Reklama

Siły zbrojne

Fot. Class Jomark A. Almazan

Wielkie australijsko-amerykańskie ćwiczenia na Pacyfiku

Rejon południowego Oceanu Spokojnego, Morza Filipińskiego i Morza Koralowego w drugiej połowie lipca stał się tłocznym miejscem, gdzie szkolą się wojska Australii, USA oraz wielu dodatkowych państw. Głównie mają one morski charakter, niemniej przewidziano w nich miejsce dla komponentów lądowych i powietrznych. Tym sposobem uczestniczące państwa przeprowadzają projekcję siły skierowaną przeciwko Chinom.

Mające miejsce na południowym Pacyfiku ćwiczenia „Talisman Sabre-21” rozpoczęły się w środę 14 lipca i potrwają do końca miesiąca. Biorą w nich udział Australijskie Siły Obrony i siły zbrojne USA, z przodującą 7. Ekspedycyjną Grupą Uderzeniową, oraz przedstawiciele sił zbrojnych innych armii: Wielkiej Brytanii, Japonii, Kanady, Nowej Zelandii, Republiki Korei – razem 17 tysięcy żołnierzy. Jest to zatem największe bilateralne przedsięwzięcie wojskowe organizatorów – USA i Australii. Większość etapów ćwiczeń będzie miała miejsce w warunkach morskich.

Odbywają się one od 2005 roku co dwa lata, więc tym razem jest to dziewiąta edycja. Ich zamiarem jest sprawdzenie, jak uczestnicy poradzą sobie w planowaniu i prowadzeniu połączonych operacji wojskowych, tradycyjnie poprawiając swoje umiejętności, rozwijając sojusznicze relacje. Składają się również z prowadzenia działań logistycznych, operacji lądowych, walk miejskich i  powietrznych. 

Manewry mają wyraźny antychiński charakter, głównie ze względu na uczestników, którzy znajdują się w bezpośrednim zagrożeniu ze strony Chińskiej Republiki Ludowej. Obecność niespełna 20 tysięcy żołnierzy daje silny sygnał w stronę Pekinu, że na wypadek potencjalnej agresji musi się liczyć z wielonarodową wojskową reakcją. Kilka dni przed rozpoczęciem ćwiczeń Antony Blinken ogłosił, że chińskie roszczenia na Morzu Południowochińskim są bezzasadne i jakikolwiek atak na Filipiny – bliskiego sojusznika USA w tym akwenie – spowoduje natychmiastową reakcję militarną.

Z powodu pandemii koronawirusa tegoroczne ćwiczenia są dwukrotnie mniej liczne, niż jak to bywało w latach poprzednich. Przykładowo w 2015, 2017 czy 2019 roku było ponad 30 tysięcy uczestników. W 2015 roku Stany Zjednoczone wydzielili do ćwiczeń grupę lotniskowcową okrętu USS George Washington wraz z 7. Ekspedycyjną Grupą Uderzeniową, jak i okręty desantowe, niszczyciele rakietowe typu Arleigh Burke i krążownik typu Ticonderoga. Wtedy nie zabrakło także miejsca dla przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, po raz pierwszy pojawiły się Japońskie Siły Samoobrony.

W poprzedniej natomiast edycji z 2019 roku miał miejsce incydent polegający na zbliżeniu się chińskiego pomocniczego okrętu rozpoznawczego typu 815. Co prawda nie wpłynął on na australijskie wody terytorialne, niemniej znalazł się w graniach wyłącznej strefy ekonomicznej Australii na Morzu Koralowym, powodując niemałe zamieszanie w sztabach Australii, USA, Nowej Zelandii czy Wielkiej Brytanii.

Reklama
Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama