Reklama

Siły zbrojne

US Navy. Wodowanie z kolizją ostatniego LCS-a typu Freedom

Autor. Fincantieri Marine Group

Amerykanie zwodowali z kolizją ostatni okręt do działań przybrzeżnych LCS typu Freedom. Program zakończył się faktycznie fiaskiem. Z szesnastu zamówionych jednostek zbudowano jedenaście, a pierwsza z nich, pomimo zaledwie trzynastu lat służby, już została wycofana.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W amerykańskiej stoczni Fincantieri Marinette Marine w Marinette, w stanie Wisconsin zwodowano USS „Cleveland" jedenasty okręt do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ship) typu Freedom. Jest to ostatni LCS w serii, pomimo że plany zakładały budowę jeszcze pięciu takich jednostek. Wydarzenie to było również ostatnim, planowanym wodowaniem bocznym jednostki pływające w stoczni Fincantieri Marinette Marine Wisconsin. Kolejne okręty będą już upuszczane do wody z wykorzystaniem podnośnika dokowego.

Wynika to z samej zasady wodowania bocznego, które w dynamicznej fazie może wymknąć się spod kontroli. Było to widać szczególnie podczas wodowania USS „Cleveland". Okręt uderzając burtą w wodę jednocześnie uderzył w znajdujący się obok holownik - na oczach około 3000 osób, w tym przedstawicieli mediów. W wyniki zderzenia lekko uszkodzone zostały obie jednostki, na szczęście tylko powyżej linii wodnej i bez rannych.

Reklama
https://twitter.com/LockheedMartin/status/1647361136570900480?s=20

USS „Cleveland" to czwarty z kolei amerykański okręt, który otrzymał nazwę miasta ze stanu Ohio. Pierwszym był bowiem krążownik z czasów I wojny światowej (C 19) o wyporności 3514 ton i długości 94,1 m, drugim był lekki krążownik z czasów II wojny światowej (LC 55) o wyporności 14131 ton i długości 186 m, a trzeci to okręt amfibijny dok z czasów wojny w Wietnamie (LPD 7) o wyporności 17326 ton i długości 173,1 m.

LCS jest okrętem wielkości lekkiej fregaty: ma wyporność 3500 ton i długość 115 m. Biorąc pod uwagę stałe uzbrojenie i wyposażenie są to tak naprawdę okręty patrolowe. Cechą charakterystyczną okrętów LCS miała być bowiem modułowość i adaptowalność. Jednostki te konstrukcyjnie przygotowano więc do przyjmowania dodatkowego sprzętu, pozwalającego na ich swoiste przystosowanie np. do zwalczania celów nawodnych, okrętów podwodnych i min morskich.

Czytaj też

Próbowano więc wprowadzić tzw. moduły zadaniowe: ASW (Anti-submarine Warfare), SUW (Surface Warfare) i MIW (Mine Warfare), które miały być montowane tylko w razie potrzeby. „Odwilż" po Zimnej Wojnie była jednak krótkotrwała. Przy agresywnych działaniach Rosji, Chin, Korei Północnej i Iranu okazało się, że moduły zadaniowe były potrzebne na okrętach LCS właściwie przez cały czas i to każdego rodzaju. A na to nie było ani miejsca, ani pieniędzy.

Nie sprawdziła się również organizacja i sposób wyposażania okrętów. Przykładowo ze względu na korzystanie na LCS-ach z komercyjnych systemów, które nie były wykorzystywane na innych okrętach US Navy, przyjęto własny sposób utrzymania okrętów - za pomocą specjalizowanych serwisów od wykonawców. Ale w ten sposób załogi okrętów miały nie tylko problemy z bieżącymi naprawami, ale nawet ze zrozumieniem sposobu działania wykorzystywanych przez siebie urządzeń pokładowych.

Wskazywano dodatkowo m.in. na małą odporność tych jednostek na uderzenia rakiet przeciwokrętowych, na zbyt skomplikowany i długotrwały proces wymiany modułów zadaniowych (trwający do 96 godzin), na zbyt słabe, bazowe uzbrojenie oraz na zbyt małą załogę, co nie pozwala na realizowanie wacht i prawidłową konserwację okrętów w czasie misji.

Czytaj też

Podobne zastrzeżenia były również w odniesieniu do drugiego rodzaju okrętów LCS-trimaranów typu Independence. Na jednostkach tych pojawił się dodatkowo problem korozji wywoływanymi procesami elektrochemicznymi, zachodzącymi na styku dwóch różnych metali. Pomimo tego planuje się zbudowanie w sumie aż 19 okrętów typu Independence, z tym że dwa z nich już zostały wycofane – chociaż służyły one tylko 13 (USS „Independence") i 11 lat (USS „Coronado").

Reklama

Komentarze (3)

  1. Monkey

    owo wodowanie odbyło się 14 kwietnia. Dziewięć dni temu. A dzis artykuł. Ale jakby to był rosyjski okręt... Powiedzmy sobie szczerze, albo trzymamy się transpoarentnych stanardów, albo totalitarnych. Tzw. portale informacyjne donosiły o tym fakcie już co najmniej tydzień temu, dołączając filmiki. Szkoda gadać. mam nadzieję, że komentarz nie będzie przedmiotem przesadnej oceny Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, któregoż to tradycja czasem aż nazbyt często gości na łamach tego jakże szacownego portalu.

  2. Monkey

    @Orthodoks: No cóż, tacy są perfekcyjni. Jedna ich zaleta względem Rosjan: czasem ujawniają swoje błędy. A czasem robi to ktoś w rodzaju Snowdena.

  3. Orthodoks

    Kolizja już przy wodowaniu. Jak nie wiatr e oczy, to...

Reklama