- Ważne
- Wiadomości
Rosjanie informują: Indie nie kupią samolotów F-35
W odpowiedzi na wycofanie się Indii z prac nad wspólnym z Rosją myśliwcem piątej generacji FGFA (Fifth Generation Fighter Aircraft) Rosjanie rozpoczęli kampanię propagandową, ograniczającą zły wydźwięk medialny tego wydarzenia. Starają się więc przede wszystkim podkreślić, że indyjskie siły powietrzne planują później wrócić do programu myśliwca piątej generacji FGFA, oraz że Hindusi nie są zainteresowani amerykańskimi samolotami F-35. Fakty wskazują jednak na coś zupełnie innego.

Po decyzji Indii Rosja znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Rosjanie muszą teraz bowiem tylko za własne środki dokończyć program, który już na obecnym etapie ma wieloletnie opóźnienie. Część kosztów miały ponieść Indie, ale jak się okazało ten, jeszcze niedawno, najważniejszy klient rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego coraz bardziej zaczyna się odwracać w kierunku Stanów Zjednoczonych. Jest to zresztą zgodne z polityką Amerykanów, którzy chcą osłabić Rosję m.in. przez odcinanie jej od stałych rynków zbytu uzbrojenia.
Jakie jest rzeczywiste zdanie Indii?
Opinia głoszona przez Rosjan, że Indie mogą wrócić do programu FGFA wcale nie jest bezpodstawna. Wskazuje na to m.in. wypowiedź indyjskiego sekretarza obrony Sanjay Mitry, który oficjalnie zachęcał Rosjan do dalszego kontynuowania programu budowy samolotu 5. generacji i wskazywał na możliwość dołączenia się do tych prac później lub kupienia już całkowicie gotowego i wprowadzonego na uzbrojenie myśliwca.
Dużo nadziei daje też wypowiedź dowódcy sił powietrznych Indii, która skrzętnie została opublikowana przez „Sputnik” ze znamiennym tytułem „Nie jesteśmy zainteresowani amerykańskim samolotem F-35”. Marszałek B. S. Dhanoa miał się bowiem kategorycznie wypowiedzieć, że „Nie ma rozmów na temat samolotu F-35. Indyjskie Siły Powietrzne nie wykazywały zainteresowania i nie rozmawiały z nikim. Błędne są opinie, że jesteśmy zainteresowani F-35”.
Z drugiej jednak strony przeczą temu informacje o zredefiniowaniu przez indyjskie siły powietrzne listy priorytetowych zakupów, w których wcześniej były właśnie myśliwce FGFA oraz system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dalekiego zasięgu S-400. Dodatkowo trwają intensywne działania ze strony państw zachodnich – w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, by wejść w lukę, jaka wytworzyła się w Indiach przez opóźnienia programów zbrojeniowych w Rosji.
Czytaj też: Indie: Negatywna ocena MiG-29K
Wielkim sukcesem w tych działaniach było niewątpliwie wprowadzenie przez Amerykanów do indyjskiego lotnictwa morskich samolotów patrolowych P-8 Poseidon, z których osiem już przekazano, a cztery dodatkowe zamówiono w 2016 r. Znaczący był również zakup od Francuzów 36 myśliwców Rafale. Ich wprowadzenie może bowiem całkowicie zmienić podejście do rosyjskiej techniki – pokazując, że są rozwiązania o wiele lepsze i łatwiejsze w eksploatacji. Być może to właśnie dlatego wspomina się o planach zwiększenia „francuskiego” zamówienia w ciągu najbliższych trzech lat.
Amerykańska ofensywa. Nie F-35 ale… F-16?
Oficjalnie Indie zaprzeczają, by doszło do jakichkolwiek zaburzeń, jeżeli chodzi o kontakty przemysłowe z Federacją Rosyjską. Cały czas mówi się więc o współpracy i kontynuowaniu zakupów – ale te mają dotyczyć jak na razie przede wszystkim części zamiennych. Bardziej uważni obserwatorzy widzą jednak wyraźny zwrot władz w New Delhi w kierunku Stanów Zjednoczonych, które już od dawna planowały zająć miejsce Związku Radzieckiego, a później Rosji, w sieci dostaw systemu uzbrojenia dla indyjskich sił zbrojnych.
Amerykanie się zresztą z tym wcale nie kryją, o czym świadczą już dzisiaj ich propozycje przekazania Indiom pewnych technologii wykorzystywanych w samolotach F-35 – w tym radarów, zamontowanych w hełmie pilota systemów śledzenia oraz pokładowych systemów przekazywania danych. Koncern Lockheed Martin wiąże z tym wielkie nadzieje i - co ciekawe - wcale nie stoi to w sprzeczności z wypowiedzią dowódcy indyjskich sił powietrznych, cytowanego przez „Sputnik”. Z dotychczasowych informacji wynika bowiem, że koncern Lockheed Martin wcale nie proponuje Indiom samolotów F-35, ale F-16 z zamontowanymi rozwiązaniami opracowanymi dla myśliwców piątej generacji F-35 i F-22.
O ile więc przegraną z F-35 Rosjanie mogliby jakoś przełknąć, to utrata kontraktu dotyczącego FGFA na rzecz zamówienia F-16 byłaby już katastrofą wizerunkową. Tutaj na rosyjskim przemyśle zbrojeniowym mogą się zemścić opóźnienia w realizacji ich najważniejszych programów zbrojeniowych (budowy niszczycieli i lotniskowców, czołgów, samolotów wczesnego ostrzegania, myśliwców i uzbrojonych, bezzałogowych aparatów latających).
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS