Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Środowy przegląd prasy: Marek Biernacki ureguluje działania operacyjne służb? Łukaszenka drażni Moskwę, polscy ochotnicy do Wietnamu

illdoctor.blogspot.com
illdoctor.blogspot.com

Najważniejsze artykuły z zakresu bezpieczeństwa w środowym przeglądzie prasy 



Dziennik Gazeta Prawna – Nowy szef na gorącym fotelu sprawiedliwości - Jednym z priorytetów Marka Biernackiego będzie kwestia zreformowania uprawnień służb (…) Wyzwaniem dla Biernackiego będzie też próba prawnego uregulowania działań operacyjnych służb specjalnych i policji. Prace nad projektem ustawy o czynnościach operacyjno-śledczych były prowadzone jeszcze w zeszłym roku. Z otoczenia Biernackiego dochodzą sygnały, że położy na to nacisk zwłaszcza po ostatnim wyroku w sprawie operacji CBA wobec Beaty Sawickiej. Kolejnym argumentem jest spodziewane wkrótce orzeczenie TK, który część czynności operacyjnych i ich podstaw prawnych może zdelegalizować. Skargi wystosowali rzecznik praw obywatelskich a także prokurator generalny Andrzej Seremet. Autorzy: Grzegorz Osiecki, Robert Zieliński

Więcej: Niepokojąca fala odejść z ABW

Gazeta Polska Codziennie – Łukaszenka drażni Moskwę -  Kilka dni po oświadczeniu rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu o utworzeniu na terenie Białorusi rosyjskiej bazy prezydent Aleksander Łukaszenka zaprzeczył jego słowom. Siergiej Szojgu zapowiadał utworzenie bazy w ramach współpracy państw ZBiR (Związku Białorusi i Rosji) podczas wizyty w Mińsku 23 kwietnia. Według niego obie strony porozumiały się co do planu utworzenia na Białorusi rosyjskiej bazy lotniczej, na której terenie miałyby stacjonować samoloty myśliwskie Su-30. Szojgu wyraził nadzieję, że w 2015 r. pojawi się tam rosyjski pułk lotniczy. Wcześniej, bo jeszcze w 2013 r., miał tam powstać rosyjski punkt dowodzenia, a służbę miał rozpocząć pierwszy klucz rosyjskich myśliwców. Jednostkę planowano umieścić niecałe 200 km od granicy z Polską. Teraz Łukaszenka nagle wszystki emu zaprzecza: „Może to brzmiało jak ba-za, ale nie o to chodziło, mowa była wyłącznie o dostawach samolotów dla naszych sił zbrojnych" – mówił białoruski prezydent. I dodał: „Kupujemy rosyjskie samoloty Su-27, Mig-29, by zabezpieczyć granice naszego państwa. Mnie jako głównodowodzącemu to całkowicie wystarczy". Łukaszenka wyraził przy tym zadowolenie, że Moskwa i Mińsk doszły do porozumienia ws. dostawy czterech rosyjskich kompleksów obrony przeciwlotniczej S-300. Według rosyjskich mediów nagły zwrot Łukaszenki miał na celu uspokojenie krajów NATO, które mogły się poczuć zaniepokojone zapowiedzią Szojgu. Mówiąc o stosunkach Białorusi i Europy, białoruski prezydent zapewnił przy okazji o gotowości do dialogu i wyraził nadzieję, że na Zachodzie „zrozumieli kontrproduktywność sankcji (wobec Białorusi).

Więcej: Rosyjski pułk lotniczy na Białorusi. Koniec mrzonek o białoruskim buforze geopolitycznym

Polska – Gazeta Krakowska – Polscy ochotnicy do Wietnamu - Wojskowa Służba Wewnętrzna, kontrwywiad wojskowy PRL, werbowała do wyjazdu na wojnę wietnamską - dokumenty w tej sprawie przedstawia Krzysztof M. Kaźmierczak. O udziale polskich żołnierzy w wojnie z Amerykanami krążą legendy, ale nie ma na to żadnych dowodów. Znaleźliśmy tajną wojskową listę polski ochotników do Wietnamu z 1966 roku. Jednym z nich był Jerzy Satanowski, obecnie znany kompozytor i dyrygent.(…) Wiadomo, że do Wietnamu wyjeżdżali w czasie wojny polscy obserwatorzy i instruktorzy wojskowi oraz personel medyczny. Do dzisiaj krążą jednak legendy o żołnierzach Wojska Polskiego walczących ramię w ramię wraz z Wietkongiem przeciwko Amerykanom oraz tajnych werbunkach chętnych na wojnę z USA. Dowód na to, że faktycznie szukano ochotników do Wietnamu, znalazłem w poznańskich aktach kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa z lat 60. Werbowaniem zajmowała się Wojskowa Służba Wewnętrzna, kontrwywiad wojskowy PRL. Akcję prowadzono na zlecenie Sztabu Wojskowego. Do końca września 1966 roku znaleziono 68 chętnych do udziału w wojnie w Wietnamie. Ochotnicy w większości mieli 25-30 lat. Niemal wszyscy byli rezerwistami. Znajdowało się wśród nich wielu podoficerów i oficerów, w tym kapitan i major. Na liście ochotników była tylko jedna kobieta, w stopniu sierżanta. Wszyscy chętni na wyjazd na wojnę zostali sprawdzeni przez SB. Szybko ustaliła ona, że jeden z ochotników został w 1952 roku ukarany dwoma latami więzienia za próbę nielegalnego przekroczenia granicy z Niemcami(…)Nic nie wskazuje na to, by kogoś zwerbowanych wysłano na wojnę. Istnieją wprawdzie pojedyncze relacje rzekomych polskich uczestników walk po stronie Wietkongu, ale podawane w nich okoliczności brzmią niewiarygodnie i nie są niczym potwierdzone. Jedna z nich mówi o 18 polskich pilotach walczących z Amerykanami, z których jeden zestrzelił m.in. superfortecę B-52. Inna o 800–osobowym oddziale, który wrócił zdziesiątkowany do Polski.

Więcej: Drugi wietnamski okręt podwodny wyszedł na próby morskie

Dziennik Polski – Brzeziński na planie filmu o Kuklińskim - W Waszyngtonie kręcono w weekend zdjęcia do filmu Władysława Pasikowskiego „Jack Strong" opowiadającego o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim. Na planie pojawił się profesor Zbigniew Brzeziński, by zobaczyć, jak w jego postać wcielił się Krzysztof Pieczyński. W USA rozgrywa się mniej więcej jedna trzecia akcji filmu, ale w Waszyngtonie kręcono głównie sceny plenerowe, których nie dało się zrealizować w Polsce. – Sceny w Waszyngtonie pokazują kontakty oficerów CIA z administracją rządową w latach 70. i na początku lat 80., czyli za prezydentury Jimmy'ego Cartera i Ronalda Reagana. To jest centrum rozgrywki sowiecko-amerykańskiej – mówi producentka filmu Sylwia Wilkos ze Scorpio Studio. Kręcona scena pokazuje spotkanie Ryszarda Kuklińskiego, w którego wcielił się Marcin Dorociński, ze Zbigniewem Brzezińskim wiosną 1994 roku, kiedy Kukliński od kilkunastu lat mieszkał już w USA. Krzysztof Pieczyński, grający Brzezińskiego, doskonale ucharakteryzowany, w beżowym prochowcu był prawie nie do rozpoznania. -Zależało nam, by Zbigniew Brzeziński zobaczył aktora, który go gra, czyli Krzysztofa Pieczyńskiego. To było bardzo wzruszające spotkanie – mówi Wilkos. Brzeziński był na planie prywatnie i nie wypowiadał się dla mediów. Ale z jego wcześniejszych deklaracji wiadomo, że bardzo cenił Kuklińskiego. – Był pierwszym polskim oficerem w NATO, sojuszu wolnych narodów. Oddał wszystko, co cenił, włącznie z ryzykowaniem życia i pomyślności swej rodziny, dla sprawy niepodległości Polski – mówił po śmierci Kuklińskiego w lutym 2004 roku. Autor: Inga Czerny

(JG)
Reklama

Komentarze

    Reklama