Reklama

Siły zbrojne

Rosomaki płyną z Gdyni do Świnoujścia

Fot. kpt. mar. Anna Sech
Fot. kpt. mar. Anna Sech

12 kwietnia w Porcie Wojennym w Gdyni na pokład ORP Gniezno z 8. Flotylli Obrony Wybrzeża ze Świnoujścia załadowano sprzęt oraz żołnierzy z 12. Brygady Zmechanizowanej. Zostaną oni przetransportowani w ramach połączonej operacji do Portu Wojennego w Świnoujściu.

Dobiegają końca ćwiczenia wojsk lądowych odbywające się na przełomie marca i kwietnia br. w ramach wysuniętej obecności szkoleniowej na terenie całej ściany wschodniej Polski. Jednym z ostatnich i zarazem najważniejszych epizodów tego typu ćwiczeń jest bezpieczne przemieszczenie ludzi i sprzętu z powrotem do macierzystej jednostki. Dzięki ścisłej współpracy pomiędzy świnoujską 8. Flotyllą Obrony Wybrzeża, a szczecińską 12. Brygadą Zmechanizowaną na pokład ORP Gniezno ze składu 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych załadowano sześć pojazdów KTO Rosomak oraz zaokrętowano kilkudziesięciu żołnierzy. Okręt po odcumowaniu od nabrzeża obrał kurs na zachód. Sprzęt i żołnierze zostaną przetransportowani do Portu Wojennego w Świnoujściu, skąd dalej przemieszczą się do Szczecina.

Marynarze z 8.FOW często biorą udział w tego typu ćwiczeniach. W trakcie załadunku techniki wojskowej na okręty doskonalona jest metodyka wprowadzania pojazdów na ich pokład oraz procedury związane z bezpieczeństwem operacji transportowych. O ile dla marynarzy jest to rutynowe zadanie, o tyle dla żołnierzy Wojsk Lądowych jest to nowe doświadczenie. Po zaparkowaniu pojazdów załoga zabezpieczyła je odpowiednio do morskiej podróży, zaokrętowani żołnierze musieli zaś zapoznać się z okrętem, poznać zasady bezpieczeństwa obowiązujące na pokładzie oraz przejść szkolenie z zakresu ratownictwa morskiego. Transport żołnierzy na polskich okrętach to doskonały przykład na łączenie i wykorzystywanie wspólnych zdolności bojowych.

Ćwiczenia dla 12.BZ rozpoczęły się na początku marca od szybkiego przerzutu sprzętu i żołnierzy ze Szczecina na ścianę wschodnią. W tym rejonie wspólnie z innymi jednostkami m. in. 25 Brygadą Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego, 1 Brygadą Pancerną z Wesołej, 21 Brygadą Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa i 1 Brygadą Lotnictwa Wojsk Lądowych z Inowrocławia, żołnierze ze Szczecina współpracowali w zakresie realizacji procedur kryzysowych, zabezpieczenia wojsk, do wspólnych działań angażowali także lokalne instytucje i służby mundurowe z regionu. Po raz pierwszy wojska operacyjne współdziałały w bezpośredniej relacji z WOT w rejonach ich odpowiedzialności. Manewry polskich żołnierzy na wschodzie zostały także zsynchronizowane z ćwiczeniami wojsk amerykańskich stacjonujących na poligonie w Drawsku Pomorskim.

image
Fot. kpt. mar. Anna Sech

ORP Gniezno wchodzi w skład 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Podobnie jak pozostałe okręty projektu 767 (typu "Lublin") zbudowano go w Stoczni Północnej w Gdańsku. Jest to jednostka przeznaczona do transportu drogą morską wojsk i techniki wojskowej, załadunku i wyładunku (zarówno w porcie jak i bezpośrednio z plaży) sprzętu i żołnierzy wraz z osobistym wyposażeniem. Okręty dywizjonu mogą jednorazowo przerzucić komponent Wojsk Lądowych w sile batalionu złożony np. z blisko 500 żołnierzy i ponad 40 Rosomaków. Mogą również transportować i stawiać miny morskie w obronnych zagrodach minowych oraz wykonywać przejścia w zagrodach minowych przy pomocy wystrzeliwanych ładunków wydłużonych.

image
Fot. kpt. mar. Anna Sech
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. KrzysiekS

    Chyba ktoś na siłę próbuje pokazać, ze jeszcze są nam potrzebne okręty klasy LUBLIN. Tylko tak naprawdę po co nam one?

    1. Kacper

      Faktem jest ze cała ta operacja chyba tylko po to aby marynarze z nudów nie pomarli. Ryzyko tego typu operacji w czasie prawdziwego konfliktu jest tak duże, że taka akcja nie ma sensu. No chyba, ze trzeba się ewakuować na zachód i nie ma juz innej drogi odwrotu. Czyżby ktoś ćwiczył powtórkę z Dunkierki?

    2. Lou Cypher

      Np. transport sprzętu na Bornholm w ramach sojuszniczego wsparcia przeciwdesantowego.

    3. hermanaryk

      Co do prawdopodobieństwa takiego desantu Rosjanie są innego zdania.

  2. bolo

    Przykład na bezsensowne wydawanie publicznych pieniędzy. W realnym konflikcie taki przerzut nie będzie miał miejsca. Utrzymywanie floty okrętów transportowo-minowych to wyrzucanie pieniędzy w morze.

  3. Marek1

    "sześć pojazdów KTO Rosomak i kilkudziesięciu żołnierzy" - oto prezentacja polskich możliwości przerzutu WL drogą morską. Ale co tam desant morski, jeśli od 30 lat nawet nie spróbowano dokonać alarmowego wyjścia z koszar całej brygady. Jeśli nigdy nie ćwiczono działania całego batalionu czołgów w natarciu, a jedynymi jednostkami w których trenuje się współdziałanie to kompanijne grupy bojowe. Ale może niepotrzebnie jestem pesymistą, wszak mamy PUŁK reprezentacyjny WP i największą w NATO orkiestrę wojskową ...

    1. Sęp

      a jaką to Rosomak z tą swoją armatką ma wartość bojową przy pełnoskalowym konflikcie z Rosją :)

    2. Marek1

      głupoty wypisujesz, akurat Rośki cieszą się wśród rosyjskich ekspertów wojskowych sporym uznaniem. Przypominam, że pomimo skandalicznego zaniechania integracji wieży Hitfist-30P z ppk Spike Rosomak swym doskonałym działkiem Bushmaster II jest w stanie niszczyć WSZYSTKIE rosyjskie pojazdy pancerne oprócz najciężej opancerzonych MBT(z przedniej półsfery - boczny pancerz kadłuba dziurawią). Rosjanie również z uznaniem wypowiadaja sie o SKO Rosomaka.

    3. Vydra

      Rosomaki z ZSSW-30 zintegrowana z Spike będą jeszcze mocniejsze a poza tym KTO Rosomak to bardzo dobry pojazd w swej klasie i nie żadna armatka tylko 30 mm które poszatkuje wszystko co mają z wyjątkiem ich MBT

  4. zolnierzyk

    Rozumiem, celem jest sprawdzenie w praktyce możliwości przerzutu sprzętu przez morze. Ale może trzeba by także przetestować śródlądowe drogi wodne na barkach? Jest taka europejska droga wodna od Odry przez Noteć, Bydgoszcz do Wisły i dalej do Zalewu Wiślanego i do Elbląga. Na morzu łatwo taki transport zatopić w czasie w.

    1. iras

      W czasie W dużo rzeczy można łatwo, ale możemy sobie wyobrazić sytuację, kiedy jeszcze nie ma działań wojennych a wszystkie drogi zakorkowane są przez cywilnych uciekinierów.

    2. hainz

      prawda

    3. sża

      Jest jeden problem, a nawet dwa: 1. Latem w naszych rzekach wody prawie nie ma. 2. Nawet gdyby trafił się tzw. "mokry rok" i woda była, to taki transport barkami trwałby tydzień...

  5. ASP

    Rosomaki - jedyny nasz sprzęt który można bez wstydu pokazać na różnych ćwiczeniach, paradach i festynach.U siebie w mieście po raz kolejny widziałem Rosomaki na festynie chociaż nie tak daleko stacjonują Twarde.Ale Rośka można pokazać a reszta to wstyd,i tak wygląda cała nasza armia.

    1. mikse

      raczej rośki przyjadą na własnych kołach. Po twarde musiałaby przyjechać laweta, a u Ciebie w mieście została by piękna pamiątka w postaci kolein po gąsienicach na rynku.

    2. dasdsad

      Zapomniałeś o Krabach, Topazie, NDRach, F-15, GROTach, Radarach, Piorunach, a gdyby lepiej poszukać to pewnie i coś więcej by się znalazło.

    3. Adi

      F 15?

  6. Tomas

    Dajcie juz spokoj z ta zabawa w wojsko. Oddac te okrety do Libi Doskonale do przerzutu nielegalnych emigrantow

  7. realista

    a nie prościej załadować na eszelony, taniej, szybciej i bezpieczniej, ale cóż zapewne założenia taktyczne :-(

  8. gui

    Z gdyni do swinoujscia chyba znacznie szybciej ladowo. Po co takie przerzuty moze ktos wyjasnic ?

  9. sża

    Skoro są pływające, to co w tym dziwnego, że płyną?

    1. Greg

      To nie D-day żeby po morzu pływały :D

  10. Olo

    Przepraszam bardzo czy to są żołnierze zawodowi czy chłopy panszczyzniane z zapadlych wsi siła oderwane od pluga że po raz pierwszy widzą okrety i przeżywają wielką przygodę życia? A nad morzem wogole byli? Ręce opadają. Mam nadzieję że chociaż widzieli samoloty żeby nie uciekali w popłochu na ich widok.

Reklama