- Wiadomości
Szef MON: pierwsze rosyjskie drony zestrzelone nad terytorium NATO
Rosja intencjonalnie naruszyła polską przestrzeń powietrzną, polscy dowódcy koordynowali pierwszą akcję zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium NATO – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Atak pokazał jedność Sojuszu, uświadomił, jak blisko jest wojna, potwierdził, że zagrożenie jest na wschodzie – dodał minister, przedstawiając informację Sejmowi.

Autor. Aleksander Zieliński, Kancelaria Sejmu
W nocy z wtorku na środę, podczas kolejnego zmasowanego rosyjskiego ataku na Ukrainę, polską przestrzeń powietrzną naruszyły rosyjskie drony, część nadleciała z Białorusi. Kilka bezzałogowców zestrzelono. Pogwałcenie polskiej przestrzeni powietrznej było w czwartek tematem Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem prezydenta i premiera.
„W nocy z 9 na 10 września Federacja Rosyjska dokonała zmasowanego ataku dronowo-rakietowego na obiekty na Ukrainie, ale dokonała też rzeczy bez precedensu – doszło do wielokrotnego, intencjonalnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez bezzałogowe statki powietrzne skierowane na Ukrainę, które dotarły do Polski” – powiedział Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że polscy dowódcy, „bezpośrednio koordynowali akcję, w wyniku której pierwszy raz nad terytorium NATO strącono rosyjskie bezzałogowce”. „Dowódca operacyjny generał Maciej Klisz osobiście wydawał rozkazy o użyciu broni, o zestrzeleniu obcych statków powietrznych. To sytuacja bez precedensu w historii. Nigdy po II wojnie światowej nie było takiego momentu” – mówił szef MON.
Podczas wystąpienia szefa MON w Sali plenarnej byli obecni szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła i dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Maciej Klisz. Posłowie przywitali ich oklaskami.
Kosiniak-Kamysz dziękował sojusznikom, podkreślając, że „tej nocy nie byliśmy sami”. „Byliśmy z naszymi sojusznikami, naszymi przyjaciółmi z Ukrainy, z innych państw, takich jak Australia”. Zaznaczył, że w polskiej przestrzeni powietrznej operowali holenderscy piloci, „operowali razem z nami Włosi, swoimi bateriami Patriot wspierały nas wojska niemieckie”. Podkreślił, że „wszystko odbywało się w konsultacji” z Sojuszniczym Dowództwem Sił Połączonych w Brunssum, oraz sprawną wymianę informacji między wojskami polskim i ukraińskim.
Zobacz też
Mówił o potrzebie zgodnego stanowiska różnych sił politycznych, podkreślając, że dzięki spotkaniu prezydenta o premiera odbędą się sojusznicze konsultacje w trybie art. 4 traktatu północnoatlantyckiego.
„Granica polskiego bezpieczeństwa jest dzisiaj na froncie rosyjsko-ukraińskim” – powiedział. Dodał, że wtargnięcie dronów przypomniało, że trwa pełnoskalowa napaść na sąsiednią Ukrainę. „Szukanie wrogów tam, gdzie ich nie ma, nie ma sensu. Wydarzenia z 9 i 10 września po raz kolejny pokazały, że zagrożenie płynie ze wschodu, a nie z zachodu” – powiedział. „Dlatego sygnał wsparcia dla Ukrainy, jedności NATO oraz determinacji polityków i siły społeczeństwa w walce z dezinformacją może stać się najlepszym efektem trudnego doświadczenia, jakim jest naruszenie naszej przestrzeni powietrznej” - dodał.
Zobacz też
Zwrócił uwagę, że nie tylko „wszystkie państwa NATO potwierdzają sojuszniczą jedność, a za słowami solidarności idą zapowiedzi konkretnych działań, ale „sprawą agresywnego zagrożenia bezpieczeństwa państwa polskiego” zajmie się także Rada Bezpieczeństwa ONZ. Nadzwyczajne posiedzenie w sprawie naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej odbędzie się w piątek.
„Rosja wykorzystała 458 środków napadu powietrznego, w tym 415 dronów. Tylko w pierwszych 10 dniach września Rosja użyła 2600 bezzałogowych statków powietrznych, które były wystrzeliwane z Briańska, Kurska, Orła i innych lokalizacji w kraju krasnodarskim oraz z Krymu” – wyliczał. Poinformował, że dotychczas odnaleziono szczątki 16 obiektów z 19, których wtargnięcie w polską przestrzeń potwierdzono. (Wieczorem MSWiA przekazało wiadomość o odnalezieniu w powiecie biłgorajskim 17. drona.) Dodał, że ponieważ bezzałogowe aparaty latające nie są jedyną bronią, jakiej Rosja używa, by atakować z powietrza, konieczna jest rozbudowa systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, a to wymaga nie zrywania kontraktów zbrojeniowych – których realizacja trwa dłużej niż sejmowa kadencja - lecz ich kontynuacji i zawierania nowych.
Mariusz Błaszczak PiS stwierdził, że każdy dron, który wleci nad terytorium Polski, powinien zostać zniszczony. Wyraził podziękowania dla żołnierzy WP. Dodał, że atak hybrydowy na Polskę rozpoczął się jesienią 2021 z Białorusi „przy użyciu nielegalnych imigrantów”, a ówczesna opozycja „wywierała presję na Straż Graniczną” i wzywała do otwartości wobec uchodźców. Gdy w zarzutach wobec koalicji przeszedł do finansowania TVP w likwidacji, prowadzący obrady wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL-TD) wzywał go, by trzymał się tematu.
Joanna Kluzik-Rostkowska (KO) przypomniała, że Rosja uznaje NATO za wroga i zapisała to w swoich doktrynach. To wojna o odbudowę sowieckiego imperium – powiedziała o wojnie Rosji przeciw Ukrainie.
Andrzej Grzyb (PSL-TD) nawiązując do wystąpienia Błaszczaka zwrócił uwagę na różnice między ówczesną i obecną opozycją. Przypomniał, że wtedy opozycja mimo zastrzeżeń poparła przygotowaną przez PiS ustawę o obronie ojczyzny. Dodał, że wobec wydarzenia z dronami potrzebna jest w Sejmie podobna jedność.
Wszystko wskazuje na działania skoordynowane przez Kreml – powiedział Bartosz Romowicz (Polska 2050-TD). Podkreślił, że im dłużej Ukraina opiera się agresorowi, tym więcej czasu zyskują Polska i jej sojusznicy.
„Dzięki wam wiemy, że bezprecedensowe wydatki na obronność to dobra inwestycja” – zwrócił się do żołnierzy Andrzej Szejna (Lewica). „Przekonaliśmy się jak ważne osadzenie Polski w NATO i UE” – dodał, wskazując na reakcje tych organizacji. „Warto sobie uświadomić, z czym codziennie mierzy się nasz sąsiad” – powiedział Szejna, według którego „warto rozważyć opcję zestrzeliwania dronów już nad terytorium Ukrainy, oczywiście za jej zgodą”. Zdaniem Szejny sygnały dobrej współpracy między prezydentem i rządem każą wierzyć, że Rosji nie udało się zaognić podziałów w Polsce.
Satysfakcję, że w kryzysowej sytuacji główne ośrodki władzy współpracowały, a „Rosjanie dostali jasną, zdecydowaną odpowiedź”, wyraził też Adrian Zandberg (Lewica). Wezwał, by dostosować zdolności obronne do nowych zagrożeń i większą część wydatków obronnych przeznaczać na prace badawczo-rozwojowe, które pozwoliłyby zmniejszyć zależność technologiczną od przemysłu innych państw.
Według Krzysztofa Bosaka (Konfederacja) atak wykazał brak właściwego przygotowania kraju na tego typu działania, w tym brak koordynacji między wojskiem i instytucjami cywilnymi odpowiedzialnymi za ostrzeganie ludności. Pytał, czy zbadano, ilu użyto dronów bojowych, a ilu wabików i czy sojusznicy potrafią je rozróżniać. Dodał, że trzeba zadać pytanie, „z czego będziemy strzelać”, jeśli takie ataki będą ponawiane.
Marek Jakubiak (Republikanie) zarzucił premierowi dezinformację, „ponieważ powiedział, że drony przyleciały ze strony białoruskiej, a dziś się okazało, że ze strony białoruskiej i ukraińskiej”.
Włodzimierz Skalik (Konfederacja KP) stwierdził, że mimo wydatków na obronę nie ma systemu zwalczania dronów. Przytaczał wypowiedzi o braku dowodów na celowe działanie Rosji, a także o podejmowanych przez Ukrainę próbach wciągnięcia Polski do wojny.
W wystąpieniach posłów PiS i Konfederacji oraz zadawanych przez nich pytaniach powracał system antydronowy Skyctrl, jego modernizacja i zastosowanie przez wojsko. W wypowiedzi dla PAP prezes produkującej go firmy APS poinformował, że trwają rozmowy o zakupie większej ilości tych zestawów.
W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzną wielokrotnie naruszyły drony. DORSA nazwało to „aktem agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Uruchomiono procedury obronne - tym razem wojsko użyło broni, kilka aparatów zostało zestrzelonych. W akcji uczestniczyły holenderskie F-35. Nikt nie został poszkodowany, jeden z bezzałogowców poważnie uszkodził dom jednorodzinny, zniszczył zaparkowany przed nim samochód.
Incydent wywołał reakcje w kraju i za granicą, szef MON pilnie wróćił do kraju z Wielkiej Brytanii, gdzie miał wziąć udział w spotkaniu ministrów obrony E5; ministerstwa spraw zagranicznych wielu państw wezwały rosyjskich ambasadorów; sojusznicy zapowiedzieli wzmocnienie polskiej obrony powietrznej. Działania Rosji potępił sekretarz generalny NATO, Komisja Europejska wyraziła solidarność z Polską. Holandia zapowiedziała przysłanie do Polski jeszcze w tym roku dwóch systemów Patriot, systemu NASAMS, systemów przeciwdziałania dronom i ok. 300 żołnierzy. Czechy przyślą Zwiększenie zaangażowania swojego lotnictwa myśliwskiego w obronę powietrzną wschodniej flanki zapowiedziały Niemcy – które zwiększą też pomoc dla Ukrainy, Francja i Wielka Brytania. By pomóc zwalczać drony, Czesi przyślą do Polski śmigłowce. Prezydent USA Donald Trump wyraził w czwartek przekonanie, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony mogło być skutkiem błędu. Nie odpowiedział dziennikarzom, jak zareaguje ani czy nałoży kolejne sankcje na Rosję.
Ministerstwo obrony Rosji oświadczylo w środę, że nie planowało atakowania celów na terytorium Polski i że jest gotowe przeprowadzić konsultacje z polskim MON.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu