Siły zbrojne
Włoski ekspert: afgańskie wojsko poczuło się porzucone
„Wiele osób podkreślało, że afgańscy żołnierze nie walczyli z talibami, bo nie wierzą w demokrację. Ale sprawa jest bardziej złożona. Nie ma zbyt wielu, poza nielicznymi wyjątkami, żołnierzy na świecie gotowych walczyć, jeśli nie otrzymują żołdu”- powiedział PAP w Rzymie ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego profesor Alessandro Orsini, wykładowca uniwersytetu Luiss w stolicy Włoch.
Szef magazynu „Bezpieczeństwo Międzynarodowe” i wykładowca socjologii terroryzmu, analityk dżihadyzmu przyznał, że choć podziela decyzję o natychmiastowym wyjściu z Afganistanu, to jednocześnie za poważny błąd uważa to, że Stany Zjednoczone nie przewidziały tego, jak szybko sytuacja może się pogorszyć, "a to było do przewidzenia".
Zdaniem profesora nie wzięto pod uwagę jednej bardzo istotnej rzeczy: kto w przyszłości będzie płacił żołd wojsku afgańskiemu.
"Jeśli USA stworzyły tę ogromną , 300 - tysięczną armię i ją opłacali, to w chwili, gdy się zaczęli wycofywać, ci żołnierze poczuli się porzuceni"- stwierdził Alessandro Orsini.
„Wojna między Amerykanami a talibami skończyła się. Jeśli zaś mówimy o przemocy w tym kraju, o starciach między wrogimi sobie frakcjami, to niestety nie jest to koniec” - wskazał profesor.
„Uważam, że będziemy obserwować jeszcze wiele aktów przemocy w Afganistanie, co nie jest nowością. Zgodnie ze statystykami jest to kraj o największej przemocy na świecie. A w takim państwie nie można zaprowadzić pokoju w 24 godziny, powstrzymać morderstw, masakr”- dodał Alessandro Orsini.
Przyznał również: „Jeśli zaś chodzi o przyszłość, to ja jestem być może jedynym optymistą we Włoszech. Powodem mojego optymizmu jest to, że oddzielam proces polityczny od faktów wtórnych”.
„Te drugie, czyli na przykład zamachy terrorystyczne - podkreślił - są bardzo tragiczne, ale one nie są procesem politycznym, to jest zbiorem decyzji rządzących”.
Alessandro Orsini uważa, że ten proces w Afganistanie znalazł się na „umiarkowanym torze”.
„Oczywiście mój ból i niepokój wywołuje widok wszystkich ofiar niedawnych zamachów w Kabulu, ale zachowuję optymizm, bo moim zdaniem talibowie zmienili się. Stali się bardzo umiarkowani, bardziej otwarci w różnych kwestiach, także wobec opozycji”- ocenił włoski naukowiec i ekspert.
Przypomniał, że kiedy talibowie wchodzili do Kabulu, wiele osób spodziewało się, że zabiją tysiące ludzi.
Ponadto, jak dodał, zawarli w zeszłym roku porozumienie z USA , a teraz przestrzegają jego postanowień i zapewnili stronę amerykańską, że ci, którzy zechcą opuścić Afganistan po 31 sierpnia, będą mogli to zrobić.
To zaś jego zdaniem dowodzi „umiarkowanej postawy”. O tym podejściu talibów świadczy też zdaniem Orsiniego decyzja o zaangażowaniu byłego prezydenta Hamida Karzaja, reprezentującego „umiarkowanego i prozachodniego ducha Afganistanu” do komitetu do spraw przemian.
„To sprawia, że jestem ostrożnym optymistą” - dodał szef magazynu „Sicurezza Internazionale”.
Zastrzegł zarazem: „To, że z optymizmem patrzę na przyszłość, nie znaczy, że nie widzę tragizmu sytuacji. Staram się jednak nie dać się porwać emocjom”.
"Nie do pomyślenia było to, aby USA pozostały w Afganistanie następnych 10 lat, bo to nic by nie zmieniło. Dwadzieścia lat zbrojnej okupacji to bardzo długo. Afganistan musi zostać pozostawiony swojej historii" - powiedział wykładowca rzymskiego uniwersytetu.