Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Polskie komponenty w śmigłowcach przyszłości Bell [WYWIAD]

Fot. Bell.
Fot. Bell.

Defence24.pl rozmawia z Joelem Bestem, reprezentującym firmę Bell Textron, na temat propozycji tego producenta w programach Kruk, Kondor i Perkoz, ale również o polskim udziale w produkcji śmigłowców i innych maszyn latających przyszłości.

Juliusz Sabak: Koncern Bell jest zainteresowany co najmniej trzema programami śmigłowcowymi w Polsce. Priorytetem jest jednak Kruk? 

Joel Best, Director Africa, America’s, Europe, Middle East, Central Asia Global Military Sales and Strategy, Bell Textron: W tym programie bierzemy udział zdecydowanie najdłużej. Mamy szerokie portfolio maszyn, ale Kruk to program wyspecjalizowanego śmigłowca uderzeniowego, dlatego oferujemy AH-1Z Viper. Wierzymy, że ostatecznie dojdzie w Polsce do pojedynku Boeing-Bell i uważamy, że wyjdziemy z niego zwycięsko, ponieważ mamy nowszy śmigłowiec, oparty na najnowocześniejszych technologiach, tańszy w zakupie, tańszy w obsłudze i znacznie tańszy w eksploatacji. Nawet jeśli Polska nie zdecyduje się na zakup również UH-1Y, który tworzy synergię. 

Czy to znaczy, że UH-1Y Venom będzie propozycją Bella w programie śmigłowca wielozadaniowego Perkoz?

W przypadku Perkoza to zależy od wymagań. Nie widzieliśmy jeszcze RFI, (zapytania ofertowego ze szczegółowymi wymaganiami – przyp. red.) a w naszym portfolio mamy szerokie spektrum maszyn, od lekkiego Bell 505 po ciężkiego Yankee (UH-1Y – przyp.red.). A jeśli postępowanie potrwa dłużej, może to być coś większego od UH-1Y Venom. Na przykład Bell 525. Nasze portfolio pozwala zaoferować w programie Perkoz najlepszy, optymalny miks maszyn lub jeden śmigłowiec – zależnie od tego, co będzie lepiej pasować do wymagań.

Wiele zależy więc od konkretnych wymagań i liczby śmigłowców dla różnych zdań, wersji, ujętych w Perkozie. A jak wygląda sytuacja w programie śmigłowca morskiego Kondor? Czy tu również brane są pod uwagę różne opcje?

W tym programie pracujemy nad ofertą maszyny Bell 412 w specjalnej wersji morskiej. Prace nad tą wysokospecjalistyczną wersją trwały już od pewnego czasu. 

Z tego co wiem, nie tylko dla Polski. 

Tak, mamy kilka innych krajów zainteresowanych tą maszyną. Praktycznie jeden już zdecydował się na zakup a drugi jest w trakcie procedury. Sprawy są w toku i czekamy na decyzje.

W Polsce również w programach śmigłowcowych „piłka” jest po stronie MON. Ale firma Bell nie tylko oferuje w Polsce śmigłowce, ale też kupuje sprzęt. Może pan o tym powiedzieć coś więcej?

Faktycznie, jesteśmy w trakcie pewnych zakupów na potrzeby naszego najnowszego i najnowocześniejszego zakładu jakim jest Manufacturing Technologies Center (centrum technologii produkcyjnych – przyp.red.) które zostało niedawno uruchomione w USA. Ale na ten temat może wypowie się Erwin?

Erwin Boone, Senior Manager International Industrial Cooperation, Bell Textron: Dla naszego Manufacturing Technologies Center, które stanowi rodzaj prototypu dla sposobów produkcji maszyn latających w przyszłości. Przede wszystkim Bell 360 Invictus, V-280 Valor i V-247. MTC ma sprawdzić nowe metody produkcji i nasi ludzie szukali na całym świecie najlepszych technologii produkcyjnych. Dwie z nich znaleźli tutaj, w Polsce. Dwie polskie firmy od której kupujemy wyposażenie i maszyny do naszego MTC.

Ponieważ nie sfinalizowaliśmy umowy, nie jesteśmy gotowi do ujawnienia co to za firmy i jakie technologie dostarczą. Jednak mogę powiedzieć, że to co proponują jest na obecną chwilę najlepsze na świecie. A najważniejsze w tym wszystkim jest to, że skoro kupujemy w Polsce sprzęt dla MTC, dla naszej prototypowej fabryki przyszłości, to kiedy produkcja 360 (Bell 360 Invictus, oferowany US Army jako śmigłowiec rozpoznawczo-uderzeniowy w programie FARA – przyp.red) czy V-280 ruszy… no cóż, po prostu kupimy więcej polskich maszyn. 

Czyli tak naprawdę dopiero zaczynacie przygodę z tymi polskimi technologiami. A jaka może być wartość tych kontraktów?

W tej chwili w jednej z tych firm już zamówiliśmy sprzęt. Z drugą prowadzimy jeszcze rozmowy, dlatego na razie nie chcemy mówić zbyt wiele. Ogłosimy to łącznie w przyszłości. Ale mogę powiedzieć, że są to znaczące sumy. 

Joel Best: Sprzęt który kupujemy w Polsce służy do bardzo konkretnych procesów technologicznych. Będą one łączyć się w łańcuchy produkcyjne z innymi urządzeniami, które dostarczą firmy z Austrii i Niemiec, jak dowiedziałem się od osoby odpowiedzialnej za technologie stosowane w MTC. Tak więc Polska jest w ścisłej technologicznej czołówce i uważam, że jest to niesamowite.

To znaczy, że polskie maszyny będą być może stosowane w produkcji śmigłowców przyszłości dla amerykańskiej armii?

Nie tylko. Erwin wspomniał o programach wojskowych, ale w MTC będziemy rozwijać wiele innych projektów, takich jak latająca taksówka Bell Nexus, duże i małe bezzałogowce, które obecnie rozwijamy… Wojskowe i cywilne. Jest wiele programów nad którymi pracujemy i maja one kształtować przyszłość lotnictwa. To okres rewolucji dla Bella. Ale jednocześnie to dla nas chleb powszedni, jako firma jesteśmy pionierami lotnictwa od 85 lat. 

W latach czterdziestych nasz Bell X-1 jako pierwszy przekroczył barierę dźwięku, w latach sześćdziesiątych zbudowaliśmy pionowzlot z otunelowanymi wirnikami jak maszyny z filmu Avatar (chodzi o eksperymentalnego Bella X-22), ale też w tym czasie pierwszy śmigłowiec uderzeniowy świata, Bell AH-1 Cobra. Tak więc nowości to coś, w czym jesteśmy dobrzy. Myślę, że MTC będzie jedną z takich rewolucji. 

Na ile pamiętam informacje o uruchomieniu tego zakładu, to ma on wykorzystywać najnowsze technologie, łącznie z drukiem 3D i sztuczną inteligencją. To można powiedzieć „podwójny prototyp”: prototyp fabryki w którym, będą powstawać prototypy nowych maszyn.

To kolejny krok. Popatrzmy na to jak dziś powstają samoloty i śmigłowce. Na przykład V-280 Valor powstał jako demonstrator technologii. US Army określiła wymagania dotyczące parametrów lotu, prędkości, manewrowości i chciała zobaczyć je w praktyce. Dotknąć maszyny, która będzie spełniać te wymagania. Zrobiliśmy to i dlatego Valor został wybrany finalistą tego programu.

Teraz musimy nauczyć się produkować je seryjnie. Tak więc stworzenie Manufacturing Technologies Center jest kolejnym krokiem naprzód i ograniczeniem ryzyka związanego z projektem. W ten sposób pokazuje rządowi USA: „Pracujemy nad technologią i będziemy w stanie wyprodukować tyle maszyn, ile będziecie od nas oczekiwać. A to jest technologia, której do tego użyjemy.”

To pomaga nam osiągnąć kolejne szczeble w tej kampanii, w programach FVL. Pokazujemy jakie technologie będziemy stosować jeśli dostaniemy zamówienie na dwa tysiące maszyn… albo na dziesięć tysięcy. Pokazujemy, że potrafimy i ta zdolność jest skalowalna. To będzie oznaczało po prostu, że potrzebujemy więcej tych samych, sprawdzonych już maszyn i rozwiązań.

W tym również technologii z Polski. 

Oczywiście. Co to będzie znaczyć dla Polski? Produkcja w Bell MTC oznacza udział w pewnym łańcuchu zależności i wartości. Może jeszcze nie w łańcuchu dostaw, ale żeby to osiągnąć nie musieliście kupować śmigłowców od Bella. Nie potrzebowaliście transferu technologii. Osiągnęliście to samodzielnie w Polsce, w oparciu o polskie technologie. Polską pomysłowość. I moim zdaniem powinniście być z tego dumni.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama
Reklama

Komentarze