Pomimo międzynarodowego krytycyzmu, apeli i sankcji azerbejdżańska ofensywa w Górskim Karabachu trwa, a Turcja nie ukrywa swojego poparcia dla tego kraju. Co więcej – chwali się doskonałymi wynikami używanego tam systemu Bayraktar TB-2 i twierdzi że jest on zdolny do zniszczenia „każdego” rosyjskiego czołgu. I chociaż to nie do końca prawda to już wkrótce do służby wdrożą system, który potencjalnie będzie mógł zwalczać nawet czołg T-14 Armata.
O sprawie poinformował portal BulgarianMilitary.com cytując grecką agencję Pentapostagma, a zatem są to źródła Turcji nieprzychylne i nastawione na prowokowanie rosyjskiej niechęci wobec coraz bardziej śmiałej postawy geopolitycznej Ankary. Fakty mówią jednak same za siebie Bayraktary TB-2 i wspierające je informacyjnie drony Anka-S były ważnym czynnikiem w ciągu ostatniego roku w wojnie z wojskami Asada dokonującymi ofensywy w Idlibie, w czasie kontrofensywy przeciw Haftarowi w Libii a teraz także w Górskim Karabachu.
Uzbrojeniem przenoszonym w tych walkach przez TB-2 były przede wszystkim lekkie pociski MAM-L. Jak ogłosiła strona turecka udowodniły one w trakcie walk zdolność do niszczenia czołgów z rodziny T-72 i jak twierdzą mogą one niszczyć bez problemu wszystkie wozy z pancerzem o grubości do 700 mm stali pancernej RHA. Tymczasem wszystkie starsze wozy rodziny T-72 dysponują pancerzem o grubości do 450-560 mm. Trzeba tu zaznaczyć, że taka grubość osiągana jest przy założeniu uderzenia z przedniej półsfery w przedni pancerz czołgu. Atak z górnej półsfery (pod innym kątem, a może także w gorzej chronione części czołgu) może być skuteczny nawet przy dużo niższej przebijalności. Nawet więc najnowsze, używane w rosyjskiej armii warianty T-72B3 mają wieże z pancerzem reaktywnym stanowiącym ekwiwalent 900 mm, mogą paść ofiarą Bayraktarów.
Co więcej, Turcy zapowiadają, że takie wozy, podobnie jak T-90, nawet wyposażone w pancerz reaktywny drugiej generacji Kontakt-5, będą mogły być niszczone przez ich nowy bezzałogowiec TAI (Turkish Aerospace Industries) Aksungur (pl.: Białozór), którego pierwszy egzemplarz został pokazany światu "w naturze" we wrześniu tego roku. Maszyna ta jest zdolna do przenoszenia do 750 kg ładunku użytecznego na sześciu punktach podwieszeń. To kompletna rewolucja w porównaniu z TB-2, który jest zdolny do przenoszenia na czterech punktach podwieszeń uzbrojenia o łącznej masie zaledwie 150 kg. Dzięki tej różnicy Aksungur jest zdolny do przenoszenia nawet 12 wspomnianych pocisków MAM-L, co oznacza zdolność do porażenia celu nawet kilkoma sztukami tej amunicji w miejsce jednej. Aksungur może także przenosić cięższy oręż w tym: precyzyjnie naprowadzane bomby Mk81 i Mk82 (tzw. bomby TEBER-81 i TEBER-82), pociski Roketsan Cirit, MAM-C, LUMTAS, naprowadzaną precyzyjną amunicję HGK-3 czy nawet pociski dalekiego zasięgu SOM z głowicą bojową o masie 230 kg. Turcy ogłosili ponadto, że chcą zintegrować statki powietrzne systemu z uzbrojeniem stosowanym przez nich na myśliwcach załogowych F-4 i F-16.
Nowa maszyna powstała w układzie dwuogonowym z dwoma turbodoładowanymi silnikami diesla i dwoma śmigłami ciągnącymi. Wizualnie na pierwszy rzut oka przypomina izraelskiego Herona i cechuje się wielkimi rozmiarami – jej rozpiętość skrzydeł to 24 metry – dwukrotnie więcej niż w przypadku Bayraktara. To akurat może okazać się słabością, ponieważ Aksungura łatwiej będzie wykryć i zniszczyć za pomocą klasycznych systemów przeciwlotniczych, przystosowanych do walki z samolotami załogowymi (jak np. przegrywająca w Armenii bitwę z Bayraktarami Osa). Oczywiście wszystko zależy od tego jak będzie wykorzystywany ten nowy system.
Czas pokaże jak Aksungur będzie wykorzystywany przez tureckie siły zbrojne i ewentualnych klientów eksportowych. Wydaje się, że będzie to platforma do przenoszenia cięższych pocisków i bomb niż w przypadku TB-2, a co za tym idzie będzie służyła do niszczenia bardziej wymagających celów takich jak np. czołg T-14 Armata, który nie oprze cię kierowanemu pociskowi z ciężką głowicą bojową, na ten samej zasadzie na jakiej nie oprze się ostrzałowi rakietowymi dokonanemu przez śmigłowiec uderzeniowy.
Tureckie chełpienie się sukcesami przeciwko sprzętowi produkcji rosyjskiej i byłego ZSRR wywołało komentarze w Rosji. Szczególnie, że 6 Bayraktarów (trzy systemy po 2 aparaty latające) zakupiła Ukraina i negocjuje pozyskanie 50 kolejnych, a państwo to coraz bardziej zdecydowanie współpracuje z Turcją, w tym także przy odrzutowym bojowym BSP Bayraktar Akindżi. Mówi się o potrzebie do „przygotowywania się do przyszłej wojny”, której przykładem ma być obecna wojna w Górskim Karabachu. Czyżby czołg Armata w jej schemat się nie wpisywał?
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie