Japoński rząd przyjął nową ustawę budżetową na 2022 rok i skierował ją do parlamentu w celu zatwierdzenia. Wśród jej zapisów, dostrzega się rekordową wysokość wydzielonych środków na funkcjonowanie sił samoobrony. Wynika to z faktu narastającego zagrożenia kontynentalnego, płynącego głównie z Pekinu, jak i potrzeby rozwoju nowych technologii.
W Japonii rok fiskalny trwa od 1 kwietnia do 31 marca, a więc obecnie przez ponad trzy miesiące trwać jeszcze będzie rok budżetowy 2021. W związku z tym tradycyjnie na koniec grudnia rokrocznie rząd daje parlamentowi do zatwierdzenia newralgiczne dla funkcjonowania kraju ustawy budżetowe, tak jak ta nadchodząca, której wysokość opiewa się na 107 bilionów jenów, czyli 941 miliardów dolarów (3,8 bln złotych), co stanowi dotychczasowy rekord.
Wśród stawianych przez rząd Fumio Kishidy celów, jakie mają zostać zrealizowane w przeciągu kilkunastu miesięcy, znajdują się w dużej mierze te związane z ogólnoświatową pandemią koronawirusa i chęcią neutralizacji skutków wywołanych COVID-19, tudzież odnowienia gospodarki, która jak każda inna została dotknięta w ostatnim okresie. Z tego powodu rekordowa wysokość ustawy budżetowej nie powinna nikogo dziwić, w ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z 106,6 bln jenów i jest to wieloletni trend wzrostowy, a "magiczna" bariera biliona jenów została przekroczona w budżecie na rok 2020-2021.
Czytaj też
Istotnym elementem każdego budżetu jest część związana z obronnością państwa. W wypadku Japonii rząd w latach 2022-2023 planuje wydać 5,4 bln jenów (47 mld dolarów amerykańskich, 191 mld PLN), co ma stanowić blisko 5 procent zaplanowanych wydatków państwa. Biorąc pod uwagę ostatnie lata w kasie państwa, to mamy do czynienia z dziesiątym następującym po sobie roku, w którym pojawiają się coraz wyższe kwoty. W ubiegłym roku Japońskie Siły Samoobrony mogły liczyć na 5,34 bln jenów (44,6 mld USD). Porównując tę kwotę z bieżącą, uzyskalibyśmy niewielki, bo wynoszący nieco ponad procentowy wzrost budżetu obronnego.
Na co zatem mogłyby iść biliony (w lokalnej walucie)? Najoczywistszą odpowiedzią jest nieustępujące chińskie zagrożenie, które coraz to intensywniej starają się wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa Japonii i jej sąsiadów w regionie. Na dzień dzisiejszy głównym oponentem chińskiej polityki jest "zbuntowana prowincja" w postaci Republiki Chińskiej, tudzież Tajwanu. Z tego tytułu w lipcu bieżącego roku były już japoński wicepremier Tarō Asō ogłosił, że inwazja Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na to quasi-państwo może być odbierana jako "zagrożenie dla przetrwania Japonii", co wiązałoby się ze zbrojną odpowiedzią w celu obrony sojuszniczej wyspy i to w pełnej zgodzie z pacyfistyczną, narzuconą po II wojnie światowej konstytucją. Podobna sytuacja miałaby miejsce w wyniku jakiejkolwiek agresji na Stany Zjednoczone, jako najważniejszego japońskiego sojusznika i gwaranta bezpieczeństwa.
Niemałym zagrożeniem jest Korea Północna, której stale opracowywane rakiety w teorii mogłyby sięgnąć którąś z wysp znajdujących się pod kontrolą Tokio, a zdaniem nowego premiera Japonia powinna posiadać odpowiednie środki do przeciwdziałania zagrożeniom z powietrza.
Czytaj też
Po drugie Japonia intensywnie myśli o modernizacji swoich sił samoobrony, które pomimo swojego pacyfistycznego charakteru zdecydowanie przewyższają wiele europejskich armii. Jak podał portal Military.com w tym roku zakłąda się pozyskanie kolejnych dwunastu F-35 dla Japońskich Powietrznych Sił Samoobrony i w tym celu planuje się wygospodarować 128 mld jenów (1,1 mld USD, 4,48 mld złotych). Wśród planowanych maszyn są też cztery w wersji B (skróconego startu i pionowego lądowania). Mają one znaleźć się na śmigłowcowcach typu Izumo.
W budżecie obronnym, a dokładnie jego części związanej z nowymi technologiami zadeklarowano przeznaczenie 291 mld jenów (2,54 mld USD, 10,3 mld PLN) na badania i rozwój. Wiele środków ma trafić na rozwój autonomicznych pojazdów oraz na dalszy postęp w dziedzinach związanych z przestrzenią kosmiczną i cyberbezpieczeństwem. Trzecia część owej kwoty, 100 mld jenów ma być skierowana na trwający od co najmniej 2009 roku rozwój myśliwca szóstej generacji, Mitsubishi F-3 (rozwijanych w ramach programu F-X), mających wejść do służby w drugiej połowie lat trzydziestych XXI wieku. Te maszyny mają zastąpić starzejącą się flotę samolotów wielozadaniowych F-2 i część F-15J.
Nowoczesny myśliwiec byłby kolejną próbą "depacyfikacji" kraju (poza chęcią budowy kolejnych, znacznie większych "niszczycieli śmigłowcowych" i coraz to częstszego angażowania się w ćwiczenia z amerykańskimi jednostkami na Pacyfiku) celem skonstruowania w miarę solidnej odpowiedzi wobec chińskich, północnokoreańskich czy nawet rosyjskich prób wywarcia presji.
DA(łn)VIEN
Japonia stawia głównie na.... Japonię i jej przemysł! Kupują F35 ale myślą o swoim myśliwcu. Szkoda,że w Polsce to tylko sprzęt z Ameryki. A co bardziej znamienity generał WP w stanie spoczynku coś tak mówi,że to też kupowanie również gwarancji politycznych....no no ..świnia niebo
Monkey
Japonia ma dumę, wynikającą z ich historii. Oni ją doceniają i się uczą. My też mamy dumę wynikającą z naszej historiii, ale w najlepszym wypadku czasem ją doceniamy. Jednakże się nie uczymy.
Monkey
Japonia ma dumę, wynikającą z ich historii. Oni ją doceniają i się uczą. My też mamy dumę wynikającą z naszej historiii, ale w najlepszym wypadku czasem ją doceniamy. Jednakże się nie uczymy.