Reklama
  • Wiadomości

B-21 przyspiesza. Transfer pieniędzy z badań na produkcję

Kongres Stanów Zjednoczonych przegłosował poprawkę do budżetu na rok fiskalny 2021, zgodnie z którą część środków na badania i rozwój w programie bombowca B-21 Raider została przesunięta na produkcję. Może to oznaczać przyspieszenie daty wcielenia tych maszyn do służby albo zakończenie części prac B+R przed czasem.

B-21 Raider Rys. Northrop Grumman
B-21 Raider Rys. Northrop Grumman

Przeniesione środki nie są duże, przynajmniej jak na skalę tego wielomiliardowego programu, w którym pojedynczy samolot ma kosztować około 600 mln dolarów amerykańskich. Przeniesiono zaledwie 20 mln dolarów, ale pieniądze te mają „umożliwić rozpoczęcie czynności zakupowych przed harmonogramem”, może wiec chodzić np. o zaliczki na podzespoły, o większej wartości. Takie wcześniejsze zamówienie części  może oznaczać chęć szybszego wprowadzenia Raiderów do służby. Termin osiągnięcia przez nie wstępnej gotowości operacyjnej (IOC) jest przewidywany na połowę rozpoczynającej się właśnie dekady.

Poprawka musi jeszcze zostać zatwierdzona, jednak samo wniesienie jej projektu może świadczyć o postępach w programie, którego szczegółów US Air Force i Pentagon konsekwentnie nie ujawniają. Najciekawszą informacją na ten temat była jak dotychczas wypowiedź wiceszefa sztabu USAF, generała Stephena Wilsona, który powiedział w lipcu ubiegłego roku, że próby B-21 w locie rozpoczną się „za 863 dni”, wskazując tym samym na grudzień 2021 roku. Później podano, że termin ten to „najwcześniejszy z możliwych”. Czyżby teraz była szansa na jego przyspieszenie?

Przypomnijmy, że w 2018 roku program B-21 przeszedł z sukcesem przegląd krytyczny i rozpoczęła się budowa pierwszego samolotu. W sierpniu 2019 zaobserwowano rozbudowę zakładów w Palmdale w Kalifornii, co uznawano za  dowód na szybko zbliżające się prace produkcyjne. Z kolei w październiku ub.r. udało się uzyskać potwierdzenie, że pierwsze duże komponenty bombowca są już produkowane. W tym samym miesiącu reaktywowany też został 420. Dywizjon testowy w bazie Edwards w Kalifornii. Jednostka ta będzie miała testować Raidery na ziemi i dokonywać ich pierwszych prób w powietrzu.

Na sprawne prowadzenie programu Raidera wskazuje m.in. śmiałe wycofywanie ze służby bombowców B-1 Lancer. W roku fiskalnym USAF chce się pozbyć 17 spośród 62 pozostających w służbie. Obniżono też minimalną liczbę samolotów tego typu, które mają być gotowe do służby – z 36 do 24. B-21 mają w pierwszej kolejności zastępować właśnie Lancery, a z czasem flotę B-2 Stealth. Do dziś nie wiadomo ile Raiderów zostanie ostatecznie zakupionych. Mówi się o minimum w postaci 100 maszyn, ale często pojawiał się przedział od 100 do 145 egzemplarzy, do maksymalnie 200. Ostatnio jednak generał Timothy Ray, z dowództwa strategicznego Air Force Global Strike Command wypowiedział się, że potrzebnych jest przynajmniej 220 maszyn aby optymalnie odpowiadać na pojawiające się zagrożenia.

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama