Reklama

Siły zbrojne

Trzy lata Wojsk Obrony Terytorialnej. Największe wyzwania nowego Rodzaju Sił Zbrojnych [KOMENTARZ]

Niemal trzy lata po rozpoczęciu formowania, Wojska Obrony Terytorialnej liczą ponad 21 tys. żołnierzy. Nowy rodzaj Sił Zbrojnych stopniowo buduje swoje zdolności. Choć nie wszystkie pierwotne założenia udało się zrealizować w takim kształcie jak pierwotnie zakładano, to WOT sukcesywnie stają się ważnym elementem systemu bezpieczeństwa i obrony państwa.

Obchodzone 27 września – w rocznicę utworzenia Służby Zwycięstwa Polski, organizacji konspiracyjnej, przekształconej następnie w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową – święto Wojsk Obrony Terytorialnej jest dobrą okazją do podsumowania trwającego już prawie trzy lata procesu tworzenia tej formacji. Wojska Obrony Terytorialnej rozpoczęły oficjalnie funkcjonowanie 1 stycznia 2017 roku, zgodnie z ustawą z dnia 16 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw.

Założeniem powstania WOT było stworzenie formacji, która pozwoli w warunkach zagrożenia wojennego nasycić środowisko walki na obszarze całego kraju oraz wesprze wojska operacyjne, dzięki czemu te będą mogły skupić swój wysiłek na zwalczaniu największych ugrupowań przeciwnika przeciwnika na głównych kierunkach. Terytorialsi mają też ważną rolę do odegrania w warunkach zagrożenia poniżej progu wojny, w tym w obronie przeciwdywersyjnej. Wreszcie, w czasie pokoju misją WOT jest wsparcie systemu reagowania kryzysowego, co miało już miejsce m.in. w czasie zagrożenia powodziowego wiosną 2019 roku.

image
Fot. Dowództwo WOT.

Jedną z ważniejszych cech organizacyjnych WOT terytorialny charakter – docelowo mają liczyć 17 brygad, po jednej w każdym z województw i dwie w woj. mazowieckim, a w każdym powiecie ma znaleźć się jedna kompania Wojsk Obrony Terytorialnej. Obecnie trwa już szkolenie ochotników w dwunastu brygadach w trzynastu województwach. W dniu święta WOT szef MON Mariusz Błaszczak wręczy nominacje na stanowiska dowódców dwóch kolejnych brygad, co – jak zaznacza rzecznik Dowództwa WOT ppłk Marek Pietrzak – formalnie zapoczątkuje ostatni, czwarty etap formowania Wojsk Obrony Terytorialnej.

Kolejną ważną cechą WOT jest wprowadzenie nowej formy służby – Terytorialnej Służby Wojskowej. Standardowo żołnierze WOT, którzy wcześniej nie pełnili służby wojskowej, przechodzą szesnastodniowe szkolenie podstawowe, a następnie uczestniczą w szkoleniach w systemie weekendowym, trwających łącznie przez trzy lata (szkolenie indywidualne, specjalistyczne oraz zgrywające). To powoduje, że czas osiągania gotowości jest dłuższy niż w wojskach operacyjnych, ale szkolenie może być realizowane w czasie wykonywania przez żołnierzy WOT normalnych obowiązków zawodowych. To kluczowe, biorąc pod uwagę ochotniczy charakter formacji.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że dzięki rozmieszczeniu struktur na terenie całego kraju oraz wprowadzeniu nowych form służby wojskowej utworzenie WOT ma prowadzić do wzrostu liczby osób z przeszkoleniem wojskowym, czy zainteresowanych służbą zawodową. W dłuższej perspektywie powinno to pomóc wypełnić „lukę”, jaka powstała w systemie rezerw po zawieszeniu zasadniczej służby wojskowej, choć nie może to być jedynym środkiem odtwarzania rezerw.

Tworzony jest też system szkolenia kadr na rzecz Wojsk Obrony Terytorialnej. W czerwcu br., przy okazji zakończenia pierwszego kursu instruktorskiego, oficjalnie zainaugurowano Centrum Szkolenia WOT w Toruniu. Obecnie w fazie tworzenia znajduje się szkoła podoficerska WOT o nazwie SONDA (akronim od nazwy Szkoła Niższych Dowódców Armii Krajowej, która powstała w 1944 roku). Warto dodać, że tradycje Wojsk Obrony Terytorialnej są w dużym stopniu oparte o etos Armii Krajowej.

Wojska Obrony Terytorialnej współpracują również z tworzonymi Wojskami Obrony Cyberprzestrzeni, sformowano także Zespół Działań Cyberprzestrzennych WOT. Wreszcie, Dowództwo WOT prowadzi coraz szerzej zakrojoną współpracę międzynarodową, w tym z Gwardią Narodową Stanów Zjednoczonych. Dotyczy ona m.in. przygotowania do działań niekonwencjonalnych, co ma stanowić ważny element odstraszania.

Słowem podsumowania

Dziś, jak zaznacza ppłk Pietrzak, Wojska Obrony Terytorialnej liczą 21,7 tys. żołnierzy, a do końca br. planuje się przyjęcie do służby kolejnych kilku tysięcy. Natomiast chęć służby w WOT zadeklarowało ok. 40 tys. osób, to dużo więcej niż wynoszą możliwości szkoleniowe formacji. Jeszcze w 2016 roku przedstawiciele kierownictwa MON deklarowali, że Wojska Obrony Terytorialnej osiągną do 2019 roku liczebność 35, a nawet 53 tys. żołnierzy. Obecnie wiadomo, że te założenia były zbyt optymistyczne i nie zostaną spełnione w tak krótkim czasie, jednak docelowo WOT mają liczyć właśnie 53 tys. żołnierzy. W ciągu niemal trzech lat od podstaw udało się przygotować struktury nowej formacji i rozpocząć szkolenie dużej liczby żołnierzy. Wojska Obrony Terytorialnej powoli więc stają się ważnym elementem systemu bezpieczeństwa.

Przy formowaniu WOT przyjęto założenie wyposażenia terytorialsów w nowy sprzęt, aby uprościć szkolenie. „Symbolem” formacji powoli staje się karabin MSBS/Grot, wprowadzany od 2017 roku. Według Dowództwa WOT do końca br. wszystkie jednostki WOT zostaną przezbrojone z Beryli w Groty. Te ostatnie trafiają już zresztą również do wybranych jednostek Wojsk Lądowych, wojskom operacyjnym zostaną również przekazane karabiny Beryl, wycofane z WOT. Na potrzeby WOT zakupiono też znaczne ilości nowoczesnego wyposażenia indywidualnego, sprzętu optoelektronicznego, łączności.

Fot. WB Electronics.
Fot. WB Electronics.

Formacja zamówiła dwie transze bezzałogowców FlyEye, a także pewną ilość amunicji krążącej Warmate. Do WOT wprowadzane są nowe środki transportu (samochody Jelcz, quady, pojazdy osobowe), pistolety VIS100, broń wsparcia (karabiny maszynowe i wyborowe), wkrótce formacja otrzyma też lekkie moździerze LMP-2017.

Z drugiej strony, WOT nie są wolne od bolączek, które dotyczą modernizacji technicznej całych Sił Zbrojnych RP. Nie udało się zrealizować systemowego zakupu samochodów terenowych 4x4, formacja nie otrzymała też dostaw nowoczesnej broni przeciwpancernej – granatników i ppk. Ta sytuacja może niebawem ulec zmianie, bo podczas MSPO wystosowano do USA zapytanie o dostawę pierwszej partii pocisków przeciwpancernych Javelin, a rolę gestora w zakresie jednorazowych granatników ppanc. pełni od niedawna Dowódca WOT. Nie zmienia to faktu, że – jak na razie – ten sprzęt nie trafił do formacji, co wpływa na jej zdolności. Taka sytuacja jest chyba jednak bardziej wynikiem strukturalnych (i wciąż nierozwiązanych) problemów pozyskiwania sprzętu, dotyczących całego MON i Wojska Polskiego, a nie konkretnych czynników dotyczących WOT.

Po prawie trzech latach Wojska Obrony Terytorialnej kształtują swoją rolę w budowie systemu obronnego państwa. Choć ich budowa przebiega nieco wolniej niż na początku zakładano, to funkcjonowanie tego typu formacji z pewnością przyczyni się do znacznego wzmocnienia zdolności RP jako całości. W ramach WOT już zbudowano duży potencjał, który teraz powinien być dalej rozwijany i rozbudowywany. Warto zwrócić uwagę na wzrost zainteresowania różnymi formami służby wojskowej, co jest nie do przecenienia z punktu widzenia całych SZ RP, także w kontekście sytuacji demograficznej i na rynku pracy. W dłuższej perspektywie WOT mogą stać się częścią „bazy” rekrutacyjnej dla wojsk operacyjnych. Funkcjonowanie ochotniczego i terytorialnego komponentu Sił Zbrojnych jest więc ważnym elementem procesu odtwarzania ich zwiększania ich zdolności. Z perspektywy trzech lat wydaje się więc, że o ile określone elementy, związane z wyposażeniem czy szkoleniem WOT mogą ulegać zmianom, to podstawowe założenia jakie legły u podstaw stworzenia tej formacji były i pozostają słuszne, powinny więc być nadal wdrażane. 

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (27)

  1. James Williams

    Czy potrzebujesz pożyczki? oferujemy według stawki 3%, więc jeśli jesteś zainteresowany pożyczką, daj nam znać za pomocą poniższych informacji, kontaktując się przez: [email protected]

  2. Andrzej

    Mam pytanie jako cywil do rządzących. Kiedy otrzymamy łatwiejszy dostęp do broni? Obawiam się, że w razie konfliktu może się przydać. Chętnie widzialnym możliwość podstawowego kursu strzeleckiego z udziałem instruktorów z WOT.

    1. Jansen

      W razie konfliktu broń prywatna będziesz musiał oddać, a zostaniesz zmobilizowany i dostaniesz inną, standardową w armii. Przestańmy marzyć o jakiejś partyzantce z własnymi "wypasionymi" AeRami.

  3. zakerzonie

    WOT to może być jedyna linia obrony jak podniosą się zielone ludziki np. z Ukrainy. Bo zanim wojsko zareaguje to mogą już opanować kluczowe punkty, a tak WOT przynajmniej opóźni.

    1. alan

      Powiedz na czym opierasz swoje twierdzenie, że WOT jest "ok". a wojska operacyjne są "be" i nie będzie reagować - czytaj nie będzie bronić Polski ?

    2. zeus89

      @alan ktoś pisał coś, że wojska operacyjne są be? Wojska operacyjne są rozlokowane w kilku miejscach i przerzucenie ich w odpowiednie miejsce zajmie określoną ilość czasu. WOT ma być w każdym województwie.

    3. Piotr ze Szwecji

      @alan. Wojska specjalne są "ok". WOT (z pomocą US National Guard) i 18 dywizja pancerno-zmechanizowana (restrukturyzują 2 stare brygady + formują nową, a wszystko na organizacyjnych wzorach NATO) winny być "ok". Problem stanowi brak dywizyjnych baz wojskowych przy poligonach (tutaj można poczekać aż baterie Wisły pojawią się na poziomie dywizji), który przekłada się, że nasze zawodowe wojsko rozrzucone garnizonami po wielu miastach i miasteczkach ma pewne problemy z przechodzeniem w stan pełnej gotowości. Taki poligon też musi być rozbudowany i zmodernizowany, aby jedna pełna dywizja mogła na nim ćwiczyć (40/55 km vs stare 20 km długości). Więc co jest "be" to zaniedbania przez rządy ostatnich 30 lat inwestycji w rozwój WP i modernizację w standardach NATO/USA, a szczególnie w logistykę, która w niektórych przypadkach zaniedbań sięga nie 1989 roku, co nawet 1918 roku... Przy dywizjach dziś dla przykładu powstają nowe pułki logistyczne, a przedtem chciano tak jak na Ukrainie przed 2015 mieć wojsko tylko na podstawie samych gołych brygad ze zmniejszoną możliwością przeżycia jak i prowadzenia walki, a to właśnie to było, jest i będzie tym "be", które walki we Wschodniej Ukrainie tak dramatycznie pokazały.

  4. obalaczbredni

    WOT to papierowa armia - jak przyjdzie co do czego to okaże się że ci bankierzy, zainteresowani i inni dla których to fajna zabawa wezmą nogi za pas i nigdzie się nie stawią. I jak przyjdzie co do czego to okaże się że zostało 10-20% stanu osobowego - i co dalej? Czy w ogóle ktoś o tym myśli. Co innego pobiegać po lesie, postrzelać na strzelnicy czy "pobawić się w wojsko" w weekendy a co innego iść i ginąć tak realnie. To nie II wojna światowa - gdzie nie było gdzie i jak uciekać bo nie było czym i gdzie. Opowieści różnej treści o bohaterstwie itp bo to dobre gadanie na czas pokoju jak można sobie opowiadać co to nie ja. Jeden ostrzał artyleryjski czy lotniczy, paru porozrywanych kolegów i te bohaterstwo nagle staje się inne. Jak jest widać na Ukrainie gdzie do walki ze słabą armia brali z poboru a kto mógł uciekał do Polski i dalej a nie chciał poświecać życia w obronie polityków i ich interesów. I ile kosztowało wykupienie się z obowiązku poboru wystarczy popytać Ukraińców w Polsce. Obecnie w większości konfliktów walczą żołnierze zawodowi za pieniądze i to nie małe lub najemnicy. Tych walczących z przekonania jest garstka. Więc WOT do dobre weekendowe zajecie i fajne 'piknikowe" wojsko a nie wojsko prawdziwe. I wszyscy o tym wiedzą tylko nikt tego głośno nie powie.

    1. zeus89

      @obalaczbredni zrozum w końcu, że WOT to element wojska. To nie jest harcerstwo czy zuchy. To nie jest grupa strzelecka tylko wojsko, które działa na podobnych zasadach co wojska operacyjne. Mają swoje obowiązki i są zobowiązani je wykonywać bo inaczej jest to dezercja za którą są określone kary. I jeszcze idąc twoim tokiem myślenia. Niczym nie różnią się od rezerwistów czy żołnierzy zawodowi. Tamci też mogą dać nogę.

    2. Ktoś

      Jesteś w błędzie i zmień tok myślenia...

    3. obalaczbredni

      A nie jest? jak przyszłby tak nagle postawić i wyprowadzić do boju nasze "wielkie" wojsko to byś się zdziwił. Wiesz w jakim czasie od nabrzeża odchodziły OP w "czasach komuny" w trybie awaryjnym? - do 10 min, a dzisiaj - to w czasie nieskończoności, ile BWP wyjedzie z garażu, ile czołgów jest gotowych do boju i w pełni wyposażonych i uzbrojonych , ile F16 może obecnie wzbić się w powietrze z pełnym uzbrojeniem? - "silni na papierze" i w "gębie" . Od ok 200 lat wojny wygrywały armie zaciężne i zawodowi żołnierze dobrze wyszkoleni. To zawód jak każdy inny. Może przeszkolmy weekendowo lekarzy, pielęgniarki, pilotów samolotów pasażerskich - i skierujmy do pracy - np takiego przeszkolonego lekarza na SOR. Niczym takie niedzielne wojsko nie różni się od armii pasterzyw sandałach po przeszkoleniu / oni mają większą motywację z racji religii/- i wg naszego MON te nasze "niedzielne" Rambo mają walczyć ze Specnazem? - nie wiem czy się śmiać czy płakać.

  5. ktos

    Tak was czytam i glownym haslem dotyczacym WOT jest "szesnastka". Zastanawiam sie ile osob pofatygowalo sie na strone WOT i sciagnelo program szkolenia itd... pewnie dowiedzielibyscie sie ze szkolenie uznaje sie za ukonczone po trzech latach nie po 16 dniach. W czasie 3 lat mamy 36 miesiecy, wiec wypada 72 dni szkolenia po 12h. I teraz pytanie do starszych rocznikow... z czasu 2 lat ile dni tak naprawde sie szkoliliscie w zolnierskim rzemiosle? Czy nie wlasnie 72 dni lub mniej? Ile amunicji wystrzeliliscie? Bo smiem twierdzic ze mniej niz obecny zolnierz WOT. Wbijcie sobie tez do glowy ze WOT to nie formacja do obslugi artylerii, samolotow, okretow i czolgow. Oni nie musza miec tej wiedzy. Podam inny przyklad... mamy 100000 armii. Czesc z niej to biurokracja wiec pewnie tak z 60000 to zolnierze ktorych mozna poslac w pole. PCzy czym czesc bedzie musiala organizowac transport, pilonowac waznych obiektow, skrzyzowan, mostow itd... czesc bedzie kierowala ruchem. W ten sposob z tych 60000 czesc odpadnie z boju. Czy teraz lepiej do tych zadan wyslac WOT a zolnierzy wyslac w pole czy moze rezygnujemy jednak z WOT i uszczuplamy swoje sily operacyjne?

    1. m p

      Proszę Pana, Nasza armia może iść do walki dopiero po mobilizacji, więc Pana wyliczenia co do ilości wojska są tylko liczbami, a nie faktami. Co do WOT, to ogólnie się zgadzam, ale praktyka jest taka, że po takiej szesnastce ludzie są skierowywani na kursy podoficerskie i nawet oficerskie. Moim zdaniem to błąd, i powinno się to robić po pełnych trzech latach, a przynajmniej po dwóch.

    2. JaA

      W latach 80-ty byłem w wojsku radiotelegrafista. Szkolenie podstawowe to 5 miesięcy, od poniedziałku do piątku, od świtu do zmierzchy. W soboty przedpołudnie, jedynie niedziela była wolna. W jednostce bojowej samodzielnie na dyżur poszedłem po kilku tygodniach dyżurów ze starszym służbą.

    3. Piotr ze Szwecji

      Nie 60000 lecz coś z 48000 i to w kolorowych optymistycznych okularach. W sumie wystarczająca ilość na 4 dywizje, plus para brygad na hak. :)

  6. ursus

    Moim zdaniem najlepszym wyjściem byłaby rozbudowa czegoś co nazywa się Przysposobienie Obronne celem przerzucenia części szkolenia do szkół - przejście badań psychiatrycznych, strzelnicy, teorii oraz dwumiesięcznego skoszarowania powinno uprawniać do pozwolenia na broń. Byłoby dobrze gdyby dalsze szkolenia, np. do WOT startowało z wyższego poziomu. Swoją drogą MON powinien poważnie rozważyć kształtowanie świadomości społeczeństwa poprzez stworzenie gry komputerowej która unaoczni zagrożenia i pokaże prawidłowe zachowania w różnych sytuacjach. Temat jest dość szeroki, ale fabułą można objąć prawidłowe czynności podczas: trudnych warunków (burze, wichury, braki prądu, czy żywności), klęsk żywiołowych (powodzie, pożary, tornada), skażenia obszaru. Obrona Cywilna, WOT, udzielanie pierwszej pomocy też nie powinny nikogo onieśmielać, czy też stanowić abstrakcji. Chyba można poświęcić remont jednej sztuki T-72 dla takiego programu świadomościowego dającego przesłanie "jesteśmy w tym razem, każdy jest potrzebny".

  7. Byłyzmechol

    Zaczynałem "karierę" w MON jeszcze w czasach zetki, zaliczyłem NSR teraz siedzę w WOT. Wiem, że każda poważna armia ma komponent ochotniczy albo w formie aktywnej rezerwy (przeszkoleni goście z rezerwy uzupełniają składy jednostek zawodowych/operacyjnych - Izrael, dawniej ZSRR) albo Gwardii Narodowej czy Obrony terytorialnej (jednostki osobne od zawodowych obsadzone przez "weekendowych" czasem wspomagane przez zawodowych - USA, państwa Bałtyckie i Skandynawskie). Armie zawodowe po prostu potrzebują wsparcia żołnierzy na "część etatu". W każdym społeczeństwie jest masa ludzi, którzy są dobrym materiałem na żołnierza ale z różnych przyczyn nie podejmą się służby na pełny etat np. mają lepiej płatną robotę w cywilu, nie chcą się przeprowadzać na zadupia, nie są w stanie znieść wojskowych absurdów dłużej niż przez kilka dni w miesiącu itd. ale są w stanie służyć kilkadziesiąt dni w roku, więc o kand d... można sobie potłuc argumenty o drenowaniu armii zawodowej przez WOT. Osoby wzywające do przywrócenia powszechnego poboru powinny narysować sobie na ścianie czarny punkt i walić w niego banią aż im nie przejdzie - nie każdy może i chce być żołnierzem nawet rezerwistą, nie ma na to zgody społecznej, nie ma miejsca w jednostkach, nie ma takiej potrzeby, jest to forma niewolnictwa. Podobnie niech zrobią goście do pomysłów typu „pozwólmy ludziom trzymać w domu broń to się obroniom przed wrogiem”. WP potrzebuje komponentu ochotniczego natomiast od około dekady zabiera się do tego od d... strony. Najpierw zepsuto całkiem niegłupią koncepcję NSR - rezerwiści uzupełniający składy jednostek operacyjnych do tego luźne kompanie piechoty przy wojewódzkich sztabach (ćwiczący rotacyjnie) oraz 4 miesięczne skoszarowane szkolenie dla osób bez przeszkolenia wojskowego. Oczywiście zaczęło się typowe polskie kombinowanie i na odpowiedzialne etaty specjalistyczne jak obsługa PPK czy kierowca rosomaka pchano na sztukę żołnierzy bez przeszkolenia w tym zakresie. Na ćwiczeniach rotacyjnych w niektórych jednostkach kadra nie była w stanie zapobiec pijaństwu albo brała w nim czynny udział. Niemniej czteromiesięczna elewka jak dla mnie wypuszczała lepszych żołnierzy niż ostatnie roczniki zetki i na pewno lepszych niż po dzisiejszym 16 dniowym przeszkoleniu w WOT. Gdyby podjęto się wysiłku reformy NSR - przywrócono by dyscyplinę, zmieniono system szkolenia rotacyjnego (zamiast 2x po 2 tygodnie w roku na WOTowski lub 4 x w roku po 7 dni), zakazano organizowania defilad na koniec ćwiczeń rotacyjnych, wprowadzono długotrwałe skoszarowane szkolenia specjalistyczne na wzór tych z służby zasadniczej to mielibyśmy coś w rodzaju ochotniczej zetki plus rotacyjne szkolenia podtrzymujące. Zamiast tego wprowadzono mglistą koncepcję WOT. Formacja jest dużo bardziej promowana medialnie niż NSR i morale w WOT jest dużo wyższe. Zauważyłem jednak, że istnieje jakiś dysonans poznawczy między zadaniami WOT określonymi na oficjalnej stronie formacji (min. działania obronne i przeciwdesantowe) a świadomością instruktorów i dowódców niższego szczebla oraz z podręcznikiem szkolenia podstawowego. Ponieważ przez pierwszy rok szkolenia praktycznie nie uczono nas czegokolwiek co przypomina taktykę piechoty zacząłem drążyć temat. Większość instruktorów i dowódców próbowała mnie przekonać, że WOT nie jest od walki tylko od działań za liniami wroga albo w drugą stronę, że WOT jest od zabezpieczania tyłów własnych wojsk. Nie wiem czy oni do końca wiedzą w jakiej służą formacji? Sam też bym chciał wiedzieć:/ Nie czytali oficjalnej strony internetowej formacji? Wielu komentatorów tutaj też powiela ten mit. Ludzie weźcie sobie głęboki oddech i uświadomcie, że wśród wielu mglistych zadań WOTu jest również klasyczna walka. Jednak zarówno nasz podręcznik podstawowy jak i szkolenie omija szerokim łukiem takie podstawy rzemiosła jak sekscja/pluton w obronie czy natarciu. Zamiast tego skupiamy się na skrytym przemieszczaniu marszem ubezpieczonym – z intensywnością godną ważniejszych zajęć. Ogólnie uczą nas taktyki bardziej pod misje zagraniczne (bo uczą nas głownie weterani) oraz powierzchownego komandosizmu. Sensowne zajęcia też oczywiście się zdarzają ale nie układają się w logiczną całość. Ministerstwo powinno dostosować nam program szkolenia i wyposażenie do przewidywanych zadań a zadania do spodziewanych zagrożeń i naszych możliwości. Albo odwrotnie, zadania do tego co udało się wymyślić instruktorom na ćwiczeniach:D

    1. Też jestem po zetce 94-96 i w NSR od 2011 :) przez te 15 ćwiczeń defilowałem dwa razy ( razem z resztą jednostki bo było święto ) zgadzam się z tobą że w ramach NSR potrzeba zmian ale na te chwile zamiast zmian MON tworzy "komandosów" w WOT . Mam kilkunastu znajomych w szeregach wot i widzę co im do łbów powbijali . Ściśle tajne łamane przez poufne zabić przed udzieleniem odpowiedzi .

    2. m p

      Ciekawe spostrzeżenia, ale z jednej strony wskazuje Pan jako wzór Izrael, a to w Izraelu jest przymusowa służba wojskowa, i to nawet wśród kobiet. Oczywiście jest jakiś odsetek mężczyzn nienadających się do wojska, ale w większości są oni wychwytywani na komisjach lekarskich. Pozostały odsetek można zawsze wypuścić do cywila po kilku dniach w mundurze, co się zdarzało w czasach służby zasadniczej. Jak to się mówi: "Nie chcesz służyć we własnej armii, będziesz służył w obcej." Służba wojskowa jako forma niewolnictwa? Niewolnik nie ma praw, i nie ma obowiązków. Wolny człowiek ma prawa, ale ma też obowiązki. Jednym z nich jest obowiązek obrony Ojczyzny, czyli trochę rozszerzony obowiązek obrony własnej rodziny. Inną sprawą jest to czy my mamy dość wolności we własnym kraju, aby chciało się za niego przelać własną krew, ale to już inny temat. Co do broni w domu, to raczej znam zwolenników do używania jej w celu obrony rodziny, a nie państwa. Ale broń w domu to także stałe doskonalenie się w jej używaniu, co może być przydatne i w obronie kraju. Nie wiem skąd ta obawa przed bronią w rękach uczciwych ludzi?

    3. Extern

      Wydaje mi się że głównym problemem NSRa było to że ludzie tam służący nie chcieli tam po prostu docelowo służyć. A tylko myśleli o tym aby z tej poczekalni jak najszybciej się gdzieś wynieść, najlepiej do armii regularnej. To jest podstawową przyczyną słabego wyszkolenia, braku motywacji i upadającej dyscypliny. WOT nie ma tego problemu bo ze swej natury służą tam tylko ochotnicy dla których jest to pasja albo drugi dodatkowy zawód dla którego tego ważniejszego, lepiej płatnego raczej nie porzucą. Tak więc z natury tacy ludzie będą bardziej zmotywowani do doskonalenia się, i nie będą myśleli tylko jak z tej formacji się urwać jak było w przypadku NSRa.

  8. ciekawy

    Powrót do zasadniczej służby wojskowej jest niemożliwy. Nie ma koszar, mundurów, broni a przede wszystkim nie ma i nie będzie na to zgody społecznej. Rozważanie czy WOT nadaje się do walki z jednostkami pancernymi, zmechanizowanymi również nie ma sensu. Prawdopodobieństwo regularnej wojny w dającej się przewidzieć przyszłości jest praktycznie zerowe. Polska jest członkiem NATO a ew.agresor czyli Putin nie jest samobójcą i z NATO wojny nie zacznie .WOT na dziś pełni role odstraszającą. W Polsce nie ma mniejszości ale jest wielu stronników ROSJI, którzy w warunkach chaosu mogliby podjąć próbę zbrojnego przewrotu. Warto też obserwować współczesne konflikty i sposoby ich prowadzenia tj. Syria czy Ukraina i sposoby działania wojsk rosyjskich. Są to działania nieregularne i w przypadku dużego kryzysu mogłyby się zdarzyć w Polsce. A WOT jest w stanie walczyć z małymi grupami specnazu , które mogą potęgować chaos atakując np. rozdzielnie prądu, wieże przekaźnikowe telefonii komórkowej, i inne ważne miejsca dla funkcjonowania państwa. A konflikt na Ukrainie pokazał, że walkę pojęli przede wszystkim ochotnicy a nie regularna armia, która okazała się kompletnie niezdolna do walki.Żołnierze zawodowi idą do wojska dla kasy a nie po to aby prowadzić wojnę i nadstawiać za kogokolwiek głowę.

    1. Byłyzmechol

      Na Ukrainie była mieszanka działań nieregularnych i całkiem regularnych z udziałem wojsk pancernych i artylerii z ciągłym zagrożeniem rozpoczęcia konfliktu na pełną skalę. Syria to wojna wyjazdowa i ciężko porównywać ją z naszymi warunkami. Masz rację, że u nas nie ma warunków do wojny hybrydowej w takiej formie jak na Ukrainie czy Łotwie. Dla tego właśnie bardziej prawdopodobna jest wojna konwencjonalna lub konwencjonalna z użyciem broni nuklearnej. Użycie dywersantów i specnazu jest jak najbardziej możliwe. Niestety WOT jak na razie nie ćwiczy ochrony obiektów strategicznych ani walki z dywersantami czy desantami bo szkolenie skupia się na działaniach nieregularnych czyli takich gdzie to WOT ma robić dywersję na tyłach wroga.

  9. sża

    Strategia MON, polegająca na tym, że w razie wojny obronią nas Amerykanie z pomocą partyzantów WOT, moim zdaniem jest utopijna. Osobiście jestem za przywróceniem zasadniczej służby wojskowej i odbudowaniem prawdziwych rezerw dla jednostek liniowych.

    1. Andrzej

      Gdzie jest "Strategia MON, polegająca na tym, że w razie wojny obronią nas Amerykanie z pomocą partyzantów WOT"? Czy taką samą strategię ma Finlandia, Szwecja, Dania, Estonia, Ukraina i nne kraje?

    2. Superglue

      Kolejnemu znafcy polecam wyklady AON z 1995 nt WOT a nie wypisywanie niedorzecznosci.

    3. Kandyday

      No dobrze, ale 80% żołnierzy służby zasadniczej nie chciało być w armii, a ty chcesz ich na siłę do tej armii wysłać. Na zasadzie idźcie i walczcie, tylko oni nie chcą nigdzie iść. WOT to świetni ochotnicy i wspaniałe że są.

  10. werte

    Jedyna faktyczna przydatność WOT to pomoc dla obszarów dotkniętych klęskami żywiołowymi. Innej po tej formacji raczej się nie spodziewam. Już MON o to zadba. Również w przyszłości.

    1. Superglue

      jasne, lepiej nosic worki, po co sie uczyc lacznosci, rozpoznania, wejscia do budynku, pierwszej medycznej pomocy, lepiej kopac doly bo ktos wybudowal dom w terenie zalewowym.

  11. Woola

    Gdy czytam takie teksty, ciśnienie skacze na maksa. Mam nadzieję, że już wkrótce nastąpi zmiana, która wprowadzi normalność! WOT jako jednostki pomocnicze i zabezpieczające, z podstawowym sprzętem strzeleckim, i z łopatami i taczkami. Wojska operacyjne wyposażone w sprzęt odzyskany z WOT!

    1. m p

      A co ma teraz WOT oprócz podstawowego sprzętu strzeleckiego? Co niby mają przekazywać wojskom operacyjnym? Nowe czołgi, bewupy, artylerię?

    2. Zbyszek

      Całkowicie się zgadzam, wreszcie ktoś napisał tak jak wot powinien wyglądać

    3. składzik szefa

      Zobaczycie wy ten sprzet, jak widzieliscie go zanim woty powstały! Chyba zycia nie znacie, krótko we wojsku jestescie. Magazyny sa pojemne.

  12. Maciek

    Wszystko byłoby w porządku gdyby WOT wyposażane były w sprzęt drugiej kategorii, jak na jednostki pomocnicze przystało. Tymczasem oni mają msbs, a teraz jest mowa o javelinach!!!! A regularną armia wciay używa RPG! Przecież to kompletny absurd.

    1. m p

      A czego WOT teraz uczy się obsługiwać? Chyba raczej RPG7. Mówić o javelinach można, tak samo jak o borsuku, czy f 35

    2. superglue

      warto sie zastanowic co sie pisze, podstawowa bronia lekkiej piechoty jest reczna bron a WO bron pokladowa. Brot byl gotowy duzo wczesniej, jakos innym brakowalo decyzji.

    3. woteciak

      Obawiam sie ze nie ma juz tylu bechatek, tantali, akms-ów, mosinów, DP-28, ckm gurionowa , pps-43 i ppsz-41... Wszystko z magazynów poszło na wszystkie wojny świata-te lokalne wojenki.

  13. Name

    Finlandia, kraje nadbałtyckie, Ukraina zagrożone przez rosję, mają własne odpowiedniki WOT. Ta cała krytyka jest po prostu idiotyczna.

    1. Penetrator

      Szkolenia z obsługi skomplikowanego sprzętu nie odbywają się weekendowo tylko zaprasza się żołnierza na dłuższe szkolenie np. do CSWL w Poznaniu czy innego specjalistycznego ośrodka. Poza weekendowymi szkoleniami są jeszcze dobrowolne w ciągu roku. Ale lepiej klepać bez sensu o czymś o czym nie ma się pojęcia.

  14. Andrzej

    Wojska obrony terytorialnej Finlandii to około 230 tyś (zwiększone do 280 tyś po aneksji Krymu) i podobnie jak w Polsce mają 15 dniowe szkolenie podstawowe, oraz 50EUR/dzień, formacja ochotnicza (wojska operacyjne liczą ok kilkudziesiąt tyś. żołnierzy). Gdyby obliczyć podstawowe wskaźniki, np. stosunek terytorialsów do ludności to 1:24, a stosunek powierzchni kraju na terytorialsa to 1.47 km kwadratowego. Gdyby te wskaźniki przełożyć, ceteris paribus, na Polskę, to dałoby nam liczebność WOT odpowiednio: 1'600'000 i 213'000. Nawet w tym drugim przypadku, jest to 4x więcej niż planowana w Polsce liczebność WOT 53'000. Podobne, wysokie wskaźniki wyszłyby na podstawie WOT i organizacji proobronnych Szwecji (jest ich tam 600tys.) i Danii (55 tyś WOT). W Polsce budżet WOT to około 2-4 % budżetu MON (wliczając wszystkie pozycje kosztowe: majątkowe i osobowe, nie tylko te w kategorii WOT). Jakie jest uzasadnienie że WOT jest nie potrzebny, zbyt liczny, czy osłabiający Wojska Operacyjne?

    1. Opel

      Tak. WOT osłabia i tak tragicznie niefoinwestowane wojska operacyjne. Twoje wyliczenia procentowe obciążenia budżetu MON na te formacje są kłamliwe fałszywe. Dlaczego? To proste. MON ma rocznie do wydania na zakupy sprzętu ok 8mld. Z tych 8 mld rok w rok aż do 2023 będzie wydawał 4mld na spłatę dwóch baterie Wisły. Zostają 4 na całą armię a przypominam że ciągle płacone są zaliczki na Kraba Raka i za chwilę dojdą raty za Himarsa. To dla tego MON tnie wszystkie programy modernizacyjne i nawet nie ma 30mln aby dołożyć na zakup terenowek. Zatem każdy pieniądz wydany na WOT to pieniądze zabrane wojskom operacyjnym. Dotarlo?

    2. Ansgar

      Może gdyby szanowny Pan rzucił okiem na mapę topograficzną Finlandii i zobaczył jak wygląda Pojezierze Fińskie (55 tysięcy jezior otoczonych lasami - 78% powierzchni oraz bardzo liczne są bagna i torfowiska) to by Pan zrozumiał, ze porównywanie WOT Polski i Finlandii nie ma żadnego sensu. Warunki geograficzne i terenowe sa tak skrajnie odmienne, ze zadania WOT i wojsk operacyjnych muszą być zupełnie inaczej zdefiniowane niz w Polsce a co za tym idzie proporcje ilościowe także.

    3. Ansgar

      To co mamy najważniejsze do obrony to ludzie czyli nasze rodziny, kobiety i dzieci a także wszyscy ci, którzy muszą zostać w miastach aby zapewnić ich w miarę normalne funkcjonowanie. Kolejna do obrony jest infrastruktura krytyczna konieczna do funkcjonowania państwa i miast i na koniec choć niemniej ważne są dobra naszej narodowej kultury materialnej. Wszyscy, ktorzy tu piszą o obronie miast przez WOT powinni przypomnieć sobie skutki Powstania Warszawskiego, powstania w Gettcie a takze współczesne przykłady takie jak Groznyj i Aleppo. Obrona miasta oznacza w praktyce jego zagładę, ogromne straty w ludności cywilnej, zniszczenie infrastruktury krytycznej oraz zabytków historii i kultury materialnej. To jest zbrodnia przeciwko narodowi. Przeciwnymi przykładami są poddanie Pragi lub Paryża w czasie WWII. Oba miasta pozostały nietknięte i przetrwały okupację aby po kilku latach wrócić do roli stolic kraju w nienaruszonym stanie bez ofiar w ludziach. I to była najlepsza decyzja. Jesli z pomocą sojuszników nie zdołamy zatrzymać wojsk npla w polu to znaczy ze przegraliśmy wojnę i heroiczna obrona miast przez WOT az do ich zagłady jest kompletnie bez sensu. Polacy przetrwali 123 lata rozbiorów, 6 lat okupacji i 50 lat komunizmu. Dzisiaj znowu jesteśmy wolnym narodem i o tym trzeba pamiętać.

  15. RK53

    JESZCZE JEDNO Uzbrojenie przeszkolenie i podnoszenie doświadczeń w sytuacjach krytycznych bo na misje WOTOwcy chyba nie będą jeździć Samo obiecywanie nowego wyposażenia sprzętowego jest OK ale dobrze gdyby faktycznie zaczęło wchodzić na wyposażenie?????

    1. Rex

      Grot, vis, Warmate, FlyEye...to niby co jest? Nowoczesne wyposażenie, którego nawet armia nie ma.

    2. Piotr ze Szwecji

      WOT ma umowę z policją i ze strażą w sprawie różnych szkoleń specjalistycznych WOT. Jak rozumiem w ramach ćwiczeń w samym WOT jest standardem pomoc medyczna. WOT nigdy nie będzie działał poza granicami Polski. Chyba że poza granicami Polski powołamy dodatkowy lokalnie oddział WOT komuś na uprzykrzenie się (patrz: wojna hybrydowa). :)

    3. m p

      To są zabawki, a nie sprzęt. Zwłaszcza w takich ilościach jakie posiada WOT.

  16. men

    "Penetrator" sorry ale sam stwierdziłeś że czujesz się niedoszkolony. Lekka piechota ma na" ścianie wschodnie"j sens odpowiednio użyta. Nie znam założeń taktycznych/operacyjnych jej użycia ale patrząc na doświadczenie ich d-ców w znacznej liczbie z WS stawiam na działania opóżniające, izolujące,kanalizujące ruch przeciwnika, na pozycje naszych wojsk operacyjnych.Masz racje że w dotychczasowej strukturze i wyposażeniu tego nie dokonają, ale odpowiednio wyposażeni (strzelcy wyborowi, możdzierze, ammo krążące, bsl, zapory minowe, inżynieryjne działając masowo na obszarze działań małymi pododdziałami w stylu komandowskim "uderzaj i odskakuj"(w końcu są na swoim terenie) - przeciwnik działający pod stałą presją ataku dzień i noc , nawet bez jakiś strasznych strat MUSI ich brać pod uwagę w swych kalkulacjach- czyli wydzielać siły i środki do walki z nimi/ ci co byli u afgana wiedza o co chodzi.

  17. Tomek

    Około 22 tysięcy teraz, a będzie spokojnie z czasem więcej, to nie jest źle wbrew pozorom. Pamiętajmy, że ta formacja była wielokrotnie szkalowana w mediach vide reportaż dziennikarza TVN o jakiejs grupie paramilitarnej biegającej po lasach jakoby to był WOT. Trzeba się zwyczajnie zastanowić czy wszystkie założenia co do wykorzystania WOT są dobre. Takie jednostki powinny się głównie znakomicie sprawdzać podczas zagrożeń czasu pokoju etc. Rozumiem, ze WOT jest pewnego rodzaju królikiem doświadczalnym jeśli chodzi o uzbrojenie które z czasem trafi do zawodowego. Wiadomo, że nie wszystko odbywa się bez wpadek, ale niektórzy zwyczajnie histeryzują wspierani przez wojenkę polityczną.

    1. m p

      Jedyne co pierwsze było w WOT, to Groty. Czy to jest jakieś poważne "uzbrojenie" na którym może zależeć wojskom operacyjnym?

    2. Zbyszek

      Szkoda tylko pieniędzy na tą formację, tylko tyle w temacie

    3. Edae

      Na tym nie. Ale wojskom operacyjnym zależy na pieniądzach jakie idą na ta formacje amatorów. To dla tego brakuje chociażby 30mln PLN aby dołożyć do kontraktu na terenówki. Naprawdę tak trudno pojąć o co chodzi?

  18. Arystoteles

    Czy ktoś widzi różnicę pomiędzy WOT rodzajem Sił Zbrojnych, a piechotą czyli rodzajem wojsk? Czy WOT kierowany do realizacji niwelowania skutków sytuacji kryzysowych nie wchodzi w kompetencje innych służb? Ilu odeszło już z terytorialnej służby wojskowej? System jest niewydolny. Wielu odeszło widząc prowizorkę i propagandę sukcesu MON.

    1. m p

      A jak jeszcze kilka lat temu w sytuacjach kryzysowych pomagali żołnierze z marynarki, czy wojsk lotniczych, to nie wchodzili w kompetencje innych służb? Sytuacje kryzysowe są właśnie kryzysowe dlatego że normalne służby w takich sytuacjach nie dają rady.

    2. Piotr ze Szwecji

      WOT (lekka piechota wojska terytorialnego) czy komandosi (lekka piechota wojska operacyjnego) to wojska NIEREGULARNE, a piechota wojska operacyjnego (zmech, zmot i lekka piechota) to wojska REGULARNE. To jest fundamentalna różnica składająca się jak się używa te formacje. Regularne wojska są formacjami frontowymi, a nieregularne są formacjami pomocniczymi. One też często na poziomie dywizji wchodzą nawet w skład jednostek regularnych. WOT:u silna strona to sprzęt łączności, obserwacji terenu i doskonała znajomość lokalnego terenu (jak własnej kieszeni), co wyklucza każdą brygadę WOT ze stania się częścią dywizji wojsk operacyjnych, lecz daje każdej dywizji WO możliwość lokalnego wsparcia od brygady WOT. Jednak nie można twierdzić, że sprzęt lekkiej piechoty wojsk operacyjnych jest marnowany na uposażenie lekkiej piechoty WOT. Przy założeniu prowadzenia działania obronnego na terenie zabudowanym i otrzymaniu wsparcia od baterii ciężkiej artylerii (150 mm) z wojsk operacyjnych WOT mógłby skutecznie 1 mazowiecką brygadą skutecznie stawiać opór w Warszawie wobec 1 dywizji. Problemem jest więc tylko koncentracja oddziałów WOT w terenie wielkomiejskim. Na dziś nasycenie Polski wojskiem WOT będzie zapewniało z założenia głównie dodatkowe "uszy i oczy" dla wojsk operacyjnych i odciążało je od zadań wartowniczych na tyłach. Także wszelka "partyzantka" WOT z profesjonalnym sprzętem jak Piorun i Javelin może porządnie zaszkodzić na tyłach wojsk wroga, zmuszając go do operacji obronno-pacyfikacyjnych w miejsce zaczepno-szturmowych. Temu najważniejsze w szkoleniu żołnierzy WOT dziś jest nauka niewidzialnego chodzenia w lesie, mieście czy w szczerym polu niczym duchy-zwidy, a głównym zadaniem bojowym szybkie rozpoznanie i lokalizowanie działań hybrydowych wroga i wzywanie wojska operacyjnego do działań bojowych w ich likwidacji. :) Wszystko co wcześniej istniało po 1918 w Polsce jako "obrona terytorialna", włącznie z LOK to była prowizorka. WOT jest najnowocześniejszą, najlepiej zorganizowaną i miejmy z czasem nadzieję że też uzbrojoną formacją obrony terytorialnej na całym świecie. Ciekawostką jest, że instruktorzy OT z krajów bałtyckich i międzymorza przyjeżdżają dziś właśnie do Polski zdobywać fachowe kompetencje w obronie terytorialnej i to pomimo, że w wielu z nich OT funkcjonuje od wielu dekad. WOT jest dziś wręcz eksportowym sukcesem Polski. Mamy więc się z czego chwalić.

    3. Pan z Brzuszkiem

      Wielu czyli ilu?

  19. Rezerwista

    Wysłać tą całą armię z jej twórcą wreszcie na jakąś wojnę by zdobyli doświadczenie bojowe. Może na rok do Afganistanu, Somali, lub Syrii.

    1. Vvv

      Proszę się zastanowić co Pan wygaduje tak poprostu

    2. m p

      Ale chyba do pomocy tubylcom przeciw obcym najeźdźcom, bo przecież mają uczyć się bronić swojego terenu, a nie uczyć okupować teren.

    3. Sałata

      A jaki procent żołnierzy wojsk operacyjnych był.??

  20. Zatroskany

    Jeszcze raz powtarzam że WOT nie jest odpowiedzią na zagrożenia dla Polski, czytaj ew. działania rosyjskie. Tworzy się nową formację za miliardy złotych w sytuacji kiedy połowa brygad wojsk operacyjnych jest obsadzona na poziomie 20%!!! i wyposażona w muzealny sprzęt. Nie ma w tym żadnego sensu poza politycznym.

    1. Piotr ze Szwecji

      Zagrożenie na działania rosyjskie, tzn potencjalną wojnę hybrydową na Mazurach, do której zwalczania zawodowe wojska operacyjne WP się po prostu nie nadają, to właśnie WOT jest odpowiedzią. Może pan wytłumaczy wszystkim Polakom na całym świecie, co pan tam sobie wymyślił o "zagrożeniach dla Polski" ze strony Rosji? Co do stanu WP to potrzeba 12 dywizji, a są 4, więc może dyskusja nie powinna dotyczyć WOT, co "zdobyczy komunistycznych" jak służba zdrowia i system kształcenia, które obydwie mają finansowanie na poziomie 6% PKB, kiedy MON zmaga się podwyższyć swoje finansowanie z 2% do 2.5% i to tylko dlatego, że ze wszystkich opcji politycznych w Polsce rządzą konserwatyści. Palcem w nosie, widzi misię, bez finansowania to wiesz co możesz sobie dłubać i nie zwalaj tego na istnienie w Polsce policji, WOT czy straży pożarnej, bo to nie jest poważne.

    2. Po kolei. Dlaczego gorzej wyszkolony WOT ma być lepszy w prowadzeniu działań od generalnie lepiej wyszkolonych formacji wojsk operacyjnych? Po drugie, proszę sobie wbić do głowy, Rosjanie nie będą prowadzić w Polsce działań hybrydowych podobnie jak na Ukrainie ponieważ nie będzie to możliwe. Na Krymie działali na „własnym terenie” mając wsparcie lokalnej ludności i konfrontując się z zdemoralizowanymi oddziałami ukraińskimi. A jeżeli nawet się na to zdecydują to będą to odziały elitarne i będzie to część szerszych działań wobec których efektywność WOT będzie niska. Inaczej kwestia ta może wyglądać w przypadku Państw Bałtyckich, w szczególności Łotwy, gdzie mniejszość rosyjska jest liczna. A teraz najważniejsze. Polska musi budować najbardziej efektywne siły zbrojne wobec możliwych zagrożeń w ramach swoich możliwości budżetowych. Przez wiele lat zajmowałem się m. in. planowaniem obronnym w NATO w Brukseli. Sojusz uznał Rosję po aneksie Krymu za jedno z największych zagrożeń. Jako priorytet, szczególnie dla państw wschodniej flanki, uznał konieczość szybkiego zwiększenia gotowości i zdolności wojsk operacyjnych argumentując to tym że Rosjanie skokowo zwiększyli swoje możliwości w tym zakresie! Zakłada się że są zdolni do przerzutu i rozpoczęcia działań 8-10 dywizjami w ciągu kilku dni. My mamy 16 brygad wojsk lądowych, połowa z nich są skadrowane, a ich możliwości w reakcji na potencjalne działania Kremla są żadne. Pozostałe brygady mają nieco wyższą gotowość (kilka tygodni) ale brak im fundamentalnych zdolności takich jak rozpoznanie czy zintegrowany system dowodzenia na szczeblu operacyjnym. I tu jest priorytet -,wojska operacyjne, niektóre brygady lub ich elementy powinny mieć poziom gotowości do podjęcia działań w ciągu kilkunastu godzin!!. W ramach możliwości budżetowych możemy mieć albo mniej liczne ale lepiej wyposażone siły zbrojne albo większe ale kiepskie. Innej możliwości nie ma! A co MON robi? Min. Błaszczak prowadzi pr-ową modernizację, bez rozwiązań kompleksowych. Tworzy 4 dywizję w sytuacji gdy mamy 3 niedoinwestowane. W tej sytuacji budowa WOT jest nieporozumieniem. Gdzie na świecie formacje pomocnicze są lepiej wyposażane od wojsk operacyjnych? Nie mam nic do żołnierzy tej formacji, to w dużej mierze są patriotycznie nastawieni ludzie. Ale powinni oni w pierwszej kolejności być zachęcani do wstępowania do wojsk operacyjnych.

    3. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

      Witam, Pan chyba śni o tych działaniach hybrydowych na Mazurach. Już dawno nawet Amerykanie i nie tylko oni - czytaj mieszkańcy Litwy, Łotwy i Estonii (Szwecja też) zrozumieli, że czeka ich odcięcie od pozostałych członków NATO czytaj Polski. To spowoduje, że będą sami w okrążeniu. Zatem parlamenty tych Państw przyjęły nie tak dawno rezolucje o obronie totalnej dla każdego obywatela - to tyle faktów. Pan W.Putin nie zostawi Kaliningradu na pastwę losu - jest to jedyny jak na razie 100% pewny kierunek uderzenia/panc.-zmech. FR - tzw. przesmyk Suwalski.

  21. Penetrator

    Służę w WOT o roku i niestety ale muszę stwierdzić, że szkolenie podstawoe to jakieś nieporozumienie. Ma niewielki związek z zadaniami do jakich w pierwszej kolejności jesteśmy przewidziani tj. działań obronnych we współdziałaniu z wojskami operacyjnymi, działań niekonwencjonalnych, przeciwdywersyjnych, przeciwdesantowych, udziału w zabezpieczaniu przyjęcia sojuszniczych sił wzmocnienia. Jak do tej pory nasze szkolenie skupiało się na "skrytym" chodzeniu po lesie marszem ubezpieczonym, zrywaniu kontaktu z przeciwnikiem i wytapianiu czasu poprzez przemierzanie długich odcinków pieszo z pełnym oporządzeniem. Czyli po ludzku na chodzeniu po krzakach z plecakiem i uciekaniu przed wrogiem. Do tego trochę komandoskich sztuczek – robionych raczej po łebkach i mało przydatnych. Czarnej taktyki mieliśmy ze 3 godziny w ciągu roku, ani razu nie ćwiczyliśmy czegokolwiek co ma związek z walką z wojskami pancernymi czy zmechanizowanymi czy z walką z desantami przeciwnika czy wogóle czegokolwiek związanego z typową taktyką walki piechoty. Podobnie nie było czasu na ćwiczenia z ochrony obiektów czy pełnienia służby wartowniczej. Z pozytywów mogę wymienić jedynie szkolenie ogniowe, topografię, medyczne, KO, brak musztry i zapraw porannych. Szkolenie brygady to 3 lata, kolejny rok powinien być etapem szkolenia specjalitów na konkretnych stanowiskach, tymczasem jeśli chodzi o podstawy to jesteśmy w "lesie".

    1. Działania

    2. Piotr ze Szwecji

      Podstawowa taktyka walki WOT, li działania lekkiej piechoty, to działania w mieście i to tylko przy wsparciu ciężkiej artylerii 155 mm (od WO?). Jedna z brygad WOT na Mazowszu winna to przerabiać (Warszawa?). Najwięcej obiektów chronionych też będzie chyba w Warszawie. Najważniejsze z punktu widzenia WP zadanie dziś dla WOT to zwiad w terenie z telefonem satelitarnym na plecach i 100% unikanie nie tylko wszelkiego kontaktu z wrogiem, co nawet byciem zauważonym przez niego. To jest dokładnie to, czego się tam uczycie na tych "leśnych spacerkach". Specjaliści od minowania dróg czy wysadzania mostów w WOT to zawodowi saperzy i oni są oddelegowani do WOT już od ponad 3 lat. Chyba tylko specjalizacja w WOT strzelca wyborowego/snajpera winna obejmować oddawanie jakiegoś strzału tu i tam do oficerów i żołnierzy łączności wroga, a potem wszystkiego tego "leśnego skradania się", którego uczysz się w WOT. Także co do szkoleń specjalistycznych to jak rozumiem nie cały sprzęt trafił jeszcze do WOT. PPZR Piorun już jest. PPK i moździerze winny się pojawić wkrótce. Granatniki (zwrot był do ZM Tarnów :( ) bębenkowe nie tylko zresztą dla WOT to problem Mesko amunicji do nich i potrwa jeszcze kilka lat. Jeśli profil WOT nie zadowala chęci pana/pani, to zawsze zostaje otwarta możliwość rekrutacji do zawodowego WP, który ma wiele różnych interesujących bojowych specjalizacji do zaoferowania dziś. :)

    3. werte

      Ty się Penetratorze ciesz że masz w miarę rozsądnych dowódców, którzy uczą cię jak się chować a nie dać zabić i módl się aby tak to trwało. O rozwalaniu tanków czy jakichkolwiek zmechów zapomnij bo stany magazynowe p-panc dla WOT to wg MON-owskich planów zakupów i nasyceniu pododdziałów nawet nie żart ale niemal sabotaż. Nie daj sobie wmówić że to na was spoczywa obowiązek walki z dywizjami pancernymi. To robota dla lotnictwa albo dedykowanych niszczycieli czołgów. Z zawodowymi mordercami ze specnazu czy desantnikami też nie radzę zaczynać skoro żaden z was nie będzie miał broni przy sobie bo wasze magazyny zostaną zajęte albo zniszczone zanim pojawią się spadochrony. To tez robota dla zawodowców. Wy starajcie się przeżyć pierwsze uderzenie i w najlepszym razie zajmijcie się zbiórką informacji o lokacjach i liczebności wroga dla sił regularnych. Zatem łączność, wywiad okoliczny i obserwacja. Żadnego biegania z procami po lasach.

  22. Obywatel-piechociniec-eks-wotowiec

    Witam, największa wpadka WOT to brak mobilności i siły ognia. teraz obecnie sa na etapie tzw. milicji obywatelskiej - zatem w lesie. Póki to nie będą brygady typu IBCT to nie mamy o czym mówić.

    1. Piotr ze Szwecji

      WOT to nie rezerwa WP. Mobilność nie jest pożądana. Nie milicji obywatelskiej, lecz etap LEKKIEJ PIECHOTY (czytać ze zrozumieniem!). O piechocie zmotoryzowanej/zmechanizowanej nie mamy co tu pisać, bo ta mobilność to dziki odjazd oderwany od rzeczywistości zadań wojsk terytorialnych (te masz opisane w podręczniku wojskowym). Nie wysyłasz komandosów do zadań pancerniaków, ani pancerniaków do zadań komandosów, więc nie wysyłasz WOT do zadań wojsk operacyjnych. Nie siła ognia jest atutem WOT, lecz jego brygad rozproszenie kompaniami po wszystkich gminach po całej Polsce i jego organizacja wewnętrzna w samodzielne brygady lekkiej piechoty z własnym oddzielnym dowództwem, więc nie mamy o czym pisać. Inna sprawa, że MON winien mieć 4%-6% PKB finansowania i w dyspozycji minimum 12 dywizji. Chcesz czegoś mobilnego dodatkowo to zwiększ budżet MON i zwiększ ilość regularnych dywizji wojska zawodowego. Alternatywnie zanim zrobisz tą swoją mobilność w WOT, to dorób tą swoją mobilność wpierw do policji, bo w razie wojny WOT od policji (SWAT?) nie różni się wiele. A jeśli nie rozumiesz o czym piszesz, to przestań domagać się sabotażu obrony Polski i poczytaj trochę.

    2. Yahoo

      Ale takie sa jej zadania jak milicji obywatelskiej, oczy, uszy, pilnowznie porzadku i bezpieczenstwa lokalnej spolecznosci, w ostatecznosci walka

    3. Vvv

      A jak lekka słabo wyszkolona piechota ma walczyć z wojskami pancernymi FR? Bo nikt nie będzie się pytać wot o zdanie ze wyślą na nie czołgi. Na Ukrainie ochotnicze bataliony miały po 70-90% strat jak podejmowały walkę z regularna armia rosyjska

  23. Dyktatorek

    Z całym szacunkiem...ale średnio 3 dni szkolenia w miesiącu to znikoma wartość bojowa owego " wojska" ...Historia pokazuje , że w kampanni wrześniowej 1939 a było ich ok 60 tys w większości zgineli bohatersko...

    1. nie

      z drugiej jednak strony, to takie wojsko wygrało w Wietnamie... wiem, wiem, inne realia pola walki, inne zaplecze itd, ale fakt pozostaje faktem

    2. marian

      A ile trzeba szkolić szeregowego piechoty? Odliczając urlopy, weekendy, święta, dni obsługi technicznej sprzętu itp. to tylko ze cztery razy mniej dni szkolenia niż żołnierz zawodowy. Za pięć stów miesięcznie. Zawodowemu trzeba zapłacić chyba dobre trzy tysiące, plus dodatki, plus 20 - 40 lat emerytury.

    3. ursus

      Prawda jest taka, że dopiero ewentualny konflikt pokaże prawdziwą wartość tej formacji, a mimo to nasi ochotnicy podnoszą rękawicę w pełni świadomi ryzyka. Temu WOT należy się za to szczery szacunek i nikomu nie umniejszając: lepszy "terytorialny" walczący, niż zawodowiec dezerter. Każdy ma prawo do obrony domostwa, nawet cywile - jeśli można ten ich zapał jakkolwiek ukierunkować należy to robić dla wspólnego dobra. Te wspomniane przez Pana 60 tys. mając wybór prawdopodobnie z radością zginęło by ponownie w identyczny lub jeszcze bardziej heroiczny sposób. Niech każdy zrobi co może, bo więcej wymagać nie można.

  24. Profesor

    "..podstawowe założenia jakie legły u podstaw stworzenia tej formacji były i pozostają słuszne, powinny więc być nadal wdrażane" - No właśnie, trafne spostrzeżenia. Warto także dodać że WOT rozwija się sprawnie pomimo, czy może raczej wbrew, bardzo silnej akcji propagandowej przeciwko tej formacji. Akcji realizowanej zapewne ze wschodu, jak i ze strony totalnej opozycji czy też innych antypolskich organizacji.

    1. MK

      Rozwija się sprawnie kosztem prawdziwego wojska.

    2. Zmechol

      A to ciekawe... To znaczy, że każdy kto ma inne zdanie na temat WOT niż twoje i autor tego artykułu jest zdrajcą? To chyba twoim zdaniem ja też... A uważam, że zamiast WOTu powinien wrócić powszechny pobór. Po nim najlepsi mogliby zostać w szeregach armii zawodowej, a reszta przynajmniej przez kilka lat stanowiłaby aktywna rezerwe. Byliby powoływani co roku na ćwiczenia. Tak to się robi w Izraelu. Bo widzisz w tym kraju nie tylko gada się o zagrożeniu i bezpieczeństwie tylko buduje struktury by zagrożeniom sprostać. A u nas jest jak jest... I proszę nie opowiadaj mi, że wotowiec po 16 dniach szkolenia będzie lepszym żołnierzem niż poborowy po roku służby. Nie będzie.

    3. Panie Szeremietiew. Nowa władza sprowadzi WOT do właściwej roli- jednostek zabezpieczających, wartowniczych ( w czasie wojny) , pomocniczych i ewakuacyjnych. To pewne jak to, że jutro mamy sobotę. I oby jak najprędzej.

  25. Polish blues

    Czy toi prawda, że pozycja WOT jest niezasłużenie uprzywilejowana, co przejawia się np. tym że osoby awansujące np. na stopień kaprala po pięciotygodniowym szkoleniu na obozie WOT zawodowych mogą bezkarnie pomiatać zawodowym szeregowym z kilkuletnim stażem? Może to tylko fake news. Czy ktoś wie coś na ten temat?

    1. Michal

      Pomiatać to sobie mogłeś 20 lat temu Teraz a właściwie zawsze kapral jest starszym stopniem od szeregowego i wydaje mu rozkazy lub polecenia nie ma znaczenia czy jest z WOT czy zawodowy żołnierz to żołnierz

    2. marian

      Pomiatanie kimkolwiek jest chyba w naszej armii nieakceptowaną czynnością. Co innego wydawanie poleceń wynikające z podległości służbowej. Chyba, że o czymś nie wiem i są jakieś zmiany w regulaminie, które zamiast na stopnie wojskowe, dzielą żołnierzy tylko na zawodowych i niezawodowych.

    3. st, szeregowy rez.

      Niestety, jest to 100% prawda. Wiem bo tam służyłem. Jak zaczeli się pojawiać ci "kaprale" z legii akademickiej, odszedłem bo już to było nie do zniesienia. Kpina z wojska.

Reklama