Siły zbrojne
Okręty LCS wreszcie w Europie
Amerykanie po raz pierwszy zdecydowali się wysłać do Europy jeden ze swoich okrętów do działań przybrzeżnych LCS typu Freedom. Nowa jednostka ma wzmocnić siły VI Floty USA, ale również dobrze zaprezentować się krajom, które ewentualnie zdecydowałyby się na zakup tego typu jednostek pływających, wycofanych wcześniej z amerykańskiej marynarki wojennej.
Okręty do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ship) to jednostki pływające, które wcześniej nie pojawiały się w Europie. Teraz do składu VI Floty USA ma zostać włączony jeden z jednokadłubowych LCS-ów USS „Sioux City" oznaczony jako LCS 11 – a więc szósty w serii okręt typu Freedom. Jest to stosunkowo nowa jednostka pływająca, ponieważ została ona wprowadzona do służby 17 listopada 2018 roku (podczas gdy pierwszy okręt tego typu USS „Freedom" oddano do użytku 8 października 2008 roku i już wycofano ze służby 29 września 2021 roku).
Zgodnie z oficjalnym komunikatem USS „Sioux City" ma „wspierać interesy sojuszników i partnerów USA i NATO w Europie i Afryce". Dodatkowo przerzut okrętu LCS ma pozwolić na zdobycie doświadczenia w rejonach, gdzie okręty do działań przybrzeżnych LCS nigdy wcześniej nie operowały.
„Wdrożenie „Sioux City” pozwala nam zintegrować wyjątkowe zdolności operacyjne LCS z naszą i tak już zróżnicowaną flotą… Zwinność okrętów do działań przybrzeżnych pozwala im działać zarówno w środowiskach przybrzeżnych, jak i na otwartym oceanie, zwiększając naszą zdolność do zapewniania bezpieczeństwa i stabilności w całej Europie”.
Wiceadmirał Gene Black - dowódca VI Floty USA
Amerykanie podkreślają, że LCS-y, przez swoje rozmiary (długość 115 m, szerokość 17,5 m i wyporność 3900 ton), prędkość (47 węzłów) i „zwinność" są w stanie „wykonywać operacje związane z bezpieczeństwem na morzu, współpracować w zakresie bezpieczeństwa w teatrze działań i zapewniać swobodę pływania podczas patroli nawigacyjnych – utrzymując otwarte szlaki handlu morskiego, odstraszając od wywoływania konfliktów i stosowania przymusu oraz zapewniając okręt zwiększający partnerstwo z innymi krajami.
„USS Sioux City jest gotowym do walki okrętem, obsadzonym przez nastawionych na walkę marynarzy, którzy są przygotowani i wyposażeni do wykonania każdej powierzonej nam misji, To rozmieszczenie rozszerzy znaczenie tych okrętów, w szczególności ich zdolność do odciążenia większych okrętów nawodnych w kluczowych obszarach misji na powierzchni”.
Kmdr por. Scott Whitworth – dowódca okrętu USS „Sioux City”
W tej chwili nie wiadomo , w jakiej dokładnie konfiguracji jest LCS wysłany do Europy – czyli jakie moduły zadaniowe zostały z nim zabrane. Wiadomo jedynie, że na pokładzie USS „Sioux City" znajdują się dwa śmigłowce MH-60S Seahawk z eskadry „Sea Knights" - śmigłowców bojowych HSC 22 (Helicopter Sea Combat Squadron).
Trzeba dodatkowo pamiętać, że LCS 11 różni się od oryginalnego projektu Freedom, ponieważ zastosowano już na nim rozwiązania eliminujące pewne wady samego projektu. Przede wszystkim zmniejszono obciążenie nielicznej załogi bazowej liczącej około 50 osób (plus obsada modułów zadaniowych) poprzez zainstalowanie większej ilości automatycznych czujników – kontrolujących pracę urządzeń. Zainstalowano dodatkowo zbiorniki na rufie w celu zwiększenia stabilności (i komfortu pływania), wymieniono kotwicę wraz z wciągarką i łańcuchem, zmieniono ochronę katodową, dodano osłonę do ochrony wlotowej wody, zmodyfikowane dysze wodne oraz przedłużono pawęż rufową.
Pojawienie się pierwszego LCS w Europie może mieć jeszcze inny podtekst. Amerykanie mogą chcieć bowiem tą jednostkę zaproponować innym państwom europejskim jako wzmocnienie – szczególnie podczas wykonywania misji kryzysowych i stabilizacyjnych. Trzeba jednak pamiętać, że okręty typu Freedom mają stosunkowo słabą obronę przeciwlotniczą, by móc działać w obszarze o duży zagrożeniu atakiem z powietrza (np. w pobliżu wybrzeży rosyjskich).
QVX
Za słaba konstrukcja oparta na prom przeznaczony na M. Śródziemne, Filipiny etc., ale nie na Bałtyk, Morze Północne lub Norweskie (statki z tych mórz mogą pływać tam, ale nie odwrotnie). Dość szybko by pojawiły się problemy ze zmęczeniem konstrukcji. Zresztą Amerykanie myślą o Morzu Śródziemnym - ten tekst o Afryce.
"Pułkownik" Michał
Z zakupami trzymać się z daleka od tego złomu! Taką wyporność mają dużo lepsze i nowe japońskie fregaty typu Mogami. A jak chcemy okręty przybrzeżne, to albo reaktywować i podrasować projekt Gawrona, albo uderzać do Skandynawów po Visby lub Skjoldy. Od LCS'ów trzymać się z daleka! Sam fakt, że Amerykanie z nich tak szybko zrezygnowali, o czymś świadczy!
Valdore
@Michał, po pierwsze fregaty klasy Mogami maja wypornośc pełną 5500ton a nei 3900, po drugie LCS-y TO NIE Fregaty, a własnie patrolowce do strefy przybrzeżnej Skjoldy to okrety rakietowe, odpowiednik naszych Orkanów, Visby to korwety wiec jak nei rozróżnia pan nawet klas okretów.....
Gryfin
Orp Ślązak jest patrolowcem tylko czasowo,tak jak na początku służby Orp Kaszub,będzie dozzbrajany w trakcie Miecznika. Okręty,które sprawdzają się w skandynawskiej części Bałtyku nie sprawdza się u nas
"Pułkownik" Michał
Drogi Valdorze, wyporność standardowa fregat klasy Mogami to 3.900 ton. Opcjonalnie może być zwiekszona do 5.500 ton w zależności od dobranego wyposażenia. Wyporność LCS'ów też została podana w artykule w jej wysokości standardowej wynoszącej 3.900 ton. Oba typy nie różnią się dużo wypornością. Obecnie zresztą wyporność leci do góry i nie jest wyznacznikiem klasyfikacji okrętu. Zasadniczy jest cel do którego się go tworzy i przekaz polityczny. Gdyby bowiem skupiać się na wyporności to nasze Mieczniki można by spokojnie sklasyfikować jako niszczyciele. Patrz ORP Warszawa, która wypornością nie dochodziła do 5.000 ton a była niszczycielem. Mieczniki będą miały bodaj 7.000 ton a my je określamy fregatami... Pytanie czy wolelibyśmy mieć drogie patrolowce, które nie wytrzymają ataku z powietrza (patrz LCS), czy też tej samej wyporności, lepiej uzbrojone fregaty, lub liczniejsze korwety rakietowe? Poza tym zarówno Visby jak i Skjoldy są klasyfikowane jako korwety rakietowe.
Gryfin
Fajnie było by go zobaczyć na Bałtyku.