- ANALIZA
- WIADOMOŚCI
Tornado na Ukrainie. Czy Rosja rozpoczęła otwarte działania wojenne?
Ukraińska agencja informacyjna Unian poinformowała o przebazowaniu z Rosji na terytorium Ukrainy systemu rakietowego „ziemia–ziemia” Tornado, który posiada trzykrotnie większą siłę ognia niż dotychczas wykorzystywane w konflikcie przez „separatystów” wyrzutnie pocisków niekierowanych Grad.
Sprawdziły się więc groźby samozwańczego gubernatora „ługańskiej republiki” Bołotowa wygłoszone w Stachanowie, że „separatyści” posiadają sekretną broń, która będzie niespodzianką dla ukraińskiej armii. Niestety nie wiadomo dokładnie, jaki system Tornado został posłany by pomóc prorosyjskim „separatystom”. Nazwa Tornado-G formalnie dotyczy bowiem zmodernizowanej wyrzutni Grad, ale jest również wykorzystywana w odniesieniu do jednej z wersji wyrzutni Smercz (Tornado-S).
Prawdopodobnie chodzi jednak o zestaw Tornado-G typu 9K51M – czyli zmodernizowaną wersję systemu rakietowego Grad (9K51). Pozwala on na niszczenie sił przeciwnika na dużym obszarze i w odległości teoretycznie dochodzącej do 100 km, ponad trzykrotnie większej niż miał system Grad (do 30 km) - wcześniej wykorzystywany przez Rosjan na Ukrainie. Według opisu przekazywanego przez operatorów rosyjskich, obecny zasięg strzelania zwiększył się jednak tylko do 40 km, podczas gdy Grad mógł razić cele do 20 km.
Jak system Tornado, wprowadzony na uzbrojenie Rosji w 2013 r., znalazł się na Ukrainie?
Wizualnie oba zestawy rakietowe” Grad i Tornado-G mogą być bardzo podobne (utrudnia to ich rozróżnienie z powietrza), dlatego agencja Unian przekazując informację o przejściu przez granicę rosyjsko – ukraińską kolumny wyrzutni Tornado musiała opierać się nie na przekazie fotograficznym, ale przede wszystkim na informatorach.
Prace nad systemem 9K51M trwały w Rosji od lat 90-tych i zakończyły się w 2011 r. zamówieniem 36 takich zestawów. Proces ich wprowadzenia na uzbrojenie się jednak opóźniał i oficjalnie został zakończony dopiero w 2013 r. Pierwszych 20 zestawów Tornado-G zostało przekazanych do Południowego Okręgu Wojskowego (stacjonują w Wołgogradzie), co uprawdopodabnia informację o ich przerzuceniu na Ukrainę - znajdującą się w odległości około 400 km. Wszystko wskazuje również na to, że Rosjanie zamierzają nie tylko pomóc „separatystom”, ale również przeprowadzić testy nowego systemu w warunkach bojowych sprawdzając jego możliwości i mówiąc bez ogródek – podnosząc jego wartość przy ewentualnej jego sprzedaży do innych państw.
Chcą przede wszystkim zwiększyć straty w armii ukraińskiej, ponieważ system ten służy do rażenia zgrupowań wojsk znajdujących się na dużej powierzchni (kolumny pojazdów, obozowiska itp.). Jeżeli trafi cel to liczba zabitych jest bardzo duża – o wiele większa niż w bezpośrednich walkach. Co więcej zagrożenie staje się permanentne, gdyż system Tornado-G można uruchomić w ciągu jednej minuty (wcześniej 10 minut). Równie szybki jest czas przejścia z pozycji marszowej do bojowej, który ograniczono do 6 minut (wcześniej 25-35 minut). Przekazanie więc separatystom informacji o np. poruszającej się kolumnie wojsk ukraińskich może spowodować ich natychmiastową reakcję.
Skład i możliwości systemu Tornado-G
W zestaw systemu 9K51M wchodzi nowy pojazd BM-21 6x6 (oparty o samochody Ural-375D lub Ural-4320), czterdziesto- lub trzydziestosześcioprowadnicowa wyrzutnia dla rakiet niekierowanych kalibru 122 mm (starszych i nowszych typów) oraz zautomatyzowany system kierowania ogniem „Kapustnik-BM”. Cały zestaw waży do 14 ton.
Tornado-G może wykorzystywać rakiety niekierowane 9M53, dłuższe od wcześniej stosowanych w Gradzie pocisków, co zmusiło do wydłużenia rurowych prowadnic z 3 do 3,2 m i w jednej z wersji systemu Tornado-G do zmniejszenia ich liczby z 40 do 36.
Z drugiej strony zmieniono koncepcję samej wyrzutni, która wcześnie była na stałe zamontowana na pojeździe i trzeba ją było ładować pojedynczymi rakietami. Teraz na samochodzie BM-21 wyposażonym w specjalna ramę, można zamontować jeden lub dwa moduły – wyrzutnie z rakietami, co przyśpiesza załadunek do 5 minut (poprawiając jednocześnie szybkostrzelność) i zwiększa bezpieczeństwo (co jest odczuwalne szczególnie przy słabo wyszkolonej obsłudze). Przy czym moduł dwudziestoprowadnicowy waży bez rakiet 370 kg, z rakietami – 1770 kg.
Standardowym uzbrojeniem będą jednak starsze rakiety (9M521, 9M522, 9M217, 9M218, 9M28F-S-K, 3M16), które pozwalają razić cele teoretycznie na odległości do 35 km, stawiać pole minowe (na odległości do 13 km), stawiać zakłócenia radioelektroniczne (na odległości 18 km) albo zasłonę dymną (na odległości do 20 km). Wystrzelenie wszystkich pocisków zajmuje nie więcej niż 20 s.
System kierowania ogniem daje m.in. możliwość pełnego sterowania rakietami bez konieczności wychodzenia z pojazdu. Istnieje również możliwość zdalnego sterowania strzelaniem z przekazaniem danych do systemu np. z bezzałogowych samolotów rozpoznawczych lub z wozów dowodzenia wyposażonego w system Kapustnik-BM.
Rosjanie czy „rosyjscy separatyści”?
W przypadku wyrzutni Tornado-G nie ma już takich wątpliwości jak w przypadku systemu Buk kto strzelał, ponieważ wiadomo na pewno, że potrafią ją obsługiwać jedynie Rosjanie i to bardzo nieliczni (wprowadzono około 20 zestawów, a wiec wyszkolono nie więcej niż 40-50 osób). Oczywiście przez daleko idącą automatyzację ograniczono w porównaniu do systemu Grad obsługę z 3 do 2 ludzi, jednak jest to system, którego Ukraina nigdy nie posiadała i nie ma możliwości tam znalezienia np., rezerwistów lub warsztatowców, którzy potrafiliby go samodzielnie uruchomić.
I nawet jeżeli prorosyjscy separatyści nauczą się obsługi technicznej (czyli jak odpalić rakietę), to wskazanie celu wymaga już systemów naprowadzania (nie ma tam odpowiednika radaru znajdującego się na wyrzutni Buk) i wiedzy, bez której bardzo łatwo trafić w znajdujące się na trasie lotu rakiety skupiska ludności cywilnej. Niestety system Kapustnik-BM prawdopodobnie pozwala na zdalne wskazywanie celów, tak więc informacja potrzebna do trafienia w cel może zostać przekazana z terytorium Rosji i tak naprawdę nie będzie tego można udowodnić. A wtedy strzelać może nawet "wojskowy analfabeta".
Wojna czy nie wojna
Doniesienia o kolejnym transporcie nowej broni z Rosji (o ile jest prawdziwe), pozostawia Europę praktycznie bez jakiegokolwiek pola manewru. Przekazanie przez granicę systemu, którego nie posiada Ukraina, którego nikt na Ukrainie nie potrafi obsłużyć i który wykorzystuje tylko armia rosyjska jest ostatecznym dowodem na rozpoczęcie przez Moskwę faktycznych działań wojennych. Nie będzie to już wtedy bowiem żaden konflikt hybrydowy, wojna domowa, działania asymetryczne, czy „najazd zielonych ludzików”, ale zbrojna agresja Rosji przeciwko suwerennemu państwu.
Dotychczasowa pomoc ze strony Europy miała polegać jedynie na powstrzymaniu Putina przed jawnym zaatakowaniem Ukrainy. Jeżeli Tornado-G rzeczywiście jest już w obwodzie ługańskim to oznacza, że działania polityczne zakończyły się kompletnym fiaskiem i koniczne jest znalezienie zupełnie nowych sposobów oddziaływania na prezydenta Putina.