23 lutego br. w starciach pomiędzy siłami bezpieczeństwa Jemenu i demonstrantami opowiadającymi się za szerszą autonomią południa kraju zostało rannych co najmniej 10 osób.
Do zamieszek doszło w Adenie, gdy separatyści zorganizowali kolejny masowy protest przeciwko prezydentowi Abd Rabbu Mansurowi Hadiemu. Policja użyła ostrej amunicji.
Dwa dni wcześniej, również w Adenie, siły bezpieczeństwa oddały strzały do secesjonistów, a w miejscowości ad-Dalea doszło do starć zbrojnych. W obu zdarzeniach zginęło w sumie 6 osób.
Ruch separatystyczny przybrał na sile od protestów związanych z "Arabską Wiosną" w 2011 roku. Jego zwolennicy zarzucają władzom w Sanie dyskryminację regionu południowego. Jest to jeden z trzech głównych ruchów zagrażających rządowi centralnemu, obok al-Kaidy na południu kraju i szyickich rebeliantów al-Houthi na północy.
(MMT)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie