Reklama

Siły zbrojne

Tajemnicze podróże korwety „Wasilij Bykow”. W tle rakiety „Kalibr”

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosyjska korweta Wasilij Bykow wykonała w ostatnich tygodniach ruchy, które każą się zastanowić nad sposobem prowadzenia przez Rosjan operacji morskich i wykorzystania możliwości modułowego uzbrojenia okrętów, także w rakiety manewrujące.

Rosjanie poinformowali we wtorek 12 sierpnia, że korweta patrolowa „Wasilij Bykow” przybyła do bazy Floty Północnej w Biełomorsku przechodząc z Morza Bałtyckiego przez Kanał Białomorsko-Bałtycki. Sytuacja jest o tyle dziwna, że jeszcze 3 sierpnia 2020 r. samolot P-8 Poseidon należący do Królewskich Sił Powietrznych RAF (Royal Air Force) wykrył i sfotografował ten właśnie rosyjski okręt patrolowy przy wybrzeżu Szkocji na Morzu Północnym.

Informacja o przybyciu do Floty Północnej korwety patrolowej projektu 22160 „Wasilij Bykow” tak naprawdę nie powinna nikogo dziwić. Obecnie bardzo dużo rosyjskich jednostek pływających jest bowiem wysyłane na Morza Arktyczne, by tam przeprowadzać testy swoich pokładowych systemów uzbrojenia.

Przykładowo w najbliższym czasie poza „Wasilijem Bykowem” w Biełomorsku, w bazie Floty Północnej w Siewierdowińsku mają się pojawić w celu przeprowadzenia badań państwowych również dwa inne okręty: mały okręt rakietowy projektu 21631 „Zielonyj doł” (typu „Bujan-M”) oraz mały okręt rakietowy projektu 22800 „Odincowow” (typu „Karakurt”).

Dla nie Rosjan dziwny jest jednak sam sposób, w jaki „Wasilij Bykow” dotarł do Biełomorska. Ministerstwo obrony poinformowało bowiem, że korweta patrolowa pojawiła się tam przechodząc z Morza Bałtyckiego poprzez Kanał Białomorsko-Bałtycki. Nie byłoby w tym przypadku problemu, gdyby „Wasilij Bykow” był wcześniej testowany na Bałtyku.

Jednak wszyscy mają w pamięci informację przekazaną przez brytyjskie ministerstwo obrony że podczas swojego pierwszego lotu 3 sierpnia 2020 r., samolot P-8 Poseidon należący do Królewskich Sił Powietrznych RAF (Royal Air Force) wykrył i sfotografował właśnie korwetę patrolową „Wasilij Bykow” – i to dodatkowo blisko brytyjskich wód terytorialnych.

image
Fot. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii

Oczywiście droga do Biełomorska przez Morze Bałtyckie (ok. 1800 Mm) jest tylko o około 100 Mm dłuższa od drogi przez Morze Norweskie. Jednak jest ona o wiele trudniejsza i wolniejsza. Nie chodzi tu jedynie o to, że „Wasilij Bykow” musiał przejść przez Cieśniny Duńskie, ale przede wszystkim o konieczność skorzystania z Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, który jest trudny pod względem nawigacyjnym, chociażby przez obecność ponad dziewiętnastu śluz.

Oczywiście można tłumaczyć, że Rosjanie chcieli w ten sposób wyszkolić załogę w przejściu tej drogi wodnej. Jednak korweta „Wasilij Bykow” była budowana w stoczni Zielenodoskij Zawod im. A. M. Gorkowo z Zielenodolska nad Wołgą w centrum Rosji. Okręt ten musiał więc przejść nad Morze Bałtyckie właśnie rzekami i kanałami, a więc to tłumaczenie jest mało logiczne. Dodatkowo „Wasilij Bykow” jest w składzie Floty Czarnomorskiej, tak więc droga Sankt-Petersburg-Morze Białe nie będzie mu w ogóle potrzebna. Rosjanie jednak zdecydowali inaczej i „Wasilij Bykow” nie popłynął wzdłuż Norwegii, ale wzdłuż Szwecji i Finlandii.

Pozostaje pytanie, po co okręt oficjalnie klasyfikowany jako patrolowiec pojawił się nad Morzem Białym. Przecież ćwiczebne przetestowanie jego uzbrojenia pokładowego byłoby również możliwe na Morzu Czarnym i Bałtyckim. Stałym wyposażeniem korwet projektu 22160 (o długości 94 m, szerokość 14 m i wyporność 1800 ton) jest bowiem „jedynie” armata AK-176MA kalibru 76 mm, dwa ciężkie karabiny maszynowe „Kord” kalibru 12,7 mm oraz rakiety przeciwlotnicze krótkiego zasięgu typu „Igła”.

Rosjanie chwalą się jednak, że te okręty można łatwo dozbroić w kontenerowe wyrzutnie pionowego startu, z których można strzelać m.in. rakiety manewrujące 3M-14 „Kalibr” oraz rakiety przeciwokrętowe Ch-35 „Uran”. I być może to właśnie dla przetestowania tej możliwości Rosjanie zdecydowali się wysłać do Floty Północnej swój okręt, podobnie jak wspomniane wyżej małe okręty rakietowe typu „Bujan-M” i „Karakurt”. W ich przypadku nikt się nie kryje, że mają one przetestować właśnie systemy uzbrojenia rakietowego.

Jeżeli taki sam cel ma rejs „Wasilija Bykowa” to będzie to ogromny sukces Rosjan, którzy udowodnią w ten sposób dobitnie, że potrafią budować modułowe okręty.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama