Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Rosyjska armia silnie uzależniona od ukraińskiej zbrojeniówki. Kluczowe pociski balistyczne, silniki lotnicze, systemy walki

Jednym z niedostrzeganych lub może poważnie niedocenianych skutków trwającego obecnie kryzysu ukraińskiego i zajęcia przez Rosjan Krymu jest zerwanie liczonej w dekadach współpracy przemysłów zbrojeniowych obu krajów. Zależne od niej jest 80% rosyjskich pocisków balistycznych i znacząca część produkcji lotniczej, w tym najnowsze myśliwce i śmigłowce bojowe. 

Rosyjski arsenał rakiet balistycznych jest w 80% zależny od ukraińskich komponentów. Przede wszystkim systemów naprowadzania - fot: mil.ru
Rosyjski arsenał rakiet balistycznych jest w 80% zależny od ukraińskich komponentów. Przede wszystkim systemów naprowadzania - fot: mil.ru

Zaledwie 4,4% rosyjskiego importu pochodzi z Ukrainy. Mimo tak relatywnie niskiej wartości jest on kluczowy dla przemysłu zbrojeniowego i programu modernizacji sił zbrojnych Rosji. Moskwa nie jest w stanie zastąpić około 30% komponentów takich jak silniki lotnicze, systemy naprowadzania czy komponenty rakiet balistycznych, które powstają na Ukrainie.

Początki współpracy sięgają oczywiście czasów ZSRR. Po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości była ona systematycznie kontynuowana. W wielu dziedzinach rosyjski przemysł zbrojeniowy jest w takim stopniu zależny od ukraińskiego przemysłu, że nie istnieje obecnie możliwość jej zastąpienia przez komponenty krajowe. Głównie ze względu na niewystarczające możliwości produkcyjne rosyjskich zakładów. Najbardziej dotkliwe braki dotyczą dziedzin kluczowych zarówno dla rosyjskiej obronności, jak też programu modernizacji sił zbrojnych. Należą do nich pociski balistyczne, rakiety powietrze-powietrze oraz lotnicze i morskie jednostki napędowe.

Broń balistyczna

Ponad 50% rosyjskiego arsenału nuklearnego, w tym 80% pocisków balistycznych znajdujących się na uzbrojeniu rakietowych wojsk strategicznych, powstaje i jest serwisowanych na Ukrainie.

Pociski R-36M (kod NATO – SS-18 Satan) powstały, były produkowane i są serwisowane przez zakłady Jużmasz w Dniepropietrowsku. Rakiety międzykontynentalne tego typu są przeznaczone do odpalania z silosów i stanowią obecnie niewielki, lecz istotny komponent rosyjskiego arsenału atomowego.

O wiele nowocześniejsze i szerzej wykorzystywane przez rosyjskie siły strategiczne są pociski RS-18B (oznaczane też UR-100NUTTH, kod NATO -  SS-19 Stiletto)  i odpalane z platform mobilnych RS-12M Topol (SS-25 Sickle). Oba typy są produkowane na terenie Federacji Rosyjskiej, jednak stosowane w ich konstrukcji systemy naprowadzania zostały zaprojektowane i wyprodukowane przez zakłady Chartron w Charkowie. Ukraina posiada więc nie tylko pełną dokumentację kluczowych elementów rosyjskich pocisków balistycznych, ale też była dotąd odpowiedzialna za ich konserwację. Sytuacja taka stanowi poważne zagrożenie, zarówno dla skuteczności jak i zdolności operacyjnych rosyjskiego arsenału jądrowego.

Uzbrojenie rosyjskich lotników

Su-27
W maszynach bojowych Suchoja i ich podstawowym uzbrojeniu wykorzystywane jest wiele ukraińskich komponentów - fot.: mil.ru

Również systemy naprowadzania stosowane w podstawowych pociskach rakietowych znajdujących się na uzbrojeniu rosyjskiego lotnictwa wojskowego powstają na Ukrainie. Mowa tu przede wszystkim o systemach naprowadzania na podczerwień rakiet powietrze-powietrze krótkiego zasięgu R-73 i średniego zasięgu R-27. Znajdują się one m. in. na uzbrojeniu samolotów MiG-29, Su-27, Su-30 i Su-35.

Dodatkowo wiele elementów systemów hydraulicznych, układów elektrycznych i elektronicznych, czy też spadochrony hamujące w samolotach rodziny Su-27, Su-30/34/35 pochodzi od producentów ukraińskich. Jeśli nawet komponenty te są produkowane również w Rosji, to na skalę niewystarczającą do zaspokojenia krajowych potrzeb eksploatacji oraz dalszej produkcji. Tymczasem Moskwa ma do zrealizowania nie tylko produkcję na potrzeby własnych sił zbrojnych. Podpisano też kilka lukratywnych kontraktów eksportowych, które będą poważnie zagrożone bez ukraińskich komponentów.

Bez silników nie polecą

Jednak najważniejsze są dla rosyjskiego lotnictwa zakłady Motor Sicz na Zaporożu. Ten producent silników lotniczych, pomocniczych jednostek PMU i wielu innych podzespołów napędowych jest strategicznym dostawcą dla większości rosyjskich producentów lotniczych.

Ukraińskie silniki są nie tylko stosowane w samolotach transportowych, np.  An-124, ale też w maszynach szkolnych i szkolno-bojowych. Przede wszystkim jednak zakłady Motor Sicz produkują jednostki napędowe do praktycznie wszystkich rosyjskich śmigłowców. Pochodzi stąd np. cała rodzina jednostek TW-3-117. Są to silniki stosowane w śmigłowcach transportowych Mi-8/17, morskich Mi-14 ale też w części maszyn szturmowych Mi-24. Rozwojowa wersją TW-3-117, czyli WK-2500 (VK-2500) napędza na przykład śmigłowceMi-171, ale też zmodernizowane Mi-24/35 oraz najnowsze rosyjskie śmigłowce bojowe Mi-28N, Mi-28, Ka-50 i Ka-52.

Mi-8 Ka-52
Śmigłowce Mi-8 i Ka-52 są napędzane ukraińskimi silnikami z zakładów Motor Sicz - fot.: mil.ru

Pomimo znacznego wysiłku rosyjski przemysł nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania na ponad 3 tys. śmigłowcowych jednostek napędowych w ciągu najbliższych 2-3 lat. Tyle jest potrzebne dla realizacji ambitnego programu modernizacji sił zbrojnych Rosji. Do tego trzeba dodać ponad 250 maszyn, których eksport na cały świat już został zakontraktowany.

Nie tylko lotnicze

W podobnym stopniu jak przemysł lotniczy polega na produkcji zakładów Motor Sicz, rosyjskie stocznie zależne są od dostaw potężnych turbin i przekładni z Mykołajewa, stosowanych w budowie okrętów wojennych. Rosyjscy producenci opanowali w znacznym stopniu technologię wysokowydajnych turbin. Mimo to nadal około 60% przekładni głównych stosowanych na dużych jednostkach morskich pochodzi z Mykołajewa na Ukrainie.

Wiele rosyjskich pojazdów wykorzystuje ukraińskie komponenty systemów optoelektronicznych, ostrzegających przed opromieniowaniem przez laser czy innych złożonych układów elektroniczno-optycznych. Podobnie wyglądają kwestie układów hydraulicznych czy napędowych. Nawet jeśli rosyjski przemysł posiada alternatywne źródła tych części, to uruchomienie produkcji czy pozyskanie ich z innych źródeł wymaga czasu. W pewnych zakresach będzie to niemożliwe lub długotrwałe i skomplikowane. Ukraina jest na przykład ważnym źródłem materiałów rozszczepialnych. Żółte Wody, miejscowość dobrze znana Polakom z historii i literatury, dostarcza około 20% uranu wykorzystywanego w rosyjskich przemyśle zbrojeniowym i energetyce.

Ukraina dostarcza komponenty rosyjskich czołgów i transporterów opancerzonych.- fot.: mil.ru

Jak Rosja rozwiązuje problemy z dostawami?

Prawdopodobnie Rosjanie już odczuwają skutki odcięcia od dostaw ukraińskiego przemysłu lotniczego, zbrojeniowego i stoczniowego. Przejęli co prawda kilkanaście zakładów przemysłowych na terytorium anektowanego Krymu, w tym trzy duże stocznie i ważny koncern elektrooptyczny w Teodozji, ale to niewiele w skali potrzeb.

Ukroboronprom, ukraiński państwowy koncern kontrolujący przemysł zbrojeniowy, ogłosił 28 marca 2014 wstrzymanie współpracy handlowej z Rosją i zamrożenie wszelkich transakcji. W ten sposób, na skutek aneksji Krymu, Rosjanie zostali pozbawieni dostaw kluczowych dla przemysłu zbrojeniowego komponentów. Może to być jedną z przyczyn, dla których prowadzona jest na tak szeroką skalę działalność wywrotowa na południu i wschodzie Ukrainy, gdzie znajduje się większość ważnych zakładów przemysłowych.

Wyrwanie tych terenów i znajdujących się na nich przedsiębiorstw spod kontroli Kijowa jest w szeroko rozumianym interesie Rosji. Niezalenie od tego, czy znajdą się one w granicach Federacji Rosyjskiej, czy też na terytoriach które ogłoszą jedynie niezależność od nieprzychylnych Moskwie władz. Jest to też cel zbieżny z ekonomiczną destabilizacją Ukrainy, stworzeniem lądowego połączenia terytorium Rosji i Republiki Krymskiej oraz potencjalnym odcięciem Kijowa od Morza Czarnego. 

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama