Reklama

Geopolityka

Somalia: Amerykanie gotowi do zabezpieczenia ewakuacji wojsk

Fot. US AFRICOM, Mass Communictaion Specialist 2nd Class Jacob D. Bergh
Fot. US AFRICOM, Mass Communictaion Specialist 2nd Class Jacob D. Bergh

Na wodach w pobliżu Somalii pojawiło się silne zgrupowanie amerykańskich okrętów i Marines gotowych do przeprowadzenia w sposób bezpieczny ewakuacji żołnierzy z tego państwa. Jednocześnie, amerykańscy dowódcy mają ćwiczyć stworzenie szybkiego zespołu połączonego do działań w przypadku kryzysów na kontynencie afrykańskim. Wykorzystując współpracę jednostek desantowych, lotniskowców i pływających baz ekspedycyjnych typu Puller. 

U wybrzeży Somalii pojawiły się amerykańskie okręty wojenne, które będą zabezpieczały operację wycofania liczącego 700 wojskowych kontyngentu Stanów Zjednoczonych z Rogu Afryki. US AFRICOM miał poinformować, że w działaniach osłonowych ma być zaangażowanych ok. 5000 Marines oraz marynarzy służących w US Navy, w tym celu powołany został Połączony Zespół Zadaniowy Quartz. Dowódcą zespołu przeznaczonego do wykonania działań ewakuacyjnych został gen. Dagvin Anderson z US SOCAF (Special Operations Command - Africa).

Całość działań jest znana pod nazwą operacji Octave Quartz. Trzon działań ma być oparty na obecności okrętu desantowego typu Wasp USS Makin Island wraz z 15 Marine Expeditionary Unit (MEU) oraz samolotami pokładowymi F-35 i śmigłowcami różnych typów oraz maszynami V-22 Osprey. Wspierać go mają USS San Diego, USS Somerset oraz pływająca baza morska USS Hershel "Woody" Williams. Trzeba również podkreślić, że dowódcy amerykańscy odpowiadający za ewakuację wojsk z Somalii mogą w każdej chwili sięgnąć po wsparcie zespołów lotniczych należących do lotniskowca USS Nimitz, który również pojawił się w pobliżu Somalii.

Reklama
Link do produktu: https://sklep.defence24.pl/produkt/zasadzka-w-dzialaniach-lekkiej-piechoty/
Reklama Link do produktu: https://sklep.defence24.pl/produkt/zasadzka-w-dzialaniach-lekkiej-piechoty/

Decyzję o zakończeniu obecności wojskowej w Somalii podjęła w ostatnim czasie administracja prezydencka Donalda Trumpa, a wszystko ma być połączone z redukowaniem zaangażowania wojskowego w misjach antyterrorystycznych. Waszyngton zapewnia, że nie oznacza to zakończenia działań wymierzonych w terrorystów z Asz Szabab czy też odłamów wschodnioafrykańskich tzw. Państwa Afrykańskiego. Jednak, Amerykanie mają być teraz bardziej skupieni na operacjach lotniczych – uderzeniach bezzałogowych statków powietrznych oraz na punktowych rajdach wojsk specjalnych, wyprowadzanych już z baz zlokalizowanych chociażby w sąsiedniej Kenii czy też być może w Dżibuti (podkreśla się, że w całej Afryce może być obecnie zaangażowanych 8 tys. amerykańskich wojskowych, prowadzących przede wszystkim działania szkoleniowe czy też antyterrorystyczne).

Zakłada się przy tym, że obecna operacja ewakuacyjna będzie połączona z wycofaniem części amerykańskich żołnierzy z Afryki, ale część z nich ma być dyslokowana do innych państw regionu, chociaż nie ma potwierdzenia konkretnych lokacji w tym zakresie. Niedawno miały odbywać się rozmowy wojskowe z partnerami afrykańskimi, prowadzone w dniach 14-17 grudnia przez dowódcę AFRICOM gen. Stephen Townsend (U.S. Army).

image
Fot. US AFRICOM

 

Amerykańska operacja na wodach somalijskich ewidentnie przypomina działania w ramach wcześniejszej op. United Shield z przełomu lutego i marca 1995 r. Wówczas również amerykański komponent połączony – morski, lotniczy i lądowy, przejął na siebie kluczowy aspekt zabezpieczenia ewakuacji sił międzynarodowych należących do misji pokojowej ONZ w tym państwie. Tym samym, można powiedzieć, że Stany Zjednoczone ewidentnie upodobały sobie podobne okresy do działań ewakuacyjnych w Somalii. Nie wspominając już ewakuacji własnych sił w 1994 r., które trafiły do Somalii w odpowiedzi na bitwę stoczoną w Mogadiszu przez amerykańskie siły operacji specjalnych w 3-4 października 1993 r.

Reklama
Reklama

Komentarze