Reklama

Siły zbrojne

Wymóg produkcji uzbrojenia w Polsce – obywatelski projekt ustawy trafił do Sejmu

  • Photo: 17wbz.mil.pl
  • Fot. OSCE Special Monitoring Mission to Ukraine/Wikimedia Commons/CC 2.0

Złożony w Sejmie przez związkowców NSZZ Solidarność PZL-Świdnik i przedstawicieli miasta Świdnik obywatelski projekt ustawy „o wzmocnieniu przemysłowego potencjału obronnego Rzeczypospolitej Polskiej”, ma na celu zwiększenie udziału polskiego przemysłu obronnego w modernizacji sił zbrojnych i wzmocnienie kompetencji MON w zakresie jego egzekwowania. Wszystko to w ramach słynnego art. 346 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.

Projekt ustawy i 1600 podpisów (prawo wymaga 1000, ale wnioskodawcy chcieli mieć rezerwę, na wypadek uznania części za nieważne) zebranych w Świdniku złożono 30 lipca w Sejmie. Nikt nie ukrywa, że impulsem dla tej inicjatywy był przebieg przetargu na śmigłowce wielozadaniowe, w którym odrzucono z przyczyn formalnych zarówno ofertę PZL-Świdnik, jak i PZL Mielec. Zwycięzcą została firma Airbus Helicopters, która obecnie nie posiada zakładów produkujących helikoptery w Polsce.

Celem ustawy, jak przekonują autorzy, nie jest jedynie regulacja procedur przetargowych, ale zapewnienie przemysłowi zbrojeniowemu Polski należnej mu roli w systemie obrony kraju – zagwarantowanie nie tyko produkcji, ale też wsparcia eksploatacji i rozwoju sprzętu oraz uzbrojenia polskich Sił Zbrojnych. 

Chcemy dać MON narzędzie do realizacji programu modernizacji polskiej armii. I to takie narzędzie, które pozwoli efektywnie i zgodnie z unijnym prawem zrealizować dwa główne cele tego programu. Jednym z nich jest bezpieczeństwo polskich żołnierzy, poprzez zagwarantowanie dostaw sprzętu, broni i amunicji z terenu Rzeczpospolitej Polskiej. Drugą kwestią jest wykorzystanie potencjału polskiego przemysłu obronnego do zaabsorbowania tych inwestycji, które realizuje MON. (…) Wydatki na przemysł obronny procentują nie tyko miejscami pracy w tym sektorze, ale również wzrostem innowacji i napływem nowoczesnych technologii w innych branżach. Ale tak dzieje się tylko jeśli środki te są inwestowane w kraju, a nie wydawane za granicą.

mówi sekretarz miasta, Świdnik, jeden z autorów projektu ustawy Artur Soboń

Odmiennie ten wniosek ustawodawczy oceniał kilka dni wcześniej odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceszef MON Czesław Mroczek, który w wypowiedzi dla PAP stwierdził: „To tak naprawdę zatrzymałoby rozwój polskiego przemysłu obronnego. W istocie taka ustawa uderza w ten przemysł".

Czytając projekt ustawy - którego treść jest znana od 2 dni - można jednak odnieść zgoła odmienne wrażenie. Zakłada on bowiem bardzo szerokie kompetencje MON w zakresie decydowania o stopniu wykorzystania polskiego przemysłu i ocenie jego możliwości podczas planowania postępowań związanych z pozyskiwaniem sprzętu i uzbrojenia. Na tej podstawie ministerstwo podejmowałoby decyzje o procentowym udziale polskiego przemysłu w produkcji sprzętu lub uzbrojenia, które może być objęte zapisami art. 346 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, a więc „przeznaczone jest do celów wojskowych, koniecznych do ochrony podstawowych interesów państwa”. Jednak jednym z kryteriów udzielenia zamówienia byłaby produkcja sprzętu oraz możliwość jego serwisowania i modernizacji na terytorium Polski.

W wypadku firm zagranicznych spełnienie tego kryterium byłoby możliwe przez posiadanie na terytorium Polski zakładów i ulokowanie tu infrastruktury umożliwiającej serwisowanie sprzętu lub utworzenie odpowiednich spółek celowych z podmiotami Skarbu Państwa. Do działań podejmowanych na podstawie nowej ustawy nie stosowałyby się przepisy Prawa zamówień publicznych, Ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym. Do realizacji zamówień podejmowanych na podstawie nowych regulacji nie byłyby również stosowane przepisy ustawy offsetowej.

Celem ustawy zdaje się więc być nie tylko zwiększenie udziału w modernizacji sił zbrojnych przemysłu krajowego, ale też zwiększenie kontroli rządu polskiego zarówno nad produkcją, modernizacją, serwisowaniem sprzętu i uzbrojenia oraz amunicji wykorzystywanych przez Wojsko Polskie.

Sztywne zapisy w tym zakresie pozwoliłyby uniknąć sytuacji takich, jak np. zwycięstwo w przetargu na 50 robotów rozpoznawczych „Tarantula” maszyn produkcji zagranicznej (uzyskując 85 na 100 pkt), podczas gdy oferta polskiego państwowego producenta (co było bardzo podkreślane przez MON przy okazji tłumaczenia wyboru oferenta na helikopter i jego umów z państwowym WZL-1), Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów PIAP okazała się niewiele słabsza (81,96 pkt) przy ocenie w 85% opartej na cenie i w 15 na parametrach technicznych.

Oznacza to być może, że MON zapłaci mniej, ale w Polsce zarobi jedynie pośrednik zagranicznego producenta. Budżet państwa w całej sytuacji będzie więc stratny. O zmarnowanych szansach rozwojowych PIAP i osłabieniu pozycji eksportowych nie będziemy tutaj wspominać. Taka sytuacja nie byłaby możliwa w przypadku działania rozwiązań powyżej ustawy. Polskie wojsko używałoby krajowego sprzętu, którego technologia i serwis byłyby dostępne i rozwijane w kraju, zamiast finansować badania i produkcję za granicą.

Kwestią otwartą pozostaje to, jak rozwiązywane byłyby sytuacje pozyskiwania uzbrojenia, którego produkcja w Polsce byłaby niezasadna z przyczyn ekonomicznych, a koszty takich działań - wykraczające dalece poza możliwości zarówno technologiczne jak i finansowe naszego kraju. Dobrym przykładem mogą tu być myśliwce nowej generacji. Ich produkcja w Polsce byłaby bardzo droga, jednak w takich wypadkach prawdopodobnie możliwe byłoby uchylenie wymogów zawartych w projekcie ustawy. Wymagałoby to jednak odpowiedniej większości parlamentarnej, a nie tak jak dziś, jedynie decyzji ministerstwa.

Paradoksalnie, takie rozwiązanie może doprowadzić do większej transparentności kosztownych programów zbrojeniowych, takich jak zakupy samolotów bojowych czy systemów obrony powietrznej. Niezbędna byłaby jednak polityczno-merytoryczna debata, podobnie jak ma to miejsce w bardziej rozwiniętych demokracjach, w których tak długoterminowe decyzje wymagają decyzji parlamentu.

Niezależnie od ewentualnych zastrzeżeń i komplikacji proces zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy został uruchomiony i jak zapewniają wnioskodawcy, zebranie wymaganej liczby 100 tys. nie powinno stanowić problemu. Kwestią otwartą pozostaje jak taki projekt zostanie potraktowany przez Sejm, który dotąd niezbyt chętnie uchwalał obywatelskie projekty. Jednak jak mówią sami pomysłodawcy ważny jest efekt, a nie sama ustawa. 

Nam nie zależy na debacie z sejmowej mównicy, ale na samej sprawie. Jeśli np. MON sam z siebie podejmie temat tego projektu i włączy go do prac legislacyjnych to efekt zostanie osiągnięty. Jeśli w wyniku tej społecznej inicjatywy dojdzie do debaty w ministerstwie i powstanie jakiś projekt MON-u, to dobrze. Chodzi nam o danie rządowi twardych mechanizmów w tej kwestii i ułatwienie realizacji realizowanych już strategii

mówi Artur Soboń

W obecnej chwili nie widać jednak szczególnego zainteresowania MON tego typu twardymi mechanizmami kierowania zamówień z zakresu obronności do przemysłu krajowego. Warto w tym kontekście wspomnieć choćby odrzucony w Sejmie projekt PSL dotyczący zapisania w „Ustawie o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej” stałej minimalnej wartości zakupów dokonywanych w kraju. Projekt zakładał minimalny udział zamówień dla polskiego przemysłu obronnego na poziomie 70%.

– „Ten sektor przemysłu pełni także ważne funkcje gospodarcze(...) kreując impulsy technologiczne, zasilając budżet państwa w przychody z tytułu dywidend, podatków i opłat, a także przyczyniając się do rozwoju kooperacji przemysłowej i wymiany handlowej z partnerami zagranicznymi.” - przekonywał wówczas poseł Bartłomiej Bodio z PSL, jednak bezskutecznie i projekt odrzucono. Wówczas, podobnie jak w związku z obywatelskim projektem ustawy "o wzmocnieniu przemysłowego potencjału obronnego Rzeczypospolitej Polskiej" wiceminister Mroczek przekonywał, że taki zapis może być szkodliwy, a przy tym sprzeczny z prawem unijnym, niedającym możliwości preferowania krajowego przemysłu ponad przemysł innych krajów UE.

Ten wygodny argument zdaje się jednak stać w sprzeczności z działaniami poszczególnych rządów krajów Unii Europejskiej, ze szczególnym uwzględnieniem takich gospodarczych potęg jak Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Ich przemysły zbrojeniowe były przez dekady lokomotywami gospodarczego rozwoju i nadal są traktowane w sposób preferencyjny.

Francuskie ministerstwo obrony, rozpoczynając w 2014 roku wart co najmniej 5 mld euro program wozów bojowych nowej generacji, w sposób naturalny i bez oglądania się na prawo unijne wybrało francuskie firmy Nexter, Renault Trucks Defense i Thales do jego realizacji. Oczywiście nie mamy takiego potencjału jak jeden z największych eksporterów broni, ale warto wziąć przykład z krajów które konsekwentnie budują swój potencjał technologiczno-przemysłowy.

Jednym z nich jest Turcja, która od lat bardzo zdecydowanie walczy o pozyskiwanie nowoczesnego uzbrojenia wraz z maksymalnym dostępnym zakresem technologii. Dzięki takiej polityce kraj nie tylko skutecznie podniósł poziom technologiczny swojego przemysłu, ale też udoskonalił zakupione systemy, takie jak czołgi Leopard 2 czy śmigłowce A129 Mangusta. Na bazie tych ostatnich opracowano maszyny T129 ATAK, a doświadczenia z modernizacji Leopardów zostały wykorzystane w programie własnego czołgu nowej generacji typu Altay.

W oparciu o posiadane technologie rozwija też nowe rodzaje uzbrojenia, reprezentujące dziś światowy poziom i kompatybilne np. z samolotami F-35 czy też własne bezzałogowce klasy MALE. Osiągnięcia Ankary są efektem współpracy rządu i przemysłu, ale też świadomości iż Turcja jest krajem granicznym NATO, narażonym na ataki i potrzebującym maksymalnej autonomii w zakresie eksploatacji, serwisowania i modernizacji posiadanego uzbrojenia.

W Polsce od lat, jeśli nie dekad brak jest zarówno spójnego działania wobec przemysłu obronnego, jak też konsekwentnej polityki zakupowej. MON finansował latami nieperspektywiczne, czy wręcz zacofane koncepcyjnie programy badawcze. Z drugiej strony Inspektorat Uzbrojenia wielokrotnie dokonywał zakupów za granicą, ignorując nie tylko krajowych producentów, ale również finansowane przez MON rozwiązania technologiczne oraz producentów należących do Skarbu Państwa.

Być może sztywne powiązanie zakupów z lokalizacją produkcji (można tu ominąć prawo UE wpisując np. maksymalny czas dostawy części czy też serwisu wykluczający transport z zagranicy) i know how w Polsce jest jedynym rozwiązaniem, które zagwarantuje Polsce wymaganą autonomię i rozwój przemysłu zbrojeniowego. Nawet więc jeśli projekt ustawy przekazanej właśnie do Sejmu nie jest optymalnym rozwiązaniem, to może stanowić punkt wyjścia dla ulepszenia systemu. 

Reklama

Komentarze (73)

  1. vvv

    TAK JEST!!!! t-72m jako czolg podstawowy i wyrzucic rosomaka bo to nie polkski KTO i zaczac produkowac przestarzalego rysia! tak samo nie wymieniac ale dokupic wiecej honkerow i zaczac produkowac wiecej rpg-7 i wyrzucic spike bo to zydowskie :) ogolnie dac dofinansowanie do labed i zerwac umowe z samsungiem itp itd....a na koniec zaspiewac Łubudubu łubudubu...

    1. Extern

      Rosjanie niestety mają już sposób na Trophy, jest to Kornet-EM i RPG-30 „Kriuk”. Polega to na tym że dwa pociski lecą jeden po drugim na jednej wiązce i wtedy Trophy nie zdąża się przeładować.

    2. Lord Godar

      Z dwoma Kornetami idącymi jeden za drugim taki ASOP może mieć problemy .

    3. Lord Godar

      Bo to taka różnica jak by strzelać do celu z armaty 105 mm lub haubicy 155 mm.

  2. nick

    Super ustawa !!!! Może być do niczego byle Polskie . To chyba nie ta droga.

    1. Extern

      Davien, nie masz racji, operator pocisku prowadzonego w wiązce pierwotnej wcale nie musi od samego początku celować w czołg. Przez większość lotu może prowadzić pocisk trochę wyżej, a czołg oświetla ze dwie trzy sekundy przed uderzeniem rakiety. Zmniejsza w ten sposób szansę systemów samoobrony czołgu na zadziałanie na czas. Oczywiście taki sposób strzelania wymaga więcej wprawy, ale jest możliwy.

    2. Extern

      Myślę że tak, Obra nie może zlekceważyć żadnego sygnału o namierzaniu. Tyle że Obra dokładnie informuje celowniczego skąd laser świeci, więc taki dron od razu zdradzi swoją pozycję.

  3. marek!

    Panowie ZZ - idea niezla, ale bardzo niebezpieczna !!!! Polska to nie USA !!!! Odpowiedzcie sobie Panstwo na pare pytan : motoryzacja, budownictwo, rolnictwo, przemysl ogolnie, lacznosc, produkty spozywcze.....to sa tylko tematy..... Co z tych rzeczy mamy w 100 % polskiej produkcji, polskiego projektu itd..... Na prawde jezdzicie polskimi samochodami, spozywacie polskie banany, tankujecie paliwo z polskiej ropy, leczycie sie polskimi lekami, a osrodki zdrowia maja sprzet made in Poland, ogladacie TV w polskich telewizorach i czytacie polskie gazety, drukowane na poskich maszynach ??? Prace doktorska mozna by na ten temat napisac....! Jezeli taka ustawa przejdzie w Sejmie to odezwa sie tysiace branzystow...a nasz piekny kraj wpadnie do epoki kamienia lupanego i zamiast e -maili, bedziemy sie poslugiwac golebiami z polskich hodowli......a ew agresorow prosic, zeby nas nie kopali, bo sie spoca.......jak daleko jest z Warszawy do Gdanska? - 10 dni marszu.......

    1. ricki

      Moje auto prywatne, to Volkswagen Caddy. Wyprodukowany w Poznaniu. To, źle że przy jego produkcji zarabiali polscy pracownicy i podatki pozostały w Polsce? Auto jest przecież niemieckie.

    2. Marek

      Tyle, że jeśli zamiast dążyć do tego, żeby jak najwięcej "na zielono malowanego sprzętu" było produkowane w kraju wzorem republiki bananowej będziemy wszystko kupować, to niebawem będziemy militarnym Burkina Faso, który nawet pistoletu samopowtarzalnego nie jest w stanie na swoim terytorium wyprodukować. I nie chodzi tu wcale o to, kto będzie miał udziały w firmach, które taki sprzęt produkują. Liczy się to, że powinien być produkowany na terytorium Polski w jak największym asortymencie. Tylko skończony debil może uważać, że w przypadku zaostrzenia się sytuacji międzynarodowej, albo nie daj boże wybuchu wojny jest gwarancja na to, że części do zakupionego za granicą sprzętu będą dostarczane bez przeszkód. Przerabialiśmy już coś takiego w naszej historii. Tylko jak widać cwaniaczki w garniturkach nie uczyły się jej za bardzo. Albo być może jest inna, na przykład komercyjna przyczyna, że wiedzą w czym rzecz, ale to im po prostu wisi?

    3. Extern

      Problem w tym że oni też niestety mogą. Mają broń atomową, to wszystko zmienia. Poza Kaukazem i Donbasem to wszędzie indziej mogą zostawić tylko siły porządkowe + jakieś oddziały MSW czy inne ichnie OT i żaden z większych krajów się nie odważy poważnie wbić im noża w plecy, bo oddadzą nawet zza grobu. Musimy stanąć z tym problemem oko w oko, że praktycznie będziemy musieli wytrzymać pełne lądowe uderzenie 80% pełni ich sił, więc trzeba wreszcie przestać udawać że modernizujemy własną armię i zacząć w końcu to robić.

  4. niesamowite przymierze

    W przypadku przestrzegania normalnych zasad w funkcjonowaniu przemysłu cała dyrekcja S*widnika już dawno powinna zostać z trzaskiem wyrzucona. Nie potrafili dostosować się do wymogów przetargu i to zarówno wewnętrznie tzn w Polsce, jak i zewnętrznie u swoich zagranicznych właścicieli. Teraz trzymają sztamę ze związkowcami, którzy też nie potrafili przewidzieć rozwoju sytuacji dla załogi.

    1. trycykl

      Problem polega na tym, że właśnie przegrani usiłowali się dostosować do wymogów - finansowych - przetargu. Francuzi się nie dostosowali, bo najwyraźniej wiedzieli, że wymogi te zostaną zmienione - na ich korzyść.

  5. Max

    Wrwszcie ktoś mysli o Polakach pracujących w kraju. I podatkach płaconych tutaj. A nie nabijanie kasy zachodowi.

  6. jerry

    czekam na w pełni polski samolot wielozadaniowy na polski śmigłowiec szturmowy na polski system antyrakietowy na wspaniałą polską fregatę

  7. maris

    Taka ustawa zatrzyma w miejscu polski przemysł zbrojeniowy. Nie trzeba będzie się starać - przecież MON MUSI kupić!!!! Przez lata nic się nie zmienia. Nie ważne że sprzęt kiepski, że niekonkurencyjny... ale polski, albo w Polsce wyprodukowany. Szanowne Związki Zawodowe, mylicie interes państwa z własnym interesem .

    1. cynik

      zostaje tylko kupowanie licencji, moze to i lepiej

  8. Swiatowid

    Polacy powinni robic dla polskiej armi polskie produkty wysokiej jakosci . Koce, reczniki, przybory do jedzenia. No to chyba na tymmsie wszystko konczy. Bo reszta to demobil z zachodnich krajow. Dzieki takim POpapranym gosciom jak skrzyczaczek z jego leoskami. A POpaprancy z MON wybrali smiglowce o 50 letniej historii, czy to jest modernizacja polskiego wojska ?! Czy zamienianie starego odpicowanym starym. A czy nie mozna bylo by zmodernizowac stare i zakupic NOWE NH90 Marlin. No ale jak sie bierze lapowki i robi nowa tarhowice to nie ma sie co dziwic.

  9. pewny

    Znakomita sprawa. W ogóle nie przekonują nie argumenty o jakości. Są kooperacje, patenty etc. Ważna żeby serwis, Ludzie, kody etc były w Polsce

  10. mario

    Już to kiedyś było. PGZ produkując badziew będzie wmawiała wszystkim że ".. ten miś odpowiada żywotnym potrzebom naszego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom, patrzcie mówimy To nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo!" Ręce opadają.

  11. Roshedo

    NIE JEST TO ZŁY POMYSŁ! Pod jednym warunkiem i to też trzeba zapisać w ustawie: że oferowane polskie uzbrojenie przy niższej cenie zapewni porównywalną lub taką samą jakość wykonania, siłę ognia lub przeżywalność na polu walki, co zagraniczny renomowany odpowiednik. Żeby nie doszło przypadkiem do wymuszanych strajkami zakupów Krabów na zbyt słabych podwoziach czy eskadr szturmowo-bombowych improwizowanych PZL M-28 "Świniak" (polski ersatz A -10 Warthog :-) itp.) I tyle w temacie.

    1. mario

      To nieuniknione. Idąc tą ścieżką MON na długie lata "wdepnął" w Honkera. Produkt technicznie zakorzeniony w latach 70tych wojsko kupowało po cenach identycznych z salonowymi cenami samochodów terenowych znanych firm. Za cenę ok 150k można było kupić w salonie porządne auto zamiast polskiej kupy. Gdy związkowcom uda się przepchnąć ten projekt wcisną wojsku najgorszy szajs za kosmiczne pieniądze - bo kto im zabroni.

  12. automat

    Tak , to prawda. Zakup robotów w Izraelu zamiast w PIAPie jest nie tylko skandalem ale także korupcyjna aferą. Za to powinien odpowiedzieć szef Inspektoratu Uzbrojenia swoja dymisją.

  13. 55555

    Brawo Świdnik

    1. mario

      Zastanów się i przemyśl do kogo kierujesz swój aplauz. Lepiej gdybyś napisał Brawo związkowcy - bo to tylko w ich interesie jest ten projekt. Nie służy on wojsku, rozwojowi technologii i na pewno nie Polsce.

  14. frog

    Nie jestem specjalistą ale czy ten rosomak z tą wierzą nie jest trochę za wysoki przez co łatwy do trafienia ?

    1. vvv

      nie jest. obecnie wszystkie kolowe apc sa tak budowane poniewaz to daje wysoki poziom ochrony przed minami i ied. Rosomak nie jest wozem bojowym lub wozem wsparcia ogniowego, to opancerzony szybki transporter z cechami bojowymi. on nie ma prawa byc w pierwszej linii razem z czolgami

  15. T

    Popieram. Taka ustawa znacząco wpłynie na rozwój gospodarki (podobne rozwiązania powinny być stosowane w handlu, branży finansowej i innych gałęziach przemysłu) - firmy będą miały za co inwestować w rozwój technologii, a obywatele będą napędzać handel. Każdy rozwinięty kraj chroni swój rynek - a my sukcesywnie dorabiamy obce korporacje / państwa. Oczywiscie, ktos z polskich "elit" pewnie buduje sobie dzieki temu pozycje w swiecie - dysponujac naszymi pieniedzmi. Ale w końcu nie o to powinno chodzic. prawda?

    1. pln

      A co takiego "nasze" firmy wyprodukują?

    2. vvvv

      hahahaha....co za glab. czyli wszyscy maja kupowac Polskie bo drogie, slabe ale nasiejsze? proponuje aby twoi rodzice sprzedali cale zagraniczne agd/rtv oraz samochod i kupili polskie odpowiedniki. tak samo z jedzeniem i innymi srodkami :)

  16. zdzich

    A w praktyce będzie tak Bumar nadal będzie produkował T-72 a polska armia będzie musiała je kupować.Mam nawet lepszy pomysł.W cenie T-72 sprzedawać naszej armii T-55.Większy zysk dla Bumaru i większy dla związkowców.I po co wdrażać nowe rozwiązania?W sowietii od lat stawiają na "sprawdzone rozwiązania'" z lat 70 tych i żyją.Więc po co nam kombinować i denerwować związkowców?

  17. Legion

    Dobra inicjatywa tylko niepokoi mnie zamieszanie Świdnika... Chyba zapomnieli ze od paru lat nie są już polską firmą która została sprzedana AW... Widać, że AW świetnie gra związkami PZL Świdnik aby podważyć wybór francuza (jedynej słusznej opcji z pośród zaprezentowanych konstrukcji, "cywilna taksówka" vs kastrat BH)...

    1. Rzeszowiak

      Tu nie chodzi chyba o podważenie wyboru Caracala (chociaż jeśli się uda to zapewne nikt ze Świdnika czy Mielca nie zaprotestuje - taki bonus :) ). Myślę, że tu gra już idzie o pozostałe zamówienia - szturmowce, duże transportowce, drony, itp.. To chyba tutaj się celuje... Pomimo tego uważam, że idea jest dobra. Byle nie doszło do wymuszania o którym pisze kilka postów wyżej Roshedo... A u nas jest to wielce prawdopodobne...

  18. n@ti

    To z innej beczki. Caracale będą nas kosztować ok. 13 mld zł.łącznie. Francja ma zapłacić Rosji ok 2 mld euro odszkodowania za Mistrale. Na plecy nas i lemingów zaslepionych sukcesem gospodarczym spadną ew. obciążenia bezrobotnymi- jest interes narodowy czy go nie ma?

    1. BUBA

      Koszt zakupu podobnej partii F-16 (48 samolotów lub 50 helikopterów) wyniósł 3,7 mld $. I w Polsce nie przykręcono nawet jednej śrubki w procesie montażu tych samolotów. I nikt nie protestował mimo że w wyniku zakupu F-16 utracono cały przemysł lotniczy. A teraz krzyk rozpaczy i głupoty bo powstaje konkurencyjna montownia i odbiera rynek innym zachodnim firmom?

  19. Cinkowski

    Projekt ustawy takiej faktycznie trzeba nazwać związkową . Natomiast powiedzcie mi jedno czemu nie ma wygrać NAJLEPSZE (z punktu widzenia wojska polskiego ) tylko ma wygrać polskie ? Naiwnie myślałem iż rządzi konsument i to on decyduje co dla niego najlepsze a nie związkowiec

    1. poczytaj trochę opinii fachowców, zanim zabierzesz głos w dyskusji!

      Rzeczywiście niewiele wiesz!

    2. AndyP

      A czytałeś artykuł?? Jakim cudem sprzęt który kupił MON może być dobry? Skoro 85% punktów w przetargu stanowi cena?!?! Kupuje tani, TANI. A sprzęt wojskowy powinien być DOBRY. Minimum 50% punktów powinno być za walory techniczne. Wtedy to ma sens. I jeszcze 20% za produkcję w Polsce. Reszta cena i eksploatacja.

  20. ArtiDiTu

    RG, Cinkowski, nick : trollujecie , czy nie potraficie czytać ? Wyrażnie i to dwa razy napisane jest , że w przypadku projektów nieopłacalnych do uruchomienia w Polsce ( jak np F-16 ) potrzeba zakupów i produkcji za granicą jest dopuszczalna , ale nowa ustawa daje większą przejrzystość wyboru i kontrolę nad wydatkami. Cinkowski : jeżeli przykładasz prawo konsumenta do realiów zakupów tak wrażliwej sfery jak obronność , to pomyliłeś fora . Proponuję wrócić na Onet czy Pudelka i dać sobie spokój : szkoda nerw , Panie. Kto poza autorem przeczytał projekt ustawy ? Jest dostepny w UM Świdnik, warto poczytać . Poza tym zgadzam się , że każda dyskusja na temat finansowania z pieniędzy publicznych olbrzymich zakupów jest warta rozpatrzenia , natomiast reakcja MON mocno mnie zastanawia : "Nie bo nie " tylko pokazuje arogancję płk. Mroczka .

    1. RG

      A kto i na jakiej podstawie decyduje co jest opłacalne, a co nie? I na podstawie jakich kryteriów? Bo dla związkowców pod hasłem opłacalności będzie się kryło coś innego niż dla MON. Na przykład zakup podwozi pod Kraby dla związkowców jest nieopłacalny. A dla MONu, jest. I nie znajdziesz tu dobrej odpowiedzi na pytanie kto ma rację, bo jedni i drudzy kierują się innymi kryteriami. I to jest normalne w sumie. Chcę przez to tylko powiedzieć, że ta ustawa, gdyby przeszła byłaby orężem związkowym w walce z zagraniczną konkurencją. I to nie zawsze byłoby dobre. Eliminacja konkurencji zawsze grozi pogorszeniem jakości produkcji. A w Polsce nie ma co liczyć na coś konkurencyjnego wobec PGZ.

    2. muv6

      ArtiDiTu " jeżeli przykładasz prawo konsumenta do realiów zakupów tak wrażliwej sfery jak obronność , to pomyliłeś fora . Proponuję wrócić na Onet czy Pudelka i dać sobie spokój : szkoda nerw , Panie. " to zdanie pokazuje iz wlasnie byles na bakier z ekonomia , albo jestes typowym etatystycznym trepem w wojsku albo zwiazkowcem , ty przykladasz prawo producenta a ja konsumenta jesli wojsko woli np nowszy sprzet produkowany za granica to powinien byc to sprzet taki jaki chce wojsko a nie lobbysci tacy jak ty , ta ustawa ogranicza wolnosc zakupow , tak to wlasnie jest jak nie ma wolnego rynku tylko gospodarka jest zarzadzana odgornie przez trepow pokroju ArtiDiTu lub zwiazkowcow , poza tym ustawa jest martwa , skad np autorzy tej ustawy wiedza co jest oplacalne a co nie skoro zaden koncern nie odda za frajer swej technologii produkcji a wycena przez podmiot moze byc nie prawdziwa jak wtedy MON sprawdzi czy produkcja np rakiet PAC 3 bylaby oplacalna ? ArtiDiTu wracaj skad przyszedles czyli na fora zwiazkowe , lobbysto

  21. kowalski

    Kolejny genialny wyrob MADE IN KRYSTOWSKI & NSZZ. Brawo prezesie !

  22. marcopolo

    Nie wiem skąd u urzędników takie skomplikowane procedury wyboru, czy nie można by tego uprościć np: 35% - za produkcje 100% produktów Polsce(za produkcje 60% podzespołów odpowiednio 60%x40% itd) 40% -cena 25% - spełnienie wymagań i ocena MON oczywiście proporcje można dopracować, ale wydaje się to przejrzyste i jasne dla wszystkich.

    1. vvv

      Ales ty genialny. Sadzisz ze nie ma PTK za produkcje w pl? Jakie to proste i klarowne prawda? Hehehe to nie jest takie proste jak siwz ma 300stron

    2. maxiu

      miszczu, 25% za dzialanie i niezawodnosc produktu? co ty, zwiazkowiec?zycie zolnierza polskiego tak mala wartosc ma dla ciebie?

  23. RG

    Produkcja uzbrojenia w Polsce, tak? A np F35 (jeśli kiedyś je kupimy) też mamy w Polsce wyprodukować? To znaczy budować linię technologiczną za nie wiadomo ile milionów dolarów, żeby wyprodukować te kilkadziesiąt (o ile nie kilkanaście) samolotów? To znaczy jaką cenę za sztukę chcemy osiągnąć? 300% normalnej ceny? 400%? Już nie wspominając o innych kosztach, nie - finansowych. Śmiech na sali.

    1. Janusz

      Linia technologiczna F35 kosztuje wiele miliardów dolarów.

    2. hmm

      Moze zamiast wydawac kilka miliardow na same samoloty F35 za te pieniadze kupimy linie technologiczna F16 albo F15?

  24. tyle na temat

    zwiazkowcy jezdza honkerami czy zachodnimi autami?

  25. anakonda

    za polska firme należy uznawać taka której wpływy do skarbu państwa (oczywiście polskiego )przekraczają co najmniej 70 % odprowadzanych podatkow oraz zatrudnienie jest tez proporcjonalne czyli zaloga co najmniej 70% polakow

    1. Mietek

      Ciekawe kryterium. Można by uściślić na rózne sposoby, jak np. miejsce opodatkowania zysku w Polsce itp. A więc ulokowanie rejestracji zysku w Polsce i jego tu opodatkowanie itp

    2. vvv

      A koszty zakupu wrastają o 200%

Reklama