Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Trump i Macron: dysonans w ocenie Turcji jako członka NATO

Prezydenci Francji i USA w czasie spotkania w Białym Domu, 2018 r. Fot. whitehouse.gov
Prezydenci Francji i USA w czasie spotkania w Białym Domu, 2018 r. Fot. whitehouse.gov

Prezydenci USA i Francji, Donald Trump i Emmanuel Macron, którzy we wtorek rozmawiali przez blisko godzinę w kuluarach szczytu NATO, nie zgadzają się w ocenie Turcji jako członka NATO - pisze Associated Press.

Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu Macron odniósł się do stanowiska prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który przed szczytem zapowiedział, że nie poprze planu wzmocnienia możliwości obronnych Polski i krajów bałtyckich, jeśli kraje Sojuszu nie uznają kurdyjskich milicji w Syrii za terrorystów.

Przykro mi, ale nie mamy tej samej definicji terroryzmu.

Emmanuel Macron, prezydent Francji, na konferencji prasowej

Prezydent Francji uznał też, że trudna do zaakceptowania jest sytuacja, w której Turcja - członek NATO - kupuje od Rosji systemy obrony przeciwlotniczej S-400.

Trump odparł, że rozważa, czy w związku z tą decyzją Ankary nałożyć na nią sankcje, zastrzegł jednak, że Turcja "była bardzo pomocna" podczas operacji sił specjalnych armii USA, w której zginął przywódca Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Bagdadi.

Lecieliśmy przez okolice całkowicie kontrolowane przez Turcję i turecką armię. Byli bardzo pomocni. Nie powiedzieliśmy im, dokąd się udajemy ani co robimy. Turcja nie mogła się okazać milsza i bardziej wspierająca.

Donald Trump, prezydent USA

Przed wylotem do Londynu Erdogan oświadczył, że Ankara będzie się sprzeciwiać natowskiemu planowi obrony Polski i państw bałtyckich, dopóki nie uzyska większego wsparcia w walce z milicją YPG, przeciw której wymierzona jest ekspedycja sił tureckich w północno-wschodniej Syrii. YPG stanowi trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu dżihadystycznego Państwa Islamskiego (IS) w Syrii.

Wcześniej, rozmawiając z dziennikarzami po spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, Trump powiedział, że jego "osobistym sukcesem w polityce zagranicznej" jest to, iż kraje NATO zwiększyły wydatki na obronność o 130 mld dol. od 2016 roku.

Deficyt przez wiele, wiele lat był astronomiczny między USA i Europą (...). I ja to zmieniam, zmieniam to bardzo szybko.

Donald Trump, prezydent USA

Spytany później przez dziennikarzy, czy zdecydowałby się bronić krajów NATO, które nie wydają 2 proc. PKB na obronność, Trup odparł: "Będą o tym rozmawiał dzisiaj, a to jest bardzo ciekawe pytanie, czyż nie?" 

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. mjr

    Kiedy dotrze do niektórych głów ,że Polska musi mieć silną armię ( nie WOT) opartą o własny przemysł. Kiedy polscy decydenci zrozumieją ,że pomoc w ramach NATO ( w tym USA) to zwykłe mrzonki ?

  2. michalspajder

    Zgadzam sie co do meritum, ale tez i Europejczycy czesc swoich wydatkow ponosza na amerykanskie wojny: Afganistan, Irak, Syria, czasem takze na wylacznie swoje, jak np. Francja w Sahelu, Turcja w Syrii. Ciezko jest to wszystko rozgraniczyc, trzeba by byko chyba zapytac specjalistow od statystyki:-) Generalnie, dalej twierdze: 2% PKB powinno byc, a jak poszczegolne panstwa wydadza, to juz dodatkowy temat do dyskusji. Ot, taka chocby Wielka Brytania (a mialem juz skonczyc ten post, ale mi przyszlo do glowy) ma instalacje na Falklandach, zdaje sie, ze wspiera tez dalej Belize, nie jestem tez pewien, czy pomimo likwidacji bazy na Cyprze nie jest tam dalej zaangazowana. Amerykanie, oczywiscie, all over the wprld:-) Korea, Irak, Afganistan, Europa (to akurat miesci sie oczywiscie w wydatkach na NATO), ale tez i Syria, Japonia... Jeszcze jedno (ciekawy post Pan napisal, chociaz krotki, to i skonczyc nie moge:-): zgadzam sie calkowicie, ze problem uchodzcow wywolalo USA. I malo tego, to byla okazja jak manna z nieba dla Turcji, zeby nie tylko swoje ugrac, ale i wiecznemu wrogowi, Grecji nosa przytrzec.

  3. CdM

    Generalnie się zgodzę, ale warto pamiętać, że wydatki wojskowe Ameryki to nie są tylko wydatki na wspólna obronę w ramach NATO. Ameryka utrzymuje ogromną armię interwencyjną do obrony swoich (lepiej lub gorzej zidentyfikowanych) interesów na całym świecie, prowadząc kosztowne wojny, z których inni członkowie NATO często mają tylko problemy, patrz: uchodźcy.

  4. michalspajder

    Trump akurat tutaj ma racje.Niby dlaczego niektore kraje maja pasozytowac?Nie mowimy przeciez o kwotach bezwzglednych,a procentowych.Jesli jest zalozone 2%,tyle wlasnie wszyscy powinni wydawac.

Reklama