Reklama

Technologie

Kizilelma – bezzałogowy przełom w Turcji [ANALIZA]

Bayraktar Kizilelma
Prototyp bezzałogowca Bayraktar Kizilelma.
Autor. Baykar Tech

Koncern Baykar jest kojarzony przede wszystkim ze słynnymi bezzałogowcami Bayraktar TB2, które używa m. in. Polska i Ukraina, ale ambicje tego tureckiego producenta idą znacznie dalej. W ofercie jest już znacznie większa maszyna dwusilnikowa, zdolna m. in. przenosić pociski manewrujące, a obecnie testy w locie odbywa pierwszy turecki odrzutowy bezzałogowiec o dźwięcznej nazwie Kizilelma, czyli „Czerwone Jabłko”. Maszyny tego typu mają nie tylko towarzyszyć tureckim myśliwcom przyszłości TF-X jako „lojalny skrzydłowy”. Będą to również samoloty morskie startujące z pokładu okrętu TCG Anadolu, zmieniając go w mini-lotniskowiec.

Reklama

Maszyna stanowić ma ukoronowanie dotychczasowego rozwoju bezzałogowców firmy Baykar Makina. Po ciężkich dwusilnikowych dronach Bayraktar Akinci, przyszedł czas na prawdziwą „broń przyszłości". Bayraktar Kizilelma to nie typowy dron jakie znamy z wojny w Afganistanie, Górskim Karabachu czy Ukrainie. To de facto bezzałogowy samolot bojowy 5. Generacji, zbudowany w technologii obniżonej wykrywalności i napędzany silnikiem odrzutowym stosowanym w lekkich samolotach szkolnych i bojowych.

Reklama

Dwa drony bojowe w jednym

Reklama

Już obecnie testowany jest w locie pierwszy prototyp, który stanowi bazę dla dwóch przyszłych wersji bojowych. Pierwszy to Kizilelma-A który będzie samolotem poddźwiękowym krótkiego startu i lądowania, ponieważ ma on stanowić podstawowe uzbrojenie „mini-lotniskowca" TCG Anadolu. Okręt ten zaprojektowano jako jednostkę desantową z pokładem przeznaczonym do startu i lądowania śmigłowców. Zwodowany w 2019 roku stanowi dumę tureckiej marynarki.

Czytaj też

Plany zakładają, że ponad dwustumetrowy pokład  TCG Anadolu z charakterystyczną „skocznią" na dziobie, jest wystarczający do startu i lądowania odrzutowych bezzałogowców bojowych Kizilelma-A o masie startowej ponad 5 ton i silnikach zapewniających niemal 2 tony ciągu. Tym samym Turcja będzie pierwszym państwem na świecie posiadającym lotniskowiec nie uzbrojony w ani jeden samolot załogowy.

Drugi wariant samolotu bezzałogowego Kizilelma-B nie jest może tak rewolucyjny w koncepcji, ale również stanowi ambitne wyzwanie. Ma on osiągać prędkość naddźwiękową i współpracować bezpośrednio z tureckimi myśliwcami F-16, a w przyszłości również z maszynami nowej generacji TF-X noszącymi turecką nazwę MMU (Milli Muharip Uçak - Narodowy Samolot Bojowy). Stąd wymóg osiągania większej i odpowiedniego zasięgu, aby skutecznie kooperować z „pełnoskalowym" samolotami. Aby to umożliwić zastosowano silnik o większej mocy dodatkowo wyposażony w dopalacz.

Czytaj też

Co ciekawe, w obu wersjach  jest to jednostka napędowa produkcji ukraińskiej. W wersji Kizilelma-A jest to silnik turboodrzutowy Iwczenko-Progress AI-25 stosowany też m. in. w samolotach L-39 Albatros. Wariant naddźwiękowy używa turboodrzutowego Iwczenko-Progress AI-322 z dopalaczem, który napędza też chiński naddźwiękowy samolot treningowy L-15 Falcon. Ta jednostka napędowa zapewnia 2,8 tony ciągu ciągłego i 4,9 tony z dopalaczem co zapewnia współczynnik ciągu do maksymalnej masy startowej na poziomie 0,5, a przy użyciu dopalacza sięga 0,89. Pozwala to już na dynamiczne wykonywanie manewrów nawet przy maksymalnym obciążeniu.

TF-X w miniaturze?

Nie jest tajemnicą, że o ile Kizilelma-A jest elementem morskiego systemu uzbrojenia okrętu TCG Anadolu, to Kizilelma-B ma pełnić przede wszystkim rolę uzupełniającą możliwości bojowe samolotu TAI TF-X. Ma to być dwusilnikowy samolot 5. generacji produkowany całkowicie przez turecki przemysł. Rozwój tego projektu gwałtownie przyspieszył po zablokowaniu przez USA dostaw przeznaczonych dla Turcji samolotów F-35A. Nie ulega jednak wątpliwości, że TF-X to projekt długoterminowy, kosztowny i wymagający kilku zaawansowanych rozwiązań których brakuje Turcji, na przykład silników o odpowiedniej mocy.

Z tej perspektywy Kizilelma, którego prototyp już jest testowany w locie, będzie stanowił rodzaj rozwiązania pomostowego, współdziałając ze zmodyfikowanymi samolotami F-16 tureckich sił powietrznych. Bezzałogowy płatowiec o obniżonej sygnaturze radarowej pozwoli na realizację wielu zadań, które mógłby wykonać samolot załogowy o podobnych parametrach, ale za ułamek tego kosztu.

Czytaj też

Płatowiec ma masę startową 5,5 tony i ma zabierać 1000 kg uzbrojenia, które ma obejmować zarówno pociski powietrze-powietrze jak i powietrze-ziemia. Skrzydła mierzą około 6 metrów rozpiętości i 9 metrów długości. Dla porównania F-16 ma 9,8 rozpiętości i 14,8 długości i zabiera 7 ton uzbrojenia.

Szybka droga do służby

Co ciekawe, oba samoloty będą mogły zabierać bardzo zbliżone uzbrojenie, choć oczywiście liczba przenoszonych pocisków jest inna. Jednak najnowsze typy opracowywanych przez Turcję pocisków mają być dostępne dla bezzałogowego Kizilelma. Będą to m. in. pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu Bozdogan i średniego zasięgu Gokdogan, dzięki którym maszyna będzie mogła podjąć walkę z samolotami przeciwnika. W zakresie uzbrojenia powietrze-ziemia mowa jest przede wszystkim o bombach szybujących oraz tureckich pociskach manewrujących SOM, które z resztą od początku projektowane były dla samolotów stealth. Zgodnie z pierwotnym projektem miał on się mieścić w komorze uzbrojenia F-35, dzięki czemu bez problemu będzie mógł być przenoszony również wewnątrz Bayraktar Kizilelma. Zasięg jaki osiągnęły pociski SOM podczas testów przekroczył 300 km.

Wszystko to oczywiście założenia, ale patrząc na szybki i jak dotąd dość zgodny z planem harmonogram prac sugeruje, że są one dość realistyczne. Prototyp Kizilelma został oblatany w grudniu ubiegłego roku i obecnie kontynuowane są testy w powietrzu. Jak zapowiadają przedstawiciele producenta, niebawem mają rozpocząć się testy uzbrojenia na ziemi i w powietrzu. W tym tempie możliwe jest wdrożenie maszyn do produkcji w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy.

Reklama

Komentarze (7)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Od 5 lat intensywnie promuję dronizację bojową FLARI LAR. Z precyzyjnymi efektorami dalekiego zasięgu. Przy operowaniu z lotnisk trawiastych ca 250 m i jednocześnie prostej obsłudze i prędkości przy ziemi dużo większej od V-280, a jednocześnie przy dronizacji, która skraca czas szkolenia załogi do minut załadowania oprogramowania, przy maksymalnym podniesieniu dopuszczalnego ryzyka misji [wg kalkulacji koszt/efekt] - kupowanie załogowych ultradrogich i skomplikowanych Apache czy nawet drogich w zakupie i w obsłudze/cyklu życia [a wolniejszych], wymagających "normalnych" Reaperów zwyczajnie nie ma sensu. Musimy integrować takie uzbrojenie i wyposażenie - jakie potrzebujemy pod nasz teatr wojny , nie jako "łaskawie" Wuj Sam nma dopuści - czyli amerykańskie - profilowane pod Pacyfik i Bliski Wschód. 400-500 bojowych FLARIS LAR zamiast 96 Apache - z korzyścią dla naszego przemysłu i rozwoju, w tym Przemysłu 4.0.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Możemy albo dalej cofać się w dronizacji - bo Turcja wyprzedza nas o 3 generacje [1- TB2, 2 - Akasangur i Akinci, 3 - Kizilelma] - albo dołączyć do Turków.....Ukraińcy już to zrobili. No, ale do tego potrzeba decydentów z pewnym poziomem myślenia, dużo bardziej perspektywicznym od "kopiuj-wklej" jak kupowania po czasie cudzych gotowców z półki....i jeszcze robienia sobie z tego wielkiego PR "geniusza wojskowości" oraz "zbawcy Ojczyzny" pod wybory.... Bo niestety z deklaracji nt dołączenia do USA z "loyal wingman" pozostały jak zwykle tylko....deklaracje... Zastanawia mnie, czy politycy u steru zdają sobie sprawę z rosnącej irytacji wobec ich braku skutecznego i optymalnego działania na czas - a właściwie ZAWCZASU.... chyba dopiero przegrane wybory coś zmienią....pytanie, czy na lepsze?

    1. kowalsky

      My mamy "Rodzinę (Soprano) na swoim" a nie długofalowe programy niezależne od sitw które w danej chwili obejmują stery państwa. Jak zwykle w chwili zagrożenia państwa następuje otrzeźwienie - nieco spóźnione i pełne pośpiesznych decyzji. Za ...dziesiąt lat następne pokolenie historyków zacznie swoją refleksję o historii naszych czasów mottem - "gdybyśmy mieli więcej czasu".

  3. Ma_XX

    gdyby mieli naszych związkowców i polityków to termin byłby nieosiągalny

    1. PGR

      Tak jak temat dronow przedarl sie filmami z sieci nawet przez MONowski beton tak temat lojalnych skrzydlowych jeszcze nie, postawiono na FA50. Zreszta po co komu u nas takie drony? Nie zaloza zwiazkow zawodowych, nie da sie ich przekupic przywilejami socjalnymi, po upadku rosyjskiego przemyslu teraz my przejmiemy paleczke "niet analoga w mirie", przestarzale, malo i drogo.

    2. wert

      PGR@ pytlujesz jak zwykle bez większego sensu. Będą F-35 kupimy zintegrowany z nim Loyal Wingman. Od d..y strony wiesz kto robi/lubi

    3. PGR

      no wiem, przez lata ściema ze to nie potrzebne a na wnet rachu ciachu bez żadnego uczciwego przetargu czy testów bo mus jest i czasu nie ma wiec nie pytając nikogo o zdanie (a w szczególności woskowych) uznaniowo minister zakupi sobie z półki.

  4. Denar

    Co na to PGZ, czy WB Electronics? Mamy opracowany płatowiec "FLIR" (co prawda małej prywatnej firmy, ale przetestowany), który można wykorzystać jako bazę do opracowania dużego drona uzbrojonego. Mamy znakomite stosunki z Ukrainą, która mogłaby też uczestniczyć w tym projekcie. Do którego można zaprosić też np. partnerów koreańskich.

    1. Otas

      Co na to kilkanaście bogatszych od nas gospodarek światowych, które też nie mają odpowiednika? ...człowieku, u nas WBE nie potrafi wybudować i sprzedać nic większego niż FlyEye a PGE od lat męczy się z Orlikiem.. To są drony na poziomie średnio zaawansowanego modelarza!

    2. prawda

      Ukraina współpracuje z Turcją

  5. StrateG

    Takie coś mogłaby spróbować stworzyć polska zbrojeniówka - może w mniejszej wersji (żeby było to łatwiejsze). Kiedyś produkowaliśmy lekkie silniki odrzutowe - Iryda. Ciekawe, czy można by wznowić ich produkcję?

    1. AdamK86

      Jeszcze mniejszej? Już bez przesady.

    2. Otas

      Wznowić? Niby jak?.... Linie produkcyjne zlikwidowane, specjaliści na emeryturach, dokumentacja produkcyjna pewnie dawno w koszu. Nie ma czego wznawiać, można jedynie zbudować nowe zakłady, kupić technologie, wykształcić ludzi i może wtedy coś wyprodukujemy.

    3. prawda

      Nie mamy odpowiednika nawet TB2. A co dopiero odrzutowego. Tzn odpowiednik tb2 tylko mniejszy i prostrzy który ma nie przenosić uzbrojenia aaa czekaj ciągnie się i ciągnie i jak go nie było tak nadal nie ma. (Co prawda idze w dobrą stronę ale 10 lat za późno). Nie mamy dzisiaj technologi produkcji takich silników ani zakładów.

  6. szczebelek

    Erdoan nie wie, że jak Ukraina przegra to zostają bez silników 😂🤣

  7. Thorgal

    Iskra, Iryda..........

Reklama