Reklama

Siły zbrojne

Rosjanie szkolą 50-tysięczną armię w Donbasie

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Taką informację przedstawił zastępca szefa administracji prezydenta Ukrainy Andrij Taranow. 

Zgodnie z jego słowami, według informacji, jakimi dysponuje ukraiński wywiad, rosyjscy specjaliści i oficerowie są w trakcie przygotowywania tzw. „milicji republik ludowych”. Szkolenia prowadzone są na obszarach niekontrolowanych przez Kijów i bierze w nich udział 50 tysięcy ludzi.

Jak powiedział Taranow w piątek 1 maja: „według informacji, które posiadamy, na niekontrolowanych terytoriach znajduje się kontyngent niemal 50 tysięcy uzbrojonych ludzi, którzy są formowani w jednostki wojskowe i szkoleni przez rosyjskich specjalistów”.

Na pytania dziennikarzy, czy Ukraina posiada odpowiednie możliwości do obrony przed taką armią, Taranow odpowiedział, że zarówno na poziomie technologicznym, jak i ilościowym, Siły Zbrojne Ukrainy są w stanie stawić czoła temu wyzwaniu. Stwierdził też, że: „wszystkie cztery poprzednie fale mobilizacji oraz piąta, która prowadzona jest obecnie, zapewniają bezpieczeństwo państwa. Duży odsetek tych, którzy służyli na wojnie przez rok jako ochotnicy jest dalej gotowy walczyć”. Dodał, że ukraińska armia „nie pozwoli, aby systemy rakietowe Grad wroga zbliżyły się na tyle, aby zagrozić cywilom”.

Reklama

Komentarze (4)

  1. ondraszek

    Ukraińskie informacje należy traktować z przymrużeniem oka, już niejednokrotnie ośmieszyli się w swoich "donosach". Zachód "pompuje" dla nich pieniądze, a oni odpowiadają z dzielnymi minami jak to .."Siły Zbrojne Ukrainy są w stanie stawić czoła".....a pieniądze się rozchodzą.

  2. ito

    Ukraińska armia liczy w teorii prawie ćwierć miliona żołnierzy- i mimo kolejnych fal mobilizacji nie może tego pułapu przekroczyć. W Donbasie dotąd walczyło 22-24 tysiące separatystów i ochotników (czy najemników, jak kto woli). Nagle szkolą 50 tysięcy nowych ludzi (bo przecież walczących jednostek z frontu nie wycofali wobec tak rażącej dysproporcji sił). Skąd? Albo przeprowadzili powszechną mobilizację połączoną z kwestą po całym byłym sojuzie, albo Taranow pieprzy przygotowując grunt pod tłumaczenie przyszłych klęsk, bo zdaje sobie sprawę z rozpaczliwie niskiej jakości ukraińskich żołnierzy. Pieprzenie o rosyjskich żołnierzach pozostanie pieprzeniem póki ktoś nie przedstawi naprawdę dobrych (wobec efektownych fałszerstw Ukraińców) dowodów na obecność armii rosyjskiej w Donbasie.

    1. renard_astucieux

      Wowa, coś mi się zdaje że ty jesteś jak ruski WOP w czerwcu 1941. Niemieckich wehrmachtowców, którzy przedarli się do nich, z wieścią, że w ich jednostkach odczytano rozkaz o Fall Barbarossa - rozstrzelali. Tak ty będziesz powtarzał że na Ukrainie nie ma Ruskich sołdatow, a czołg czy wyrzutnię to można sbie kupić w każdym sklepie z bronią. I wypadku owych enkawudzistów i w twoim - nie jest to sprawa srnsu, lecz "prikazu"

  3. olo

    NATO powinno wspierać szkoleniowo i dostawami uzbrojenia Ukrainę.EU i BŚ tez powinny wspierać gospodarkę Ukrainy oczywiście w zamian za reformy. Czym mocniejsza Ukraina tym więcej kasy będzie kosztowało Putina utrzymywanie w okupowanej części Ukrainy czy to najemników czy regularne jednostki wojskowe FR. Rosja nie jest mocarstwem finansowym i prędzej czy później padnie jak ZSRR.

  4. swd

    Oni nie będą szkolić bo to strata czasu, oni wyślą tam już wyszkolonych żołnierzy.

Reklama