych decyzji co do przeprowadzenia najważniejszych programów modernizacyjnych. Natomiast remonty okrętów mają być realizowane w polskich stoczniach.
Dyskusja na temat możliwości polskich stoczni odbyła się na połączonym posiedzeniu Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Komisji Obrony Narodowej. W posiedzeniu wzięli udział Podsekretarz Stanu Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Grzegorz Witkowski oraz Sekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartosz Kownacki. W posiedzeniu wziął też udział m.in. Inspektor Marynarki Wojennej w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych kontradmirał Mirosław Mordel oraz przedstawiciele MON i przemysłu.
Jakie stocznie „podlegają” Ministrowi Obrony Narodowej i w jaki sposób?
Już na początku wyjaśniono, że część przedsiębiorstw stoczniowych wchodzi w skład grupy „MARS”, która z kolei wchodzi w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W związku z tym, w jakiś sposób podlegają one Ministrowi Obrony Narodowej. Przedstawiciel resortu obrony wskazał, że cztery zakłady: Stocznia Remontowa Shipbuilding z Gdańska, Stocznia Marynarki Wojennej w upadłości likwidacyjnej S.A. z Gdyni, Stocznia Remontowa „NAUTA” z Gdyni i Morska Stocznia Remontowa „GRYFIA” ze Szczecina „są przedsiębiorcami o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym w rozumieniu ustawy o organizowaniu zadań na rzecz obronności państwa realizowanych przez przedsiębiorców”.
Przypomniał również, że od 3 listopada 2015 r. (data nowelizacji Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wykazu przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym) te cztery stocznie znalazły się we właściwościach Ministra Obrony Narodowej. (wcześniej była to tylko Stocznia Marynarki Wojennej). Teraz wobec wszystkich tych czterech podmiotów „minister ON posiada właściwość w zakresie nakładania zadań na rzecz obronności państwa w zakresie w/w ustawy – w tym zadania w zakresie mobilizacji gospodarki, militaryzacji, planowania operacyjnego i szkolenia obronnego”.
Jedynie Stocznia Remontowa Shipubilding nie ma nałożonego zadania mobilizacyjnego, ponieważ dopiero w tym roku została wpisana na listę przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym i nie brała udziału w procesie planowania. „W związku z tym nie może ona brać udziału w realizowaniu zadań remontowo-produkcyjnych ujętych w programie mobilizacji gospodarki (jest to dokument rządowy – tajny)”.
„Wszystkie te cztery stocznie podlegają procesowi militaryzacji, posiadają lub będą posiadać konkretne struktury czasu „W”, przy czym Stocznia Marynarki Wojennej ma nawet nadany etat czasu „W”, a więc aktywnie może realizować działania związane z nadaniem przydziałów organizacyjno–mobilizacyjnych, żeby zabezpieczyć swoje funkcjonowanie w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwa i w czasie wojny”.
Te zadania związane z mobilizacją według MON dotyczą przede wszystkim utrzymania mocy produkcyjnych i remontowych, niezbędnych do wytwarzania wyrobów oraz świadczenia konkretnych usług ujętych w programie mobilizacji gospodarki. „Z tego zakresu resort obrony co roku prowadzi kontrole, które stanowią podstawę do uznania utrzymania tego statusu lub też prowadzenia pewnych działań naprawczych - w zakresie utrzymania mocy produkcyjnych określonych decyzją administracyjną”.
Struktura własnościowa tych stoczni powoduje jednak, że minister ON nie posiada bezpośredniego przełożenia na tzw. „sytuację właścicielską” – a więc na kondycję finansową zakładów. Głównym akcjonariuszem dwóch stoczni: Stocznia Remontowa „NAUTA” i Morska Stocznia Remontowa „GRYFIA” jest fundusz inwestycyjny zamknięty aktywów niepublicznych. Ma on w „NAUCIE” ponad 98% akcji, a w „GRYFII” ponad 75% akcji.
Jaka jest kondycja polskich stoczni?
Przedstawiciel MON poinformował, że resort obrony na bieżąco śledzi kondycję ekonomiczną stoczni „NAUTA” i utrzymanie jej zdolności do wykonywania zadań „na zgłoszone potrzeby ze względu na jej profil i konieczność przygotowania się do realizacji zadań na rzecz obronności państwa”. Stwierdził też, że zysk tej stoczni wzrósł o 5% w 2015 r. w stosunki do 2014 r. i „analizy tej struktury kapitałowej wskazują na stabilną sytuację tej stoczni”.
MON wie jednak, że kondycja tej stoczni waha się w zależności od portfela zamówień, jakie ona uzyska na dany rok. Ujawnił, że w stoczni tej zatrudnionych jest około 450 osób z czego 150 osób jest bezpośrednio związanych z produkcją, a około 225 osób klasyfikowanych jest jako tzw. pracownicy „pośrednioprodukcyjni”.
W przypadku Stoczni Marynarki Wojennej w upadłości likwidacyjnej to syndyk w 2011 r. uzyskał zgodę, by nie wyprzedawać majątku stoczni, co powinien zrobić zgodnie z przepisami. Dzięki tej decyzji stocznia ta cały czas funkcjonuje. MON jest właścicielem tylko 0,62% akcji pozostałe należą do Agencji Rozwoju Przemysłu. Według danych resortu obrony w SMW zatrudnionych jest około 700 ludzi z czego ok. 10-12 % to pracownicy administracji, a 400 osób to pracownicy bezpośrednio zatrudnieni w produkcji.
Zgodnie z oceną MON „…ta upadłość powoduje, że stoczni bardzo trudno jest uzyskać kredyty… i trudno jej funkcjonować na rynku”. Stocznia ta jednak od 2012 r. kończyła co roku swoją działalność z zyskiem. Ujawniono również, że majątek SMW przekracza wierzytelności, która ta stocznia posiada.
Stocznia Remontowa Shipbuilding to podmiot prywatny, w której zatrudnionych jest około 800 osób, z czego 300 to pracownicy nieprodukcyjni. Dane posiadane przez MON wskazują, że zysk tych zakładów jest co roku utrzymywany. „Pod względem finansowym spośród tych czterech stoczni jest w najlepszej sytuacji”. „Tutaj widzimy najmniejsze zagrożenie jeżeli chodzi o utrzymanie tej sytuacji ekonomicznej”.
Największa dyskusja na posiedzeniu obu komisji sejmowych, które miało miejsce we wtorek 15 listopada, dotyczyła stoczni „GRYFIA”. Według MON jest w niej zatrudnionych około 500 osób z czego: 300 osób jest bezpośrednio zatrudnionych w produkcji, a 200 jest zaliczanych do tzw. pracowników „pośrednioprodukcyjnych”. Analiza przeprowadzona przez resort obrony wykazała, że stocznia zakończyła lata 2014-2015 stratą, ale że „obecne działania naprawcze dają efekt”.
Przedstawiciel PGZ ocenił tą sytuację jednak inaczej. Poinformował on, że fundusz inwestycyjny „MARS” jest udziałowcem stoczni „NAUTA” i „GRYFIA” oraz, że „aktualnie prowadzimy proces akwizycji dawnej Stoczni Szczecińskiej” (obecnie Szczeciński Park Przemysłowy). Według niego „GRYFIA” „wymaga natychmiastowej interwencji, pomocy, dokapitalizowania”. „W wyniku zaniedbań z lat poprzednich stocznia ta nie jest w stanie sobie sama poradzić”. Potwierdził przy tym, że rzeczywiście stocznia ta w trzecim kwartale br. osiągnęła zysk - pierwszy raz od ponad 4 lat.
Z opiniami na temat dobrej kondycji Morskiej Stoczni Remontowej „GRYFIA” nie zgodził się poseł Arkadiusz Marchewka (Platforma Obywatelska). Przypomniał on, że „zobowiązania tej stoczni dziś wynoszą około 55 milionów złotych, z czego zobowiązania krótkoterminowe to 42 miliony złotych. A tylko i wyłącznie II kwartał tego roku zakończył się stratą 12 milionów złotych”.
W jego opinii „GRYFIA” nie może więc być liderem przedsięwzięcia ze Szczecińskim Parkiem Przemysłowym i dlatego zapytał się o powód planowanego połączenia obu tych podmiotów. Przypomniał przy tym, że w Szczecińskim Parku Przemysłowym działa około sześćdziesięciu firm – w tym prywatnych i pracuje tam około 1500 osób. Poseł Marchewka zapytał się dodatkowo, kto będzie beneficjentem Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która ma być utworzona na terenach stoczniowych w Szczecinie.
Przedstawiciel MGMiŻŚ wyjaśnił, że takie strefy są „środkiem pomocowym z pomocy regionalnej” i że dzięki zmianom w przepisach po raz pierwszy będzie można w takich strefach prowadzić zadania związane z budownictwem okrętowym. Z takiego wsparcia będą mogły również korzystać podmioty prywatne.
Prowadzący posiedzenie obu komisji poseł Krzysztof Zaremba (Prawo i Sprawiedliwość) wskazał przy tym, że: „kondycja finansowa „GRYFII spowodowała…, że fundusz „MARS” był zmuszony w ramach PGZ do przejęcia kontroli nad tą stocznią i że stocznia „GRYFIA” była celowo zadłużona na rzecz funduszu”. „zrobiono to tak, że trzy lata temu Morska Stocznia Remontowa „GRYFIA” została zmuszona do przekazania swoich składników majątkowych funduszowi „MARS” i płacenia horrendalnych rat dzierżawnych, czynszowych za eksploatowanie własnego majątku: biurowca , hal, nabrzeży itd.”.
Wskazał również, że większa część tego zadłużenia stoczni „GRYFIA” jest na rzecz funduszu „MARS” „przez błędną politykę poprzedniego rządu”. Według wiceministra Kownackiego sytuacja się jednak poprawia, dzięki pracy nowego zarządu. „Dzięki współpracy w ogóle z PGZ ta stocznia funkcjonuje i ma szanse rozwoju”.
Poprawę sytuacji w Szczecinie potwierdził prezes Szczecińskiego Parku Przemysłowego Andrzej Strzeboński, który stwierdził, że „dzisiaj stoczni przywróciliśmy łańcuch technologiczny, potokowo-gniazdowy, zwartej kompaktowej stoczni. Dzisiaj ta infrastruktura funkcjonuje już jako obiekty technologiczne”… „Dzisiaj ta firma jest na dobrej drodze powrotu do tego, do czego ta infrastruktura jest przypisana. Wszystkie te urządzenia dźwigowe funkcjonują, mają dozór techniczny. Ta masa dźwigowa czynna w stoczni to jest 4600 ton… Te ośrodki wodowaniowe, ta największa pochylnia w Polsce i w Europie… z suwnicą 450 ton jest w pełni przygotowana, żeby to dzieło realizować. A firmy tam funkcjonujące czekają na to”. „Ta firma ma płynność finansową, generuje własne środki i uzyskała zdolność kontraktową”.
Wszyscy przedstawiciele przemysłu wskazywali jednak, że potrzebne są zamówienia i to przede wszystkim w ramach programów państwowych. Wyjaśnił to przedstawiciel PGZ wskazując, że „nasze stocznie działają na 3 rynkach”:
- Rynek „armatorów polskich”, który znajduje się pod kontrolą Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (przede wszystkim PŻM - Polska Żegluga Morska i PŻB - Polska Żegluga Bałtycka).
- Rynek „wojskowy”, który jest w gestii Ministerstwa Obrony Narodowej:
- Rynek „remontów cywilnych, komercyjnych dla armatorów zagranicznych”, który przynosi najwyższe przychody i marże.
Według PGZ: „Do obsługi wszystkich tych trzech rynków nasze stocznie są przygotowane”. Ale zwrócono uwagę, że przynoszący największe obecnie zyski - rynek „remontów cywilnych, komercyjnych” przeżywa obecnie kryzys. Dlatego tak ważne stały się obecnie dwa pozostałe segmenty „państwowe” i to od tych zamówień będzie bardzo zależała kondycja finansowa polskiego przemysłu stoczniowego.
Do najważniejszych zadań, które mogą pomóc zaliczono realizację programu modernizacji technicznej Marynarki Wojennej oraz realizację przez MGMiŻŚ programu „BATORY” – budowy nowoczesnych promów pasażersko-samochodowych (zadanie to ma być realizowane głównie w oparciu o zasoby Szczecińskiego Parku Przemysłowego, być może we współpracy z Gdańską Stocznią Remontową).
Plan remontów okrętów nie uratuje wszystkich polskich stoczni – 500 milionów zł przez trzy lata
Przedstawiciel Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych komandor Grzegorz Kultys przypomniał, że obecnie w Marynarce Wojennej jest eksploatowanych 81 jednostek pływających różnego typu. „Zdecydowana większość zadań obsługowo-naprawczych sprzętu, techniki morskiej lokowana jest poza wojskiem, głównie w zakładach przemysłu stoczniowego”. Problemem jest wiek okrętów, ponieważ „zdecydowana większość jednostek pływających eksploatowanych w Marynarce Wojennej wypracowało swoją normę docelową i eksploatacji powyżej 75%”. (66 na 81 jednostek czyli 82%). Z tej liczby ponad jedna czwarta jednostek (26%) przekroczyła docelowe normy eksploatacji.
Taka struktura wpływa na: „czas trwania remontów jednostek pływających, powoduje znaczący wzrost kosztów realizowanych napraw oraz wpływa na brak możliwości pełnego i efektownego wykorzystania środków finansowych zaplanowanych na dany rok budżetowy”.
Po analizie realizacji napraw jednostek pływających przeprowadzonej w styczniu i lutym br. wskazano przede wszystkim, „że w bieżącym roku w czerwcu został zmieniony kierunek naszych działań – czyli wyłączenia pewnych typów jednostek pływających z ustawy Prawo Zamówień Publicznych… i procedowanie ich według procedur dotyczących bezpieczeństwa państwa”. Taki wniosek dotyczył m.in. trałowców bazowych oraz okrętów transportowo minowych.
Pozostałe wnioski z tej analizy wyraźnie wskazują, że wojsko samo nie jest w stanie zabezpieczyć potrzeb remontowo-naprawczych dotyczących Marynarki Wojennej („Wojskowy potencjał remontowo–naprawczy, dedykowany dla zabezpieczenia sprzętu wojskowego, techniki morskiej nie jest w stanie zabezpieczyć realizacji kompleksowych napraw jednostek pływających”). Dlatego uznano, że:
- „Wszystkie naprawy planowe jednostek pływających realizowane są o polski przemysł stoczniowy;
- Ochrona podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa wymaga, aby Polska dysponowała potencjałem własnej gospodarki narodowej w zakresie realizacji zadań obsługowo-remontowych na poziomie dla niego przewidzianym i wykraczający poza kompetencje i możliwości wykonawcze ogniw obsługowo-naprawczych Sił Zbrojnych;
- Uwzględniając powyższe, zamówienia powinny być kierowane do przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym, którzy posiadają stosowne zdolności technologiczne i możliwości produkcyjne, niezbędną wiedzę i doświadczenia do wykonywania przedmiotu zamówienia;
- Zadania związane z remontami jednostek pływających powinny być lokowane w przedsiębiorstwach, gdzie są ulokowane zadania związane z planem modernizacji gospodarki, a wynika to z konieczności podtrzymania w okresie pokoju procesów technologiczno–produkcyjnych oraz umiejętności wykwalifikowanej kadry;
- Zasadne jest utrzymanie potencjału produkcyjnego, usytuowanego na zachodniej granicy naszego kraju.”
Według DPZ „Plan modernizacji technicznej na lata 2017-2019 przewiduje następujące środki finansowe: rok 2017 – około 130 mln zł, rok 2018 – ok. 190 mln zł i rok 2019 ok. 150mln zł.”. Z tych środków planuje się sfinansować rozpoczęcie naprawy jedenastu okrętów, zakończenie naprawę dziewięciu okrętów – w tym dziewięciu okrętów, których naprawa ma się rozpocząć w 2017 r, „i cztery, które rozpoczniemy w roku bieżącym”.
„Planujemy kontynuować naprawę czterech okrętów w ramach umów wieloletnich oraz posiadamy trzy zadania rezerwowe w razie pojawienia się dodatkowych środków finansowych”. W 2018 r. ma się rozpocząć naprawa kolejnych sześciu okrętów i zakończenie prac na jedenastu jednostkach (w ramach prowadzonych umów wieloletnich).
Projekty i plany związane programami modernizacyjnymi polskiej armii i remontami okrętów Marynarki Wojennej
Przedstawiciel Inspektoratu Uzbrojenia płk Piotr Imański potwierdził, że program operacyjny „Zwalczanie zagrożeń na morzu”, dotyczący modernizacji Marynarki Wojennej, obejmie 21 projektów i zaznaczył, że „większość projektów jest i będzie realizowana przez polski przemysł - w tym przemysł stoczniowy”.
Tłumacząc się klauzulą niejawności, tylko w ograniczony sposób przedstawił stan realizacji kilkunastu z nich.
- „MIECZNIK” - pozyskanie trzech okrętów obrony wybrzeża. Planuje się wprowadzanie po jednej jednostce - od roku 2022 do 2024. „W tej chwili jest redefiniowana ocena występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. W naszej ocenie zadanie to będzie skierowane do polskiego lidera, czyli Polskiej Grupy Zbrojeniowej”;
- „CZAPLA” - pozyskanie trzech okrętów patrolowych z funkcją zwalczania min. Nie wskazano tu konkretnych dat. „Również w tym przypadku redefiniowany jest wniosek występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Również w tym przypadku przewidujemy, że zadanie to będzie skierowane do Polskiej Grupy Zbrojeniowej”;
- „ŚLĄZAK” - pozyskanie okrętu patrolowego w wersji podstawowej. Realizacja planowana jest do roku 2018 „a wykonawcą umowy jest tutaj Stocznia Marynarki Wojennej w upadłości likwidacyjnej, Thales Nederland i Enamor. Ta umowa jest w trakcie realizacji”;
- „ORKA” - pozyskanie trzech okrętów podwodnych nowego typu. „Obecnie Inspektorat Uzbrojenia prowadzi uzupełnienie fazy analityczno-koncepcyjnej z zamiarem jej zakończenia do końca lutego przyszłego roku”;
- Utworzenie drugiego Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego. „Jest to umowa w trakcie realizacji, gdzie głównym wykonawcą jest Kongsberg, natomiast polski przemysł jest zaangażowany poprzez: PIT-RADWAR, Jelcz i w ramach offsetu -Wojskowe Zakłady Elektroniczne”;
- „HOLOWNIK” - pozyskanie sześciu jednostek holowniczych. „Potencjalnymi wykonawcami w tym przypadku może być Remontowa Shipbuilding, Stocznia Remontowa „NAUTA” lub Morska Stocznia Remontowa „GRYFIA” . Obecnie jest prowadzone postępowanie z ustawy Prawo Zamówień Publicznych (negocjacje z ogłoszeniem). „Praktycznie jesteśmy na etapie oceny oferty”.
- „KORMORAN” - pozyskanie trzech niszczycieli min. „Umowa jest w trakcie realizacji. Głównym wykonawcą jest Stocznia Remontowa Shipbuilding”;
- „DELFIN” – pozyskanie dwóch okrętów rozpoznawczych. „Prowadzona jest faza analityczno-koncepcyjna z planem zakończenia jej do 30 czerwca 2017 r.”.
- „HYDROGRAF” – pozyskanie dwóch okrętów hydrograficznych. „Nie zdefiniowano jeszcze wykonawców ponieważ nie uruchomiliśmy jeszcze fazy analityczno-koncepcyjnej.” Uruchomienie tej fazy jest planowane na rok 2018-2019;
- „BIELIK” – pozyskanie okrętowego systemu optoelektronicznego. „Jest to proces ciągły pozyskiwania. Głównymi wykonawcami jest: konsorcjum w składzie Stocznia Remontowa „NAUTA” Ośrodek Badawczo Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej oraz konsorcjum w składzie: Gdańska Stocznia Remontowa, KenBIT”.
- „SRN” – pozyskanie mobilnego systemu radionawigacyjnego średniego zasięgu. „Praktycznie zakończona została jest faza analityczno-koncepcyjna. Został przesłany wniosek o pozyskanie do Pana Ministra”;
- „MARLIN” – pozyskanie okrętu wsparcia działań połączonych. „Nie uruchomiono jeszcze fazy analityczno-koncepcyjnej ze względu na odległy czas pozyskania.” Jednostka ta ma być wprowadzona do roku 2026;
- „BAŁTYK” – pozyskanie okrętu wsparcia logistycznego. „Trwa ocena podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa. Należy się spodziewać, że zadanie to zostanie skierowane do polskiego przemysłu obronnego.” Jednostka ta ma być pozyskana do roku 2026;
- „MAGNETO” – pozyskanie dwóch pływających stacji demagnetyzacyjnych. Wstrzymano prowadzenie fazy analityczno-koncepcyjnej „do czasu zapewnienia środków finansowych.”;
- „SUPPLY” – pozyskanie dwóch zbiornikowców paliwowych - okrętów zaopatrzenia. „Prowadzona jest ocena podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa”;
- „RATOWNIK” – pozyskanie dwóch okrętów ratowniczych. „Prowadzona jest faza analityczno-koncepcyjna do końca lutego 2017 r.”.
Przedstawiciel Inspektoratu Uzbrojenia nie wymienił więc takich programów jak: OSTRYGA (System ochrony sił morskich), EKOTANK (barka ekologiczna), TRANSHOL (kuter transportowy) i MIG (Morski system informacji geoprzestrzennej), które zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami miały być już realizowane.
W zamian za to poinformował, że IU prowadzi również umowy związane z naprawą i modernizacją okrętów. Wymieniono trzy takie zadania:
- „Dotyczy to modernizacji okrętów typu 151. W tym przypadku prowadzona jest realizacja fazy analityczno-koncepcyjnej”. Ma ona zostać zakończona do końca 2016 r.;
- Naprawa dokowa i średnia okrętu rozpoznawczego ORP „Nawigator”. „Prowadzone jest postępowanie w oparcie o ustawę Prawo Zamówień Publicznych”;
- Naprawa główna i dokowa okrętu ratowniczego o numerze burtowym 281 – ORP „Piast”. W tym przypadku również jest prowadzone postępowanie w oparcie o ustawę Prawo Zamówień Publicznych („negocjacje z ogłoszeniem”).
Nie podano więc praktycznie żadnych nowych informacji dotyczących terminów realizacji programów. Nie wskazano np., kiedy zostanie podpisana umowa na dwa nowe niszczyciele min „KORMORAN II”. Wiceminister Kownacki opisując współpracę ze stocznią Remontowa Shipbuilding zaznaczył, że „oddaje ona za chwilę pierwszego Kormorana, będzie, mamy nadzieje następny realizowany”. Nie wyjaśniono jednak podczas posiedzenia, jakie są warunki realizacji kolejnych okrętów.
W ogólnikowy sposób tłumaczy się również przerwanie programów „ORKA”, „MIECZNIK” i „CZAPLA”. Zwrócił na to uwagę poseł Sławomir Nitras (Platforma Obywatelska), który wyraźnie zaznaczył, że oczekiwał ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej „wyraźnego określenia co do planu inwestycji”, a w tej dziedzinie dowiedział się najmniej. To właśnie on zapytał się, czym jest tzw. „redefiniowanie oceny występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa” w przypadku programów „MIECZNIK” i „CZAPLA”. Ale tej odpowiedzi nie uzyskał.
Wiceminister Kownacki odpowiadając na zapytania odnośnie konkretnych dat programów „MIECZNIK” i „CZAPLA” wskazał jedynie: „Liczymy, że w 2017 r. rozpocznie się realizacja tego programu. Chcemy jak najszybciej podpisać umowę, ale musimy mieć gwarancję, że po pierwsze - będzie maksymalne wykorzystanie polskich stoczni. Bo tutaj nie mamy gwarancji, czy podmioty zewnętrzne będą chciały uzyskać zbyt dużo z tego tortu… i gwarancji, że zostanie ten program zrealizowany a nie zakończy się tak jak program Ślązaka”.
Poseł Czesław Mroczek stwierdził: „unieważniliście postępowanie, które zostało wszczęte w czerwcu 2015 r., skierowanego na podstawie stwierdzonego występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa właśnie do polskich stoczni”… „Sześć okrętów miało być wybudowane poprzez negocjacje z polskim podmiotem. W skład konsorcjum wchodziła Polska Grupa Zbrojeniowa i Stocznia Marynarki Wojennej. Unieważniliście to postępowanie i to jest dorobek tego roku”.
Poza programem „MIECZNIK” nie podano na posiedzeniu obu Komisji praktycznie żadnych konkretnych dat, jeżeli chodzi o wprowadzanie jednostek pływających. Z przekazanych informacji wynika, że jedyny program okrętowy, który może zostać zrealizowany szybko i zgodnie z planem to „HOLOWNIK” (chociaż też nie wiadomo, jak ten projekt będzie realizowany czasowo).
Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało również, że mogłoby zamknąć program „ORKA”, szacowany na około 10 miliardów złotych w przeciągu dwóch miesięcy, ale problemem są ograniczone zdolności do budowy okrętów podwodnych w polskich stoczniach. „Trzeba tak go [program „ORKA” - red.] zrealizować, żeby możliwie szeroki potencjał ustanowić w tych stoczniach…. My dzisiaj moglibyśmy, podejrzewam, ORKĘ w przeciągu dwóch miesięcy zamknąć, podpisać umowę i zlecić to takiej, czy innej stoczni Europy zachodniej. Tylko jaka była by korzyść dla naszych przedsiębiorstw?”
Nie chodzi więc o „uzupełnienie fazy analityczno-koncepcyjnej” jak wskazywał na tej samej sali posiedzeń przedstawiciel Inspektoratu Uzbrojenia. Kownacki zaznaczył dodatkowo: „Jest jeszcze kwestia potencjalnej współpracy z partnerem norweskim. Norwegowie chcą budować około 4 okrętów podwodnych. Więc aby można było zrealizować takie zamówienie, które dotyczyłoby nie trzech a siedmiu okrętów, to po pierwsze cena, mamy nadzieję, byłaby dużo niższa, niż cena budowy trzech okrętów. Po drugie wykorzystanie potencjału polskich stoczni byłoby dzięki temu wyższe, bo dotyczyłoby serwisowania, czy współprodukcji nie trzech okrętów, tylko siedmiu”.
Jak polskim stoczniom może pomóc Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej?
Wiceminister Witkowski z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej również nie przedstawił konkretnego programu pomocy dla polskich stoczni. Wskazał on, że MGMiŻŚ otrzymało w 2015 r. „zadanie aktywizacji polskiego przemysłu okrętowego, który przeżywał kryzys, zapaść, a nawet w niektórych miejscach likwidację”. Jednak pomimo deklaracji, że „Czujemy się gospodarzami polskich stoczni, czujemy się odpowiedzialni za przemysł okrętowy, za polskie stocznie, za majątek, za ludzi” Witkowski wyraźnie zaznaczył o nie posiadaniu przez ministerstwo narzędzi do wpływania na ten przemysł, bo nie jest jego właścicielem.
MGMiŻŚ nie ma więc kompetencji jeśli chodzi o nadzór i programy. Witkowski przyznał jednak, że w kompetencji jego ministerstwa są dwaj duzi armatorzy: PŻB i PŻM. „To co możemy zrobić, w stu procentach możemy wziąć odpowiedzialność to są remonty promów, które sukcesywnie są wysyłane na przeglądy i remonty”.
Pomóc może tutaj dodatkowo program „BATORY”, który wychodzi już z fazy koncepcyjnej. „Do końca roku ma zostać podpisana umowa na zbudowanie co najmniej jednego promu pasażersko—samochodowego”. W trakcie dyskusji minister Witkowski sprecyzował, że budowa pierwszego promu to będzie początek programu i PŻB oraz PŻM zamierzają w ciągu najbliższych dziesięciu lat wprowadzić przynajmniej osiem nowych, takich jednostek.
To może pomóc, ale według MGMiŻŚ naprawa przemysłu stoczniowego potrwa co najmniej dwa – trzy lata. Minister Witkowski ucieszył się przy tym z planów remontów okrętów Marynarki Wojennej, ale wyraźnie zaznaczył, że „przemysł stoczniowy oczekuje konkretnych terminów nowych budów”. Apelował wprost, że „Nieuchronnie zbliża się czas podania konkretnych terminów, konkretnych decyzji w sprawie programu ORKA i programu MIECZNIK”.
Jednak tych konkretnych dat, przedstawiciele resortu obrony na sali posiedzeń obu komisji sejmowych, nie podali. Nie uzyskali ich także posłowie, którzy uczestniczyli w posiedzeniu.
Nic nie wnosząca dyskusja
W czasie dyskusji poseł Nitras zwrócił uwagę na niewłaściwe według niego wprowadzanie w resorcie obrony podziału na firmy niepaństwowe i państwowe. „Jako poseł na Sejm ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, w której w trakcie posiedzenia podkomisji sejmowej, jakiejkolwiek, ktoś ocenia możliwość realizacji zamówień, realizacji jakiś gospodarczych działań z punktu widzenia tego, kto jest właścicielem. To jest niedopuszczalne. W Polsce obowiązuje prawo, a nie widzimisię urzędnika”.
Wiceminister Kownacki odpowiedział tylko, że ze względu na interes państwa zasadniczo różnicuje się „stocznie zlokalizowane w Polsce z tymi niezlokalizowanym w Polsce”. Zaznaczył też, że „współpracujemy zarówno z dobrymi stoczniami państwowymi, jak i prywatnymi”.
Poseł Nitras uznał też, że nie zna merytorycznego uzasadnienia, „żeby stoczniami w Polsce zarządzał zamiast Ministra Gospodarki Morskiej czy Ministra Skarbu, Minister Obrony Narodowej”. Przypomniał, że to obecny rząd przekazał PGZ pod MON, chociaż wcześniej podlegał on pod Agencję Rozwoju Przemysłu, Ministerstwo Skarbu Państwa. „I pułkownik w mundurze Wojska Polskiego, który nie ma pojęcia o stoczniach, no bo nie od tego jest, mówi nam o stanie i kondycji polskich stoczni. No przecież to jest niepoważne” (MON wyjaśnił jednak, że DPZ ma obowiązek monitorowania kondycji podmiotów gospodarczych, które mogą pracować dla wojska i to robi – w tym stoczni).
Zadał też pytanie do sekretarza stanu Kownackiego: „Czy podtrzymuje zobowiązania Ministerstwa Obrony Narodowej, i czy je zna, jeśli chodzi o budowę polskich promów w polskich stoczniach zgodnie z programem rządowym przyjętym w roku 2015? Bo Ministerstwo Obrony Narodowej ma tam do zrealizowania pewien ważny cel, który pomoże w realizacji tego programu, ale w tej materii, programu, który nie ma charakteru militarnego Pan deklaracji nie złożył”. Na to pytanie również nie udzielono odpowiedzi.
Na konkretny harmonogram wprowadzania nowych okrętów polskie stocznie będą więc nadal musiały poczekać.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS