Reklama

Technologie

Wojsko kupi drony dla artylerii. Plan ws. dwóch klas [KOMENTARZ]

Fot. FT-5 Łoś. Taktyczny BSP zintegrowany z Topazem / Fot. Grupa WB
Fot. FT-5 Łoś. Taktyczny BSP zintegrowany z Topazem / Fot. Grupa WB

Inspektorat Uzbrojenia zapowiedział rozpoczęcie konsultacji rynkowych, w celu poinformowania potencjalnych dostawców o planach i wymaganiach MON dotyczących bezzałogowych systemów taktycznych krótkiego zasięgu oraz klasy mini „wraz z integracją z systemem kierowania ogniem Wojsk Rakietowych i Artylerii”. Tym samym wygląda na to, że kończy się okres kiedy rozpoznanie dla polskiej, skądinąd dość nowoczesnej i doinwestowanej artylerii, opierało się tylko o niewielką liczbę nowoczesnych systemów.

Opublikowanie ogłoszenia o planowanych konsultacjach nastąpiło 14 czerwca. W czasie konsultacji związanych z systemami taktycznymi krótkiego zasięgu producenci będą musieli wykazać możliwość wypełnienia przez oferowane przez nich zestawy minimalnych, już wstępnie sformułowanych wymagań. Znalazły się między nimi: promień operacyjny z maksymalną masa startową nie mniejszy niż 100 km, możliwość kontynuowania lotu i prowadzenia rejestracji wideo poza zasięgiem stacji kierowania (co jest przydatne chociażby w momentach kiedy BSP dokonuje przelotu w strefę w której przejmie go inna stacja kontroli), pułap nie mniejszy niż 5 tys. metrów n.p.m., długotrwałość lotu minimum 5 godzin i masa startowa nie większa niż 150 kg.

Badana będzie także możliwość spełnienia kolejnych wymagań, w tym: możliwość zabudowania głowicy optoelektronicznej, radiolokatora i podświetlacza celu o łącznej masie co najmniej 25 kg oraz zintegrowania systemu ze zautomatyzowanym systemem kierowania ogniem Topaz, wykorzystywanym już obecnie przez polską artylerię. Badane będą też możliwości prowadzenia rozpoznania w różnych warunkach terenowych i pogodowych, a także w warunkach nocnych z wykorzystaniem dzienno-nocnych sensorów rozpoznania obrazowego i radarów SAR/GMTI, a także zdolność do startu i lądowania systemu bez potrzeby wykorzystania infrastruktury lotniskowej.

Reklama
Reklama

Także 14 czerwca opublikowano ogłoszenie o drugich, równolegle prowadzonych konsultacjach dotyczących mniejszych BSP rozpoznania dla artylerii klasy mini. Minimalny promień działania tych platform został określony w tym zaproszeniu na 40 km, pułap operacyjny na minimum 3,5 km, długotrwałość lotu na co najmniej dwie godziny, a masa startowa ma być nie większa niż 12 kg.

Artyleryjskie mini-BSP mają mieć możliwość przenoszenia głowicy optoelektronicznej z kamerami światła dziennego i termowizyjną o masie co najmniej dwóch kg. Oprócz wymaga się od nich podobnych cech co od maszyn taktycznych – możliwości kontynuowania lotu i prowadzenia rejestracji wideo poza zasięgiem stacji kierowania, zdolności do prowadzenia rozpoznania w różnych warunkach pogodowych i terenowych oraz w nocy i operowania bez infrastruktury lotniskowej. Systemy mają również być zdolne do współpracy z systemem Topaz.

Dla obydwu platform sprecyzowane w czasie konsultacji mają zostać też uwarunkowania dotyczące potrzebnych szkoleń, zabezpieczenia logistycznego systemów i dostaw, niezbędnej infrastruktury, oszacowanie kosztów pozyskania i eksploatacji itp.

Dokładne wymogi mają zostać przesłane potencjalnym wykonawcom po przesłaniu przez nich odpowiednich zgłoszeń, na co mają czas do 30 czerwca br. Same wstępne konsultacje mają zostać przeprowadzone między lipcem a wrześniem bieżącego roku, choć dopuszcza się ich wydłużenie.

Fakt rozpoczęcia konsultacji wydaje się oznaczać, że MON chce wprowadzić do wyposażenia bezzałogowce dwóch klas, zintegrowane już z systemem Topaz. Obecnie w pułkach artylerii w służbie są trzy zestawy BSP FlyEye, produkowanych - tak jak Topaz - przez Grupę WB. Potrzeby są jednak dużo większe, bo system bezzałogowy powinien przypadać na każdy dywizjon artylerii, a tych tylko w pułkach jest w sumie dwanaście, a uwzględniając też dywizjony w brygadach ogólnowojskowych - ponad 20. A będzie więcej, wszak formowana jest 18 Dywizja Zmechanizowana.

Współpraca BSP FlyEye z artylerią została sprawdzona operacyjnie przez polskich żołnierzy w Afganistanie, jak i doceniona przez sojuszników podczas ćwiczeń NATO. Tutaj warto dodać kilka słów komentarza - o ile wskazanie celu może odbywać się za pośrednictwem różnych typów bezzałogowców, to te zintegrowane z systemem dają możliwość bezpośredniego przesyłu danych, także do korygowania ognia. Stąd zapewne prowadzone konsultacje.

Obecnie Wojsko Polskie pozyskuje też podobne gabarytowo platformy Orlik (taktyczny BSP krótkiego zasięgu) i Wizjer (mini-BSP) albo już zostały zamówione (Orlik), albo ich wybór jest już na ukończeniu.

Na Orlika został wybrany system PGZ-19R na który MON przeznaczył niebagatelną sumę 800 mln PLN już kilka lat temu. Jak dotychczas jednak nie zaprezentowano ani jednej seryjnej maszyny z tego programu. Również Wizjer ma zostać dostarczony przez konsorcjum PGZ. Postępowania te są jednak odrębne od prowadzonych konsultacji i mają dotyczyć sprzętu, który trafi do pododdziałów rozpoznania ogólnowojskowego i innych RSZ, a nie artylerii.

Wydaje się więc, że artyleria może otrzymać swój własny (i oczekiwany) dostosowany do potrzeb system rozpoznania. Już w lipcu 2020 roku płk Marek Pawlak z DG RSZ informował Defence24.pl: "Planowane jest wprowadzenie w latach 2023-2035 na wyposażenie zarówno dywizjonów artylerii, jak również pułków artylerii odpowiedniej klasy systemów BSP. Dostawca sprzętu wojskowego zostanie wyłoniony w ramach postępowania prowadzonego przez Inspektorat Uzbrojenia w procedurze wynikającej ze studium wykonalności". Prowadzone konsultacje wpisują się w te założenia. Jest prawdopodobne, że jednym z oferentów będzie wspomniana Grupa WB, która jako system klasy mini może zaproponować FlyEye, a jako system klasy taktycznej krótkiego zasięgu - np. FT-5 Łoś, również zintegrowany z ZZKO Topaz.

O zmieniającym się podejściu do bezzałogowców w MON i decyzji o zwiększeniu nie tylko ich liczby ale także rodzajów eksploatowanych platform może świadczyć zamówienie 24 bojowo-rozpoznawczych TB2 Bayraktar, które nie należą ani do prowadzonego postępowania o kryptonimie Gryf (taktyczny BSP średniego zasięgu), ani Zefir (BSP klasy MALE).

Na razie nie wiadomo, jaki będzie finał poszukiwania dwóch klas "artyleryjskich" dronów. Jest jednak pewne, że artyleria - dysponująca coraz skuteczniejszymi środkami ogniowymi - bardzo potrzebuje systemów rozpoznania. Potrzebne są więc szybkie decyzje.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Extern

    Niby dobrze że w końcu do kogoś tam od decyzji coś dotarło, ale ręce same opadają w geście rezygnacji. Od 6ciu lat czekają gotowe Łosie i Manty od WB.

  2. Chyżwar dawniej Marek

    Lepiej późno niż wcale, powiedzieli dokerzy, kiedy zobaczyli Titanica wpływającego do portu z upiorami na pokładzie.

  3. logopeda

    wszak głupota, ignorancja i niekompetencja były, są i długo jeszcze pozostaną polskimi cechami. nigdy z niczego nie wyciągnęliśmy wniosków. "śmiało, zmieścisz się"

  4. Defensorów

    Brawo potrzebujemy bojowe drony mini do 40 kil i z zasięgiem do 200 kil obserwacyjne uderzeniowe które mogą zwalczać artylerię wyrzutnie brawo Mon

  5. asf

    Byle szybko. Artyleria w Wojsku Polskim już dawno powinna zostać wysycona dronami...

  6. DDt

    Retorycznie się zapytam: dlaczego w naszych działaniach nie ma ... początku (R&D) a tylko koniec (nabycie produktu). W ten sposób zawsze nasz przemysł będzie nieprzygotowany na oczekiwania armii i nie pomogą w tym najbardziej udane granty KBN. Czas by MON przyjął na siebie rolę proaktywnego moderatora by pojawiły się efekt(or)y.

  7. ACAN

    Jestem w szoku znaczy dotarł do naszych decydentów fakt że bez rozpoznania to na wiwat Kraby i Raki mogą sobie postrzelać. Lepiej późno niż wcale. Ile jeszcze czasu musi upłynąć aby zrozumieli że Polski przemysł zbrojeniowy Jest Polski niezależnie od tego czy prywatny czy państwowy. Dawno by to wszystko już latało na ukończeniu były by uzbrojone drony a na deskach kreślarskich odrzutowe i trudno wykrywalne przez radary. Dziękujemy ci Panie Antoni.

    1. Gts

      Niestety do prwyatnego nie da sie wsadzic pociotkow i zon do ran nadzorczych i o to sie w tym rozchodzi. Kasy nemie da sie przewalic bo wlasciciel pilnuje. Jak sobie pani zona zorganizuje w panstowce szkolenie w egzotycznych krajach to nic sie nie stanie, zaloga popsioczy co najwyzej, a w prywatnej spolce prokurator i wypad na zbity pysk.

    2. PEPE

      Kraby, Raki 8 Langudty już obecnie korzystają z FlyEye, tyle, że jest ich za mało.

    3. Wojciech

      Nie rozpędzaj się aż tak. gdyby nie Antoni to by w polskim "wojsku" o dzisiaj nie było ani pół Warmata. Następca jak przyszedł od razu uwalił opcję na 900 sztuk.

Reklama