Reklama

Siły zbrojne

Wycofanie się rosyjskich wojsk w okolicach Charkowa ma inny charakter, niż wcześniejszy odwrót spod Kijowa

Autor. Ukraine Armed Forces

Wycofanie się rosyjskich wojsk w północnej części obwodu charkowskiego ma inny charakter, niż wcześniejszy odwrót najeźdźców z obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego; agresor dąży do zachowania kontroli nad granicą z Ukrainą - ocenili eksperci amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) w najnowszym komunikacie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosyjskie siły w obwodzie charkowskim mogą dążyć do utrzymania pozycji na Ukrainie (w pobliżu ukraińsko-rosyjskiej granicy - PAP) i kontynuować ataki artyleryjskie na stanowiska przeciwnika. Najeźdźcy pragną uniemożliwić Ukraińcom dotarcie do miejsc, z których możliwy byłby ostrzał rakietowy Biełgorodu - dużego miasta w Rosji, ośrodka o kluczowym znaczeniu militarnym" - wyjaśnili eksperci ISW.

Czytaj też

Amerykański think tank przekazał również doniesienia, że rosyjscy blogerzy wojskowi nadal zamieszczają komentarze krytykujące przebieg inwazji na Ukrainę. Oceny te są coraz bardziej zgodne z analizami pojawiającymi się na Zachodzie. Np. Igor Girkin (pułkownik rezerwy rosyjskich wojsk specjalnych, pseudonim "Striełkow", w 2014 r. dowódca kontrolowanych przez Kreml donieckich separatystów - PAP) miał podkreślić, że działania wojenne w Donbasie są, jak dotąd, porażką Moskwy, ponieważ "nie zdobyto żadnego ważnego miasta". W ocenie Girkina nawet opanowanie Rubiżnego nie miało większego znaczenia, bowiem "nastąpiło przed rozpoczęciem nowej ofensywy". Pułkownik podkreślił, że ta sytuacja "nie jest dla niego zaskoczeniem". Postawił także tezę, że rosyjskie siły prawdopodobnie nie "wyzwolą" Donbasu do lata, a strona ukraińska utrzyma pozycje wokół Doniecka.

Reklama

Czytaj też

Krytyczne opinie blogerów mogą podsycić niezadowolenie społeczne w Rosji, zwłaszcza jeśli Kreml będzie nadal forsować werbunek i pobór do wojska, wysyłając na front słabo wyszkolonych żołnierzy - zauważyli analitycy ISW.

Amerykański ośrodek poinformował również o narastających napięciach między rosyjską administracją wojskową i kolaborantami na okupowanych terenach Ukrainy. W obwodzie zaporoskim dochodzi do sporów na tle podziału środków finansowych, natomiast w Doniecku miały miejsce protesty rodzin wojskowych, walczących w armii samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Osoby te miały zostać przymusowo zmobilizowane i wysłane na front - zaznaczono w raporcie ISW, zastrzegając, że eksperci tego ośrodka nie byli w stanie zweryfikować powyższych doniesień.

Instytut Studiów nad Wojną to amerykański niezależny think tank, utworzony w 2007 roku w Waszyngtonie. Zajmuje się analizami z zakresu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym kwestiami militarnymi.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Ma_XX

    czy ludzie z tych ewentualnie podbitych obwodów będą myśleli, że po wojnie rosja będzie łożyła na odbudowę i rozwój regionów? Nic z tego - będą to zapomniane tereny niczym wymarłe wioski na dużych połaciach tego mordoru

  2. szczebelek

    Mi tam tych mieszkańców z tych dwóch obwodów i Krymu jakoś nie szkoda obecnie i później po wyzwoleniu, bo wszyscy kolaboranci, sprzymierzeńcy Rosji oraz ich rodziny będą represjowani.