Reklama
  • Analiza

Rewanż Danii za Trumpa: SAMP/T zamiast Patriota?

Być może groźby Trumpa dotyczące przejęcia Grenlandii oraz jego naciski na usamodzielnienie się Europy spowodują, że amerykańskie firmy stracą kontrakt za ponad 2,5 miliarda dolarów, gdy Dania wybierze europejski system przeciwlotniczy średniego zasięgu SAMPT/T zamiast systemu Patriot. Amerykanie mają też małe szanse na sprzedaż Duńczykom zestawów krótkiego zasięgu IFPC, które muszą rywalizować z europejskimi systemami VL MICA, IRIS-T SLM i NASAMS.

Wyrzutnia systemu przeciwlotniczego średniego zasięgu SAMP/T i za nią wyrzutnia systemu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu VL MICA
Wyrzutnia systemu przeciwlotniczego średniego zasięgu SAMP/T i za nią wyrzutnia systemu przeciwlotniczego krótkiego zasięgu VL MICA
Autor. M.Dura

Przyszła tarcza przeciwlotnicza Danii ma się składać z dwóch warstw: górnej i dolnej. Zgodnie z założeniami obie te warstwy mają zostać zabezpieczone w pierwszym etapie przez jeden system rakietowy dalekiego zasięgu oraz dwa systemy rakietowe krótkiego i średniego zasięgu. Spośród dwunastu kandydatów do budowy takiej tarczy, wstępnie wybranych pod koniec 2024 r., pozostało tylko pięciu. Początkowo przy ich wyborze patrzono nie tylko na możliwości operacyjne, ale również na terminy i bezpieczeństwo dostaw oraz interoperacyjność w ramach NATO.

Reklama

Kierując się takimi wymaganiami, w ostatniej fazie postępowania przetargowego, Duńczycy mają do wyboru do zabezpieczenia górnej warstwy dwa systemy: amerykański PATRIOT oraz europejski SAMP/T NG (Surface-to-Air Missile Platform/Terrain) - proponowana przez konsorcjum EUROSAM (MBDA+Thales). W przypadku warstwy dolnej rywalizują ze sobą aż cztery systemy: dwa całkowicie europejskie: francuski VL MICA (firmy MBDA France) i niemiecki IRIS-T SLM (Firmy Diehl Defense), jeden norwesko-amerykański NASAMS (firmy Kongsberg) oraz amerykański IFPC.

„Mam nadzieję, że uda nam się podjąć ostateczną decyzję polityczną i podpisać umowę do połowy 2025 roku”
Troels Lund Poulsen – minister obrony Danii

Jeszcze dwa miesiące wcześniej, w przetargu szacowanym na 2,5 mld dolarów, szczególnie w przypadku warstwy górnej, zdecydowanym faworytem byliby Amerykanie. Jednak obecnie sytuacja się zmieniła i to z kilku powodów. Po pierwsze, Donald Trump obraził Duńczyków grożąc im i zapowiadając przejęcie Grenlandii należącej do Królestwa Danii. Po drugie, Europa zaczęła stawiać na własny przemysł zbrojeniowy, przeznaczając na to ponad 800 miliardów dolarów. I znowu do tego przyczynił się Donald Trump zarzucając Europejczykom brak starań, by samemu zapewnić sobie obronę.

Rakieta Mica na tle wyrzutni systemu VL MICA
Rakieta Mica na tle wyrzutni systemu VL MICA
Autor. Fot. M.Dura

Po trzecie. rozwiązania francuskie (VL MICA), niemieckie (IRIS-T SLM) i francusko włoskie (SAMP/T) mają unikatowe zalety wyróżniające je od amerykańskich, wśród których jest niższa cena, możliwość pozyskania technologii, europejska niezależność materiałowa od dostawców amerykańskich, europejska niezależność w użyciu uzbrojenia (bez konieczności uzyskania akceptacji z Białego Domu) oraz dążenie do wielowarstwowości podczas modernizacji systemu SAMP/T. Baterie tego typu mają bowiem docelowo wykorzystywać różnego rodzaju pociski, w tym również VL MICA. W podobny sposób rozwijany jest system IRIS-T SLM oraz NASAMS (w którym obok pocisków amerykańskich AIM-120 AMRAAM i AIM-9X Sidewinder planuje się wykorzystywać pociski europejskie IRIS-T).

YouTube cover video

Duże znaczenie ma także łatwość, z jaką mogą ze sobą współpracować systemy VL MICA i SAMP/T, których producentem jest głównie koncern MBDA. Co więcej mogą być one również z łatwością i praktycznie bezkosztowo zintegrowane z radarami GM200 MM/C, które mają wzmocnić duński system obserwacji technicznej, a są produkowane przez koncern Thales (wchodzący w skład koncernu EUROSAM). Ta łatwość integracji jest o tyle ważna, że przy decyzji, która ma zapaść jeszcze w pierwszej połowie 2025 roku, systemy mają wejść do służby operacyjnej już w 2028 roku. Nie będzie więc już czasu na dodatkowe badania i testy.

„Pocisków SAMP/T nigdy nie było za dużo. To kwestia tych systemów. Jesteśmy wdzięczni Włochom, jesteśmy wdzięczni Francji, ponieważ dali to, co mają w służbie. A to są złożone systemy. Są dobre, ale nie możemy powiedzieć, że są odpowiednikiem Patriota – są fajne, zestrzeliwują, ale nie wszystko, co zestrzeliwuje Patriot. Ale jesteśmy wdzięczni za te systemy. Nie chcę mówić, w jakich regionach, ale pomogły i pomagają”
Wołodymyr Zełenski – prezydent Ukrainy – 15 marzec 2025 roku
Reklama

Tak naprawdę, Amerykanie mogą obecnie liczyć na sukces, powołując się jedynie na wysokie oceny, jakie system Patriot otrzymuje od ukraińskich sił zbrojnych. Jak się jednak okazuje, system SAMP/T (jedna bateria) jest również wykorzystywany na Ukrainie i nie odstaje on możliwościami bojowymi od swojego amerykańskiego odpowiednika. Poza tym, że jest go niewątpliwie mniej. Za jego największą wadę uważa się więc zbyt małą ilość pocisków, jaką można było dostarczyć ukraińskim siłom zbrojnym, przez co ich zapas bardzo szybko się wyczerpuje.

Radar kierowania ogniem Ground Fire 300 systemu SAMP/T zalicza się do urządzeń wysoce mobilnych
Radar kierowania ogniem Ground Fire 300 systemu SAMP/T zalicza się do urządzeń wysoce mobilnych
Autor. Thales

Potwierdził to nawet sam ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Został on bowiem poproszony o skomentowanie doniesień medialnych, według których Ukrainie praktycznie skończyły się rakiety SAMP/T. Prezydent Zełeński tego nie potwierdził, ujawniając jednak, że dostarczony przez Francuzów i Włochów system sprawdza się w działaniu, chociaż nie przeciwko wszystkim rodzajom celów, jakie zwalcza Patriot. I jest to prawda, ponieważ Ukraińcy otrzymali baterie pierwszych serii z podstawową wersją rakiet Aster-30.

Zobacz też

Teraz próbują to wykorzystać Amerykanie wskazując na ograniczenia baterii SAMP/T w czasie walk na Ukrainie (np. w publikacji w „Wall Street Journal”), w tym na brak możliwości zwalczania rakiet balistycznych (np. typu Iskander-M). Nie potwierdzili tego sami Ukraińcy nieoficjalnie potwierdzając, że rakiety Aster-30 sprawdzały się również w odniesieniu do takich celów. Przyznano jednak, że są pewne ograniczenia wynikające z działania radaru kierowania ogniem Arabel.

Co jest lepsze: Patriot czy SAMP/T?

Problem Amerykanów jest w tym, że konsorcjum EUROSAM oferuje Danii najnowszą wersję systemu SAMP/T, z nowymi pociskami Aster-30 oraz najnowszy radar Ground Fire 300 (lub Leonardo Kronos GMHP - Grand Mobile High Power), zdolny już bez problemu do wykrywania i naprowadzania pocisków przeciwlotniczych na rakiety balistyczne i hipersoniczne. Zestawy europejskie będą więc robiły to samo, co amerykański Patriot. A przy ich kupnie nie trzeba będzie prosić o zgodę amerykańskiego departamentu obrony, Kongresu i również – Donalda Trumpa.

YouTube cover video

Duńczycy wezmą też na pewno pod uwagę ograniczenia systemu Patriot, jakie zostały wykazane przez Ukraińców. Najważniejszym z nich jest radar kierowania ogniem, który jest sektorowy (mając tylko jedną, nieruchomą antenę ścianową). Oczywiście Amerykanie temu zaradzili wprowadzając radar LTAMDS (Lower Tier Air and Missile Defense Sensor) z trzema nieruchomymi antenami, jednak automatycznie wpłynęło to na zwiększenie jego ceny (i kosztów zakupu samej baterii) oraz mobilność (ze względu na wzrost wagi całej stacji).

Zobacz też

I tu pojawia się najważniejszy problem amerykańskiego Patriota. Jest on bowiem prawdopodobnie dwukrotnie droższy od SAMP/T, w tym głównie przez cenę rakiet. Pojedynczy pocisk PAC-3 MSE kosztuje bowiem ponad 6 milionów dolarów, podczas gdy cena rakiety Aster-30 jest szacowana na około 2,9 miliona dolarów. I nawet, gdyby amerykańskie rakiety PAC-3MSE zostały uznane za bardziej wyrafinowane technologicznie od najnowszych pocisków Aster-30, to i tak, w starciu ze stosunkowo prymitywnymi, rosyjskimi środkami napadu powietrznego nie ma to większego znaczenia. W przypadku Federacji Rosyjskiej liczy się bowiem bardziej liczba środków przeciwlotniczych niż ich przygotowanie do zwalczania obiektów nowej generacji, posiadanych zresztą obecnie głównie przez kraje zachodnie.

Zobacz też

Dodatkowo twierdzenie o wyższości technicznej amerykańskich pocisków w bateriach Patriot nad rakietami Aster-30 przestało być już aktualne. Najtrudniej tego porównania dokonać w przypadku amerykańskich pocisków PAC-2 GEM-T. Mają one bowiem inną zasadę działania, gdyż są naprowadzane półaktywnie (podczas gdy Aster-30 i PAC-3MSE operują według zasady „wystrzel i zapomnij”). PAC-2 GEM-T ma przy tym większy zasięg, który oficjalnie szacuje się na około 160 km. W przypadku najnowszej generacji rakiet Aster-30 (oznaczonej jako Aster 30 Block 1 NT) ten zasięg ma dochodzić do 150 km.

Makiety w skali 1:4 rakiet PAC-3, PAC-3MSE i THAAD
Makiety w skali 1:4 rakiet PAC-3, PAC-3MSE i THAAD
Autor. M.Dura

Z drugiej jednak strony amerykański pocisk jest większy i cięższy (długość 5,3 m w porównaniu do 4.9 m i ciężar 914 kg w porównaniu do 450 kg). O ile więc na jednej wyrzutni baterii Patriot mieszczą się tylko cztery rakiety PAC-2 GEM-T, o tyle w SAMP/T takich pocisków w komorach wyrzutni pionowego startu jest już osiem. Mniejsze są za to pociski PAC-3 (stąd jedna wyrzutnia może mieć ich aż szesnaście) i PAC-3 MSE (pozwalając na umieszczenie na jednej wyrzutni aż dwunastu rakiet z kontenerami).

Jak się jednak okazuje zasięg pocisków w wersji PAC-2 GEM-T może być jedyną przewagą propozycji amerykańskiej. Widać to szczególnie w odniesieniu do bardziej wyrafinowanych celów, takich jak rakiety balistyczne i hipersoniczne, do zwalczania których Amerykanie wykorzystują pociski PAC-3 i PAC-3 MSE. Według EUROSAM pocisk Aster 30 Block 1NT jest przygotowany do zwalczania rakiet hipersonicznych (o prędkości większej niż 5 Mach) i może je przechwytywać (podobnie jak rakiety balistyczne) na pułapie od 20 do 70 km.

Reklama

Tymczasem rakiety PAC-2 i PAC-3 oficjalnie nie zwalczają celów lecących powyżej 25 km (dla pocisków PAC-3 MSE podaje się pułap ponad 30 km). Amerykanie mają więc wyraźną lukę w systemie obronnym, ponieważ pociski THAAD są skuteczne na pułapie powyżej 40 km, a okrętowe SM-3 działają na jeszcze większych wysokościach. Pociski PAC-3 i PAC-3MSE mają przy tym również dwukrotnie mniejszy zasięg od Aster-30 Block 1NT.

Europejskie rakiety mają według danych katalogowych także większą manewrowość od amerykańskich. Dzięki między innymi gazodynamicznemu systemowi sterowania „PIF-PAF” określa się ją nawet na 60 G (w przypadku PAC-2 to 20-30 G). Z kolei przyśpieszenie poprzeczne w Aster-30 ma dochodzić do 12 G przy prędkości lotu ponad 4 Mach. Przewagę tą niweluje się już w przypadku rakiet PAC-3MSE, których duża manewrowość została wymuszona samym sposobem niszczenia celów – przez bezpośrednie trafienie.

Wyrzutnia systemu Patriot z rakietami PAC-3
Wyrzutnia systemu Patriot z rakietami PAC-3
Autor. M.Dura

Ten sposób jest jednak wadą w odniesieniu do małych obiektów – takich jak drony. Tymczasem zastosowana w pociskach Aster-30 głowica odłamkowo-burząca eksplodując w pobliżu celu zwiększa teoretycznie prawdopodobieństwo ich zniszczenia.

Przewagą ma być również większa mobilność europejskiego rozwiązania. Zakłada się, że cała bateria jest w stanie przejść do gotowości bojowej z marszowej w czasie mniejszym niż 21 minut i to nawet po rozstawieniu wyrzutni w odległości ponad 11 km od siebie. Ważna jest również szybkostrzelność, ponieważ każda wyrzutnia SAMP/T może wystrzelić swoje osiem pocisków w czasie około 10 sekund.

Wszystko wskazuje także na to, że europejskie rozwiązanie zapewnia mniejsze koszty eksploatacji. Baterie SAMP/T zostały bowiem tak skomputeryzowane i zautomatyzowane, że obsługą jednostki ogniowej, składającej się z czterech wyrzutni, radaru oraz wozu kierowania i dowodzenia zajmuje się tylko 14 osób. Tymczasem obsługa baterii Patriot może liczyć nawet 90 żołnierzy. Powszechna informatyzacja i automatyzacja SAMP/T znacznie ułatwia także jego użytkowanie i konserwację oraz ogranicza koszty i czas szkolenia operatorów systemu.

Rakieta Aster-30 Block1NT na tle wyrzutni systemu SAMP/T
Rakieta Aster-30 Block1NT na tle wyrzutni systemu SAMP/T
Autor. M.Dura

Najtrudniejsza ocena jest w przypadku możliwości bojowych całego systemu. Wcześniej zwracano uwagę, że SAMP/T jest zdolny do jednoczesnego zwalczania nawet 16 celów powietrznych, podczas gdy w Patriocie ta liczba była prawie dwukrotnie mniejsza. Dodatkowo w europejskiej baterii mogło być nawet osiem wyrzutni, podczas gdy w amerykańskiej maksymalnie sześć. Po wprowadzaniu radaru LTAMDS oraz systemu IBCS ta sytuacja może się zmienić, chociaż w nowej wersji SAMP/T również dokonano wymiany radaru i systemu kierowania.

Najważniejszym czynnikiem przy wyborze docelowego rozwiązania może być więc dla Duńczyków cena oraz możliwość uzyskania pełnej kontroli i autonomii przy wykorzystaniu zakupionych baterii. I tutaj Amerykanie mogą być na straconej pozycji. Amerykański system Patriot jest bowiem droższy i oferowany z systemem zarządzania walką IBCS, który dla zagranicznych kupców (w tym Polski) stanowi praktycznie „czarną skrzynkę”. To Amerykanie będą więc decydowali, jakie zmiany w oprogramowaniu trzeba będzie wprowadzać i będą wiedzieli, co w tych poprawkach będzie się dokładnie znajdowało.

Czy przy obecnej postawie administracji Trumpa Duńczycy pójdą na takie ryzyko, przekonamy się za kilka miesięcy.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama