Reklama
  • Wiadomości

Przewaga technologiczna Ameryki maleje

Stany Zjednoczone nadal górują nad światem w zakresie najważniejszych technologii militarnych, mimo to ostatnie cięcia finansowe mogą tą sytuację zmienić. Amerykański Departament Obrony wyraził oficjalnie zaniepokojenie zaistniałą sytuacją.  

  • Projekt LCS z systemem AEGIS był bardzo obiecujący, ale nie rozwijano go z powodu problemów z finansowaniem – fot. M.Dura
    Projekt LCS z systemem AEGIS był bardzo obiecujący, ale nie rozwijano go z powodu problemów z finansowaniem – fot. M.Dura
  • Stocznie takie jak Austal już nie chcą finansować badań, które nie przyniosą zamówień – fot. M.Dura
    Stocznie takie jak Austal już nie chcą finansować badań, które nie przyniosą zamówień – fot. M.Dura
  • Zmiana wymagań na dron bojowy UCLASS w trakcie programu spowodowała, że duża część środków zainwestowanych w ten projekt przez koncern Northrop Grumman już się nie zwróci – fot. Northrop Grumman
    Zmiana wymagań na dron bojowy UCLASS w trakcie programu spowodowała, że duża część środków zainwestowanych w ten projekt przez koncern Northrop Grumman już się nie zwróci – fot. Northrop Grumman

Wojskowi przyzwyczaili się do opinii, że to głównie za ich przyczyną tworzone są zupełnie nowe technologie. To właśnie dzięki nim, w ramach tajnych projektów powstał radar, sonar, Internet czy technika stealth. Jednak tak naprawdę te nowinki nie zostały opracowane z powodu jakiejś wybitnej inwencji twórczej wojskowych, ale z powodu ich niemal nieograniczonych możliwości finansowych. Dlatego kiedy dostęp do pieniędzy zaczęto coraz bardziej ograniczać okazało się, że z pomysłami zaczyna być coraz gorzej.

Dodatkowo doszło do odwrócenie trendów. Kiedyś to rynek cywilny korzystał z wojskowych wynalazków, dziś to armia wykorzystuje rozwiązania wypracowane przez "cywili". Przykładem tego mogą być bezzałogowe pojazdy podwodne czy systemy komputerowe.

Amerykanie protestują

Pentagon jest jednym z ostatnich miejsc na świecie, które zaczęło odczuwać kryzys finansowy.  Dziś musi odnaleźć się w nowych realiach i lepiej przewidywać przyszłe potrzeby. Programy budowy samolotu F-35, niszczyciela typu Zumwalt i okrętu podwodnego typu Seawolf pokazują, że nie będzie to wcale takie proste, ale nie niemożliwe o czym świadczy decyzja o kontynuowaniu budowy niszczycieli typu Arleigh Burke.

Swoje obawy w związku z zaistniałą sytuacją przestawił ostatnio Frank Kendall – podsekretarz ds. zakupów w departamencie obrony USA:

„Jestem bardzo zaniepokojony erozją naszej przewagi technologicznej i kierunkiem w którym teraz zmierzamy. Tniemy sukcesywnie budżet chociaż wielu ludzi niepokoi się, że idzie to w złą stronę”.

Najpierw Związek Radziecki teraz Chiny

Próbując nie dopuścić do dalszych cięć Amerykanie chwytają się starego sposobu, a więc znajdują zagrożenie, przed którym trzeba się bronić. O ile jednak wcześniej motywatorem do większego finansowania programów wojskowych był Związek Radziecki, o tyle teraz jako „straszak” wykorzystuje się Chiny. Kraj ten nie jest oczywiście wymieniany wprost jako wróg nr 1, ale wciąż wskazuje się, że w tym państwie od 22 lat systematycznie zwiększa się budżet wojskowy, a od 2006 r. uległ on podwojeniu.

Widać to również w rodzaju samodzielnie prowadzonych programów. Wcześniej Chińczycy potrafili jedynie kopiować i to nieudolnie rozwiązania kupione lub „zdobyte” na całym świecie. Obecnie są oni w stanie realizować programy tak skomplikowane jak lotniskowiec o napędzie atomowym, czy zbudowany w technice stealth samolot wielozadaniowy. Chińczycy tworzą przy tym specjalistyczne kompleksy przemysłowe jak chociażby najnowszy, w którym mają być tworzone nowe systemy bezzałogowe.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych wydatki na badania naukowo – techniczne z roku na rok maleją. Amerykanie biją na alarm, ponieważ w 2013 r. wynosiły one „tylko” 68 miliardów dolarów, co oznacza czternastoprocentowy spadek w porównaniu do 2009 r. gdy zanotowano maksymalny poziom w wysokości 80 mld dolarów. Ostatnie cięcia finansowe oznaczają ograniczenia w 2014 r. o dalsze 8%. Dlatego wcześniejsze plany by wydatki na prace B+R w 2018 r. kształtowały się na poziomie 65 mld dolarów przestały być już aktualne.

Tym bardziej, że nie chcąc narazić się na krytykę wojskowych w 2013 r. główne cięcia nie dotyczyły wydatków operacyjnych (gdzie wyszukano 20 mld dolarów oszczędności), ale majątkowych – związanych z modernizacją techniczną amerykańskich sił zbrojnych (które pomimo, że dużo mniejsze – ograniczono o 15,8 mld. dolarów).

Co będzie dalej?

Straszenie Chińczykami przynosi jednak efekty ponieważ, ograniczenia finansowe są mniejsze niż przewidywano. Zgodnie z ustaleniami budżetowymi zatwierdzonymi przez prezydenta Obamę pod koniec grudnia 2013 r. na potrzeby Departamentu Obrony wydzielono w 2014 r. około 498 mld dolarów, czyli o 29 mld dolarów mniej niż zapotrzebowano, ale o 21 mld więcej niż wcześniej planowano wyciąć z planu. W 2015 r. Pentagon ma otrzymać 521 mld dolarów, a więc więcej o 9 mld dolarów niż wynikało z pierwszych szacunków.

To co może wpływać na polityków jednak coraz słabej wpływa na przemysł. Tak więc kiedy Kendall zachęca firmy, by te kontynuowały projekty w oparciu o własne fundusze, te odpowiadają, że mogą to robić, ale jeżeli Pentagon za to później zapłaci. Przemysł przestaje już prosić, ale zaczyna żądać stałych wymagań, a te jak pokazuje przykład bezzałogowego dronu bojowego dla lotniskowców UCLASS mogą diametralnie ulec zmianie niwecząc dotychczasowe wysiłki firm.

Pierwszym tego efektem będzie niewątpliwie zwiększający się import rozwiązań technicznych do Stanów Zjednoczonych. Dlatego uznana za skandal zgoda na korzystanie z chińskich części przy budowie samolotu F-35 już niedługo może stać się czymś zupełnie naturalnym.

 

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama