Reklama

Siły zbrojne

Rosyjski samolot rozpoznawczy porażony Bukami

Ił-22M
Ił-22M
Autor. Kirill Naumenko (CC BY-SA 3.0)

Na rosyjskim portalu mk.ru pojawiła się relacja z celnego ostrzelania rosyjskiego samolotu rozpoznawczego typu Ił-22. Publikacja miała na celu zwrócenie uwagi na heroizm załogi tej maszyny, która cudem ocalała, jednak przy okazji odsłoniła trochę kulis działania rosyjskiego lotnictwa i ponoszonych przez nie strat.

Reklama

Samolot i załoga brali udział w agresji na Ukrainę od 24 lutego. Zadaniem Iła-22 była koordynacja walki, jako „lotnicze stanowisko dowodzenia, które zapewnia kontrolę i łączność ze stanowiskami dowodzenia, jednostkami naziemnymi, rozpoznaniem, lotnictwem". Jednym słowem, maszyna ta jest ważnym elementem tego, co w rosyjskich siłach zbrojnych zawiodło – koordynacji działań.

Reklama

3 kwietnia samolot pełnił misję rozpoznawczą nad ukraińskim terytorium, na wysokości 7 600 metrów, kiedy niespodziewanie rozerwała się obok niego głowica pocisku z systemu przeciwlotniczego 9K37 Buk. W wyniku trafienia kadłub Iła-22 miał zostać „podziurawiony jak sito" i załoga odczuła spadek ciśnienia. Przewidując uderzenie drugiego pocisku (zgodnie z zasadami funkcjonowania obrony powietrznej, w cel odpala się dwa pociski) pilot wykonał automatycznie, „na ślepo" manewr, dzięki któremu miały zejść mu z drogi. Nie do końca się to udało, ale ocaliło samolot przed zagładą. Drugi pocisk detonował w części ogonowej nurkującego iła. Samolot z trudem doleciał następnie do bazy w Rostowie nad Donem. Dziewięcioosobowej załodze nic się nie stało, choć w kadłubie naliczono około 200 dziur i w czasie powrotnego lotu Ił-22 płonął. Mimo to maszyna miała być później „zdatna do remontu". „Ił musiał mieć załatane wszystkie dziury, począwszy od zbiorników paliwa, wymienione silniki, śmigła, które też były obite" – wyliczał autor artykułu. Biorąc pod uwagę uszkodzenia trudno powiedzieć czy taka naprawa jest realna, czy napisano o niej tyko ku pokrzepieniu serc.

Czytaj też

Tak czy inaczej wydarzenia, opisane w celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na zasługi pilota i podkreślenie trudnej pracy załóg samolotów rozpoznawczych, pozwalają zaliczyć Ukraińcom kolejny uszkodzony samolot nieprzyjaciela. Tym razem rozpoznawczy. Jak dowiadujemy się też z artykułu, Ukraińskie Siły Obrony Powietrznej „nieustannie polują" na rosyjskie samoloty rozpoznawcze. Mają też je atakować dopiero po wizualnym wykryciu celu. Wówczas dopiero aktywowane są radary komplesów przeciwlotniczych, które po odpaleniu rakiet są ponownie wyłączane.

Reklama

Na dzień dzisiejszy potwierdzonych jest 65 rosyjskich samolotów zniszczonych i 6 uszkodzonych (w tym opisywany Ił-22). Ukraińcy twierdzą jednak, że zniszczyli niemal 300 maszyn.

Ił-22 to samolot dowodzenia i rozpoznawczy na bazie produkowanego do lat 80. samolotu pasażerskiego z napędem turbośmigłowym Ił-18. Na bazie tej konstrukcji stworzono w Rosji wiele wojskowych wersji specjalistycznych, w tym także patrolowe morskie.

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. gregoz68

    Szkoda, że malezyjski cywil miał mniej szczęścia.

    1. buldog2

      Malezyjski cywil miał ok. 20 dziur skupionych w promieniu ok. 2 m blisko kabiny pilotów. Nieruszone były kadłub (poza wymienionym miejscem) i skrzydła, co można obejrzeć na zdjęciach. Wniosek jeden: nie został zestrzelony przy użyciu rakiety Buk M1 (tysiące odłamków dziurawiących cały samolot), tylko małej rakiety powietrze-powietrze.

  2. Ein

    A co ta maszyna w ogóle robiła w zasięgu Buka? Orki są jednak bezdennie głupi. Samolot dowodzenia, bardzo istotna, cenna, w ich przypadku bardzo szczupła flota i lata sobie nad frontem. Przecież Buk to nie więcej niż 50-60km zasięgu - tyle mają ukraińskie systemy tego typu. I co? Dostał się pod ogień wyrzutni. Także albo to jest piramidalna bzdura pt. jacy my jesteśmy dzielni (durni) i takie coś nie miało w ogóle miejsca, albo odwrotnie - miało, było kolejnym przejawem krańcowej niekompetencji i ulepionego z gówna wojska federacji rosyjskiej. Drugie wydaje się prawdopodobne. Takie uszkodzenia ofc wykluczają naprawę - kasuje się maszynę, ew. przenosząc drogie systemy (o ile nie ucierpiały) na inny płatowiec. Coś czuję, że Ukraińcy mogą nie tylko mieć te prawie 300....

    1. Ralf_S

      Może po prostu systemy tego Ił-a mają mniejszy zasięg niż Buk :)

    2. GB

      To mógł być rosyjski ostrzał.

    3. buldog2

      Rakieta Buk M1 ma zasięg 32 km na wysokości do 20 km. Ракета имеет массу в 70 кг с боевой частью в 34 кг и способна поражать цель на дальности от 3,5 до 32 км при высоте от 25 метров до 20 км. amalantra.ru Późniejsze modyfikacje mają większe możliwości, ale na Ukrainie są posowieckie M1.

  3. Prezes Polski

    Nie jest możliwe żeby jakikolwiek samolot pozostał w stanie lotnym po bezpośrednim trafieniu w kadłub. Głowica waży 70kg i gdyby eksplodowała w tylnej części kadłuba, po prostu by go oderwała. Ponadto pocisk ma zapalnik zbliżeniowy. Wygląda więc na to, że oba pociski rozerwały się w zbyt dużej odległości, żeby poczynić poważne szkody. Dość marna rekomendacja dla systemu buk. Jeśli nie wybuchnie przed samolotem tak, żeby zniszczyć kabinę pilotów, najwyraźniej ma za małą moc niszczącą do zestrzelenia dużego celu.

    1. Darek S.

      Kto by pomyślał.

    2. M.M

      Tylko, że Buk nawet nie próbuje trafiać bezpośrednio w cel. To nie PAC-3MSE z jego słynnym "hit-to-kill". Buk idealnie chce wybuchnąć przed samolotem nieco z lewej ( jeśli mnie pamięć nie myli) górnej strony, tak, aby wleciał on w chmurę odłamków. W opisywanym przypadku Ił dostał właśnie odłamkami, ale nie na tyle dobrze, żeby spaść.

    3. Sevard

      Nie napisałbym, że jakikolwiek. A-10 Thunderbolt II potrafił przetrwać dosyć spore uszkodzenia i lecieć dalej.

  4. DariuszKa

    Nawet jesli kacapy go wyremontuja to nieszybko wróci do akcji (jesli wogole kiedykolwiek). Dobrze ze dostał, szkoda ze nie spadł gdzies nad ukrainiśkim terytorium wraz z zalogą.

  5. Macminik

    Oby jak najwiecej takich bohaterskich załóg podkładających się pod ukraińskie pociski.

  6. X

    Buk jak widać jest za cienki, nie to co brzoza...