Siły zbrojne
Przewaga technologiczna Ameryki maleje
Stany Zjednoczone nadal górują nad światem w zakresie najważniejszych technologii militarnych, mimo to ostatnie cięcia finansowe mogą tą sytuację zmienić. Amerykański Departament Obrony wyraził oficjalnie zaniepokojenie zaistniałą sytuacją.  
Wojskowi przyzwyczaili się do opinii, że to głównie za ich przyczyną tworzone są zupełnie nowe technologie. To właśnie dzięki nim, w ramach tajnych projektów powstał radar, sonar, Internet czy technika stealth. Jednak tak naprawdę te nowinki nie zostały opracowane z powodu jakiejś wybitnej inwencji twórczej wojskowych, ale z powodu ich niemal nieograniczonych możliwości finansowych. Dlatego kiedy dostęp do pieniędzy zaczęto coraz bardziej ograniczać okazało się, że z pomysłami zaczyna być coraz gorzej.
Dodatkowo doszło do odwrócenie trendów. Kiedyś to rynek cywilny korzystał z wojskowych wynalazków, dziś to armia wykorzystuje rozwiązania wypracowane przez "cywili". Przykładem tego mogą być bezzałogowe pojazdy podwodne czy systemy komputerowe.
Amerykanie protestują
Pentagon jest jednym z ostatnich miejsc na świecie, które zaczęło odczuwać kryzys finansowy. Dziś musi odnaleźć się w nowych realiach i lepiej przewidywać przyszłe potrzeby. Programy budowy samolotu F-35, niszczyciela typu Zumwalt i okrętu podwodnego typu Seawolf pokazują, że nie będzie to wcale takie proste, ale nie niemożliwe o czym świadczy decyzja o kontynuowaniu budowy niszczycieli typu Arleigh Burke.
Swoje obawy w związku z zaistniałą sytuacją przestawił ostatnio Frank Kendall – podsekretarz ds. zakupów w departamencie obrony USA:
„Jestem bardzo zaniepokojony erozją naszej przewagi technologicznej i kierunkiem w którym teraz zmierzamy. Tniemy sukcesywnie budżet chociaż wielu ludzi niepokoi się, że idzie to w złą stronę”.
Najpierw Związek Radziecki teraz Chiny
Próbując nie dopuścić do dalszych cięć Amerykanie chwytają się starego sposobu, a więc znajdują zagrożenie, przed którym trzeba się bronić. O ile jednak wcześniej motywatorem do większego finansowania programów wojskowych był Związek Radziecki, o tyle teraz jako „straszak” wykorzystuje się Chiny. Kraj ten nie jest oczywiście wymieniany wprost jako wróg nr 1, ale wciąż wskazuje się, że w tym państwie od 22 lat systematycznie zwiększa się budżet wojskowy, a od 2006 r. uległ on podwojeniu.
Widać to również w rodzaju samodzielnie prowadzonych programów. Wcześniej Chińczycy potrafili jedynie kopiować i to nieudolnie rozwiązania kupione lub „zdobyte” na całym świecie. Obecnie są oni w stanie realizować programy tak skomplikowane jak lotniskowiec o napędzie atomowym, czy zbudowany w technice stealth samolot wielozadaniowy. Chińczycy tworzą przy tym specjalistyczne kompleksy przemysłowe jak chociażby najnowszy, w którym mają być tworzone nowe systemy bezzałogowe.
Tymczasem w Stanach Zjednoczonych wydatki na badania naukowo – techniczne z roku na rok maleją. Amerykanie biją na alarm, ponieważ w 2013 r. wynosiły one „tylko” 68 miliardów dolarów, co oznacza czternastoprocentowy spadek w porównaniu do 2009 r. gdy zanotowano maksymalny poziom w wysokości 80 mld dolarów. Ostatnie cięcia finansowe oznaczają ograniczenia w 2014 r. o dalsze 8%. Dlatego wcześniejsze plany by wydatki na prace B+R w 2018 r. kształtowały się na poziomie 65 mld dolarów przestały być już aktualne.
Tym bardziej, że nie chcąc narazić się na krytykę wojskowych w 2013 r. główne cięcia nie dotyczyły wydatków operacyjnych (gdzie wyszukano 20 mld dolarów oszczędności), ale majątkowych – związanych z modernizacją techniczną amerykańskich sił zbrojnych (które pomimo, że dużo mniejsze – ograniczono o 15,8 mld. dolarów).
Co będzie dalej?
Straszenie Chińczykami przynosi jednak efekty ponieważ, ograniczenia finansowe są mniejsze niż przewidywano. Zgodnie z ustaleniami budżetowymi zatwierdzonymi przez prezydenta Obamę pod koniec grudnia 2013 r. na potrzeby Departamentu Obrony wydzielono w 2014 r. około 498 mld dolarów, czyli o 29 mld dolarów mniej niż zapotrzebowano, ale o 21 mld więcej niż wcześniej planowano wyciąć z planu. W 2015 r. Pentagon ma otrzymać 521 mld dolarów, a więc więcej o 9 mld dolarów niż wynikało z pierwszych szacunków.
To co może wpływać na polityków jednak coraz słabej wpływa na przemysł. Tak więc kiedy Kendall zachęca firmy, by te kontynuowały projekty w oparciu o własne fundusze, te odpowiadają, że mogą to robić, ale jeżeli Pentagon za to później zapłaci. Przemysł przestaje już prosić, ale zaczyna żądać stałych wymagań, a te jak pokazuje przykład bezzałogowego dronu bojowego dla lotniskowców UCLASS mogą diametralnie ulec zmianie niwecząc dotychczasowe wysiłki firm.
Pierwszym tego efektem będzie niewątpliwie zwiększający się import rozwiązań technicznych do Stanów Zjednoczonych. Dlatego uznana za skandal zgoda na korzystanie z chińskich części przy budowie samolotu F-35 już niedługo może stać się czymś zupełnie naturalnym.
easyrider
Kiedy Amerykanie utracą przewagę technologiczną będzie to już wyraźny początek końca cywilizacji zachodniej. Europa Zachodnia na pewno nie przejmie ich roli. Technologia jest tu ważna ale nie ona zadecyduje o ostatecznym upadku. Upadek związany jest z tym, że wraz z rozwojem technologicznym, Zachód upada moralnie. Tej cywilizacji nic nie jest w stanie spoić. Nie nadstawią za nią karku "wojownicy" wychowani w duchu autocenzury, zwanej dzisiaj polityczną poprawnością. Nie przeciwstawią się wrogom "wojownicy" przebierani w dzieciństwie w sukienki, by rzekomo łatwiej było im odnaleźć swoją tożsamość. Skutki takich eksperymentów socjologicznych są odczuwalne już dziś. To przede wszystkim drastycznie spadająca dzietność "postępowych" społeczeństw Zachodu. Drugim efektem naszego dążącego do bezideowości społeczeństwa jest stopniowe przekształcanie się obywateli w konsumentów. Społeczeństwo obywateli zamienia się w społeczeństwo konsumentów. Koncernom nie są potrzebni świadomi swoich praw obywatele ale w beznamiętni przeżuwacze, zadowalający się prostą, nie wymagającą wychodzenia z domu, rozrywką. Konsumenci, których celem życiowym będzie nabycie nowego gadżetu elektronicznego. Możemy oczywiście liczyć, że pojawi się kiedyś jakiś element, który doprowadzi do samoregulacji w tym staczającym się społeczeństwie. To jednak tylko pobożne życzenia. Czekajmy dalej...
alibaba
Pocieszające w tym wszystkim jest tylko to,że po upadku białej rasy, po 50-100 latach zniknie również cała ludzkość, a to dlatego że żółto-czarne społeczeństwo powycina się nawzajem a resztka niedobitków wymrze na różnorakie choroby, na które nie będą w stanie wymyślić szczepionki bo są zbyt ograniczeni, potrafią jedynie kopiować i to jeszcze nie w 100%.....
Feliks
Cywilizacji zachodniej już dawno nie ma. Bynajmniej nie amerykańska przewaga technologiczna o niej stanowiła, ale to co Europa mogła dać dobrego światu. SZA od zarania dziejów była państwem dekadenckim, rządzonym przez zwariowanych prezydentów, członków sekt protestanckich (z jednym wyjątkiem) owładniętych "misją" i w zasadzie był to jeden z czynników niszczących cywilizację zachodnią. I dlatego dobrze, że tracą przewagę, taka jest kolej rzeczy.
Pentagon-ista
Chiny jako przeciwnik to nie nowość w strategii USA, były juz "przeciwnikiem nr 1" n apoczątku XXI wieku po rozpadzie bipolarnego układu bezpieczeństwa USA-USSR, uwieńczonego w 1999 roku przyjęciem trzech państw członkowskich Układu Warszawskiego do NATO, i .... tuż przed 9/11. Jak sprawy potoczyły sie później wiemy z historii ostatniej dekady, najpierw Irak, potem Afganistan, który miał być pierwszy. Chiny to "przeciwnik dyżurny" USA, wykorzystywany dla podtrzymania "ciśnienia", czyli finansowania w systemie obronnym. Jednakże dotychczasowe redukcje to dopiero namiastka tego co czeka amerykański system bezpieczeństwa a w szczególności Pentagon. Tenże Pentagon NIE JEST TEŻ ostatnim miejscem na świecie, w którym zaczęto odczuwać kryzys finasowy. Cięcia już były i w najbliższych latach też będą ogromne, jak po każdej wojnie, ale to w Ameryce norma. Ameryka wychodzi z dekady wojny z terroryzmen w sumie zwycięska i spójna wewnętrznie, choć nadszarpnięta ekonomicznie. To nie upadek mocarstwa, jak to komentuje "Marek". W ciągu ostatniej dekady w przemysł obronny wpompowano takie środki finansowe, że wytrzyma do.... kolejnej wojny, proponując rozwiązania techniczne na "własny koszt" (to nie trend, to stan przejściowy). Teraz wysiłki tęgich umysłów w Pentagonie koncentrują się na koncepcjach wykorzystania posiadanego potencjału a nie na wymyślaniu nowych narzędzi walki. Paradoksem ostatnich dwóch dekad jest to, że najbardziej śmiercionośną bronią nie były w tym czasie przytaczane przez autora lotniskowce, samoloty wielozadaniawe w technologii stealth, czy bezzzałogowe drony bojowe a była nią... MACZETA. "Karabinem maszynowym" drugiej i trzeciej dekady XXI wieku będzie "broń cybernetyczna" i jednak ... kbk AK oraz nie "stealth bombers" a raczej jeżeli juz to "suicide bombers"... I pamiętajmy, szczególnie w Polsce, że wojna to stan ciągły a pokój jest tylko stanem przejściowym... wyciągnijmy z tego wnioski. Strategom w RP, mimo obecnego trendu "wycofania", podsuwam pod rozwagę dalszy rozwój rozwój sił specjalnych jednakże przygotowanych do działan "na północnej, czy też polarnej flance" oraz przerzut strategiczny i operacyjny tym razem morski, a taktyczny śmigłowcowy, jednakże zdolny do operowania z okrętów. I na koniec proponuję nie mylić dwóch pojęć "tarczy antyrakietowej" z "obroną przeciwlotniczą".
marek
Tak właśnie upadają mocarstwa. Z błędów rzeczowych: radar i sonar wynaleźli Brytyjczycy.