Reklama
  • Wiadomości

Strzała-2 kontra izraelski Apache

Izraelski śmigłowiec AH-64 Apache został ostrzelany dwoma przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami Strzała-2 podczas lotu nad Strefą Gazy. Oba pociski jednak chybiły — podaje „Times of Israel”.

Izraelskie Apache (zdjęcie ilustracyjne)
Izraelskie Apache (zdjęcie ilustracyjne)
Autor. Siły Powietrzne Izraela (via IDF/flickr)

Izraelskie śmigłowce uderzeniowe, jak i myśliwce wykonywały ataki przeciwko celom Hamasu w nocy z 1 na 2 stycznia bieżącego roku po tym, jak w morzu w pobliżu wybrzeża Izraela wylądowały dwie rakiety, odpalone ze Strefy Gazy. Zdaniem Hamasu do ich wystrzelenia doszło w wyniku złych warunków atmosferycznych (wcześniej do tego rodzaju zdarzeń miało dochodzić po uderzeniu piorunów, z uwagi na słabe zabezpieczenie budowanych często prymitywnymi metodami rakiet).

Podczas ataków, skierowanych m.in. przeciwko rakietowym instalacjom Hamasu, jeden ze śmigłowców został dwukrotnie ostrzelany za pomocą przenośnego zestawu przeciwlotniczego, najprawdopodobniej typu Strzała-2 (w kodzie NATO SA-7). Żadna z rakiet nie trafiła w cel, nie wyrządziła też szkód.

Strzała-2 to przenośny zestaw przeciwlotniczy zaliczany do pierwszej generacji, wykorzystywany w wielu konfliktach zbrojnych (np. w wojnie Jom Kippur w 1973 roku). Obecnie jest uznawany za przestarzały i łatwy do zakłócenia (przykładowo, w Polsce został zastąpiony przez system Grom, a dziś do służby wchodzi jeszcze nowszy zestaw Piorun). Nie oznacza to jednak, że nie stanowi on zagrożenia.

Zobacz też

Po pierwsze, każde użycie zestawu przeciwlotniczego, zwłaszcza przenośnego (trudnego do wykrycia) wiąże się z potencjalnym ryzykiem nawet dla dobrze zabezpieczonych wojskowych statków powietrznych - choćby z powodu sytuacji, w której posiadane systemy zakłóceń uległyby awarii, czego przecież nie można wykluczyć. Jednocześnie jednak nawet stare zestawy klasy MANPADS, takie jak Strzała-2 są bardzo dużym niebezpieczeństwem dla cywilnych statków powietrznych czy samolotów wojskowych starej generacji (lub też nowszych maszyn w obszarach, gdzie nie ich załogi nie spodziewają się tego rodzaju zagrożenia).

Z tego też powodu obrót zestawami MANPADS jest regulowany przez dodatkowe przepisy międzynarodowe, takie jak na przykład porozumienie z Wassenaar. Jednakże, ugrupowania terrorystyczne, takie jak Hamas, mogą pozyskiwać tego rodzaju zestawy choćby ze stref działań wojennych. W Strefie Gazy zestawy Strzała-2 miały pojawić się już co najmniej w 2012 roku, część źródeł podaje, że udało się je przemycić z ogarniętej wojną domową Libii. Obecny incydent niejako przypomina o tym zagrożeniu, także w kontekście ryzyka przemytu zestawów klasy MANPADS i użycia ich w obszarze oddalonym od Strefy Gazy.

Zobacz też

Niedawno pojawiły się też doniesienia o wzmacnianiu obrony powietrznej przez libański Hezbollah, który miał przygotować do użycia posiadane zestawy Osa (SA-8), a jego członkowie mieli przechodzić szkolenia na zestawach Bayar 373, produkcji irańskiej. Hezbollah ma też dużo większy arsenał rakiet ziemia-ziemia (także kierowanych), który mógłby zostać użyty przeciwko Izraelowi w ramach odwetu, gdyby ten zdecydował się na uderzenie na irańskie instalacje atomowe. Jeszcze w 2015 roku szacowano arsenały Hezbollahu na 150 tys. rakiet różnych typów, a w ostatnich latach organizacja ta dąży do uzupełnienia ich o pociski kierowane, dostarczane przez Iran. Transporty tych ostatnich (jak i oprzyrządowania do ich produkcji/montażu) są częstym celem izraelskich nalotów, prowadzonych na cele w Syrii. Oczywiście Hezbollah ma do dyspozycji również różnego rodzaju zestawy MANPADS, także nowocześniejsze, niż użyte w Strefie Gazy Strzały-2.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama