Reklama


Trudno wskazać miejsce, gdzie nie widać zmian w bydgoskich zakładach. W czasie wizyty Autora, w połowie listopada, na całym terenie miały miejsce szeroko zakrojone prace budowlano-remontowe, mające zmienić wygląd WZL-2 S.A., trzeba przyznać iż napawa to optymizmem na przyszłość. Dodatkowo zakończył się już także remont pasa startowego, którego stan budził zastrzeżenia co do bezpiecznego wykorzystania przez przylatujące na prace F-16. Może to oznaczać, że rok 2013, pomimo „pechowej” trzynastki, zapowiada się niezmiernie korzystnie dla bydgoskich Zakładów – poza osiągnięciem pełnej gotowości do serwisowania Jastrzębi, trwa bowiem modernizacja pierwszego egzemplarza odrzutowego samolotu bojowego MiG-29, a także program serwisowania średnich samolotów transportowych Lockheed Martin C-130E Hercules czy lekkich Bryz.

Czego dokonano od ostatniej wizyty, która miała miejsce w sierpniu? Odpowiedź brzmi „bardzo dużo”. Przede wszystkim oba, dostarczone w sierpniu, nielotne egzemplarze samolotów bojowych Lockheed Martin F-16A Fighting Falcon Block 15 zostały już zmontowane i wykorzystane do szkolenia zespołu mającego w niedalekiej przyszłości malować polskie Jastrzębie. Oba otrzymały już nowe pokrycie wykonane farbami i to w technologii obniżającej skuteczną powierzchnię odbicia radiolokacyjnego. Jeden z nich (o numerze 561) zostanie w styczniu przyszłego roku wykorzystany do szkolenia i certyfikacji personelu obsługującego hangar i instalację do zdejmowania starej powłoki lakierniczej przy pomocy technologii PMB – oznacza to, że jego obecne malowanie zostanie usunięte, po czym ponownie zostanie pomalowany. W obu do usunięcia kamuflażu zastosowano „standardową” metodę szlifowania. O poziomie profesjonalizmu personelu bydgoskich Zakładów niech świadczy jeden fakt – w czasie szkolenia, realizowanego przez doświadczony zespół koncernu Lockheed Martin, amerykańscy specjaliści z podziwem i uznaniem wypowiadali się o jakości naniesionej powłoki lakierniczej na newralgicznej części samolotu, jaką jest wlot powietrza do silnika. W przypadku błędów przy malowaniu tej części, może dojść nawet do uszkodzenia jednostki napędowej przez odpadające fragmenty farby. Oba „szkolne” F-16 po zakończeniu szkolenia i certyfikacji trafią do placówek muzealnych i wojskowych na terenie Polski.



Przy okazji tej pary warto wrócić także do starego, popularnego, argumentu przeciwników wyboru tej konstrukcji dla Sił Powietrznych RP, że to „stara konstrukcja, która cały czas pamięta lata 70. XX wieku”. Otóż nie. Oba egzemplarze, wyprodukowane w latach 80. XX wieku, różnią się diametralne od XXI-wiecznych Jastrzębi – ilość wspólnych cech i części można policzyć dosłownie na palcach obu rąk.



Największy obiekt na terenie WZL-2 S.A., który powstał w wyniku realizacji umowy z koncernem Lockheed Martin – hangar wraz z instalacją do zdejmowania powłok malarskich metodą PMB – także już jest gotowy w 99 procentach. Zostały uzyskane już niezbędne dokumenty pozwalające na jego eksploatację, ostatnim elementem do zrobienia jest przygotowanie zabezpieczeń przeciwwybuchowych, które mają zabezpieczyć obiekt zarówno od wewnątrz oraz zewnątrz. W jego wnętrzach, świeżo ukończonych, panuje jeszcze czystość – ogólnie wymiary pozwalają na wykorzystanie go do zdejmowania powłok lakierniczych samolotów wielkości C-295M. W sytuacji braku pracy, mogą w nim stać nawet trzy F-16 oczekujące na serwis lub gotowe do przekazania użytkownikom. Co ważne nowa instalacja będzie krokiem w stronę ograniczeń zanieczyszczeń środowiska naturalnego, w stosunku do tradycyjnych metod. Co podkreślają pracownicy Zakładów, w porównaniu do klasycznego szlifowania większy nacisk będzie kierowany na przygotowanie płatowca do zabiegu, szczególnie zabezpieczenie wszelkich luków, gdzie mogłyby dostać się drobinki PMB. Biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki szkoleń personelu, nie powinno być z tym większych problemów.



Poza kwestiami związanymi z malowaniem samolotów, w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 S.A. w Bydgoszczy pełną parą prowadzone są prace nad szkoleniem zespołu związanym z serwisowaniem komponentów Jastrzębi. Dotychczas zakończono już naukę w dziedzinie serwisowania podwozia, tulei łączących podwozie z kadłubem, a kończą się także kursy związane z serwisowaniem komponentów elektrycznych oraz hydrauliki. W kolejnych tygodniach będą realizowane kolejne zadania – szkolenia związane z awioniką pokładową. W tym przypadku, obecnie, prowadzone są dwa kursy: programowania do testów awioniki oraz naprawa komponentów awioniki. Aby przygotować personel oraz same Zakłady do tego, koncern Lockheed Martin dostarczył do Bydgoszczy i uruchomił uniwersalne stanowiska testowe, które są przeznaczone do wyżej wymienionych działań. Ogólnie rzecz mówiąc, liczba sprzętu, która trafiła w ramach zobowiązań offsetowych do WZL-2 S.A. jest bardzo długa – liczy kilkadziesiąt stron formatu A4. Dzięki temu w Bydgoszczy powstał prężny ośrodek, którego personel bez większej presji, będzie mógł zadbać aby polskie Jastrzębie mogły służyć Siłom Powietrznym RP przez wiele lat.

Na koniec wracając jeszcze do kwestii serwisowania C-130E Hercules przez WZL-2 S.A. należy wspomnieć o jednej sprawie. W przyszłym roku Ministerstwo Obrony Narodowej będzie rozstrzygać kwestię kontraktu na prace przy generalnym przeglądzie eksploatowanych maszyn tego typu, tzw. PMD (Programmed Depot Maintenance). Biorąc pod uwagę doświadczenie i jakość, wyniesioną z dotychczasowych prac przy powidzkich maszynach tego typu, a także ilość inwestycji przeprowadzonych w Bydgoszczy, trudno wyobrazić sobie, aby decydenci nie wykorzystali potencjału WZL-2 S.A. przy utrzymaniu największych samolotów transportowych polskiego lotnictwa wojskowego.

Łukasz Pacholski
Reklama
Reklama

Komentarze