Siły zbrojne
Zasadzka na terrorystów z Hamasu, która zmyliła cały świat
Izraelskie Siły Obronne (IDF) były w stanie wykorzystać klasyczny element prowadzenia działań zbrojnych w postaci dezinformacji. Wszystko w celu sprowokowania terrorystów z Hamasu oraz możliwości uzyskania obrazu ich zdolności obronnych, a także wciągnięcia w pułapkę ogniową przy wykorzystaniu własnej przewagi w artylerii oraz w powietrzu. W swoistą pułapkę dezinformacji wpadły nie tylko struktury terrorystów, ale również szersze światowe gremia opiniotwórcze, które przysłużyły się de facto skuteczności izraelskiego uderzenia budując narrację o uderzeniu lądowym na Strefę Gazy.
Izraelskie wojsko miało przeprowadzić z czwartku na piątek pozorowane działania jednostek lądowych, chodziło dokładniej o skoncentrowanie oraz manewr formacji pancernych i zmechanizowanych należących do jednostki Golani. To jej pojazdy pancerne były wcześniej m.in. widoczne w Internecie na licznych przekazach, gdzie obrazowano transport kołowy pojazdów wojskowych w kierunku Strefy Gazy. O efektywnej zasadzce oraz serii uderzeń na podziemną architekturę terrazytów odpowiadających za obecny ostrzał rakietowy Izraela napisał m.in. Ron Ben Yishai, z izraelskiego portalu YNet.
Czytaj też: Izrael: prawicowe bojówki atakują Arabów. Ofensywa lądowa w Strefie Gazy jest niewykluczona
W przypadku niedawnej zasadzki, zastawionej na terrorystów odpowiadających za ostrzał rakietowy Izraela, czołgi i transportery opancerzone miały pozorować wejście na tereny Strefy Gazy. Co ciekawe, miano również pozwolić, aby przeciwnik zobaczył koncentrację sił na domniemanym kierunku uderzenia, dzięki utrzymaniu oświetlenia w przygranicznych miejscowościach, co zdradzało poruszanie się pojazdów. Izraelscy dowódcy jednakże nie ograniczyli się do samego rejonu działań.
Generując również w przestrzeni informacyjnej sugestie (przekazy rzecznika prasowego), że rozpoczęła się faza lądowa działań w Strefie Gazy, połączone z działaniami lotnictwa bojowego. Zostało to w znacznym stopniu podchwycone przez Internet i stało się kanwą prowadzenia dyskusji o starciach lądowych, planach wejścia do Strefy Gazy, etc. pozwalając na uzyskanie większej swobody operacyjnej planistom izraelskim w przypadku realizacji zasadzki. Tym samym, dowódcy Hamasu rozpoczęli wdrażanie planów obronnych i przekazali, jak się okazało kosztowne, rozkazy bazujące na błędnej ocenie sytuacji.
W momencie, gdy do linii rozgraniczenia zbliżały się pojazdy pancerne, izraelskie siły powietrzne miały rozpocząć zmasowane bombardowanie ukierunkowane na system tuneli podziemnych, przygotowanych wcześniej przez terrorystów – tzw. kompleks „Metro”. W powietrzu mogło znajdować się nawet 160 statków powietrznych (załogowych i bezzałogowych). W ataku użyto bomb penetrujących obiekty podziemne, gdzie miały znajdować się zespoły Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, przygotowujące się do walki z IDF. W sumie miano zaatakować 150 celów i użyto 450 jednostek uzbrojenia. IDF twierdzi, że komponent lotniczy uderzył w sposób zmasowany w ciągu 40-minutowej operacji.
Również na samej granicy doszło do zmasowanego ostrzału z jednostek wyposażenia wojsk lądowych IDF. Przede wszystkim, wystawione na rozpoznanie i uderzenie izraelskie zostały formacje przeciwpancerne terrorystów oraz obsługa moździerzy, szykujące się do zadania strat załogom pojazdów oraz chroniącej je piechoty izraelskiej. Po zobrazowaniu systemu obronnego terrorystów do działań miała być włączona artyleria izraelska oraz działa oraz działka ulokowane na czołach i transporterach opancerzonych. Artyleria miało użyć 500 pocisków artyleryjskich, dodać do tego należy 50 pocisków czołgowych wystrzelonych w cele terrorystów.
Czytaj też: Kolejna niespokojna noc w Izraelu
Z powietrza działania miały być koordynowane przez operatorów bezzałogowych statków powietrznych, które gwarantowały wielosensorowe rozpoznanie ruchów i przegrupowującego się na pozycje obronne przeciwnika. Terrorystów miały również razić zespoły snajperskie IDF. Straty terrorystów są na razie niemożliwe do pełnej oceny, analogicznie jak w przypadku oceny uderzeń na efektywność bojową struktur terrorystycznych. Prowadzona jest bowiem cały czas ewaluacja ataku, jak wskazał gen. bryg. Hidai Zilberman.
Jednakże sami Izraelczycy twierdzą, że w tym przypadku można było dostrzec fakt, iż IDF wdrożyło po raz pierwszy tak czytelnie w warunkach bojowych swoją nową doktrynę walki. Jest ona skoncentrowana na przeprowadzaniu wysoce precyzyjnych oraz skoncentrowanych wielowymiarowych operacji wojskowych. W trakcie których żołnierze reprezentujący wszystkie rodzaje sił zbrojnych operują razem w celu uzyskania synergii i jak największej interoperacyjności. Brig.-Gen. Hidai Zilberman podkreślił przy tym, że kluczowym aspektem całej operacji było również szerokie odwołanie się do wiedzy wywiadowczej o strukturach oraz sposobie działania terrorystów w Strefie Gazy.
Obecnie dla Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, a także innych pomniejszych organizacji terrorystycznych akcja wojsk izraelskich musi stanowić kluczowy problem operacyjny, jeśli nie nawet strategiczny względem dotychczasowych planów oraz założeń. Przede wszystkim Izrael zaskoczył terrorystów i ich sprowokował, uzyskując cenne dane o przeciwniku. Jednocześnie, mogło dojść do znacznych strat wśród siły żywej terrorystów, ale również zaplecza sprzętowego przygotowywanego przecież do otwartej walki z kolumnami lądowymi IDF. Co więcej, każde kolejne rozwinięcie sił lądowych w pobliżu granic dowódcy Hamasu i innych organizacji terrorystycznych będą musieli traktować jako możliwość wyprowadzenia uderzeń lądowych lub kolejnej pułapki. Wobec czego swoboda operacyjna w zakresie reagowania będzie wysoce ograniczona.