Reklama

Technologie

Bell: rok 2020 pod znakiem Future Vertical Lift

fot. Bell
fot. Bell

Podsumowując 2020 rok, w zakresie programów wojskowych, koncern Bell podkreślił znaczenie i postępy w projektach związanych z programem Future Vertical Lift, takich jak V-280 Valor i Bell 360 Invictus. Zwrócono również uwagę na dostarczenie użytkownikowi czterechsetnego płatowca V-22 Osprey i przekazanie pierwszych maszyn tego typu do Japonii. Wszystko to w roku obchodów 85 rocznicy powstania firmy Bell.

Przez 85 lat spółka zbudowała wiele interesujących a często rewolucyjnych maszyn. Jedną z najbardziej znanych był na pewno Bell X-1, czyli samolot którym w 1947 Chuck Yeager jako pierwszy człowiek przekroczył barierę dźwięku. Firma miała też na koncie pierwszy samolot o zmiennej geometrii skrzydeł X-5 i wiele innych innowacyjnych konstrukcji. Obecnie również rozwijane są nietypowe maszyny, które mają zapewnić unikalne zdolności.

W centrum uwagi Bella jest obecnie program, czy raczej programy maszyn przyszłości dla US Army, ujęte wspólnym kryptonimem Future Vertical Lift. Pierwszy z nich to FLRAA (ang. Future Long Range Assault Aircraft – czyli wielozadaniowej maszyny dalekiego zasięgu przyszłości), dla którego propozycją firmy Bell jest zmiennowirnikowiec V-280 Valor. Prototyp oblatany w grudniu 2017 roku ma już za sobą ponad 200 godzin lotów próbnych. W czasie ich realizacji potwierdził on swoje dobre osiągi oraz przewagi nad V-22 np. w zakresie desantu z drzwi bocznych, umieszczonych po obu bokach maszyny pod skrzydłami, które chronią żołnierzy przed tak zwanym downwash, czyli podmuchem wirników. W przypadku V-22 jest on na tyle potężny, że utrudnia poważnie np. desant za pomocą lin.

V-280 przekroczył też podczas prób prędkość 300 węzłów (555 km/h), czyli więcej niż pierwotnie planowane 280 węzłów (518 km/h), które zawarto w nazwie płatowca. Testy trwają dalej i prędkość lotu jest sukcesywnie zwiększana, podobnie jak inne parametry. Wiropłat okazał się bardzo zwrotny i stabilny zarówno w locie poziomym jak i w zawisie.

Na płatowcu Valor sprawdza się też działanie i skuteczność systemu PDAS (ang. Pilotage Distributed Aperture Sensor) koncernu Lockheed Martin, który zapewnia świadomość sytuacyjną w zakresie 360 stopni wokół maszyny, kompilując dane z szerokiej gamy sensorów multispektralnych. Pozwala to załodze na skuteczniejsze działanie w trudnych warunkach związanych z operacjami bojowymi, ale również ułatwia wykonywanie lotów na małej wysokości i precyzyjne lądowanie. W konstrukcji zastosowano również inne nowe rozwiązania.

Wiele rozwiązań takich jak PDAS zastosowano w projekcie nieco bardziej klasycznego śmigłowca Bell 360 Invictus, powstającego w ramach programu US Army o kryptonimie FARA (ang. Future Attack Recon Aircraft – maszyny rozpoznawczo-uderzeniowej przyszłości). W październiku 2020 roku rozpoczęta została budowa prototypu Bell 360, który ma być gotowy do lotu w roku 2023. Amerykańska armia planuje w 2024 podjąć decyzję a już w 2028 roku rozpocząć wprowadzanie śmigłowców FARA do służby, więc czas nie pozostało wiele.

Reklama
Reklama

Dlatego Bell zdecydował się oprzeć konstrukcję układu napędowego Invictusa na sprawdzonym napędzie komercyjnego śmigłowca Bell 525 Relentless, który został już przetestowany przy prędkości maksymalnej 200 węzłów (370 km/h). Jednak zamiast dwóch silników, jak w cywilnym Bellu 525, Bell 360 Invictus będzie napędzany jedną turbiną ze zintegrowanym dodatkowym źródłem mocy, co zmniejszy masę maszyny, ale umożliwi też osiąganie dużych prędkości lotu, choć w ograniczonym czasie.

Sprawdzony napęd ma przenosić moc na nowy wirnik o mniejszej średnicy i łopatach dostosowanych do wysokich prędkości. Wraz ze stosunkowo dużymi skrzydłami i aktywnymi aerodynamicznymi sterami poziomymi i pionowymi oraz układem fly-by-wire ma to umożliwiać zwinne manewrowanie przy dużych prędkościach oraz osiąganie wysokiego pułapu bez efektu ziemi. Ale oprócz osiągów maszynę tą wyróżnia nowa koncepcja użycia i uzbrojenia. Ma się ono składać m. in. z bezzałogowców rozpoznawczo-uderzeniowych i pocisków kierowanych, podczas lotu, podobnie jak podwozie, ukryte wewnątrz bryły maszyny oraz działka 20 mm osłoniętego aerodynamiczną owiewką. Będzie to ułatwić osiąganie wysokich prędkości i utrudnić wykrycie śmigłowca.

Jednocześnie, ubiegły rok dla firmy Bell był również bogaty w eksperymenty w zakresie infrastruktury przemysłowej. W Fort Wirth w Teksasie uruchomiono tak zwane Manufacturing Technology Center (MTC), czyli kontrolowane i sterowane cyfrowo centrum produkcyjne. Ma ono być dedykowane testom technologii i rozwiązań mających posłużyć szybkiemu wdrożeniu do produkcji maszyn Future Vertical Lift. Nie tylko maszyny, ale również rozmieszczenie stanowisk czy trasa jaką będą przebywać poszczególne wyprodukowane komponenty zarządzane są przez system komputerowy, mający na celu optymalizację i obniżenie kosztów. Wśród nowoczesnych urządzeń produkcyjnych w MTC znalazły się również sterowane cyfrowo maszyny z Polski, które należą na najnowocześniejszych na świecie.

Zakład MTC stanowi rodzaj prototypu nowego typu fabryki, która pozwoli nie tylko usprawnić produkcję ale również elastycznie dostosowywać ją do potrzeb. Możliwe będzie nie tylko szybkie przearanżowanie przestrzeni i układu maszyn, ale nawet dynamiczna zmiana produkowanego typu i to w czasie trwania produkcji.

Reklama
Reklama

Komentarze