Reklama

Technologie

Ile myśliwców szóstej generacji i dronów-skrzydłowych? Amerykanie podają liczby [KOMENTARZ]

F-35, drony i uzbrojenie
Wizja Lockheed Martina współpracy F-35 z bojowym bezzałogowcem i nowego typu amunicją precyzyjną
Autor. Lockheed Martin

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych ujawniły zakładane liczby samolotów bojowych nowej generacji NGAD i towarzyszących im bojowych bezzałogowców, jakie planowane są do zakupienia w przyszłości. Robotyczni skrzydłowi mają towarzyszyć nie tylko maszynom 6. generacji, ale także F-35 - informuje The Warzone.

Reklama

Informacje na temat zakładanej liczby zakupionych NGAD (Next Generation Air Dominance) i bezzałogowców CCA (Colaborative Combat Aircraft) podał sekretarz USAF Frank Kendall przy okazji Air and Space Forces Association's Warfare Symposium. Na dzień dzisiejszy zakłada się roboczo pozyskanie 200 NGADów i 1000 bezzałogowych CCA. Jak widać, robocze założenia dotyczą wymiany F-22A Raptor, przewidzianym do wycofania w ciągu następnych dwóch dekad, w stosunku mniej więcej jeden do jeden.

Reklama

Natomiast jeżeli chodzi o liczbę bezzałogowych CCA to liczba tysiąca ma umożliwić przydzielenie do każdego NGAD-a dwóch maszyn co daje 400 maszyn, natomiast kolejne 600 miałoby zostać przydzielonych po dwa do 300 F-35A. Liczby te mogą jeszcze ewoluować (oficjalnie mówi się o nich jako o wstępnych), ale jak widać Amerykanie zakładają roboczo tworzenie formacji jedna maszyna załogowa plus dwa towarzyszące bezzałogowce.

Czytaj też

Docelowo jeżeli program CCA będzie udany i naprawdę powstanie w jego wyniku efektywne kosztowo, skuteczne rozwiązanie, wówczas możliwe jest wybudowanie znacznie większej liczby tych BSP. Tak aby mogły one towarzyszyć i osłaniać np. samoloty tankowania powietrznego, maszyny transportowe czy nawet bombowce strategiczne B-21 Raider. W przypadku samolotów dalekiego zasięgu, BSP dołączałyby do nich prawdopodobnie dopiero w rejonie operacji.  

Reklama

Nie chodzi przy tym o tworzenie tego rodzaju struktury bojowej mającej być odpowiednikiem współczesnej pary czy klucza samolotów załogowych. CCA są raczej traktowane jako przedłużenia przyporządkowanych im samolotów załogowych. Dodatkowe miejsce na uzbrojenie i sensory, a także – oczywiście – element, który można wysłać w bardziej ryzykowne obszary bez narażania maszyny załogowej. CCA mają być przy tym efektywne kosztowo i zapewnić odpowiednią „masę" bojowych statków powietrznych wobec ewentualnej przewagi nieprzyjaciela, jeśli chodzi o liczbę samolotów załogowych i dronów. Wydaje się jednak, że tego rodzaju przewaga liczebna nad Amerykanami w powietrzu mogłaby się pojawić jedynie w przypadku konfliktu, w którym USA byłyby osamotnione lub niemal osamotnione, a przeciwko sobie miałyby duet Rosja plus Chiny.

Czytaj też

Jednocześnie podkreśla się, że CCA jest częścią szerszej inicjatywy jaką jest NGAD i poza tymi dwoma elementami trwają prace także nad nowymi rodzajami uzbrojenia precyzyjnego, systemami zarządzania polem walki, nowymi technologiami silników itp.

Obecnie USAF nadal pracuje nad założeniami jakie ma wypełniać CCA, jednak równolegle prowadzone są programy takie jak Skyborg, mające na celu stworzenie sztucznej inteligencji, która w optymalny sposób pilotowałaby bojowy bezzałogowiec. Niezależnie od typu platformy bojowej jaka zostanie wybrana dla CCA. Natomiast program załogowego samolotu NGAD i jego status nadal pozostaje w dużej mierze niejawny.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Wobec postępów Turcji w dronach jesteśmy od nich o 3 generacje do tyłu. Czyli - o 1. generację TB2 - o 2 generację Akinci/Aksangur - o 3 generację Kizilelma. O takich "pobocznych" bsl jak Anka nawet nie wspominając... A MON sobie gratuluje, jaki "nowoczesny", bo dla "wykazania się" podpisał kontrakt zakupu z tureckiej półki 24 TB2 [gdzie Turcja ma w linii ponad 300 TB2 - już do operacji w rojach i z innymi dronami]....no comment.... Mniej zaawansowany Orlik przeciąga z PGZ poza wszelkie granice....nieudolności... No i MON z głównym szefem na czele dalej z uporem obstaje przy zakupie ultradrogich i nielicznych Reaperów - chociaż te nadają się WYŁĄCZNIE na "bezpieczny" asymetryczny ograniczony konflikt - a nie na pełnoskalową wojnę z wielowarstwową opl... brak elementarnego myślenia - czy jawna korupcja?

  2. DRB

    A z czym my mamy do tego programu przystąpić - poza chęciami nie posiadamy żadnych komptencji do budowy tak zaawansowanych dronów. Nawet jeśli u nas są produkowane, to nie ta liga. wystarczy popatrzyć na orlika, którego próbuje zrobić PGZ. WB z kolei produkuje raczej drobnicę, choć akurat oni są najbardziej dynamiczni. My po prostu nie inwestujemy w naukę, w żadne nowe technologie i dlatego zostaje nam rola montera.

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Cóż - jak widać z deklaracji Premiera o dołączeniu Polski do programu "loyal wingman" pozostały...deklaracje. Proponowałbym dołączyć do programu tureckiego Kizilelma. Ukraińcy już to zrobili. Mielibyśmy dużo większe możliwości uzyskania rozwoju suwerennych zdolności [ciągle jak mantra powtarzam konieczność inwestycji w Przemysł 4.0] udziały i realny wpływ na zbudowanie/rozwój bojowego drona stealth sprofilowanego na NASZ teatr wojny - a nie na Pacyfik.

    1. PzGren72

      No jak? Przecież Polska to jest właśnie "loyal wingman" dla USA. Lojalni za wszelką cenę. Nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi.

  4. Ein

    Co z Harpi Szponem? Przecież to jest właśnie to, co powinniśmy zrobić, uzyskując tę "masę"... 32 F-35A z 64 CCA plus 3-4 eskadry F-16V i 3 eskadry FA50. To by całkowicie zamykało problem wyposażenia w sprzęt bojowy PSP. Do tego taktyczne i taktyczno-operacyjne (TB-2, Reaper) drony autonomiczne, wykorzystywane także bojowo w ramach już na szczęście zamawianego roju (Gladius).

  5. Thorgal

    Nam też przydałoby się kupić więcej samolotów transportowych i bombowców oraz rozpoznania elektronicznego...Samoloty transportowe jak pokazali amerykanie nie wymagają specjalnych wersji lub przeróbek aby zrzucać w hurtowych ilościach drony lub inne pociski manewrujące.....

Reklama