Reklama

Siły zbrojne

Rosyjskie „cienie” koło Wielkiej Brytanii

Rosyjskie okręty i samoloty zaczynają coraz częściej podchodzić blisko Wielkiej Brytanii – fot. RAF
Rosyjskie okręty i samoloty zaczynają coraz częściej podchodzić blisko Wielkiej Brytanii – fot. RAF

Od pewnego czasu koło Wielkiej Brytanii zwiększyła się ilość niezidentyfikowanych obiektów pływających i latających, które jak „cienie” śledzą działanie brytyjskiej floty.

W nocy z 21 na 22 grudnia br. Brytyjczycy wykryli niezidentyfikowaną jednostkę nawodną, która pływała blisko wybrzeży Szkocji koło Zatoki Moray. Kojarząc ten fakt z odbywającymi się na Morzu Północnym rosyjskimi ćwiczeniami uznali, że „cieniem” był jeden z uczestniczących w nich okrętów Floty Bałtyckiej.

Brytyjskie ministerstwo obrony nie chciało skomentować tego zdarzenia, ani nie potwierdziło oficjalnie, że Rosjanie naruszyli brytyjskie wody terytorialne. Przekazało jedynie, że jedna z jednostek Royal Navy została wysłana by nadzorować „Rosyjską Grupę Okrętową” (ale nie w reakcji na działanie „cienia”).

Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni

Nie był to pierwszy przypadek, gdy okręty rosyjskie zbliżyły się do wybrzeży Wielkiej Brytanii. Do podobnej sytuacji doszło w grudniu 2011 r. kiedy kilka jednostek określonych jako „należące do Floty Bałtyckiej” zbliżyły się na odległość 30 Mm od Zatoki Moray. W zespole tym był lotniskowiec „Admirał Kuzniecow”, niszczyciel zwalczania okrętów podwodnych „Admirał Czabanienko” (projektu 1155 typu Udałoy II) oraz fregata „Jarosław Mudry” (projektu 1154 typu Nieustraszimyj).

Rosjanie tłumaczyli wtedy, że ich okręty były w drodze do Syrii, a ukryły się w pobliżu wybrzeży brytyjskich z powodu bardzo złych warunków pogodowych. Wielu specjalistów uważa jednak, że zadaniem tych jednostek było między innymi sprawdzenie sposobu i czasu reakcji Brytyjczyków na tego rodzaju sytuacje.

Najpierw cięli budżet obronny teraz się dziwią

Sprawa była wtedy nawet tematem dyskusji w parlamencie i była o tyle głośna, że od ponad dwóch dekad tak duży rosyjski okręt („Admirał Kuzniecow” ma wyporność 65000 t) nie podpłynął tak blisko brytyjskich wód terytorialnych. Brytyjskim sposobem połączono to z wyrzucaniem śmieci do wody, co nie jest zabronione poza dwunastomilową strefą wód terytorialnych ale zostało poczytywane jako brak „dobrych manier”.

„Cienie” i śmieci stały się pretekstem do dyskusji o możliwości reagowania na tego typu incydenty przez Wielką Brytanię. Ci sami politycy, którzy szukając oszczędności cięli budżet obronny teraz grzmią o braku morskich samolotów patrolowych (jak na razie nie ma następców dla wycofanych MPA typu Nimrod). Co gorsza wskazuje się, że na północy Szkocji nie ma nawet jednostki pływającej, która byłaby w stanie zareagować na tego rodzaju incydenty.

Wykorzystują to zwolennicy odseparowania się Szkocji i wskazują na niedopuszczalne pozostawienie przez Wielką Brytanię północy kraju bez ochrony i gwarancji bezpieczeństwa. Najgłośniej oczywiście grzmią przedstawiciele Szkockiej Partii Narodowej SNP (Scottish National Party) ze swoim liderem Angusem Robertsonem, który wprost mówi:

„RAF nie ma samolotów patrolowych a Royal Navy nie ma konwencjonalnych, oceanicznych okrętów bazujących w Szkocji. Tymczasem możliwości oferowane przez te środki są niezbędne do właściwego zarządzania sprawami bezpieczeństwa północnej części kraju. Po głosowaniu „Tak” w 2014 roku Szkocja dołączy do swoich północnoeuropejskich sąsiadów, takich jak Norwegia i Dania, którzy podchodzą do tego rodzaju zadań poważnie, co będzie z korzyścią dla wszystkich w północnej Europie, wliczając w to resztę Wielkiej Brytanii.”

Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni

Jak widać Brytyjczycy nie mogą zrozumieć, że Rosja po ponad dziesięcioletnim kryzysie zaczyna powoli wracać do starych metod działania starając się zaznaczyć swoją obecność na coraz większym obszarze świata. „Wyspiarze” stracili poczucie rzeczywistości i dziwią się teraz, że Rosjanie zaczęli znowu obserwować ich ćwiczenia i wysyłać samoloty patrolowe by obserwować aktywność Royal Navy.

Tymczasem musza mieć świadomość, że incydenty z lotnictwem rosyjskim przy granicach brytyjskiej strefy powietrznej dopiero się zaczną i nie mogą już wywoływać takiego zdziwienia, jakie wzbudziła akcja dwóch samolotów Tornado F3 w maju 2007 r. Samoloty te wystartowały by przechwycić dwa nieznane statki powietrzne patrolujące koło archipelagu Hebrydy Zewnętrzne (na zachód od Szkocji). Brytyjczycy byli w szoku, gdy intruzami okazały się dwa rosyjskie samoloty Tupolew Tu-142 (według NATO oznaczane jako Bear-F), które ostatnie były widziane w tamtym rejonie w czasie zimnej wojny.

Teraz ten szok będzie im towarzyszył coraz częściej także w odniesieniu do okrętów.

Reklama

Komentarze (5)

  1. sierhiej

    I dobrze Angolom tak... Zostawili nas samych - niech sie teraz trzęsą...

  2. Tomasz Orzyszek

    Ile to lat miał potrzebować ZSRR, aby odbudować swój potencjał po zniszczeniach II wojny, według anglosaskich mądrali? Tradycyjnie już, w relacjach Zachód-Moskwa, kolejny remake skeczu pt. "Budzenie się z ręką w nocniku"

  3. Roman Robert Zolanski

    Wielka Brytania musi zwiekszyc wydatki na obronnosc i przypominam ze ma kolonie ktore sa pod panowaniem Jej Krolowskiej Mosci Elizabeth II i nie tylko Wielka Brytania musi sie przebudzic ale rowniez Kanada Australia itp i poprostu pokazac Rosjii gdzie jej miejsce jest czyli daleko za Wielka Brytania i Tym bardziej za Polska. Polska i Wielka Brytania teraz powinny byc najlepszymi przyjaciolmi i trzeba odbudowac rowniez Polska potege i przywrocic macierzy co jej a Niemcu trzeba albo krzykiem a jak nie pomoze to batem ustawic zeby nic nie kombinowali z Ruskami i innymi. Albo z Polska wszyscy trzymac beda albo koniec piesni :-)

    1. Artwi

      Niech Wielka Brytania zwiększy wydatki obronne nawet do poziomu USA. I co, wtedy będzie mogła zabronić pływania rosyjskiej flocie 30 Nm od wybrzeża? Myślisz że w takiej odległości od amerykańskiego wybrzeża rosyjskie Tu-95 nie latają a rosyjska flota nie pływa? :-)))))))))))

  4. gruzin

    tak to jest jak sie tolerowalo agresywna polityke Rosji wobec innych,,,,teraz martwcie sie sami

  5. Artwi

    Przepraszam bardzo, ale co nielegalnego jest w pływaniu rosyjskiej floty w odległości 30 Nm od wybrzeży Wielkiej Brytanii? No chyba że używali sonarów lub prowadzili badania i pomiary, ale to trzeba udowodnić... Chińczycy nie atakowali w takich sytuacjach amerykańskich jednostek szpiegowskich tylko... ucinali im sonary holowane, co akurat jest zgodne z prawem w morskiej strefie ekonomicznej, gdzie istnieje swoboda żeglugi, ale nie badań, połowów i eksploatacji.

    1. PM

      Naruszenie wód terytorialnych jest naruszeniem prawa. Ale w tym artykule raczej chodzi o pokazanie zjawiska jakim jest testowanie przez Rosję UK - a więc najmocniejszego "przeciwnika" w Europie.

    2. MarcinK

      No ciekawe co w tym złego gdy ktos nieproszony włazi ci na podwórko .

Reklama